Po pierwsze - optowałabym, by tę, dość ważną przecież dyskusję, przenieść może w inne miejsce forum?
Po drugie - myślę, że tu rozróżnieniem mogłoby być - kto dokładnie ma być Betą. Wiadomo, że dajemy nasze teksty komuś z rodziny i znajomym, To fakt, czy się to komuś podoba czy nie. I tak samo traktowałabym zwykłych szarych czytelników, amatorów, jak większość z nas pożalsięboże gryzipiórków, w przeciwieństwie do profesjonalistów z listą wydanych już książek, lub np literaturoznawców. Amator wspierający amatora, nie poprawiający, ale dzielący się swoją prywatną opinią. Ujdzie?
Oczywiście, podstawową kwestią tu jest - jak dalece miałaby sięgać ingerencja z zewnątrz, czy tylko szlifowanie czy remont generalny, ale to już raczej zależy od uczciwości autora (i Bety)
Andrzej Pilipiuk pisze:
Zyskujemy w ten sposób nieuczciwą przewagę nad tymi którzy nie mieli komu pokazać.
.
A są w ogóle jeszcze tacy?