Prolog pewnej powieści fantasy

16

Latest post of the previous page:

Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 15:12) Napięcie występuje wtedy, gdy ruchu nie ma. Ktoś może czekać w napięciu, ale raczej nie biegnie się/ spaceruje/walczy w napięciu.
Słuszna uwaga - lepsze byłoby sformułowanie w stylu "wśród traw, mimo iż nie widać niczyjej obecności, wyczuwalne jest napięcie".
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 15:12) Łucznicy z parkinsonem? Ryzykowne. Poza tym profesjonalny łucznik ma założone rękawice.
Czy ci łucznicy byli profesjonalni co prawda nie jest nigdzie powiedziane. Chciałem podkreślić nerwowość po stronie obrońców.
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 15:12) Według PWN salwa to: «jednoczesny wystrzał na komendę z wielu karabinów lub armat». Miałoby to sens gdyby twoi bohaterowie strzelali z łuków karabinem bądź armatą.
No cóż... trzeba będzie poprawić ;)
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 15:12) Co oni robili, skakali po wrogach, że łamali kości? Twoi bohaterzy łamią kości mieczem/włócznią/młotem?
Zasadniczo tak - wśród napastników wspomnieni są zieloni orkowie, którzy będą cechować się później wielką siłą, która pozwala im używać wielkich młotów i innych obuchów, którymi są w stanie łamać kości. Więc odpowiedź brzmi - tak ;)
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 15:12) Jeżeli koniecznie chcesz podać liczebność wrogiej armii, to zdecyduj się gdzie i zrób to jeden raz.
Tu są właściwie dwie armie - obrońcy w liczbie dwóch niepełnych setek i napastnicy w liczbie zdecydowanie większej niż dwie setki. Być może niezbyt precyzyjnie to zaznaczyłem w tekście.
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 15:12) Broń służy do albo obrony, albo zabijania. Do zadawania bólu i okaleczania służą inne sprzęty, np. narzędzia tortur.
No z tym raczej się nie zgodzę :) W domyśle broń również powoduje trwałe okaleczenia, jak chociażby uszkodzenia kończyn, czy też umożliwia ich odcinanie. Śmierci z tego nie ma, a przynajmniej nie zawsze, ale ból i kaleczenie owszem.
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 15:12) Z tego co zrozumiałam miejsce akcji to polana, na której rosła wysoka trawa. Bitwa rozegrała się na polanie. To dlaczego:
Miejsce akcji to polana i skraj lasu oraz sam las. Tu chociażby łucznicy siedzący na drzewach na samym jego skraju.
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 15:12) Jeżeli chodzi o poetyckie opisy: musisz poważnie zastanowić się, które sprawią, że tekst nabierze charakteru, a które zniszczą atmosferę i zbędnie zapchają tekst, sprawiając, że ten będzie męczący w odbiorze.
Intensywnie będę nad tym myślał. Dzięki ogromne za opinię :)

Adrianna pisze: (czw 20 sty 2022, 15:47) To może w ogóle wywal ten prolog...? Rozbijanie czytelnika o nieangażującą próbę ekspozycji
Sęk właśnie w tym, że chciałem, by ta próba ekspozycji jednak była angażująca ;) Więc postaram się ją poprawić tak, by istotnie angażująca była, ale przede wszystkim by mogła zostać z pożytkiem dla całości.
Adrianna pisze: (czw 20 sty 2022, 15:47) Nikt Ci tego na tym etapie nie zapamięta. Olbrzymia większość czytelników nie siada do lektury z zamiarem robienia mapy. Może, gdy już opowieść/styl/sposób obrazowania ich wciągnie, wtedy zainwestują energię.
Zgoda, dlatego te informacje są "opcjonalne". Jeśli ktoś pobieżnie przeczyta i nie będzie sobie w głowie tworzył szczegółowego obrazu z morzem od wschodu i górami na zachodzie, które biegną prosto na północ, to nic nie straci, bo później będzie to również przedstawiane, a i może sama mapa znajdzie się w książkowym wydaniu, o ile takie w ogóle się wydarzy? Czas pokaże ;)
Adrianna pisze: (czw 20 sty 2022, 15:47) W pisaniu paskudne jest to, że finalnie nikogo nie obchodzi, ile argumentów ma autor ;)
No no, dlatego teraz rozmawiamy ;) Tekst wydrukowany w książce jest tekstem zamkniętym, temu do statusu "zamkniętego" jeszcze wiele brakuje ;)
Adrianna pisze: (czw 20 sty 2022, 15:47) Dlatego jeśli jakaś uwaga powtarza się konsekwentnie, to zwykle lepiej się do niej dostosować
Będę musiał się przyzwyczaić :P
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Prolog pewnej powieści fantasy

17
Michał123 pisze: (czw 20 sty 2022, 12:09) Wyobraź sobie mewęMewę lecącą wysoko nad morskimi wodami. Pierwsze promienie wschodzącego słońca padają na nią, a po chwili zalewają blaskiem cały świat znajdujący się w zasięgu jej wzroku. Właśnie rozpoczyna się nowy dzień. Dzień ten przyniesie zdarzenia, które wkrótce zmienią bieg świata, o czym mewa jeszcze nie wie. Ale nawet gdyby wiedziała – cóż to obchodzi? Wszak jest tylko mewą. Mewą lecącą o świcie na wschód, w stronę lądu, który powoli jest coraz bliżej. Przed ptakiem zaczyna majaczyć plaża, a za nią po obu stronach gęste, ciemne lasy. Mewa widzi przecinającą połać drzew, ciągnącą się ku wschodowi, szeroką polanę, z góry wyglądającą niczym świetlista linia, która przyciąga i wytycza kierunek lotu. Po lewej stronie z lasów, jakby nagle, wyrastają góry, biegnące zwartym łańcuchem na północ aż po horyzont i jeszcze dalej. Mewa zbliżywszy się do lądu zniża swój lot i lekko, jakby od niechcenia muska skrzydłami powietrze. Leci dalej ponad polaną w stronę słońca, które, odkleiwszy się od horyzontu, już na dobre rozpoczęło swą codzienną wędrówkę po nieboskłonie. Na polanie wśród wysokich traw, mimo iż nie widać najmniejszego ruchu, wyczuwalne jest napięcie. Nawet mewa je wyczuwa, chociaż nie widzi jego źródła. Nie obawia się jednak i spokojnie kontynuuje swój lot, w końcu cały czas jest bezpiecznie wysoko nad polaną
To tylko niewielki fragment, a mamy powtórzenia (nieszczęsnej) "mewy", "które", "zaimkoza" i "siękoza". Uff, za dużo tego. Tak po prostu nie pisz. Cały tekst do przeredagowania. A fabularnie? Nawet zaciekawiłeś, ja jestem ciekaw co dalej. Ale zieloni orkowie? Zapachniało Tolkienem albo Warhammerem. Trzeba coś oryginalnego jednak wymyśleć. No i na koniec - całość jest jednak napisana dość nieporadnie. Myślę, że dużo pracy przed Tobą, ale nie zniechęcaj się, powodzenia i pozdrawiam.

