Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2881

Latest post of the previous page:

Najwyraźniej nie, skoro Andrzej napisał: "nurt główny uznał że może teraz iść w inną stronę, zaczął się bawić w czyste formy i strumienie świadomości. Jakość była (podobnie jak w przypadku sztuki nowoczesnej) kompletnie niesprawdzalna, więc napchało się tam miernot. Potem pisarzom nieudacznikom dookoptowano grupkę pazernych cwaniaków (tzw. krytyków) by tłumaczyli ludziom jakie to genialne i odkrywcze są kolejne porcje bełkotu. "
Odnoszę się do tego. To jest - niestety - wizja literatury kompletnie nieodpowiadająca prawdzie :) przynajmniej literatury współczesnej, bo może za czasów Nowej Fali we Francji to jeszcze miało jakiś sens, ale to było pół wieku temu :) a w Polsce ten nowofalizm w ogóle się słabo przyjął, że tak zauważę :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2882
Romecki pisze: Będziesz mi musiał wybaczyć tę uwagę,
ech, nie wybaczę ;) albo dobra...
Andrzeju, ale jeśli chcesz, to mogę Ci podać listę książek, jakie chciałbym, żeby fantaści napisali, ale napisali je ci źli autorzy mainstreamowi :)
prościej - powiedz co trzeba napisać.

*

powiem tak - trafiały ni się książki nad którymi piała z zachwytu krytyka.
jakieś tam "wojny polsko-ruskie", "gry miłosne" i inne tokarczuki.
z reguły bardzo szybko rzucałem to w kąt

Przyjmijmy że nie dorosłem... będzie Wam łatwiej :roll:

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2883
-I żebym cię tu więcej nie widział hitlerowski pomiocie z twoimi nazistowskimi owocami! – ryknął Jakub i ostatni raz kopnął bardackiego wnuczka w tyłek.
Wnuk stoczył się w dół i zaległ malowniczo w błocie na brzegu Wojsławki. Wędrowycz wywalił jego stragan i kaskada owoców potoczyła się po skarpie w ślad za właścicielem.
Semen podszedł niespieszne.
-No co tam? – zagadnął.
-Wiedziałem że Bardaki to skończone bydło, ale to już przesada! We wojnę jednakowoż lali niemców, a teraz się tak jakby do folksdojczów zapisują!
-Powiedziałeś coś o handlu nazistowskimi owocami? – kozak w zadumie popatrzył na pojedyncze śliwki walające się po bruku targowiska.
-Nawet nie próbuj jeść tego świństwa! – Jaku z werwą zaczął rozdeptywać je gumofilcami.
-Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem…
-Pamiętasz w zeszłą środę w knajpie? Film taki leciał. Ten co go chciałem przełączyć na strażaka z Teksasu, ale kazałeś zostawić żebym się podciągnął kulturalnie.
-No było… O Wagnerze i jego muzyce…
-I jak Hitler się nią napawał. No i bardzo dobrze że obejrzałem bo dzięki temu zdemaskowałem hitlerowca na naszym własnym targowisku – jego kumpel z dumą wypiął pierś.
-Nadal nie łapię – westchnął Semen.
-A ło, zobacz czym handlował! – egzorcysta podniósł z ziemi rozdeptaną tabliczkę z nazwą towaru. - To nie były zwykłe śliwy, tylko Rengoldy.
-Eeeee?
-No przecież Ren-gold czyli „Złoto Renu”. No czego niby nie rozumiesz!? Tak się nazywały jak opera czy koncert tego całego Wagnera. Miałeś rację żeby nie zmieniać kanału. Czasem się trochę kultury przydaje! Dokształciłem się i rozszyfrowałem gnoja!
-Renklody – przyjaciel odcyfrował kulfony z tekturki.
-No co za bydlę, nie dość że hitlerowiec to jeszcze polskiego języka nie szanuje i z błędem napisał! – oburzony Jakub ruszył nakopać Bardakowi kolejny raz, ale okazało się że ten skorzystał z zamieszania i chyłkiem umknął do domu.

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2887
Drodzy i zacni. Niniejszym zwracam się z prośbą o datek na prowadzoną przez nas fundację „Ku Przeszłości”. Tradycyjnym źródłem finansowania naszych działań była zbiórka do puszek prowadzona na konwentach, oraz wpływy ze spotkań autorskich na które mnie zapraszano. W tym roku ze zrozumiałych przyczyń nie mogliśmy na to liczyć – rozdysponowaliśmy głównie środki zebrane w latach ubiegłych.

Mimo epidemii nie zaniechaliśmy działań. Fundacja nasza przygotowała i rozwiesiła w Wojsławicach wystawę plenerową prezentującą postać Janusza Przybylskiego – przedwcześnie zmarłego fotografa amatora któremu zawdzięczamy serię zdjęć Wojsławic wykonanych w 1941 roku.

Przeprowadziliśmy 4 już edycję ogólnopolskiego konkursu literackiego „U nas za stodołą” zakończoną z uwagi na epidemię skromniutkim wręczaniem nagród. Wydaliśmy kolejne publikacje.:

-Zbiór anegdot z Wojsławic,
-Wybór relacji żołnierskich o naszej osadzie począwszy od powstania listopadowego po rok 1920,
-Antologię zwycięskich i wyróżnionych opowiadań konkursowych.
-W druku znajduje się książka – wybór prozy tegorocznego laureata.

Fundacja dofinansowała także druk publikacji monograficznej o rodzinie Poletyłów – dziedziców naszego miasteczka.

Zdjęcia i opis naszych prac można sobie podejrzeć tutaj: pilipiuk.com/index.php/fundacja

W perspektywie nadchodzących dwu lat planujemy otwarcie izby tradycji – prezentującej zbiory regionalistyczne (narzędzia, zabytki, militaria, zdjęcia, dokumenty falerystyka) oraz tradycje bimbrownicze Lubelszczyzny…

Gdyby ktoś zechciał wesprzeć nasze działania podaję nor konta:
Fundacja ku Przeszłości millennium 06 1160 2202 0000 0002 7975 9851
Każda najdrobniejsza nawet kwota będzie przez nas mile widziana i godnie zagospodarowana.


Łączymy wyrazy poważania
Andrzej Pilipiuk & Marek Farfos

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2888
To jest mój wpis z bloga - przed roku. Ale tu chyba pasuje...

****

http://jubileusz.ps-po.pl

O.Knabit skończył 90 lat.

Ojciec się nic nie zmienił” – słyszę często. A mnie podkusiło kiedyś, by zebrać dawne zdjęcia i zrobić taką panoramę pod tytułem: „człowiek nie pochodzi od małpy”. Dzisiaj widać, że jednak coś się zmieniło, zwłaszcza w stosunku do fotografii z roku 1939. Ale, co ciekawe, wciąż mam świadomość, że jestem ten sam JA. Kiedy do każdego zdjęcia dołączam jakieś wspomnienia: harcerstwo, liceum, kapłaństwo, zakon – wciąż jestem ten sam ja, odpowiedzialny za swoje czyny, pamiętający sukcesy, ale też i upadki.



Czytam te słowa. Dumam. Mam 45 lat. Jestem w połowie tej drogi. Oceniam siebie. I dochodzę do zupełnie odmiennych wniosków. Jestem dziś kimś zupełnie innym niż gdy miałem 12-15-20-25 lat.

Mając 12-13 lat byłem niewolnikiem i czułem się niewolnikiem. Porównywałem moje życie w siermiężnym syfiastym kraju rządzonym przez juntę jaruzela - z życiem moich rówieśników w krajach wolnego świata... Fakt że nie chodzę głodny i bomby nie spadają na głowę był marną pociechą. Byłem nadwrażliwym dzieciakiem żyjącym wśród rówieśników - troglodytów. Uciekającym przed opresyjnością świata w książki i marzenia. Stale uciekającym.

Mając 15-18 lat miałem wrażenie straszliwego chaosu - niosła mnie rzeka wydarzeń, nie panowałem nad nimi, nie panowałem nad własnym życiem. Co gorsza - miałem całkowitą pewność że lata w liceum to lata jałowe i stracone. Uczyłem się rzeczy nudnych i zbędnych. Znosiłem poniżenia ze strony belferstwa. Poświęcałem swoje dzisiaj w imię jutra - potrzebowałem matury by iść na wymarzone studia. Poświęciłem za dużo. A poniekąd zostałem oszukany przez system. Uciekałem w książki, marzenia, ratowało mnie pisanie... Pisanie też było ucieczką - w dodatku też było poświęceniem teraźniejszości dla przyszłości. Problem w tym że pisać musiałem się dopiero nauczyć a nie było od kogo. Źle dobrałem priorytety pisarskie. Źle oceniłem jakość tego co piszę.

Mając 19-20 lat byłem skopanym przez rzeczywistość przestraszonym młodym człowiekiem, który bał się przyszłości, który miał świadomość zepchnięcia na jakiś margines. Obok powstawały fortuny, nie miałem pomysłu jak włączyć się w wir twórczej pracy i życia. Miałem też świadomość ze na moje pokolenie nie czeka już nic. Że wszystkiego trzeba będzie się dobić zębami i pazurami, a ja nie mam nawet tych zębów i pazurów. Byłem nikim i miałem świadomość że jestem nikim. I nie miałem pomysłu jak się wyrwać. Pisałem. Liceum wypaliło ze mnie zainteresowania, wpędziło w chorobę nerwową. Zabiło poczucie własnej wartości. To wszystko musiałem mozolnie obudowywać.

Mając 21-26 lat publikowałem opowiadania, potem książki - kontynuację "Pana Samochodzika". Miałem troszkę własnych pieniędzy, miałem w pewnym sensie pracę, po dekadzie samotności znalazłem sobie sensowną dziewczynę. Nadal szarpałem się z rzeczywistością. Zarabiałem grosze - ot tyle by kupić sobie książkę, by uciułać na wycieczkę za Bałtyk. Mojej oryginalnej prozy nikt nie chciał. Leczyłem depresję ciężkimi psychotropami. Uciekałem. Ciągle uciekałem w książki, w marzenia, w pisanie...Ale przynajmniej widziałem już jakieś perspektywy. Po długiej zimie czułem w powietrzu zapach wiosny.

Pierwsze ćwierćwiecze życia to strach przed rzeczywistością, nienawiść do opresyjnego świata, nienawiść do samego siebie, nerwy, depresje, autoagresja. Szukanie szczelin w murach, mocowanie się z życiem. I co chwila zwątpienie - przychodzące, nakrywające jak fala.

*

Jestem kimś innym. Chyba nawet jestem kimś lepszym niż tamten zahukany przerażony dzieciak szukający po omacku swojej drogi. Stała praca. Dochody zabezpieczające byt. Rodzina. Jestem w mojej branży cenionym fachowcem ze środkowej półki. Spokojniejszym wewnętrznie. Poukładanym. Przestałem się szarpać, przestałem się spieszyć. Planuję, realizuję. Gdy dostanę od rzeczywistości w łeb wstaję z błota otrzepuję ubranie i idę dalej.

Nie mam już wrażenia że wszyscy wokoło są moimi wrogami. Inna rzecz że w tej chwili sam dobieram sobie towarzystwo w którym się obracam. Patrzę i szukam w ludziach dobra. W tych którzy próbują na mnie szczekać widzę raczej małość, niedostatki intelektualne i skarlenie duszy a nie zło jako takie.

*

Uratowało mnie pisanie. Uratowało mnie to że na przekór wszystkiemu wierzyłem w swoje gwiazdy.

Uratował mnie ośli upór by robić swoje niezależnie od wszystkiego.

Uratowały mnie książki - cudze myśli przelane na papier otwierające przede mną inne lepsze światy.

Uratowała mnie ambicja - przemożna chęć nadupczenia światu.

Uratowała mnie przekora, chęć pokazania "słowiańskiego gestu pokoju pojednania" (tzw. "faka") - wszystkim tym który mnie skreślili, spuścili ze schodów albo skopali i podeptali.

*

Wygrałem.

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2889
Witajcie - dziś po prośbie...

Wraz z moim kuzynem Markiem Farfosem od dwu lat budujemy w Wojsławicach „Dom Jakuba Wędrowycza” – budynek który pomieścić ma siedzibę naszej fundacji oraz mini – muzeum prezentujące dzieje i tradycje Ziemi Wojsławickiej.

Mamy w tej chwili około tysiąca różnych eksponatów: Narzędzia i wyroby naszych rzemieślników, prasę przedwojenną i okupacyjną, zdjęcia osady z różnych okresów, bogaty zbiór dokumentów metrykalnych, militaria, kolekcje numizmatyczne i falerystyczne… Planujemy budowę makiet nieistniejących już obiektów. I tylko nie bardzo jest gdzie to wyeksponować. Muzeum gminne realizuje odmienną koncepcję programową.

Przekroczyliśmy już półmetek prac – niestety pandemia odbiła się negatywnie także na naszych planach. W tej chwili gotowe są ściany i konstrukcja dachu – wiosną trzeba go pokryć i wstawić okna, po czym będziemy mogli brać się za wykończenie wnętrza. W tym kłopot że trochę utknęliśmy…

Dlatego też zdecydowaliśmy się ruszyć z czapką po znajomych i poprosić o choćby najskromniejszy datek… Każda kwota – choćby przysłowiowe dwie dychy – będzie mile widziana i dobrze zagospodarowana.

Na stronie mojej fundacji można sobie podejrzeć co zrobiliśmy przez te dwa lata.

http://pilipiuk.com/index.php/fundacja/ ... wedrowycza

Na końcu umieściłem link do zbiórki przez jeden z portali crowdfundingowych

Pozdrawiam
Andrzej Pilipiuk

https://zrzutka.pl/mypux6

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2890
W latach 2015-2021 Fundacja ku Przeszłości przeprowadziła następujące działania:



-wydaliśmy czternaście publikacji nowych

-wznowiliśmy jedną publikację wcześniejszą

-dofinansowaliśmy dwie publikacje zewnętrzne

-dofinansowaliśmy badania naukowe prowadzone w Egipcie.

-zorganizowaliśmy cztery edycje ogólnopolskiego konkursu literackiego wraz z publikacją zwycięskich prac w prasie lokalnej, a teksty zwycięskie i nagrodzone – zostały opublikowane w postaci antologii książkowych.

-prowadziliśmy gromadzenie zbiorów fotografii, listów i dokumentów (łącznie ok. 240 szt.) – pod kątem przyszłych badań, publikacji i wystaw.

-Część zbiorów fotograficznych została profesjonalnie zeskanowana – kopię otrzymało Gminne Centrum Kultury Sportu i Turystyki w Wojsławicach na potrzeby reaktywowanej Izby Tradycji.

-prowadziliśmy gromadzenie artefaktów – głównie pamiątek historycznych, wyrobów ludowych i narzędzi rzemieślniczych (łącznie ok. 500 obiektów) – pod kątem przyszłej wystawy stałej.

-dofinansowaliśmy konserwację zabytków ruchomych będących własnością parafii Tuczępy.

-dofinansowaliśmy badania archeologiczne prowadzone za granicą.

-przygotowaliśmy i zaprezentowaliśmy 3 wystawy plenerowe w postaci plansz drukowanych na tworzywie sztucznym.

-wsparliśmy lokalny Zespół Szkół przekazując dla biblioteki nasze publikacje i jeden komplet plansz wystawy na 100-lecie niepodległości.

-zorganizowaliśmy 3 spotkania autorskie – dwa w szkołach, jedno w bibliotece.

-dokonaliśmy wstępnych prac porządkowych na cmentarzu z I wojny św. w tym zidentyfikowaliśmy ok. 120 poległych tam spoczywających.

-wspieraliśmy organizacyjnie lub współorganizowaliśmy Dni Jakuba Wędrowycza w Wojsławicach (czterokrotnie), Festiwal Historii Alternatywnej w Zabrzu (dwukrotnie) oraz I Festiwal im. Leopolda hr. Poletyły w Krasnymstawie.

-nawiązaliśmy kontakty z Książnicą Zamojską w Zamościu oraz muzeami regionalnymi w Chełmie i Krasnymstawie.

Źródłami finansowania naszych działań były zgłoszone zbiórki publiczne, środki własne członków fundacji, oraz wpłaty darczyńców indywidualnych. Nagrody w konkursach literackich ufundowali pozyskani sponsorzy – lokalne firmy.

W chwili obecnej wystąpiliśmy o status Organizacji Pożytku Publicznego.

*


W chwili obecnej mój kuzyn Marek Farfos zakończył kolejny etap prac nad Domem Jakuba Wędorwycza – budynkiem przyszłego Muzeum prowadzonego
przez naszą Fundację. Dzięki wsparciu naszych Przyjaciół i Czytelników zamymkamy ten rok bardzo dobrze. Budynek jest nakryty dachem i
ocieplony, wstawiono okna trójszybowe i drzwi. Wiosną chcemy wykonać wylewki podłogowe i tynki wewnętrzne.

Przy dobrych wiatrach w lipcu chcemy Muzeum otworzyć.

Ekspozycja nasza – będzie myślę bardzo ważnym uzupełnieniem ekspozycji w Muzeum gminnym. Nie planujemy konkurować z inicjatywami p.
Wójta i Gminnego Centrum Kultury – ale chcemy skupić się na innych aspektach przeszłości – przede wszystkim zaakcentować tradycje
Wojsławic jako ważnego ośrodka handlu, rzemiosła i drobnego przemysłu w południowej części ziemi Chełmskiej.

Mamy się czym pochwalić - zebrana na przestrzeni ostatnich 20 lat kolekcja obejmuje około tysiąca obiektów – obok narzędzi
rzemieślniczych (głównie szewskich) gromadziliśmy także zdjęcia, dokumenty, pamiątki z okresu zrywów narodowych i obu wojen światowych. Z
roku na rok wydłuża się liczba naszych publikacji regionalistycznych.

Najbardziej paląca potrzeba nadchodzącego półrocza to zakup gablot e kspozycyjnych dla pomieszczenia choć części naszych zbiorów. Planujemy
przeznaczyć na ten cel kwotę około 20 tyś zł. Ponieważ budowa i wykończenie budynku pochłaniają znaczne kwoty bardzo liczymy na Waszą pomoc...

Działania nasze można sobie prześledzić na stronach
http://pilipiuk.com/index.php/fundacja
http://kuprzeszlosci.pl (w budowie)

Pomożecie?

Numer konta
06 1160 2202 0000 0002 7975 9851

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2891
Kraków 16 lutego 2022r.

Oświadczenie w sprawie konwentu Konline organizowanego przez Stowarzyszenie Awangarda z Warszawy.

Poczynając od zamierzchłej przeszłości lat 70-tych XX wieku konwenty miłośników fantastyki zawsze były apolitycznymi świętami naszego ruchu. Miłość do fantastyki łączyła uczestników i to ona przerzucała mosty nad podziałami. W latach osiemdziesiątych na wspólnych imprezach spotykali się red. Adam Hollanek i opozycjonista Lech Jęczmyk. W wolnej Polsce przy jednym stole zasiadali katolik, feministka, ateista i zwolennik rodzimowierstwa. Nie było problemu w co kto wierzy, ani jakiej orientacji seksualnej jest zwolennikiem. Panowała żelazna zasada – jadąc na konwent czerwone sztandary i brunatne koszule zostawia się w domu. Konwenty zawsze były imprezami ludzi wolnych i równych. Między uczestnikami panowała mądra tolerancja – nie narzucona przepisami czy terrorem medialnym, ale naturalna – wynikająca z potrzeby serc i wzajemnego poszanowania. Gdy zaczynałem jeździć na konwenty w II poł. Lat 90-tych taki etos naszego ruchu przekazywał tzw. stary fandom, takie standardy my przekazywaliśmy kolejnym pokoleniom.
Nigdy nie ukrywałem ukraińskiego pochodzenia, nigdy nie ukrywałem wyznawanej religii, nigdy nie ukrywałem poglądów politycznych. Jako uczestnik przeszło 150 konwentów miłośników fantastyki z lat 1997-2019 nigdy nie potkałem się z żadnymi przejawami agresji, hejtu czy tzw. nietolerancji. Nigdy też nie okazywałem nikomu niechęci motywowanej podobnymi przesłankami.

Starałem się nikomu nie odmawiać – jeździłem wszędzie tam gdzie zostałem zaproszony. Z wszystkimi organizatorami imprez zawsze łączyły mnie stosunki koleżeńskie, a z wieloma – przyjacielskie. Różnie potoczyły się ludzkie losy – ale wiele z tych przyjaźni przetrwało do dziś.
Czasem uczestnictwo wymagało poświęceń. Zdarzyło mi się przerwać włóczęgę po Skandynawii – bo obiecałem odwiedzić konwent, a terminy kolidowały. Zdarzyło mi się zerwać przed końcem z rejsu po Grecji – bo przyjaciele prosili żebym „uświetnił” obecnością ich imprezę. Traktowałem to wszystko po trosze jako mój wkład w budowę naszego ruchu. W wielu mniejszych ośrodkach kluby miłośników fantastyki stanowiły najprężniejszą grupę zapewniającą młodym ludziom życie kulturalne. Czasem to właśnie konwent był najważniejszą imprezą w roku... Doskonale też wiem że fakt zaproszenia gościa mojej rangi niejednokrotnie pozwalał organizatorom pozyskać środki od lokalnych urzędników. Ze swojej strony nigdy nie brałem pieniędzy za pojawienie się na imprezie. Wyznawałem zasadę „fantaści nie płacą fantastom”. Parę razy gdy próbowano mi płacić z pozyskanych pieniędzy kwitowałem jedynie odbiór i nakazywałem kupić za to coś dla klubu.

Przez te 24 lata wdziałem jak nasz ruch krzepnie, jak z małych spotkań w wynajętych szkołach czy salkach domów kultury wyrastają imprezy masowe o pięciocyfrowej liczbie uczestników. I cieszę się że dołożyłem do tego wszystkiego swoją cegiełkę.

Literatura fantastyczno-naukowa i szerzej pojmowana fantastyka zawsze była literaturą ludzi wolnych i poszukujących. Podejmowała różne tematy zarówno będące odbiciem aktualnych sporów społecznych jak i przewidywała problemy nadchodzące czy mogące nadejść w przyszłości. Polacy tacy jak Janusz A. Zjadel zapisali piękną kartę intelektualnego i artystycznego sprzeciwu wobec totalitaryzmów - tworząc nurt fantastyki socjologicznej.
Mam 47 lat. Publikuję od 26 lat. Mój wkład w rozwój polskiej prozy fantastycznej to 46 książek wydanych na przestrzeni 21 lat. Gdy zaczynałem pisać fantastykę - w latach 90-tych nakłady polskich książek fantastycznych rzadko przekraczały 3 tyś szt. Tu też przeszliśmy długą drogę. Dziś szereg autorów spokojnie żyje z pisania fantastyki. Gdy zaczynałem – bywały lata gdy do nagrody im. Janusza A. Zajdla bywały nominowane wszystkie wydane w danym roku powieści. Czasem wszystkie cztery. Czasem wszystkie sześć. Dziś rocznie ukazuje się kilkadziesiąt tytułów polskich autorów. Gdy zaczynałem wznowienia wydanych dawniej pozycji były ewenementem. „za duże ryzyko” – dziś dodruki wyczerpujących się książek to norma. Żyjemy w świecie znacznie bogatszym niż 20-25 lat temu. Cieszę się że i do tego przyłożyłem rękę. Wielokrotnie przy różnych okazjach otrzymywałem sygnały, że to moja proza przekonała młodych ludzi do polskiej fantastyki.

Ostatnie dwa lata to katastrofa. Epidemia zmiotła nasze imprezy – czym poważnie zubożyła nasze życie... Da każdego fantasty było i jest jasne – gdy tylko sytuacja wróci do normy należy natychmiast włączyć się w trud wielkiej odbudowy. Dla każdego było też jasne że działać trzeba także i teraz – na miarę bardzo ograniczonych możliwości... W tym smutnym okresie część życia konwentowego przeniosła się do sieci. Rozumiejąc powagę sytuacji i wagę takich wydarzeń – nigdy nie odmawiałem pomocy w przedsięwzięciach prowadzonych on-line.

Otrzymawszy zaproszenie na wirtualny konwent Konline niezwłocznie wyraziłem gotowość uczestnictwa. Niestety nieoczekiwanie przyszła informacja że zaproszenie dla mnie zostało anulowane, gdyż członkom i zarządowi stowarzyszenia Awangarda nie spodobała się obecność na liście gości pisarzy o prawicowych poglądach. (poza mną ofiarą padł Andrzej Ziemiański!).

Informację o przyczynach wykluczenia potwierdzili dziś meilowo członkowie zarządu - Paweł Domownik i Maciej Starzycki. Potrzymali stanowisko swojego klubu.

Ostatnie lata przynoszą coraz bardziej niepokojące wieści. Terror politycznej poprawności sprawia że na zachodzie kolejne dziedziny nauki, sztuki i popkultuy stają się trybikami w machnie neomarksistowskiej inżynierii społecznej, a wobec niepokornych uczonych lub twórców stosowane są metody, świetnie znane nam z czasów gdy nasz kraj padł ofiarą reżimów totalitarnych.

Dowiadujemy się o rugowaniu z list lektur klasyków literatury takich jak Mark Twain. W Szwecji z bibliotek usuwane są (i niszczone) starsze wydana książek Astrid Lindgren. Newsem ostatnich tygodni było nie zaproszenie J.K.Rowling na galę z okazji okrągłej rocznicy ekranizacji jej własnej książki.
Aż do dziś żyłem w przekonaniu że nasz naród jest mądrzejszy i dojrzalszy, że te aberracje nie dotyczą i nigdy nie będą dotyczyły Polski. Nie sądziłem że jako pierwszy padnę ofiarą cenzury prewencyjnej, ani że cios ten przyjdzie ze strony mojego własnego środowiska.

Dziś „nowoczesność” załomotała w nasze drzwi podkutymi buciorami. To od naszej reakcji zależy czy to co się stało pozostanie jedynie haniebnym incydentem, wstydliwym wspomnieniem, chamskim wybrykiem garstki nieodpowiedzialnych ludzi nie rozumiejących etosu naszego ruchu, czy też podobne zachowania staną się w nadchodzących latach zmorą naszej codzienności.

Łączę wyrazy poważania
Andrzej Pilipiuk

Uzup:
Najsmutniejsze w całej tej ohydnej aferze jest to że człowiek z moim dorobkiem, po 25 latach w fandomie, musi nagle bronić swojego prawa do udziału z życiu środowiska...

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2892
Cyrk.
Inaczej tego nie można określić.
Andrzej Pilipiuk pisze: (czw 17 lut 2022, 17:02) Niestety nieoczekiwanie przyszła informacja że zaproszenie dla mnie zostało anulowane, gdyż członkom i zarządowi stowarzyszenia Awangarda nie spodobała się obecność na liście gości pisarzy o prawicowych poglądach.
Chociaż staram się wieść całkowicie apolityczne życie, bo od tego, co dzieje się na świecie w myśl cenzury, można zwariować, to zastanawia mnie,
skąd wzięła się taka ocena zarządu? Nie śledzę dokładnie Pana historii i działalności, więc zastanawia mnie, czy ta ocena jest związana z jakimiś specjalnymi ruchami, w których bierze Pan udział, czy może to ot ocena całokształtu twórczości?

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2893
sensor pisze: (czw 17 lut 2022, 18:34) Chociaż staram się wieść całkowicie apolityczne życie, bo od tego, co dzieje się na świecie w myśl cenzury, można zwariować, to zastanawia mnie, skąd wzięła się taka ocena zarządu? Nie śledzę dokładnie Pana historii i działalności, więc zastanawia mnie, czy ta ocena jest związana z jakimiś specjalnymi ruchami, w których bierze Pan udział, czy może to ot ocena całokształtu twórczości?
w twórczości polityki jest niewiele Storm marudzi że patodeweloperka niszczy mu warszawę i w ogólnie nie podobają mu się obecne czasy. W "upiorze w ruderze" pojechałem głównie o komuchach - ale niektórym kij w tyłku pękł od epilogu gdzie w niedalekiej przyszłości kosmici po udanej inwazji na ziemią przylatują okupować wesołą lewacką gender-tęczową gminę... Sa i dwa tomu publicystki "Raport z północy" i "po drugiej stronie książki" zwłaszcza raport będący trochę ostrzeżeniem przed islamistami odebrano w lewicowych kręgach bardzo źle.

Prowadzę też bloga gdzie utyskuję na rzeczywistość oraz piszę felietony dla Polonia Christiana
nie udzielam się nigdzie od lat - rodzina, praca, nie ma czasu na żadne fajne zadymy...

zasadniczo na konwentach polityką się nie zajmuję...

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2894
Andrzej Pilipiuk, W złym kierunku to wszystko zmierza. Zamykać usta "niewygodnym" rozmówcom, bo tak prościej? Prościej nie znaczy lepiej. I jeszcze stowarzyszenie w nazwie tytułuje się jako "Awangarda"? O ironio. Trzymajcie się tam w tych Wojsławicach ;)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2895
Przyznaję Panie Andrzeju, że twórczość Pana mało mnie interesuje. Czytuje sporadycznie literaturę Polską 21 wieku. Przyznam, Pana książki są przygotowane rzetelnie, perfekcja czeladnika. Rozumiem, że żyć trzeba z czegoś...Ale czy nie lepiej inteligentnemu, uzdolnionemu człowiekowi wyzwaniom które świat czynią lepszym się poświęcić? Co chciałby Pan robić, tak naprawdę?
... Była to jedna z tych jasnych nocy, w których firmament gwiezdny jest tak rozległy i rozgałęziony, jakby rozpadł się, rozłamał i podzielił na labirynt odrębnych niebios, wystarczających do obdzielenia całego miesiąca nocy zimowych i do nakrycia swymi srebrnymi i malowanymi kloszami wszystkich ich nocnych zjawisk, przygód, awantur i karnawałów.

Bruno Schulz

Pytania do Andrzeja Pilipiuka

2896
Park pisze: (ndz 20 lut 2022, 21:04) Co chciałby Pan robić, tak naprawdę?
Być cholernie bogaty, włóczyć się po świecie.
W wolnych chwilach leżeć w hamaku, czytać i wymyślać książki a potem zlecać ich napisanie ulubionym autorom ;)
A i jeszcze sponsorować badania ulubionych naukowców.

Dodano po 6 minutach 47 sekundach:
Jeszcze odnośnie tej afery - Awangarda wydała błazeńskie oświadczenie że przepraszają, zaprosili mnie przez pomyłkę, nie spełniam ich standardów społecznościowych i musieli zadbać o bezpieczeństwo użytkowników imprezy.

Pojechali... Zważywszy że spotkanie ze mną miało być on-line jedynym zagrożeniem byłoby chyba tylko wymachiwanie kijem do kamerki...

To byłoby śmieszne - ale niestety widzę w tym przebudzenie groźnych sił. Na zachodzie normą jest hejtowanie pisarzy którzy nie są wystarczająco entuzjastycznie nastawieni do BLM, LGBT i innych modnych bzdur...

Wróć do „Strefa Pisarzy”