Sezon wakacyjny wyciszył chyba trochę forum. Jak się tylko coś pojawi, to człowiek czyta. Tekst. Komentarze. Coś się w końcu dzieje.
Co do samego tekstu, napisany poprawnie językowo, ale wydaje mi się, że masz niewielkie doświadczenie po tej stronie pióra.
Z jednej strony język jest poprawny. Drobne literówki już Ci ktoś wyłapał. Z drugiej strony ten język jakby płynął obok treści. Jak się domyśliłem z akcji, dzieje się to "dawno", a z komentarzy wynika, że chyba gdzieś wpiętnastym wieku.
miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08)
Chciała podejść, wstała i uderzyła głową w sufit.
Co jest?
miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08)
Zobaczyła kawałek dziedzińca zamkowego z centralnie usytuowanym podestem i szubienicą.
miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08)
Zna twój styl i potrafi podrobić charakter pisma
Język w większości ma pewną nieśmiałą stylizację na coś w rodzaju "dawności". Może nie jest idealnie, ale droga nie najgorsza. Prowadzi w podobną stronę jak umiejscowienie akcji. Taki współcześnie potoczne kwiatki psują efekt. Ten centralnie usytuowany podest dodatkowo brzmi jak opis z katalogu. Dołoby się to napisać utrzymując stylizację.
Te wszytskie intrygi baronowej też są średnio przekonujące.
miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08)
Córka została wplątana w jakąś aferę miłosną z żonatym mężczyzną, wydziedziczona, wypędzona z księstwa
Możliwe, że to możliwe, ale rzeczywistość wydarzeń to jedno, a ich opowiedzenie to drugie. Wygląda to jak szybkie wybrnięcie z akapitu, żeby polecieć dalej. Dlaczego to ona została wygnana? Była zamężna? To on był żonaty. Był kimś szczególnym ten "żonaty mężczyzna"? Jeśli decydujesz się na jedno zdanie, żeby załatwić sprawę to poszukaj gwożdzia, a nie wątpliwości. Jedno zdanie czyta się dość szybko. Jeśli to już potem nie wraca, to podaj to może czytelnikowi tak, żeby dostał jednoznacznie co trzeba i mógł leciec dalej. Niech tempo percepcj nadąża za tempem czytania.
Również ten spreparowany list, brak możliwości do obrony, a wręcz brak prób obrony jakoś mi się nie broni.
miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08)
Nigdy nie pisała listu do Gaskoina. Zbyt ostrożna była.
Problem leżał w tym, że ten list mówił prawdę.
Nie rozumiem tego. Nie dajesz uzasadnienia, znów zostawiasz czytelnika z pytaniem. Co z tego, że mówił prawdę? Nawet gdyby był jej, wie chyba ile ryzykuje. Nie broni się? Dlaczego? Dlaczego mąż wierzy znanej z intryg hrabinie? Znów załatwiasz sprawę paroma zdaniami, żeby lecieć dalej.
miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08)
uderzył na odlew pierścieniem
Wydaje mi się, że równie dobrze można kopnąć kogoś pierścieniem. Domyślam się o jaką czynność chodzi, ale kolejne zdanie do przepracowania.
miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08)
Czyli na razie szczurów.
Usnęła.
Tymi dwoma zdaniami udaje się zniszczyć klimat mozolnie budowany w pierwszym akapicie. Podobno jest taka stara zasada, że jak się zamknie w celi podejrzanych, tylko winny zaśnie spokojnie. Może była skrajnie wyczerpana, może odjęło jej zmysły. Sam nie wiem. Ale jest w takim położeniu, w ciemności, która ją oblepia, ze szczurami i idzie spać? Po raz kolejny, mogło się tak zdarzyć, ale czy to ma jakiś sens? Czy pomaga opowiadaniu? Dla mnie niezbyt.
miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08)
Czepiając się ściany powoli wędrowała w górę. Do pewnego momentu, bo zastałe plecy nie chciały się wyprostować. Sprawiały ogromny ból przy każdej próbie rozciągnięcia.
Znów zastanawiam się, dlaczego?
Przecież:
miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08)
Pomieszczenie dwa na trzy metry. Wysokie na jakieś metr trzydzieści.
Tak, nie da się wstać. Jest klaustrofobicznie, nienaturalnie i to jak najbardziej jest tortura dla psychiki. Natomiast leżeć można. Plecy mogą odpoczywać i mogą być wyprostowane. Mam jeszcze wspomnienia z wakacji pod namiotami. Dało się leżeć, w najlepszym wypadku siedzieć. Było to upierdliwe, zwłaszcza kiedy psuła się pogoda. Ale nawet wtedy jak robiło się niewygodnie na siedząco, można się było położyć. Poszukałbym trochę innego uzasadnienia dla stanu ohaterki. W takim położeniu parę opcji masz.
Kolejna rzecz do przemyślenia w skali całego tekstu, to o czym on jest?
Jaką historię chciałeś opowiedzieć i czy wynika z niej jakikolwiek wniosek, morał, emocja. Biorąc pod uwagę istotę tego forum, nie musi ich być. Tekst może służyć nauce. Mnie się skojarzył z mottem Żółtobrodego. Odrobina bezsensownej przemocy jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Ok. Nie taka bezsensowna. Zdrada, kłamstwo kara. Potencjał w tych wydarzeniach jest spory. Zdradzony mąż, Urażona hrabina. Sfałszowany dowód. Sadystyczne ciągotki. Rzecz w tym, że zapoznałem się z wydarzeniami i nadal nie wiem dlaczego. To nie musi być odkrycie na miarę tajemnicy istnienia. Po prostu nawet kiepski kawał ma zazwyczaj pointę. Jest parę paradygmatów na początek do wyczytania w sieci, można poczytać krótkie opowiadania różnych zdolnych autorów i pomyśleć. Spróbuj poszukać sposobu, żeby opisywane zdarzenia układały się w jakąś myśl. To nie jest łatwe i niewielu przychodzi od tak, ale opanowanie tego otwiera drzwi do innego świata
Na deser ten nieszczęsny postać historyczny, który pojawia się tutaj "bo tak".
Tak nie można. Nie "nie wolno". Wolnoć Tomku w swoim tekście. Ale tak nie można.
Każde zdanie, które autor pisze, każde słowo, będzie miało swoje konsekwencje podczas czytania. Literatura to zabawa w głuchy telefon między autorem a czytelnikiem. Cokolwiek napiszesz, zostanie użyte przeciwko Tobie.... no w każdym razie zostanie użyte.
Jeśli napiszesz "Rycerz wyciągnął miecz" uzyskasz inny efekt niż pisząć "Rycerz wyciągnął laserowy fazer". I jedno i drugie zdanie ma prawo pojawić się w jakimś opowiadaniu. Oba, użyte jako pierwsze w opowiadaniu, ustawią czytelnika w określonym miejscu, ale to będą dwa różne miejsca. Pisząc konkretne słowa, używasz nie tylko ich znaczenia rozumianego wprost, ale również określonego kontekstu skojarzeń.
Popatrz na to:
Stefan wyciągnął rewolwer i strzelił. Zygmunt osunął się bezwładnie po ścianie.
Stefan wyciągnął fazer ustawiony na ogłuszanie i strzlił. Zygmunt osunął się bezwładnie po ścianie.
Stefan wyciągnął abcxyz i strzelił. Pozbawione głowy ciało Zygmuna osunęło się bezwładnie po ścianie.
Stefan wyciągnął abcxyz i strzelił. Zygmunt osunął się bezwładnie po ścianie.
I teraz zagadka. W których zdaniach Zygmunt przeżył?
Już w pierwszym akapicie odwołujesz się do postaci historycznej. Ja nie skojarzyłem. Skojarzyłem tylko, że Lotaryngia istnieje na prawdę. Nie widziałem potem kontekstu, więc zapomniałem. Ale masz też czytelników, którzy kojarzą więcej niż ja. Dla nich to zamęt. Ustawiłeś ich w pierwszym akapicie, a potem prowadzisz ich w zupełnie innym kierunku. W głowie robi się zamieszanie. Tekst na tym nic nie zyskuje, a powoduje tylko problemy.
Autor musi być jak Alicja po obu stronach lustra. Myśleć za siebie i za czytelnika. Jeśli autor coś popsuje, czytelnik z pewnością dokończy dzieła zniszczenia.
Przeczytaj swój tekst za parę tygodni. Zapomnij, że to Ty jesteś autorem i pomyśl jak Ci się podoba.
Polecam też przecztać pierwszy akapit (albo dwa) Xavrasa Wyżryna, żeby zrozumieć jak ważne jest każde zdanie i słowo. I jak wiele można załatwić paroma dobrze skrojonymi zdaniami.
Powodzenia.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.