28
autor: Ninetongues
Zasłużony
Ciekawe.
Przypomina mi to moje przemyślenia dotyczące żeńskich Szermierzy na Arche. Wprowadzenie postaci kobiecej nie po to, żebyśmy mieli w tekście "szansę na seksik po akcji", albo żeby szafować biustami, ale tylko dlatego, że oprócz mężczyzn istnieją też i kobiety.
Wyjaśnię to na przykładzie mojej Lapur.
[ z serii "Teraz sam jestem dziadkiem...". Możliwe, że a) nie nadążycie za moim nowatorskim (czytaj: bełkotliwym) tokiem myślenia; b) zanudzi Was ilość niepotrzebnych, dodatkowych informacji, bo Nine znów podnieca się swoim Arch Inverted. ]
Lapur. Ani to ładne, ani seksowne. Umięśniona, wysoka, z ogonem, krótkie włosy w nieładzie, połamane paznokcie, blizny i szramy. Tak wyglądałaby prawdziwa "Ultimate Female Warrior" fantasy.
I pisząc o niej nigdy nie myślę o niej jako o "lasce". Nigdy nie nastąpi scena "łóżkowa" z Lapur w roli głównej. To nie jakaś tam "dupka" a'la Achaja - to drugi najlepszy Szermierz na świecie! Jest chłodna, opanowana, myśli zatrważająco logicznie, prawie matematycznie. Jest całkowicie aseksualna. Emocje to słabość, dla wojownika na takim poziomie. I nie, nie będzie miejsca na "wątpliwości", na "wybór miłości", czy "otwarcie serca". Lapur już dawno wybrała swoją drogę, nie ma żadnych wątpliwości. Cholera, nawet nie wiem, czy Lapur miesiączkuje...
Lapur jest kobietą tylko i aż dlatego, że statystycznie wychodzi, że 57,9% populacji Arche to kobiety. Nic więcej. Nie dlatego, żeby zakochać się w innym bohaterze, albo żeby ją mógł ktoś porwać i zgwałcić ku uciesze czytelników. Nie po to, żebym opisywał co kilkanaście stron jak jej piersi kołyszą się w biegu, albo że przy kopnięciu można było dojrzeć jej majtki.
Jest kobietą dlatego, że ludzie (i inne rasy też) to
mężczyźni i kobiety. Nie mężczyźni, ani nie kobiety, tylko mężczyźni i kobiety.
Wyrywam ją więc ze schematu "postać kobiecej wojowniczki w przygodowej fantastyce". Zapomnijcie o obrazkach cycatych, seksownych, kuszących lasek z mieczami, jakie można oglądać u Royo i Frazetty. O "Pięknej Bestii". Bo w konfrontacji Piękna Bestia vs. Besita Bestia... Wygrywa Lapur.
Najpierw koncept postaci, potem cała psychika, potem wymagania fizyczne, jakie narzuca koncept, potem dopiero płeć, i wygląd.
Feministyczny sen.
Może więc ta "Piękna Bestia" to ten stereotyp, który chcemy obalić, hmm? Bardzo słusznie. Należy mu się.
Od czasu wspomnianej tu już słusznie Larwy Crost zaczęła się lawina heroin w książkach, kinie, komiksie i grach. Na początku to było fajne. Ale z czasem, oczywiście rynek się nasycił. Mam gdzieś Tomb Raidera. Chcę obejrzeć Indianę Jonesa! Nowy Bond był genialny - Bond to charakter, który określam mianem właśnie Szermierza. Nawet chwalę Lucasa, że nie wprowadził do filmowej "Wojny Klonów" mojej (poniekąd ubóstwianej) Asajj Ventress (bo były takie plany - concept Asajj był jeszcze przed konceptem Dooku), choć niegdyś puściłem wiąchę na widok Dooku w trailerze. A taką miałem nadzieję...
Słowem: Dość pięknych, seksownych heroin! Albo piękno i seks, albo heroina! Pozostawmy robienie z dziwek-księżniczek dzielnych i hardych wojowniczek Ziemiańskiemu - on przynajmniej robi to z humorem.
Powitajmy albo zwykłe kobiety, albo nie popadające we współczesny kanon piękna (te elfki w biodrówkach i kusych bluzeczkach odsłaniających piercing w pępku i wydepilowane łono...), napakowane heroiny, którym bliżej do Conana niż Lary.
Co Wy na to? Robimy rewolucję?