16

Latest post of the previous page:

Dlatego nie było i nie będzie pięknych łuczniczek tylko ewentualnie zwaliste herod baby z obciętą jedna piersią.


Przypomniałam sobie moje zmagania z łukiem... I muszę przyznać, że było ciężko. Chociaż myślałam że te obtarcia to wina braku techniki, bo w rękę też parę razy się p***** cięciwą :?



Amputacja piersi? To ja chyba zrezygnuję z dalszej nauki :P
I've got the lot to burn...

17
A ja bym widziała Frodzie na miejsce Froda :D aczkolwiek przyznaje że Aragorna w wersji żeńskiej nie da rady. Kobiety mogą być bohaterkami głównymi (chętnie bym napisała żeńską wersję Eragona czy czegoś takiego) ale trzeba sobie zdawać sprawę z różnic między płciami i nie przesadzać z bitwami na miecze w wykonaniu kobiet

18

Mówię tu głównie o odbiorcach płci męskiej, którzy mogliby podejść do niej już na samym początku negatywnie bo "miejsce kobiety jest w kuchni". Lub po prostu nie czuliby więzi z bohaterką.

Tak sobie teraz próbuję przypomnieć jakąś dobrą książkę z kobietą w roli głównej... I nic!

Albo jakieś "Anie z zielonego...", albo romansidła, albo "Dziennik Bridget Jones", "Nigdy w życiu" itp.


Czytałaś "Zawód: wiedźma"? Główna bohaterka jest bardzo ciekawie przedstawiona, podobało mi się jej podejście do życia. Zero ciapowatości, niezdecydowania i "chciałabym, a boję się". Trzeba wiedzieć, czego się chce od życia :devil: I takich bohaterów lubię, może dlatego że sam taki jestem.



Miejsce kobiety jest w kuchni, a faceta przed chatą, z siekierą w ręku. Niech rąbie drzewo na zimę, bo srogie mrozy z wschodu lezą. Amen.

To są jeszcze jakieś ścierwa - konserwatyści, którzy przyklejają kobiety do garnków? Pfui. W takim wypadku sam nie miałbym miejsca w kuchni, a gotować/piec lubię i potrafię. Precz z konwenansami wieków dawnych!


bo w rękę też parę razy się p***** cięciwą
A karwasza nie stało?


chętnie bym napisała żeńską wersję Eragona czy czegoś takiego)
Nawet nie próbuj. Spalimy Cię na stosie. Stwórz coś nowego, zamiast pisać popłuczyny popłuczyn.


nie przesadzać z bitwami na miecze w wykonaniu kobiet
Zależy JAKIE miecze. Kobiety walczące ostrzami są jak para spadających liści, o wiele zgrabniejsze i bardziej wyrafinowane od mężczyzn. Trzeba tylko je wyposażyć w odpowiednią broń - lekką i zgrabną. Jak one ;) Polecam schiavony, katary i szpady. Od Zweihaenderów uciekajcie na sam widok.


Dlatego nie było i nie będzie pięknych łuczniczek tylko ewentualnie zwaliste herod baby z obciętą jedna piersią.
Moja dziewczyna strzela z łuku. Jest piękna i z bronią radzi sobie wcale nieźle, aczkolwiek używa tatarki - taki krótki refleksyjny, mały naciąg, w sam raz dla kobiety. A że Kasia ma mały biust, to nie musi sobie niczego obcinać. Dodawać też nie :devil:



O gustach się rozmawia?
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

19
ok. Dziewczyna z lekkim ostrzem przeciw drugiej dziewczynie,

dziewczyna z lekkim łukiem polująca z zasadzki na wroga.



jeśli dziewczyna ze szpadą trafi na faceta to jedyną szansą jest szybkość. Po zadźganiu trzeciego jest już zmęczona i po niej.



z łukiem niech nie wychodzi na otwarte pole bo facet naciagnie mocniej i ustrzeli z odległości na jaką jej łuk nie doniesie.