Prolog pewnej powieści fantasy

18
Michał123 pisze: (czw 20 sty 2022, 16:20) Czy ci łucznicy byli profesjonalni co prawda nie jest nigdzie powiedziane.
Trochę przesadziłam z przymiotnikiem "profesjonalni". Wystarczy, że strzelali wcześniej i każdy strzelec wie, że używanie "nagich" dłoni to błąd. Jedyne co mogę poradzić, to strzelić sobie z łuku ;) Cięciwa wbijająca się w palce, siła, którą trzeba użyć, by ją napiąć.
Michał123 pisze: (czw 20 sty 2022, 16:20) będą cechować się
No właśnie, będą kiedyś tam, jak to napiszesz. Prologiem musisz zainteresować czytelnika, a nie wrzucić jakiś tekst z informacjami, które nie mają znaczenia i liczyć, że ten zapamięta je wszystkie, a z dalszą lekturą, będzie do tego wracał.
Michał123 pisze: (czw 20 sty 2022, 16:20) W domyśle broń również powoduje trwałe okaleczenia
W domyśle broń służy do walki, obrony lub polowania. Broń nie powoduje okaleczenia, a człowiek, który ją używa.
Michał123 pisze: (czw 20 sty 2022, 16:20) Dzięki ogromne za opinię :)
Spoko ;)
Z wyrazami szacunku,
Fallen

Prolog pewnej powieści fantasy

19
RebelMac,
Dzięki za przeczytanie i podzielenie się opinią :)
RebelMac pisze: (czw 20 sty 2022, 17:01) A fabularnie? Nawet zaciekawiłeś, ja jestem ciekaw co dalej.
Mam nadzieję, że jeśli będziesz miał chęć/okazję, by czytać dalej, to ciąg dalszy zainteresuje Cię nawet bardziej ;)
RebelMac pisze: (czw 20 sty 2022, 17:01) Ale zieloni orkowie? Zapachniało Tolkienem albo Warhammerem.
Tu możemy dyskutować, kto jako pierwszy wymyślił zielonego orka, albo że Tolkien nie był pierwszym, który przedstawił elfów jako dumną rasę podobną do ludzi z tendencjami do chciwości, ale od pewnych archetypów nie da się zwyczajnie uciec. Powiem tylko, że w mojej powieści będą zarówno silni, zieloni orkowie (upraszczając Warhammer/Warcraft), jak i szarzy, skarlali, nie przymierzając prosto od Tolkiena. Tylko to, że do zrobienia spaghetti używam jak każdy makaronu i pomidorów nie znaczy, że zamierzam zrobić z tego takie samo spaghetti, jak wszędzie indziej ;) Jak wyjdzie? Od siebie dam najwięcej, ile mogę, a później to już czytelnicy będą mieli prawo głosu :)

Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 17:04) Wystarczy, że strzelali wcześniej i każdy strzelec wie, że używanie "nagich" dłoni to błąd
Wygląda więc na to, że trochę za mało się douczyłem w niektórych kwestiach... ;)
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 17:04) No właśnie, będą kiedyś tam, jak to napiszesz. Prologiem musisz zainteresować czytelnika, a nie wrzucić jakiś tekst z informacjami, które nie mają znaczenia i liczyć, że ten zapamięta je wszystkie, a z dalszą lekturą, będzie do tego wracał.
W zasadzie to już jest napisane, u mnie. Na komputerze. Ale po prostu czytelnik dojdzie do tego później. To jest w sumie ciekawe, co mówisz, bo ja się z Tobą ogólnie zgadzam, tylko w różnorakich "poradnikach nowoczesnego pisania" znalazłem silne wskazówki tego typu - by informacje porcjować, rozrzucać i kamuflować, co ma pozwolić czytelnikowi na samodzielne łącznie wątków.
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 17:04) W domyśle broń służy do walki, obrony lub polowania. Broń nie powoduje okaleczenia, a człowiek, który ją używa.
Słynny swego czasu "raper" śpiewał "Guns don't kill people, not not. I kill people with guns" ;) Kolejna rzecz, którą będę musiał przemyśleć :)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Prolog pewnej powieści fantasy

20
Na początek szczegóły:
Po lewej stronie z lasów, jakby nagle, wyrastają góry,
Jak masz góry, to to jest właśnie to, na co w pierwszej linii zwraca się uwagę. One się po prostu rzucają w oczy, a dopiero potem las, i taka kolejność powinna być. Chyba że te góry były blisko horyzontu, czyli daleko od mewy, albo ostatecznie, że te lasy były takie ciemne i gęste i coś tam jeszcze, że to one zwracały uwagę. A ponieważ o tych górach dalej ani widu ani słychu, spokojnie można je tylko napomknąć w stylu: „lasy kończyły się pasmem gór”, albo je w ogóle wywalić.
pozwolą czytelnikowi na zbudowanie pewnego obrazu, czy po prostu ogólnej mapy, na której dzieją się wydarzenia
wystarczy obraz wąskiej polany między lasami. Potem, w trakcie czytania, ten obraz może się rozszerzać. Ważniejsze dla akcji jest, na przykład, strona prawa i lewa, by ogarnąć mniej więcej gdzie te hordy wojaków są – nasi z lewej a wrogi z prawej, coś w tym guście.
Dziesiątki, wiele dziesiątek zbrojnych, może nawet pełne dwie setki.
Kryją się między drzewami, to jak można ich tak dokładnie policzyć? Czy ta informacja jest aż tak ważna? (że dwie?) Wystarczyłoby bez tych „dwie”.
Tu są właściwie dwie armie - obrońcy w liczbie dwóch niepełnych setek i napastnicy w liczbie zdecydowanie większej niż dwie setki. Być może niezbyt precyzyjnie to zaznaczyłem w tekście.
Ta informacja jest ważna, ale nie wstawiałabym tu liczb ale raczej coś w rodzaju że po jednej stronie mała grupa a po drugiej las aż szumiał od idących osobników.
Miejsce akcji to polana i skraj lasu oraz sam las. Tu chociażby łucznicy siedzący na drzewach na samym jego skraju.
Problem jest w tym, że my (czytelnicy) się tu gubimy, i to niedobrze, jeśli musisz to tłumaczyć w komentarzach (taka bardziej ogólna uwaga). Scena powinna być bardziej przejrzysta / przejrzyściej opisana. Na marginesie. Nie bardzo mi pasuje określenie „polana” dla tak właściwie to długiego i wąskiego pasa przestrzeni, przesmyku. Polana to raczej przestrzeń ograniczona i zamknięta, a ten pas (skoro to ma być granica) to chyba ciągnie się jeszcze dalej?
zdążył chaotycznie i bardzo zdawkowo przedstawić
ee. jakie jest skojarzenie (emocjonalne) ze „zdawkowo”?
Nie wszyscy byli ludźmi.
Po takim niecodziennym stwierdzeniu oczekiwałoby się jakiegoś, choćby małego wytłumaczenia (jakby ciąg dalszy zdania). A tu mamy: „Zauważyli i dopadli zwiadowców”
W trawie z pewnością ktoś jest. I jest ich wielu.
W trawie to raczej mrówki, czy może ta trawa miała po 2 metry wysokości? I skojarzenie – ktoś (pojedyncza osoba) w kontraście do „wielu”. Wiele ktosi.
Pora się przekonać. Dowódca upewniwszy się, że łucznicy są gotowi do strzału, nakazał krótkim gestem wystrzelić salwę.
Nie wiedzą z kim mają do czynienia, i pierwsze co robią by się tego dowiedzieć to strzelają w ich kierunku?? Te strzały to kamery miały czy co? Inaczej mówiąc - zgubiła się tu logika. Chce wiedzieć kto - więc strzela?
Są kompletnie zaskoczeni taką liczbą napastników.
No właśnie. Jakiś zwiad przed walką by się przydał, a jeśli nie był możliwy, to należałoby wspomnieć dlaczego.
Z wysokich traw poderwali się i rzucili do szaleńczego biegu w kierunku lasu napastnicy. Ludzie, mnóstwo ludzi
Ee, kto? Bo zgłupiałam. To ci z lewej czy ci z prawej, albo jakoś tak? Już wcześniej opis jest niezbyt wyraźny. Bo napisałeś: „Wśród drzew po północnej stronie oraz w krzakach między nimi kryją się ludzie.”, więc skoro tu piszesz „ludzie” to automatycznie pomyślałam o strażnikach (północna czy południowa strona, kompletnie nic mi nie mówi. I tu i tam są „ludzie”. Może określ to jakoś inaczej?

I tak ogólnie do tej bitwy - takie jakieś to nieskładne, strażnicy w strachu (i małej ilości) ruszają na wojnę z nieznanym wrogiem, który okazuje się być w olbrzymiej ilości, i walą na odlew i wrzeszczą i tak właściwie to nie wiadomo po co i o co. Pamiętaj, że my wiemy tylko tyle, ile ty nam powiesz, a na razie to właśnie tak wygląda, a wygląda, że robią to zupełnie bez powodu.
Nie mogą zrobić nic.
Ogólna uwaga warsztatowa – problemy z szykiem zdania. Sprawdź to. Wiem, ze starasz się na archaizmy, i może akurat ten przykład jest ok, ale takich jest więcej w tekście i to nie tłumaczy się stylem.
Jedynie ci, którzy szczęśliwie stali nieco z tyłu,
No rzeczywiście. Mordobicie na całego, wrzaski i latające flaki, a ci tu sobie stoją i fajki palą. Jak już, to „zostali z tyłu”
Teraz ich ciała leżą pod stopami najeźdźców, zmasakrowane i martwe.
Dziwadełko :) . Przy tej konstrukcji, ciała „leżą”, to tak jakby - „coś robią”, czyli ciała aktywnie leżą martwe. Czy może tylko ja to widzę? :shock:
Przy czym wynika to trochę z formatowania tekstu na forum, gdzie kolumna ma szerokość ok 150 znaków…
Pokazałeś nam tu tylko mały fragment, więc miło by było jednak coś z tym zrobić. Oko musi się gdzieś zahaczyć bo inaczej tekst nudzi.
Zdaję sobie sprawę, że trochę tu ozdobników.
Taa. Trochę :P . Rzecz w tym, że w tekście (jak na razie) opisującym bitwy, walki, najazdy, takie zdobniki po prostu są nie na miejscu. Przykład:
Szczęk stali, trzask łamanych tarcz, jakże inny od tego głuchy trzask łamanych kości, straszliwy wrzask tych, którzy właśnie udają się w objęcia śmierci.
Właściwie by uszło, nie jest najgorzej, ale masz tu „kakofonię” dźwięków (ten „wrzask” nieco śmieszy) i zaraz obok tego „objęcia śmierci”. Zupełnie inne skojarzenie (odczucie)
Są oddziałem, grupą, gdzie w tym momencie indywidualności są zupełnie zbędne.
Rzecz nie w tym, by wyróżnić jakąś osobę, ale by w ogóle cos poczuć, zainteresowanie, by się przejąć tą historią. Niestety, to nie wyszło. Owszem, można napisać coś takiego zupełnie bezosobowo, ale to trzeba wiedzieć jak. I może, jak nie jakąś osobę, to może właśnie skup naszą uwagę na całej grupie, byśmy się przejęli jej losem? Odrobina patosu w stylu - obrońcy ojczyzny padli na posterunku?

Początek z mewą nie bardzo. Opis jakby poetycki, takie nic o niczym. A chyba powinno coś mówić o tym o czym to opowiadanie będzie? Ten kto się tym zainteresuje, odpadnie po dalszej części, ten, którego by zainteresowały orki, odpadnie po pierwszych zdaniach.
Znów - chęć podkreślenia dramatyzmu i bezradności obrońców. Może faktycznie za dużo - nie mówię, że nie ;)
Ogólnie – przegadane. Połowę można spokojnie wyrzucić. A Sceny akcji powinny być szybkie, dynamiczne. Za dużo nie buduje napięcia, ale wręcz powoduje ziewanie – „daleko jeszcze?”
w różnorakich "poradnikach nowoczesnego pisania"
oj, ostrożnie z tym :) . I owszem, szkolić się zawsze trzeba, ale jak piszesz dla czytelników, to ty jesteś pierwszym czytelnikiem i to tobie powinno się podobać (powinieneś tak pisać by tobie się podobało), a nie jakimś tam radom z poradników. Poza tym, co w jednym tekście dobre, to niekoniecznie w drugim. Lepszym przewodnikiem jest czytanie książek, samej literatury. (i dawanie tekstu na pożarcie na forum :P ).
znalazłem silne wskazówki tego typu - by informacje porcjować, rozrzucać i kamuflować, co ma pozwolić czytelnikowi na samodzielne łącznie wątków.
A to absolutnie racja. Tylko, że to trzeba robić właściwie, za dużo informacji (strony świata) czy za mało (tak właściwie to kto z kim się morduje i po co) to często trudno wyczuć,
------------------------------------------------------------------
A teraz podsumowanie.

Chyba się domyślam, co chciałeś zrobić – taki bezosobowy wstęp wprowadzający w sytuację, i nieco poetycki (mewa). Niestety nie wyszło. W tym przypadku trzeba by jeszcze bardziej ograniczyć „realność” wydarzeń, jeszcze większy dystans, same wydarzenia plus może mały opis tych emocji, więcej napomknięć budujących nastrój. Taki pomysł:.
Przygranicznych strażników dosięgły niepokojące wieści, więc nocą trzech zwiadowców udało się konno na rozpoznanie. Wrócił jeden. Co znacznie gorsze, wrócił pieszo, biegnąc w panice ze strzałą wrażoną w bok. Do strażnicy dotarł na wpół żyw, jednak nim wydał z siebie ostatnie tchnienie, zdążył chaotycznie i bardzo zdawkowo przedstawić, co widział. A widział liczną i ponad wszelką wątpliwość porządnie uzbrojoną grupę. Nie wszyscy byli ludźmi.
Niepokojące wieści dotarły do przygranicznych strażników - zauważ zmianę nacisku z osób - Przygranicznych strażników – na - niepokojące wieści
Wrócił jeden. Ze strzałą wrażoną w bok. Nim wydał z siebie ostatnie tchnienie, zdążył ich ostrzec – do granic zbliżała się liczna i porządnie uzbrojona grupa. Nie wszyscy byli ludzmi..
To skróciłam i wydaje mi się, że to może być to..
Widzą wiele drobnych ruchów. A może to tylko zmęczony wzrok ich zwodził? Nie, to niemożliwe, wszyscy razem nie mogą się mylić.
To już zbyt mały dystans, tu czujemy jakbyśmy byli tuż obok nich i patrzyli ich oczami. Można by to jednak:
Wiele drobnych ruchów, tak drobnych, że mogłoby się wydawać (dystans), że to tylko zmęczony wzrok ich zwodził? Ale wszyscy razem nie mogą się mylić.
Tu już bardziej bezosobowo.

Podsumowując. Jeśli miałeś właśnie to na myśli, to cały tekst trzeba by kompletnie przeredagować. A to dość trudne, może więc lepiej sobie odpuścić i zrobić normalną „rąbankę”? Albo taki krótki wstęp, np., że mewa widzi pobojowisko?
Dream dancer

Prolog pewnej powieści fantasy

21
Medea33,
Dzięki za tak obszerną i wnikliwą analizę :)

Pozwolę sobie odpowiedzieć ;)
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) Problem jest w tym, że my (czytelnicy) się tu gubimy, i to niedobrze, jeśli musisz to tłumaczyć w komentarzach (taka bardziej ogólna uwaga).
Tak, zdaję sobie z tego sprawę. W komentarzach tłumaczę bardziej uzupełniająco, by wasz, czytelniczy punkt widzenia zestawić z moim, autorskim. Natomiast te wszystkie uwagi i konfrontacje pozwolą mi dopracować całość tak, by w finalnej postaci ten tekst był pozbawiony tego typu wątpliwości.
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) Kryją się między drzewami, to jak można ich tak dokładnie policzyć? Czy ta informacja jest aż tak ważna? (że dwie?) Wystarczyłoby bez tych „dwie”.
Jest ważna z punktu widzenia dalszego biegu fabuły - w rozmowach pojawią się wzmianki o wieściach z granicy. Może nie jakoś super istotna, ale po prostu ważna. Z kolei "dokładność" rachunków w domyśle wynika z organizacji armii, której oddział został właśnie pokonany. To nie była zabłąkana grupa wojowników, lecz regularny oddział. Zaskoczony jednak sytuacją, więc nie do końca zorganizowany.
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) Jak masz góry, to to jest właśnie to, na co w pierwszej linii zwraca się uwagę. One się po prostu rzucają w oczy, a dopiero potem las,
Słuszna uwaga. Zdaje się, że powinienem odwrócić kolejność. Nie góry za lasem, ale las pod górami.
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) ee. jakie jest skojarzenie (emocjonalne) ze „zdawkowo”?
Aż pozwoliłem zajrzeć sobie do słownika :) "Oszczędność słów i gestów wynikająca z grzeczności lub konieczności" - zdecydowanie wybieram to drugie ;) Przerażony, w dodatku ledwo żywy woj składa raport z tego, co widział, stąd uznałem, że słowo "zdawkowy" będzie jak najbardziej odpowiednie.
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) W trawie to raczej mrówki, czy może ta trawa miała po 2 metry wysokości?
W wysokich, gęstych trawach zwłaszcza, gdy dopiero świta i jest szaro, można się przyczaić ;)
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) Nie wiedzą z kim mają do czynienia, i pierwsze co robią by się tego dowiedzieć to strzelają w ich kierunku??
Wcześniej otrzymali meldunek od owego ledwo żywego towarzysza, że ten (wysłany na zwiad z dwójką innych) natrafił na liczną, uzbrojoną grupę. Stąd też nie spodziewali się grupy saren, tylko czegoś "grubszego". I widzieli niewyraźny ruch na dużym obszarze - napastnicy powoli skradali się w wysokiej trawie. Jak wyżej - ja to piszę, by wyjaśnić tutaj i teraz swoje zamysły, ale pracując nad redakcją tekstu będę musiał wszystko ująć tak, by wszystkie powyższe powyższe nie pozostawiały wątpliwości ;)
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) No właśnie. Jakiś zwiad przed walką by się przydał, a jeśli nie był możliwy, to należałoby wspomnieć dlaczego.
Zwiad był, ale w wyniku zaskoczenia wyglądał, jak wyglądał, więc nie mieli pełnego obrazu sytuacji.
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) Ee, kto? Bo zgłupiałam. To ci z lewej czy ci z prawej, albo jakoś tak? Już wcześniej opis jest niezbyt wyraźny. Bo napisałeś: „Wśród drzew po północnej stronie oraz w krzakach między nimi kryją się ludzie.”, więc skoro tu piszesz „ludzie” to automatycznie pomyślałam o strażnikach (północna czy południowa strona, kompletnie nic mi nie mówi. I tu i tam są „ludzie”. Może określ to jakoś inaczej?
Generalnie z tego powodu, by uniknąć niedopowiedzeń od razu w kolejnym zdaniu mamy informację, że wraz z ludźmi są orkowie. A według wcześniejsze relacji zwiadowcy nie wszyscy zauważeni w nocy byli ludźmi. Ale nie przeczę, można ująć to inaczej.
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) Wiem, ze starasz się na archaizmy, i może akurat ten przykład jest ok, ale takich jest więcej w tekście i to nie tłumaczy się stylem.
Dopracuję. Tak, chcę, by tekst miał lekki, archaiczny "sznyt". Możliwe, że tu i ówdzie brakuje mi wyczucia.
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) No rzeczywiście. Mordobicie na całego, wrzaski i latające flaki, a ci tu sobie stoją i fajki palą. Jak już, to „zostali z tyłu”
No nie zupełnie. Stali z tyłu, więc mogli zorientować się w sytuacji dziejącej się w pierwszych szeregach. Z tego powodu mieli chwilę, by zastanowić się, czy idą do przodu, czy może próbują uciec.
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) czyli ciała aktywnie leżą martwe. Czy może tylko ja to widzę? :shock:
Obawiam się... że ja tego nie widzę ;) Ale też nie upieram się, że mam rację.
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) Pokazałeś nam tu tylko mały fragment, więc miło by było jednak coś z tym zrobić. Oko musi się gdzieś zahaczyć bo inaczej tekst nudzi.

Brak "forumowego doświadczenia". Chciałem później edytować tekst i zwiększyć rozmiar tekstu, co zmniejszyłoby szerokość kolumny, ale już nie mogłem. Kolejny tekst, który na razie dojrzewa w "tymczasowo zablokowanych", ma już rozwiązany ten problem ;)
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) Niestety, to nie wyszło.
auć ;)
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) Początek z mewą nie bardzo.
auć x2 ;)
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) Opis jakby poetycki, takie nic o niczym. A chyba powinno coś mówić o tym o czym to opowiadanie będzie?
Ale on właśnie w zamierzeniu miał być o niczym. Spokojny poranek, który niczego nie zapowiada. To ledwie kilka zdań, więc liczę gorąco, że przeciętny czytelnik będzie w stanie przetrwać jeden, krótki akapit "o niczym", a może nawet udzieli mu się spokojna atmosfera, która w kolejnych akapitach się rozpada.

Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) Niestety nie wyszło.
auć x3 ;)
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) Podsumowując. Jeśli miałeś właśnie to na myśli, to cały tekst trzeba by kompletnie przeredagować. A to dość trudne,
Trudne, ale nie niewykonalne :)
Medea33 pisze: (wt 25 sty 2022, 23:46) może więc lepiej sobie odpuścić i zrobić normalną „rąbankę”?
Nie ;) Będę próbował, by finalna postać tego zamysłu wyglądała lepiej, niż aktualna. Zdaję sobie sprawę, że mam braki warsztatowe, może zbyt ambitnie do tego podchodzę, może porywam się z motyką na słońce, może coś tam, ale nie - nie chcę iść na łatwiznę :)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Prolog pewnej powieści fantasy

22
Cieszę się, że moje uwagi na coś się przydały :) To jeszcze trochę podyskutuję.
Z kolei "dokładność" rachunków w domyśle wynika z organizacji armii
Problem nie w informacji a w zapisie. W tej akurat scenie dokładna liczba nie ma znaczenia. A że będzie miała później? To już wciskanie na siłę. My po prostu nie wiemy (jeszcze) jak ta armia jest zorganizowana. Poza tym, mały problem w kontekście. Zaczynamy „widzieć” ten świat oczami mewy (a po co jej liczby?) i zaraz przechodzimy do strażników, a oni przecież powinni najlepiej wiedzieć, ilu ich jest. Jak widzisz zrobił się bałagan. W takich ogólnikowych scenach, informacje o liczebności też powinny być ogólnikowe.
"Oszczędność słów i gestów wynikająca z grzeczności lub konieczności" - zdecydowanie wybieram to drugie ;)
Pytałam o emocjonalne skojarzenie. Zdawkowo, czyli tak sobie, bez emocji, na odwałkę. Mama pyta się syna – gdzie byłeś? A on zdawkowo – „na mieście”, no bo co się będzie staruszce tłumaczył. :P
Pora się przekonać. Dowódca upewniwszy się, że łucznicy są gotowi do strzału, nakazał krótkim gestem wystrzelić salwę.
ja to piszę, by wyjaśnić tutaj i teraz swoje zamysły, ale pracując nad redakcją tekstu będę musiał wszystko ująć tak, by wszystkie powyższe powyższe nie pozostawiały wątpliwości
I o to właśnie mi chodziło – o zapis. Rozumiem sam sens działania (pierwsza salwa) ale jako zapis to się nie klei. Nie wie kto się czai, więc strzela. Nie wiem, czy zdałam egzamin więc wezmę do szkoły jabłko – to tak mniej więcej.
Zwiad był, ale w wyniku zaskoczenia wyglądał, jak wyglądał, więc nie mieli pełnego obrazu sytuacji.
Jeszcze trochę w tym temacie (bo to dość spory zgrzyt, jak dla mnie).
Zależy jak wygląda twoje uniwersum, ale zwykle, w takich „zamierzchłych” czasach, zbrojne starcia były na porządku dziennym (wędrówki ludów, rozbójnicy na drogach i takie tam) więc oni nie powinni być zaskoczeni samym napadem, a bardziej liczbą napastników. Bo jak oni się „pocą ze strachu” tuż przed, to nic nie wskazuje na to, że problemem jest przewaga liczebna przeciwników, ale że walka w ogóle, jakby nie byli wojakami postawionymi na granicy właśnie po to by walczyć.
przedstawić, co widział. A widział liczną i ponad wszelką wątpliwość porządnie uzbrojoną grupę.
I na takie hasło wojakom powinny zaświecić się oczy, że wreszcie, po miesiącach obrzydliwej nudy, szykuje się jakaś prawdziwa rozróba. No dobra, może przesadzam ;) , mogli się skrzywić – „No nie, znowu ta okropna rąbanka. Dali by nam w spokoju kurze udka obgryzać” :) , ale nawet wtedy ich jedynym problemem mogło być właśnie, że tamtych może być za dużo. A skoro istniały takie przypuszczenia, to chyba należałoby wysłać do kraju prośbę o posiłki? Wici, że szykuje się, być może najazd obcych?

No i tak bardziej z „rozsądkowego” punktu widzenia - szykuje się spora rozwałka, duże siły się zbliżają, to mogliby się jednak nieco bardziej postarać niż tylko tych trzech zwiadowców? I zwiad nie musiał od razu walić prosto na obcych, można też było po indiańsku, ślady (dźwięki) w lesie. A okoliczna ludność (jeśli takowa była)? Bo i owszem, czasy pewnie „średniowieczne”, ale to nie znaczy, że wtedy nie potrafili „czytać” lasu, wręcz przeciwnie.

Inaczej mówiąc. Oczywiście w takim ogólnikowym wstępie, nie ma na takie rozważania miejsca, ale powinien być stworzony odpowiedni kontekst tej całej sytuacji.
Ale on właśnie w zamierzeniu miał być o niczym. Spokojny poranek, który niczego nie zapowiada.
Wybacz, ale mówimy tu o początku, czyli wprowadzeniu (o przysłowiowej okładce książki). To, jak się zaczyna, powinno, choć w maleńkim stopniu, naprowadzić czytelnika na to, o czym będzie cała ta historia. Ja akurat lubię zaczynać „przeglądać” książkę trochę dalej, ale wielu czyta tylko kilka pierwszych zdań i już wie, czy to do nich czy nie. Miłośnicy orków srodze by się zawiedli :(
ale nie - nie chcę iść na łatwiznę
Brawo za to, choć czeka cię ciężka przeprawa :kawa3: . To ważne, by autor mógł przekazać dokładnie ten obraz, jaki ma w swojej głowie. Po to przecież w ogóle piszemy ;)

Dodano po 1 godzinie 54 minutach 25 sekundach:

Oczywiście przesadzam z tymi zwiadowcami. Po prostu przeszkadza mi ten bezsens - idą w strachu na walkę, zaskoczeni, bez przygotowania i dają się wyrzynać. Tak nie powinno być, co nie znaczy, że się nie zdarzało w realnym życiu. Tylko pytanie, czy właśnie to chciałeś pokazać?
Dream dancer

Prolog pewnej powieści fantasy

23
Medea33 pisze: (pt 28 sty 2022, 22:05) Cieszę się, że moje uwagi na coś się przydały :) To jeszcze trochę podyskutuję.
Oczywiście, że się przydają ;)
Medea33 pisze: (pt 28 sty 2022, 22:05) Problem nie w informacji a w zapisie. W tej akurat scenie dokładna liczba nie ma znaczenia. A że będzie miała później? To już wciskanie na siłę. My po prostu nie wiemy (jeszcze) jak ta armia jest zorganizowana. Poza tym, mały problem w kontekście. Zaczynamy „widzieć” ten świat oczami mewy (a po co jej liczby?)
Generalnie w momencie przejścia "kamery" z mewy na skraj lasu zapominamy o mewie i jej perspektywie, stąd też nie pojawia się ona później, np. dziobiąc truchła na pobojowisku. Niemniej co do liczb i sposobu ich prezentacji - zgoda.
Medea33 pisze: (pt 28 sty 2022, 22:05)
Pytałam o emocjonalne skojarzenie. Zdawkowo, czyli tak sobie, bez emocji, na odwałkę.
Nie myślałem o ładunku emocjonalnym, czy wręcz go pominąłem. Ale muszę się zgodzić - ponownie ;)
Medea33 pisze: (pt 28 sty 2022, 22:05) I o to właśnie mi chodziło – o zapis. Rozumiem sam sens działania (pierwsza salwa) ale jako zapis to się nie klei. Nie wie kto się czai, więc strzela. Nie wiem, czy zdałam egzamin więc wezmę do szkoły jabłko – to tak mniej więcej.
To również poprawię w kolejnej rundzie szlifów. To znaczy, że nadal będą strzelać trochę w ciemno, ale dostaną ciut inną "motywację".

Medea33 pisze: (pt 28 sty 2022, 22:05) Jeszcze trochę w tym temacie (bo to dość spory zgrzyt, jak dla mnie).
Zależy jak wygląda twoje uniwersum, ale zwykle, w takich „zamierzchłych” czasach, zbrojne starcia były na porządku dziennym (wędrówki ludów, rozbójnicy na drogach i takie tam) więc oni nie powinni być zaskoczeni samym napadem, a bardziej liczbą napastników. Bo jak oni się „pocą ze strachu” tuż przed,
W tej części świata, w kraju, którym dzieje się akcja jest spokój. Względny dobrobyt, stabilna sytuacja, pokój, brak wojen i jako takich konfliktów wewnętrznych. Także przedstawienie strachu przed samą tylko walką jest tu jak najbardziej celowe.
Pozwolę sobie podeprzeć się fragmentem tekstu z tejże powieści, gdzie główni bohaterowie rozmawiają o stanie wojsk ;)
– Ale czym się tak tu martwicie? Macie chyba jakąś armię? – Fortigern próbował racjonalnie podejść do problemu.

– Mamy, owszem. Tylko że… – zawahała się Relia – ostatnia wojna, jaką toczył ten kraj, to było powstanie górników ze Smoczych Dołów. Górników, rozumiesz? Po trzech tygodniach bunt stłumiono, a i to tylko dlatego, że możni nie mogli dojść do porozumienia, który pierwszy ma ruszyć rzyć, by zrobić z tym porządek. Same walki trwały może ze cztery dni. Prowodyrów rozwieszono wzdłuż głównych dróg, a to wszystko i tak miało miejsce ze czterdzieści lat temu.

– Ach, doskonale więc – skomentował Fortigern. – Macie więc mrowie porządnie uzbrojonych i wyszkolonych do walki, zaznajomionych z działaniami wojennymi żołnierzy, którzy aż palą się do bitki – dodał ironizując, na co Relia spojrzała na niego z wyrzutem.
Medea33 pisze: (pt 28 sty 2022, 22:05) A skoro istniały takie przypuszczenia, to chyba należałoby wysłać do kraju prośbę o posiłki? Wici, że szykuje się, być może najazd obcych?
Owych dwustu ludzi, którzy zostali położeni pokotem w prologu to była właśnie część posiłków, która przybyła wzmocnić graniczne posterunki. Już wcześniej pojawiały się sygnały, że coś się szykuje. Obrońcy sądzili, że to wystarczy, a jak widać okazało się to dużo za mało. Wszystkie ruchy poprzedzające prolog oraz następstwa tych wydarzeń pojawiają się w toku powieści przy politycznych stołach. Tutaj chciałem przedstawić jedynie wycinek całości, tę jedną sytuację, która zdarzyła się w tamtym miejscu, bez wyjaśniania kto, kogo i dlaczego. Chciałem dopisać jeszcze bez wyjaśniania "ilu", ale zdaje się, że to wyjaśniłem... ;)
Medea33 pisze: (pt 28 sty 2022, 22:05) powinien być stworzony odpowiedni kontekst tej całej sytuacji.
No właśnie tego kontekstu chciałem uniknąć w prologu. Aczkolwiek, jak napisałem wyżej, pojawia się on później.
Medea33 pisze: (pt 28 sty 2022, 22:05) To, jak się zaczyna, powinno, choć w maleńkim stopniu, naprowadzić czytelnika na to, o czym będzie cała ta historia.
No owszem - naprowadza. Wydarzenia z prologu są otwarciem wielkiej wojny, którą czytelnicy będą mogli śledzić w książce :) "O niczym" - chodziło mi o te kilka pierwszych zdań opisu. Po prostu gdzieś tam leci sobie ptak. To jest "o niczym". I dopiero później, po tych kilku zdaniach, zaczyna się właściwa akcja z właściwymi wydarzeniami, które mają znaczenie dla świata książki.
Medea33 pisze: (pt 28 sty 2022, 22:05) Po prostu przeszkadza mi ten bezsens - idą w strachu na walkę, zaskoczeni, bez przygotowania i dają się wyrzynać. Tak nie powinno być, co nie znaczy, że się nie zdarzało w realnym życiu. Tylko pytanie, czy właśnie to chciałeś pokazać?
Poniekąd tak, chciałem coś takiego pokazać. Mówię "poniekąd", bo nie poszli bez żadnego przygotowania. Wyprawili dwustu ludzi, co nie jest małą liczbą. Wcześniej też na granicę przybyły posiłki. Byli więc przygotowani na "coś". Tylko owo "coś" było znacznie większe, niż przypuszczali - to chciałem pokazać.
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Prolog pewnej powieści fantasy

24
Michał123 pisze: (czw 20 sty 2022, 12:09) Ale kto? Kim oni są? Ilu ich jest? I przede wszystkim, czego chcą? Pora się przekonać.
Michał123 pisze: (czw 20 sty 2022, 12:09) Wyobraź sobie mewę… Mewę lecącą wysoko nad morskimi wodami.
Czytając to odnoszę wrażenie, że ten narrator nie prowadzi historii opisując zdarzenia. Odnoszę wrażenie, że opowiada on komuś historię na ucho. Odpowiada na pytania, jakby chciał się upewnić, czy słuchający dalej słucha. Takie mam skojarzenie. Nie wiem czy to celowy zabieg, czy zasłyszana formuła z bajek. Powodzenia przy następnym tekście :).

Prolog pewnej powieści fantasy

25
AnneTony, Jeżeli odbierasz to jako historię opowiadaną w zimowy wieczór przy ciepłym kominku, to skojarzenie jest słuszne. Chciałem, żeby to tak brzmiało, stąd otwarcie i pierwsze zdanie, w którym zwracam się wprost do czytelnika - "zakładaj ciepłe kapcie, bierz herbatę i siadaj, opowiem Ci coś" :)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Prolog pewnej powieści fantasy

26
No tak, mamy, tu w prologu, zapowiedź nadchodzącej bitwy.

Stosowanie w niektórych miejscach czasu teraźniejszego spowalnia dynamikę tekstu.
Opisy są dobrze nakreślone, ale akurat na samym początku książki, budują dystans, wydaje mi się, że można by je zastąpić bezpośrednio przedstawionymi wydarzeniami/scenami.

Rolą prologu jest szybkie zaintrygowanie, zaciekawienie czytelnika. Dobrze, by początek utworu zawierał duży ładunek emocjonalny, tajemnicę i zapowiedź klimatu powieści.

To znaczy, zacznij od tego, jak ci strażnicy dobiegają do tej granicy i coś ich zaczyna ich mordować. Do końca prologu nie zdradź, co to takiego. Nakreśl ich strach, przerażenie, gdy nie spodziewając się zagrożenia i myśląc, że to tylko jakieś pogłoski, nagle zostają zaatakowani, by czytelnik poczuł to razem z nimi. To zbuduje dynamikę i bardziej zachęci do dalszego czytania.

Oczywiście to tylko moja propozycja, jak ja bym to widziała.

Prolog pewnej powieści fantasy

27
Luiza Lamparska, dzięki za odkopanie tekstu ;) Powstał ponad rok temu, a przeliczając na znaki, to już grubo ponad milion znaków temu - kawał czasu, sam tekst zaś od tamtej pory przeszedł wiele poprawek.
Ale dziękuję za ten komentarz, pozwala mi spojrzeć na aktualny już tekst, jeszcze szerzej, niż do tej pory :)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Prolog pewnej powieści fantasy

28
Nie wiem, czy słusznie robię, ale na początku spróbuję się wypowiedzieć przed przeczytaniem opinii innych, tak, by się nie zasugerować.

Ogólne wrażenie, jakie ten tekst na mnie zrobił jest takie... to jest wielosłowie. Streszczenie całości zamknie się w kilku zdaniach:

Pogranicznicy zostali zaskoczeni i zmasakrowani przez połączone siły ludzi i orków. Tylko nielicznym udało się ujść z życiem. Bitwa ta wywrze wielki wpływ na losy świata.

Opisy są napisane nawet względnie ładnie, tyle że po prostu nic nie wnoszą. Nie podają żadnych godnych uwagi szczegółów. Nie budują charakterystyki postaci.

Ich jedynym zadaniem jest budowa nastroju. Piszesz:
To pierwsze zdanie ma stanowić pewnego rodzaju zachętę w stylu "Siadaj wygodnie, zamknij oczy i wyobraź sobie...". Dalej podobnych "udziwnień" zdecydowanie brak. Liczba powtórzeń słowa "mewa" ma na celu z kolei zbudowanie pewnej spokojnej, onirycznej wręcz atmosfery na początku spotkania z tekstem. Po prostu mewa leci, nic się nie dzieje, a potem... - jak wyżej. Czy to działa? Oto jest pytanie ;)
Moim zdaniem odpowiedź jest taka, że wszystko to by działało i było bardzo dobrym pomysłem, gdyby był to film, a nie tekst. Rozpoczęcie od mewy, idyllyczna sceneria, pozornie nic nie znaczące ruchy w zaroślach stanowiące jednak ukrytą groźbę, atak, masakra, wycie, rzeź, ucieczka, trupy – wszystko to przełożyłoby się jeden do jednego na sceny filmu. Aż się widzi, jak kolorystyka gwałtownie zmienia się od zielono-niebieskiej na czerwoną.

Niestety, w tekście pisanym, moim zdaniem, to sprawia tylko tyle, że czytelnikowi trudno jest utrzymać wątek. Zwyczajnie nudzą.
Dziesiątki, wiele dziesiątek zbrojnych, może nawet pełne dwie setki.
To zdanie chyba doskonale obrazuje problem. W filmie już można sobie wyobrazić, jak kamera pokazuje coraz to więcej wrogów. W tekście nic to nie wnosi ponad stwierdzenie, ze było ich około dwustu.
Miecze, włócznie, topory, młoty. Stworzone, by nieść ból, kaleczyć i przede wszystkim pozbawiać życia nieszczęśników.
To z kolei jest banał i oczywistość, na którą nie ma miejsca nawet w filmie.

Szkoda, bo przecież w powieściach jest miejsce na opisy (chociaż bywają one ryzykowne – patrz Orzeszkowa). Rozpoczęcie od idylli i przejście do gwałtownej zmiany nastroju też nie jest pomysłem samym z siebie złym. Wszystko to jednak wymaga, moim zdaniem, innego podejścia. Nie wiem, jak to poprawić, by zaczęło spełniać swą rolę.

Gdyby zapomnieć o powyższym problemie, to moim zdaniem styl jest całkiem dobry: plastyczny i obrazowy.

Niestety, to wrażenie psują częste zdania o zbyt skomplikowanej budowie. Przykłady:
Mewą lecącą o świcie na wschód, w stronę lądu, który powoli jest coraz bliżej.
Może by to zdanie uprościć? Mewą lecącą o świcie na wschód, powoli zbliżającą się ku lądowi? Zdanie złożone tutaj nie ma sensu.
Do strażnicy dotarł na wpół żyw, jednak nim wydał z siebie ostatnie tchnienie, zdążył chaotycznie i bardzo zdawkowo przedstawić, co widział.
Do strażnicy dotarł na wpół żyw. Ledwie zdążył chaotycznie i bardzo zdawkowo przedstawić, co widział, nim wydał z siebie ostatnie tchnienie. Zbyt długie zdanie rozbijamy na dwa, porządkujemy niepotrzebnie poprzestawianą chronologię.
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Prolog pewnej powieści fantasy

29
Michał123 pisze: (śr 26 sty 2022, 10:32) Dopracuję. Tak, chcę, by tekst miał lekki, archaiczny "sznyt". Możliwe, że tu i ówdzie brakuje mi wyczucia.
Moim zdaniem to jest bardzo ryzykowne.

Pisać w innym stylu niż ten, do którego się przywykło, grozi narażeniem się na śmieszność i kompletnym zrujnowaniem tekstu. Sądzę, że to trochę jak z nauką języków obcych. Podstawa to rozumieć, jak piszą i mówią inni w danym języku. Ale samemu nauczyć się pisać w nim bez produkowania koślawców oraz mówić bez dukania jest nieporównanie trudniejsze. Nie pomaga tu fakt, że łatwiej jest wyłapać cudze dziwolągi, niż umieć je poprawić. Nawet Polak średnio znający angielski nierzadko wychwyci, że ktoś usiłujący pisać w tym języku nie jest native speakerem.

To samo tyczy się gwar, archaizmów itp. Dorosły silący się na mówienie językiem młodzieżowym wywołuje najczęściej politowanie. Obawiam się, że podobnie może być z sileniem się na archaizację języka czy na upodabnianie go do gwar ludowych (a to się też zdarza w fantastyce).

Nie twierdzę, że tego zrobić nie można ani nawet, że to można zrobić tylko wtedy, gdy opanowało się daną odmianę języka do perfekcji. Fantastyka tym bardziej daje tu pewien margines błędu, bo nikt nie powiedział, że wszystko musi być w stu procentach prawidłowe, można się jakąś gwarą / odmianą tylko kreatywnie inspirować. Nadal jednak jest to, moim zdaniem, stąpanie po bardzo niepewnym gruncie.

Jeśli taki zabieg się nie uda, to dla tekstu byłoby o niebo lepiej, gdyby go w ogóle nie próbować.
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Prolog pewnej powieści fantasy

30
gaazkam, dzięki i Tobie za wizytę oraz za komentarz ;)
gaazkam pisze: (ndz 06 lis 2022, 17:08) Moim zdaniem odpowiedź jest taka, że wszystko to by działało i było bardzo dobrym pomysłem, gdyby był to film, a nie tekst.
Tak - celowo starałem się odmalować sceny prologu wykorzystując takie niby filmowe zabiegi. To "tylko" prolog, 3-4 minuty czytania i można zrobić krok dalej, wejść w powieść, stąd zakładam, że nawet jeśli czytelnik w tym momencie odczuje nudę i zabraknie mu jakieś postaci na pierwszym planie, to będzie to nuda chwilowa.

Prolog w tym wypadku wprowadza do wydarzeń, daje jakiś punkt oparcia dla wszystkiego, co będzie dalej, ale nie wprowadza żadnej postaci, stąd "kamera" nie zbliżyła się do żadnej twarzy, nie pada żadne imię. Czytelnik (niech będzie, że widz) ujrzał starcie dwóch grup, kamera odjechała w górę, czarny ekran i dopiero zaczyna się właściwa akcja powieści.
gaazkam pisze: (ndz 06 lis 2022, 17:08) Nie wiem, jak to poprawić, by zaczęło spełniać swą rolę.
Możliwe, że wszystko, co przeczytałeś, cały prolog, jest niemożebnie zły, ręki nie dam uciąć :) Finalna wersja, którą zawarłem w powieści (ukończonej już, swoją drogą, chociaż wciąż bez planów wydawniczych, więc nadal otwartej) przeszła sporo poprawek i różni się od tego, co wisi na forum, ale uczciwie mówię - "klimat" jest zachowany.

gaazkam pisze: (ndz 06 lis 2022, 21:21) To samo tyczy się gwar, archaizmów itp. Dorosły silący się na mówienie językiem młodzieżowym wywołuje najczęściej politowanie. Obawiam się, że podobnie może być z sileniem się na archaizację języka czy na upodabnianie go do gwar ludowych (a to się też zdarza w fantastyce).
Trochę tak, a trochę jednak nie mogę się zgodzić. Po prostu język młodzieżowy jest żywy tu i teraz - młodzi w tym języku są, a gdy ktoś dorosły próbuje w niego wejść, młody od razu wyczuje fałszywe nuty, bo on tym językiem żyje. Archaizmy, czy to XVI, czy XIX-wieczne, należą do przeszłości. Nie ma dziś nikogo wyjętego z tamtych czasów, kto mógłby powiedzieć "nie, to nie działa, to nie tak". Wszyscy żyjący dzisiaj musimy poznać te języki, musimy się tych archaizmów nauczyć. A i to mimo wielu źródeł nie jesteśmy w stanie odtworzyć idealne tamtych języków, bo nie możemy poznać chociażby artykulacji. Nie wiemy chociażby, jak w polskiej mowie akcentowano poszczególne głoski na Polach Grunwaldzkich, albo gdy Kościuszko składał przysięgę na Krakowskim Rynku.

Ale do rzeczy - nie ukrywałem, że chcę ambitnie podejść do tematu. Czy to wyszło? Nie wiem, nie mnie to oceniać. Powieść ukończyłem i włożyłem w nią masę pracy, rozwiązując też wiele kwestii również językowych - jak powinno brzmieć to, czy tamto, czy dane wyrażenie będzie odpowiednie i tak dalej. Starałem się rzetelnie podejść do pisania, a nie klepać kolejne zdania na zasadzie "bo mi się wydaje". Dużo się przy okazji pisania nauczyłem na ten temat, a i tak wiem, że specjalista ze mnie żaden.
gaazkam pisze: (ndz 06 lis 2022, 21:21) Jeśli taki zabieg się nie uda, to dla tekstu byłoby o niebo lepiej, gdyby go w ogóle nie próbować.
Jak wyżej - dołożyłem starań, by się udał, ale czy tak jest, pewności mieć nie mogę :)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Prolog pewnej powieści fantasy

31
Michał123 pisze: (pn 07 lis 2022, 17:29) To "tylko" prolog, 3-4 minuty czytania i można zrobić krok dalej, wejść w powieść, stąd zakładam, że nawet jeśli czytelnik w tym momencie odczuje nudę (...), to będzie to nuda chwilowa.
Nie. Jeśli czytelnik odczuje nudę na etapie prologu, to nie będzie żadnego kroku dalej ani wejścia w powieść. Czytelnik rzuci książkę.

To jest cały problem z prologami.

EDIT: Żeby było jasne. Nie uważam, żeby była taka implikacja, że Prolog nie wprowadza postaci → Prolog jest zły.
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron