Książki i ich wpływ na nasze życie....

1
Witam Wszystkich!!

Zakładam ten post byśmy mogli dzielić sie wpływem jaki często mają książki na nasze życie codzienne...chodzi mi o to ze na innych postach piszecie o książkach samych w sobie a mnie na moim poście chodzi o coś innego jak te książki wpływają na nas samych.

Kilka miesięcy temu przytrafiło mi sie w życiu coś dla mnie bardzo bolesnego i wtedy wspomniałam sobie o pewnej książce która czytałam całkiem niedawno i która chwyciła mnie za serce swoja prostota i forma jaka pokazuje cierpienie dnia codziennego i umiejętność podnoszenia sie po ciosie jakie daje życie.

Chodzi mi o to co tak naprawdę książki robią w naszym życiu,jak pomagają ,szkodzą czy pokazują innych historie życia czasem tak podobne do naszych własnych,pozwalają często zapomnieć sie w nich i na kilka chwil przestać myśleć o problemach z szarego dnia.

Książka którą chce polecić o której wyżej wspomniałam nosi tytuł:Pamiętnik Pisany Miłością....James Patterson Opowiada o bólu jaki niesie z sobą życie i jego przewrotny plan,jakim jest doświadczanie straty bliskich osób i odnajdywanie siebie na nowo....
Najwazniejsze jest nie widoczne dla oczu,ale serce widzi wszystko!!

2
Hej,

Nie mógłbym przejść obok takiego tematu obojętnie.

Istnieje w moim życiu książka, która swoją zawartością spowodowała, że zdałem sobie sprawę, co tak naprawdę chciałbym robić.



książka ta to "sto lat samotości" i niech odezwie się ktoś, kto nie zna autora! :evil:



Nie mogłem się jakiś czas po niej pozbierać, wszystko było jakieś inne i długo, długo wracałem do niej regularnie.

Dziś, ochłonąwszy nieco, staję często przed ścianą z książkami i idąc gdzieś na dłuższą chwilę :wink: często zabieram ją ze sobą :lol:



Jeśli ktoś nie czytał, to polecam. Może zmienić niejedno spojrzenie na literaturę i na świat w ogóle...

3
Znaczący wpływ na moje zycie i podejscie do niego maja książki Agathy Christie. wlasnie jestem na etapie fascynacji, przeczytalam ok 30 pozycji lecz duuuuzo mi jeszcze brakuje by spełnic swe postanowienie przeczytania wszystkich. Niestety nie mam dokładnego spisu wszystkich pozycji autorki. Szukałam na necie lecz niestety wiele powieści jest wydawanych pod róznymi tytułami.

Mam pytanko: czy ma może ktoś dokładny spis wydanych książek Agathy??

Z góry dzieki za odp.



pozdrawiam :)

5
Wpływ książek na nasze życie?

Steven King "Smętarz dla zwierzaków".

Nigdy nie lubiłem czytać. Do czasu. Kiedy w ręce wpadł mi powyższy tytuł, powiedziałem sobie "czemu nie?". I tak się zaczęło.

Od tamtej pory dosłownie kocham czytać, a właśnie czytanie i podziwianie cudzej twórczości pchnęło mnie w ramiona literatury.

Zawsze ciągnęło mnie do wymyślania różnych historii. Gdyby nie Steven King i pierwsza jego powieść, którą przeczytałem, pewnie nie podszedłbym poważnie do spisywania ich i nie byłoby mnie tu teraz z wami.



Tak więc, dzięki Stefan ;)
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.

„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.

"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)

6
No cóż... Może dla niektórych wyda sie to dziwne i śmieszne, ale książki, które najbardziej wpłynely na moje życie to... Harry Potter i Władca Pierścieni :P

Zafascynowały mnie dokładnie w tej samej chwili, kiedy urzekły także całą rzeszę innych ludzisk na świecie. W każdym razie czytalam je namiętnie przez kilka lat mego życia, ktore byly dla mnie szczegolnie ważne dlatego, że dorastałam, ksztaltowały się moje poglądy, upodobania itd.

Poza tym zainteresowania związene własnie z Harrym i Tolkienem sprawiły, że zaprzyjażniłam się z moją teraźniejszą przyjaciółką :) Mogło nas "połączyć" cokolwiek innnego, ale padło akurat na to, na odkrycie tych dwóch cudownych światow fantasy :)

Bardzo ważnym dla mnie książkami były rownież:

Pipi Pończoszanka :D - kiedy byłam dzieckiem. Strasznie ją podziwniałam i starałam się być taka jak ona. Podświadomie chyba podziwiam ją nadal :P

Tomek w Krainie Kangórów itd. Szklarskiego - Czytałam je w wieku 11 i 12 lat i wspominam te powieści z wielkim rozżewnieniem. Byłam tak przejęta fabułą, bohaterami, że wraz z siostrą spędzałyśmy godziny na układaniu różnych historii o nich :) Ale jak to wpłynęło na moje życie? Znów nie był to wplyw bezpośredni. Powieści te po prostu kształtwały moje zainteresowania :)

I ostatnia książka - "Ziemia Słonych Skał" Sat-okha. To opowieść o Indianach Północnoamerykańskich, wspomnienia autora z dzieciństwa. Poruszające do glębi i takie... prawdziwe :) Książkę tę czytał mi tato przez całe dzieciństwo. Skutek: Niekończące się zabawy w indian i miłość do przyrody i dzikiej natury, jaką czuję do dziś.
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

7
My, dzieci z dworca ZOO; My, rodzice dzieci z Dworca Centralnego; Odlot na samo dno... Z pewnością sporo dało mi to do myślenia i znacznie podbudowało moją wiedzę na temat narkomanii.



Listy starego diabła do młodego - Jakimi hipokrytami potrafią być ludzie... Niesamowite, że jedna książka, pokazała mi więcej, niż tyle rozmów z katolikami...



Gdzie jest Ilse?; Mój wielki dzień - nie przepadam za książkami o życiu rozpsizczonych, pustych nastolatków... Ale lubię książki o nastolatkach, ich rpawdziwych problemach, tym gorszym życiu. Te dwie pozycje wiele mi sobą udowodniły, wiele pokazały, uświadomiły...



O tyle, o ile od głupich lektur się głupieje, o tyle te warte uwagi uczą. Trochę szkoda, gdy uczniowie podstawówek i szkół gimnazjalnych, wszyscy tak podatni na środowisko, sięgają po te najprostrze utwory, opowiadające o przeidealizowanym życiu nastolatków, o życiu tak prostym, beztroskim, w którym ppoważnym problemem jest znalezienie sobie chłopaka na dyskotekę, czy dobranie odpowiedniego lakieru do paznokci... To często przesiąka w życie czytelnika, czytelnik przekłada to do życia realnego, a potem wielki szok. Bo życie okazuje się w rzeczywistości brutalniejszym niż się wydawało. Co za dużo, to nie zdrowo ;p

8
Gott-Foo pisze:Steven King "Smętarz dla zwierzaków".


Stephen King :)



W każdym razie, pasji czytania uległem wraz z otrzymaniem pierwszego tomu Pottera. Dziś oczywiście mam tysiąckroć lepszych pozycji, ale i tak muszę oddać ukłon jej autorce - wchłonęła mnie jak żadna. Może to jej urok, a może to ... :wink:

9
książka ta to "sto lat samotości" i niech odezwie się ktoś, kto nie zna autora!
*Khem-khem*

Nie znam autora.



"Hobbit" - w czasach kiedy dopiero zyskiwałem samoświadomość tata czytał Hobbita mnie i mojemu bratu przed snem. Nie ma to jak zacząć wcześnie.



"Koń i jego Chłopiec" - czyli bodajże czwarty tom Kronik Narnijskich, tego samego autora co "Listy Starego Diabła..." o których wspomniała Neta. ;)

Pierwsza książka, którą przeczytałem w jeden dzień, i zdecydowanie nie ostatnia.



"Tkaczka Pieśni" Andre Norton - Do tej pory jeden z moich ulubionych utworów fantasy. Gdyby nie ta książka przeczytana w dzieciństwie, to miałbym dużo mniej wspólnego z fantasy niż mam.



"Tytan" Johna Varleya - ach, te wypieki, kiedy jako młodzian czytałem o lesbijkach uprawiających seks w tej pierwszej powieści Science Fantasy jaką czytałem... Wtedy jeszcze co prawda ten gatunek mnie tak nie urzekł, ale kiedy tworzyłem Arche, to opierałem się na wspomnieniach z lektury i paru rozwiązaniach... Konstrukcyjnych, że tak powiem.



"Diuna" - Bo za każdym razem gdy ją czytam, to szlocham, że nigdy nie napiszę czegoś tak... WIELKIEGO. Gdyby nie Diuna, to nie miałbym tak dużych ambicji, jak mam.



Zbiorek opowiadań "Czarna Wenus" autorstwa Angeli Carter - Mainstream, który kocham. Gdyby nie ta kieszonkowa książeczka, nie pisałbym tak jak piszę. Tu zaraziłem się realizmem magicznym.



Ale generalnie dużo większy wpływ niż książki mają na mnie filmy, komiksy i muzyka.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

10
Wpływ książek na moje życie?

Raz - chcę z pisania uczynić swój zawód, to całkiem spory wpływ ;)
Dwa - uratowały mojemu bratu i mnie życie. A już zdrowie na pewno.

W skrócie historia wyglądała tak - kilka lat temu chciałam zrobić na obiad frytki. Matka wyjechała, powiedziała mi tylko, że olej ma się gotować, dopiero wtedy wrzuca się na niego frytki. Okey, olej do garnka wlałam i szlus na palnik. Problem w tym, że moją definicją słowa 'gotować' były bąbelki, jak przy gotowaniu wody. A olej za nic bąbelkować nie chciał. W końcu z garnka zaczął się unosić nieprzyjemnie pachnący dym. A bąbelków nadal ani widu ani słychu. Więc przykryłam garnek pokrywką (genialny pomysł :shock:). Po jakimś czasie, jak zrobił się już prawie cały czarny uznałam, że coś jest jednak nie tak. Uniosłam pokrywkę... I z garnka buchnął ogień. Się zdziwiłam.
Wpływ książki? Dosłownie tydzień czy dwa wcześniej przeczytałam w jakiejś powieści o bohaterze, który w podobnej sytuacji zalał płonący olej wodą. W efekcie zmarł od poparzeń. Tylko dzięki temu wiedziałam, że nie można gasić oleju wodą (a trochę go jednak w tym garnku było, jakbym chlusnęła na to wodą efekt byłby nieciekawy).
Wiedziałam więc, że trzeba zadziałać jakoś inaczej (a brat wcale nie pomagał, krzycząc ciągle, żebym zalała ogień wodą :roll: ).
Chciałam wynieść garnek na balkon, żeby się tam w spokoju sam wypalił (była zima). Złapałam go przez ścierkę (i niestety trochę przy tym przesunęłam), ale ścierka nie wykazała chęci współpracy i się zapaliła. Typowe.
Postanowiłam więc zakryć całe dziadostwo pokrywką (gaz już od dawna był wyłączony). Wzięłam pierwszą, jaka była pod ręką - wielką. A że trochę przesunęłam wcześniej garnek...
No cóż, wszystko wylądowało w zlewie, a ogień buchnął już pod sam sufit. Brat krzyczał coś o straży pożarnej, ja darłam się na brata, żeby trzymał kota (futrzak miał akurat jakieś samobójcze zapędy), latając jednocześnie wokół tego ognia z tą nieszczęsną nadpaloną ścierką w garści.
Jakimś cudem po paru minutach sam wygasł, a ja zadzwoniłam do matki pytając nieśmiało, ile może kosztować nowy zlew. Zdziwiła się :lol:
"I learned to listen.
In my dark, my heart heard music."

11
@Sol twoja przygoda wydaje się być na prawdę zabawna, choć wiem, że wtedy Ci do śmiechu nie było.

Wpływ książek na mnie?
Przede wszystkim robię bardzo mało błędów ortograficznych (interpunkcja to inna sprawa... :D), mam całkiem niezły zasób słownictwa, rozwijam własne zainteresowania (przez czytanie np. książek traktujących o średniowieczu itp). Zalet jest o wiele więcej, ale wymienię tylko te podstawowe. :)
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

12
Fakt, wtedy śmiesznie nie było, ale teraz to fajna anegdotka do opowiadania ;)
"I learned to listen.
In my dark, my heart heard music."

13
Książki które gwałtownie zmieniały mój pogląd na rzeczywistość, starałem się wymieniać w temacie "100 książek, które...". Powtarzać się nie chcę, ale tak, książka może w sposób realny odmieniać i kształtować świadomość, co wiem z autopsji.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

14
Nie sądzę żeby istniała książka (liczba pojedyncza), która wpłynęła na mnie w jakiś sposób. Nie czytałem jeszcze książki, która miałaby diametralnie zmienić moje spojrzenie na coś (no, może poza kilkoma podręcznikami ;]). A nie dzieje się tak ze względu na zasadzę "pro et contra", nie mam buntowniczo-romantycznych zapędów. Są jednak takie... zestawy książek, która powoli, powoli coś mi uświadamiają.
Między innymi będą to : "Mistrz i Małgorzata", "Wracać wciąż do domu" (LeGuin) i "Mistrz Pieśni" (Orson Scott Card) - przeczytane jedna po drugiej uświadomiły mi jak prowadzić opowieść, jak być aojdem, bardem... oraz jak w prostocie, bez wysublimowania przekazać mnóstwo rzeczy. Jak wiele mi brakuje.
Drugim przykładem mogą być książki braci Strugackich: "Piknik na skraju drogi", "Niedoskonali", "Przenicowany Świat". Szczególnie "Niedoskonali" pokazali mi jak powinno się pisać fantastykę skomplikowaną w przesłaniu, a prostą w formie. Szczerze polecam Strugackich - nie mogłem się z początku do nich przekonać, ale po "Pikniku" zacząłem ich czytać wręcz nałogowo.
No i jest jeszcze Lem - w pewnym sensie to on nakłonił mnie do zainteresowania się filozofią.

15
Dla mnie Potęga podświadomości. Warto było przeczytać. A także WP Tolkiena [trylogia], po przeczytania całej trylogii postanowiłem pisać. No i piszę, choć nie tak jak tego bym chciał :).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”