*



Wyjątek: izraelska komandoska na widok ktorej Arab nie stawia oporu i od razu się poddaje (bo muzułmanin zabity przez koietę nie trafi do raju).

20
Kobiety jaknajbardziej się nadają do walki, ale tylko tam gdzie kwestia siły w ramionach jest drugorzędna. Przykładem może być Hanna Reitsch, as Luftwaffe, wielokrotnie odznaczana, czy wspomniane przez Andrzeja snajperki u czerwonych (choc coś mi jeszcze dzwoni, że i Finowie mieli kobiety w tej funkcji, ale nie chcę tego stwierdzać)) Kobieta-snajper ok, ale kobieta w obsłudze haubicy, to już się gryzie.



A jesli chodzi o główny wątek to np. mężczyzna z obleśnym poczuciem humoru mi nie przeszkadza, w przeciwieństwie do takiej samej kobiety. Czyli jednak płcie (dobrze to odmieniłem?) nie są w pełni ze sobą zamienne.

21
Bardzo często używam prostego sposobu skomplikowania wymyślanej postaci właśnie przez zmianę płci. Zazwyczaj, kiedy wymyślam ciekawego bohatera - faceta, i czegoś mi w nim brakuje, jakiejś głębi, czy wyjątkowości... Wystarczy zmienić go w kobietę i staje się perfect.



Prosty przykład:



"Stary ale jary" generał wielkiej armii, samotny i twardy, zmęczony życiem służbista... Brzmi nieźle. Ale jeśli dodamy do tego, że to kobieta? Brzmi o wiele ciekawiej.



Zmianę płci w drugą stronę stosuję jednak zdecydowanie rzadziej, co sprawia że powoli generuje się w moim umyśle dziwnie gorzka ale i prawdziwa maksyma:



Kobieta wstawiona w miejsce faceta jest ciekawą i fascynującą bohaterką, której losy będziemy śledzić z zapartym tchem.



Facet wstawiony w miejsce kobiety jest ciotą.




Tym pozytywnym akcentem... I tak dalej. ;)
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

22
A może tak:

główny bohater - facet, który uważa, że kobiety to kłopot, dlatego ich unika. Nawet siedząc w barze, popijając drinka za drinkiem ucieka od nich, czując buzujący alkohol we krwi trzyma się z dala od kobiecych kształtów, nie chce z nimi rozmawiać, baba to problem. Typowy samotny strzelec, bynajmniej nie zaliczający (zdobywający;) ) jednej za drugą.

główny bohater -kobieta. Ponoć niewiasty są lepszymi zabójcami, bardziej bezwzględne, pozbawione skrupułów. Uwodzi mężczyzn, bawi się nimi, wabi ich do swej kryjówki, gdzie owi kończą jako główne danie na stole czarnej wdowy;

Czyż tak nie może być? Czyż to nie byłoby łamanie sterotypów i nie mam tu na myśli bohaterów machających mieczami, ale współczesnych herosów ze spluwą w dłoni, gdzie siła fizyczna jest nieważna, a liczy się wyrafinowanie i przebiegłość, a w bezpośrednim pojedynku zwinność góruje nad masą mięśni.

Facet zalicza, tak myśli, a kobieta daje sie zaliczyć, bo chce, by gość tak myślał i na koniec adzia! i po klejnotach rodzinnych, koleś śpiewa falsetem :/

Samotny bohater (niezależny, bez skrupułów) vs. kobieta hetera (ONA zalicza i uwodzi, ale też bez skrupułów wykańcza) - może tak, he?

23
Tyle, że to także już było. Poza tym niema nic ciekawego w tym, że jakaś laska wabi, łudzi i zarzyna "zwierzynę". Trza by to oprawić w ładną fabułę. Faktycznie teraz większość rzeczy jest powielanych, liczą się bardziej umiejętności maglowania, przerabiania już utartych ścieżek, aniżeli tworzenie nowości, czegoś oryginalnego. A bujdą jest, że nie da się już nic nowego wymyślić, zawsze się da. Po prostu niemal wszyscy oczytali się już mniej, bądź bardziej kanonu fantasy i nieświadomie ogranicza się, podąża po już utartych schematach. Większość ma problemy z stworzeniem czegoś naprawdę nowego, podświadomie tworzy według stworzonych reguł.

