Mój dziennik sztampowego fantasy

97
W końcówce coś tam jeszcze dopisałam i doszłam do wniosku, że muszę ten kawałek odłożyć na trochę. Wracam więc na początek i przerabiam surówkę (i to bardzo surową surówkę, taką z surowych ziemniaków) w produkt jadalny.
Chwilowo przeczytałam co mam i zdecydowanie jakby miała przedstawić tę powieść granicznie byłyby to ten memiczny obrazek:
Obrazek
Ale widzę w tym potencjał. No cóż, poprawiam, szlifuję i mam nadzieję za góra miesiąc mieć gotową wersję dla bet.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Mój dziennik sztampowego fantasy

102
:fajerwerki: :fajerwerki: Skończyłam! :fajerwerki: :fajerwerki:
Wynik finalny: 540k.
Na pewno będzie to trzeba jeszcze poprawiać w przyszłości, ale na teraz nie umiem tego zrobić lepiej. Zobaczę, co powiedzą bety.
Sama z efektu jestem chyba dość zadowolona. Jest kilka rzeczy, które wiem, że nie grają dokładnie tak, jakby sobie życzyła, ale nie będę się nad nimi pastwić, dopóki nie poznam opinii kogoś, kto nie jest mną.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Mój dziennik sztampowego fantasy

105
U elfów 2 bez większych zmian, chociaż rozstrzygnęłam tak palące kwestie jak kolorów włosów jednego bohatera. Okazało się, że wybrany przeze mnie absolutnie nie pasuje betom i musiałam w końcu przyznać im rację :D
Elfy 1 w wersji z narracją pierwszoosobową dobiły do 200k. Zależnie od rozdziału idzie różnie: niektóre były napisane tak bardzo z punktu widzenia bohaterki, że mogę je przepisywać prawie 1:1 , inne wymagają uzupełnień, a kolejne trzeba przekształcać w całości. No i oczywiście ten nieszczęsny początek, którego pewnie nigdy nie napiszę tak, żebym była w pełni zadowolona :D Ale ogólnie: zmiany oceniam na zdecydowany plus, uważam, że dostanę efekt końcowy naprawdę niezłej jakości.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Wróć do „Maraton pisarski”