24
Tyle, że to także już było
No dokładnie. Mazer, Twoja koncepcja pachnie mi jakąś drapieżną kocicą, czy inną Larą Croft.

A może z innej strony: zwykła kobieta, pozbawiona typowej dla zabójców arogancji, nie afiszująca się ze swoją wyższością, podbijająca serca mężczyzn nie tym, co ma na klacie i z tyłu, ale urokiem osobistym. I ta nasza słodka fraulein jest morderczynią, która nie poluje jak kot - nie zabawia się ze swoja ofiarą, nie igra z nią, tylko po prostu zabija, przy czym samo zabicie nie przynosi jej przyjemności. Robi to dla forsy, którą w dodatku mądrze wydaje. Pewnie i tak ktoś bardziej oczytany ode mnie stwierdzi, że i to już było i, niestety, będzie miał rację, ale czyż taka kobitka nie wydaje się ciekawsza i świeższa od wszystkich tych famme fatal?

26
Może stereotypy to złe słowo. Chodziło mi o to, że zazwyczaj facet jest twardzielem, a kobieta potrzebuje pomocy - to mnie denerwuje zarówno w książkach jak i filmach. W ogóle najbardziej irytujący jest motyw miłości, czy też zwykłego seksu (nie mam na myśli obyczajówek, ale jakąś fantastykę, s-f) - bohater spotyka na swej drodze niewiastę i w końcu muszą lądować w łóżku, w przeważającej ilości powieści tak przecież bywa. Według mnie, jest to pójście po najmniejszej linii oporu, wszak miłość nie raz, nie dwa stanowiła siłę napędową dla akcji. Zero seksu, zero kochania, zero pocałunków oczywiście między czołowymi postaciami, bo gdzieś tam w tle, jakiś epizodyczny numerek można umieścić i coś takiego znalazłem właśnie u Zambocha, który w cyklu opowiadań o Koniaszu ignorował prawdziwie kochanie. Jego bohater chodził tylko na dziwki, słono płacąc za ich usługi (kto czytał, ten wie). Spójrzmy na Sapkowskiego i jego trylogię husycką, od czego wszystko się zaczęło? A mniej u nas znany Effinger i jego powieści o detektywie Maridzie Audran? Cholera, wszędzie kobieta nakręca do działania mężczyzn! Nie chcę nawet zmiany ról, by to baba ratowała faceta, ale zwyczajne olanie sprawy - masz kłopoty? Radź sobie sam/a, po to masz rozum (chyba, że to zwyczajna pomoc przyjaciela albo dla kasy, bez nadziei na mały seksik po akcji)

/mam nadzieję, że jasno wyraziłem swoje myśli;) /

28
Ciekawe.



Przypomina mi to moje przemyślenia dotyczące żeńskich Szermierzy na Arche. Wprowadzenie postaci kobiecej nie po to, żebyśmy mieli w tekście "szansę na seksik po akcji", albo żeby szafować biustami, ale tylko dlatego, że oprócz mężczyzn istnieją też i kobiety.



Wyjaśnię to na przykładzie mojej Lapur.



[ z serii "Teraz sam jestem dziadkiem...". Możliwe, że a) nie nadążycie za moim nowatorskim (czytaj: bełkotliwym) tokiem myślenia; b) zanudzi Was ilość niepotrzebnych, dodatkowych informacji, bo Nine znów podnieca się swoim Arch Inverted. ]



Lapur. Ani to ładne, ani seksowne. Umięśniona, wysoka, z ogonem, krótkie włosy w nieładzie, połamane paznokcie, blizny i szramy. Tak wyglądałaby prawdziwa "Ultimate Female Warrior" fantasy.

I pisząc o niej nigdy nie myślę o niej jako o "lasce". Nigdy nie nastąpi scena "łóżkowa" z Lapur w roli głównej. To nie jakaś tam "dupka" a'la Achaja - to drugi najlepszy Szermierz na świecie! Jest chłodna, opanowana, myśli zatrważająco logicznie, prawie matematycznie. Jest całkowicie aseksualna. Emocje to słabość, dla wojownika na takim poziomie. I nie, nie będzie miejsca na "wątpliwości", na "wybór miłości", czy "otwarcie serca". Lapur już dawno wybrała swoją drogę, nie ma żadnych wątpliwości. Cholera, nawet nie wiem, czy Lapur miesiączkuje...



Lapur jest kobietą tylko i aż dlatego, że statystycznie wychodzi, że 57,9% populacji Arche to kobiety. Nic więcej. Nie dlatego, żeby zakochać się w innym bohaterze, albo żeby ją mógł ktoś porwać i zgwałcić ku uciesze czytelników. Nie po to, żebym opisywał co kilkanaście stron jak jej piersi kołyszą się w biegu, albo że przy kopnięciu można było dojrzeć jej majtki.

Jest kobietą dlatego, że ludzie (i inne rasy też) to

mężczyźni i kobiety. Nie mężczyźni, ani nie kobiety, tylko mężczyźni i kobiety.



Wyrywam ją więc ze schematu "postać kobiecej wojowniczki w przygodowej fantastyce". Zapomnijcie o obrazkach cycatych, seksownych, kuszących lasek z mieczami, jakie można oglądać u Royo i Frazetty. O "Pięknej Bestii". Bo w konfrontacji Piękna Bestia vs. Besita Bestia... Wygrywa Lapur.



Najpierw koncept postaci, potem cała psychika, potem wymagania fizyczne, jakie narzuca koncept, potem dopiero płeć, i wygląd.

Feministyczny sen.



Może więc ta "Piękna Bestia" to ten stereotyp, który chcemy obalić, hmm? Bardzo słusznie. Należy mu się.



Od czasu wspomnianej tu już słusznie Larwy Crost zaczęła się lawina heroin w książkach, kinie, komiksie i grach. Na początku to było fajne. Ale z czasem, oczywiście rynek się nasycił. Mam gdzieś Tomb Raidera. Chcę obejrzeć Indianę Jonesa! Nowy Bond był genialny - Bond to charakter, który określam mianem właśnie Szermierza. Nawet chwalę Lucasa, że nie wprowadził do filmowej "Wojny Klonów" mojej (poniekąd ubóstwianej) Asajj Ventress (bo były takie plany - concept Asajj był jeszcze przed konceptem Dooku), choć niegdyś puściłem wiąchę na widok Dooku w trailerze. A taką miałem nadzieję...



Słowem: Dość pięknych, seksownych heroin! Albo piękno i seks, albo heroina! Pozostawmy robienie z dziwek-księżniczek dzielnych i hardych wojowniczek Ziemiańskiemu - on przynajmniej robi to z humorem.

Powitajmy albo zwykłe kobiety, albo nie popadające we współczesny kanon piękna (te elfki w biodrówkach i kusych bluzeczkach odsłaniających piercing w pępku i wydepilowane łono...), napakowane heroiny, którym bliżej do Conana niż Lary.



Co Wy na to? Robimy rewolucję?
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

29
Robimy, Nine! Znikną słodkie kicie w płytowych kostiumach plażowych, nie będzie już miecza i szminki jednocześnie. Larwy nakarmimy Chwastoxem.



Bo przeczą zdrowej logice. Są niematematyczne :devil:



Trzeba będzie tylko zastosować te idee w praktyce, WYJAśNIć zaślinionym gimnazjalistom, dlaczego ich kOffaNa NiuNia już nie chce zakładać stalowego bikini. Będą potrzebne przykłady.

Ale przecież w Conanie była już taka postać, która odpowiadała naszym ideałom poprawnej heroiny. Pamiętacie tę murzynkę walczącą wykałaczką? :D


Najpierw koncept postaci, potem cała psychika, potem wymagania fizyczne, jakie narzuca koncept, potem dopiero płeć, i wygląd.
Nine, czy mógłbyś to rozwinąć?
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

30
Co nie zmienia, że postać, którą opisałaś, nadal jest sztampowa
Uhm, no może rzeczywiście się taka wydawać, ale trudno też, by po tak krótkiej wypowiedzi ją pokochać, zapałać do niej sympatią itd. itp. Cała klasa pisarza polega na tym, by z pozornie sztampowej postaci, uczynić barwny charakter :)



Nine, z taką babą się jeszcze nie spotkałem (i nie chciałbym:/ ) Masz rację, że to by było przełamanie pewnych standardów, tylko mi tu też coś zgrzyta. Widzisz, to jest taki zabieg w stylu ucinam jaja Conanowi i robię z niego kobietę, niby oryginalne, a jednak nie do końca. Chodzi jeszcze o coś innego. Niech będzie seksowna, niech czytelnik ślini kolejne kartki książki w oczekiwaniu na małe "para... buch!", ale niech gówno z tego oczekiwania ma! Gdzieś tam w tle, jakiś znajomy bohatera może zaliczyć numerek, się zakochać po uszy, natomiast główna postać ma się trzymać z dala od amorów. Niech Bond będzie obiektem westchnień, ale niech szerokim łukiem omija łóżko. W ostateczności może już do niego wpaść, ale żeby to było zwykłe zjedzenie śniadania, które nie wpływa na fabułę, a, niestety, gdy główny bohater ląduje pod pierzyną i się zabawia, to zazwyczaj cięgnie za sobą pewne skutki.

Jak już wspomniałem, dla mnie najbardziej irytujące jest to, że seks wykorzystuje się do napędzania fabuły, tworzenia kolejnych wątków, takie mam wrażenie, być może za mało przeczytałem książek...

Tak na marginesie, jedyna postacią, u której mnie zabieg miłości, jako motoru napędzającego akcję nie razi, jest Darth Vader (bazuję na filmach, żadnej książkowej części serii nie połknąłem)

Dodane po 1 minutach:

Tyle że Bond bez romansu chyba nie byłby Bondem...:/
"Ludzie się pożenili albo się pożenią i pozamężnią, pooświadczali się... a ja na razie jestem na etapie robienia sobie kawy...jakkolwiek można to odnieść do życia" - Hipolit

31
Ale z tego właśnie wynika różnica, o której mówiłam. Nie miałam co prawda na myśli fantasy, bo tu siła fizyczna przejawia się prawie w każdym aspekcie, ale nawet idąc w tą stronę, musimy zauważyć, że:



Facet-bohater jest silnym mężczyzną, (czyli pełen pozytyw), bez względu na to, jakie braki by przejawiał, znajdzie się spora liczba kobiet go adorujących. Taki bohater, choćby był nie wiem jak oszpecony i niekomunikatywny, zyska jakieś poparcie czytelników obu płci - dla facetów będzie wzorem, dla kobiet bożyszczem.



Teraz baba(już ma negatywny wydźwięk)-bohater, jak ją opisał nine. Jest po prostu babolem - ma fizyczne cechy męskie. Czyli nie jest już kobietą w pojmowaniu ogólnym, tylko babo-chłopem, czymś niewłaściwym. Ma to zdecydowanie negatywny wydźwięk, żaden facet nie potraktuje jej jako kobiety, a też żadna dziewczyna nie będzie obierała jej za wzór.



Piszecie, że trzeba łamać stereotypy. To dlaczego tak mało jest bohaterów męskich o cechach damskich - słabych, nie potrafiących posługiwać się bronią, troskliwych, wrażliwych, rodzinnych itd. ?

Tu za przykład służy Frodo. Ale jego akurat bardzo nie lubię...
I've got the lot to burn...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron