Witam wszystkich po dłuższej nieobecności.
Właściwie przez przypadek trafiłem na stronę kolejny raz i zacząłem przeglądać, co się dzieje. No i obok różnorakich odczuć, które towarzyszyły mi przy przeglądaniu trafiłem do szufladki, gdzie Adrzej Pilipiuk góruje jako guru i objaśnia historię i literaturę. Bomba. Mało mnie szlag nie trafił.
"Nie szaleję szczególnie jesli chodzi o psycholgię postaci i skomplikowane przeslania" - pod tym zdaniem kryje się coś więcej niż wyznanie pisarza, a mianowicie pogląd na literetaurę - Andrzej Pilipuk nie tylko psychologii nie uprawia, ale na dodatek jej nie rozumie, także w twórczości innych. "czarno biała wizja swiata? nie lubię szarości. nie lubię realtywizmu moralnego w ktorym tapla sie nasza literatura" - dodaje i dalej: "od czasów romantyzmu literaurę zaludniają dupy wołowe. w roadzju tego (----) Kordiana - mógł zabić cara ale nie zabił bo mial takie wątpliwości że zemdlał. A u mnie by poszedł, upiutolił carowi głowę drwalką piłą, podpalił zamek, ukatrupił dywizję ruskich i może dopiero po tym wszystkim poległ - żeby jego kumple mieli kogo krwawo pomścić".
OK, już wiemy, że Słowacki pisał źle i ckliwie rozwodząc się nad pierdołami, a Andrzej Pilipiuk - swój chłopak - pokazałby mu jak to się robi w Chicago. A że Andrzej Pilipiuk wie jak literaturę pisać, mógłby naszego ciamajdę Julka podszkolić i wyjaśnić na czym polega dobra literatura. Jestem prawie za... zachwycony
Jeśli ktoś nie wie, to literatura polega na prostym podaniu treści, psychologia jest nieistotna, metafora to słowo zbędne, wersyfikacja ułożona przez została mądrali dla mądrali, a tym, który pisze konkret do przodu jest oczywiście Andrzej Pilipiuk i wachmani, którzy wspierają go na co trzeciej stronie. Ktoś ma inny pogląd? Relatywizm poglądowy? No to za siekierkę i rżniemy, a koledzy i bimber podadzą i szufelkę do zakopania...
"weźmy prosty przykład: powszechnie potępia* się pedofilę a jednoczesnie zageta wybiórcza w swojej serii arcydzieł literatury jako pierwszą pozycję wydaje "lolitę" Nabokova - ksiązkę będącą afirmacją tego zboczenia... "
- opiniuje Andrzej Pilipiuk. Wyjścia są dwa: książki nie czytał lub (co podejrzewam) przeczytał, ale bez zrozumienia. No bo co to za idiotyczny pomysł pisać o pedofilu w pierwszej osobie. Z całą pewnością Nabokov musiał być pedofilem, a że w książce jest ukazany sposób myślenia takowego, no to tak jakby sam się do tego przyznawał. Proste? No jacha, że proste. A jak facet pisze jako kobieta, to na bank traswestyta. Powiesić autora, dzieło spalić, postawić pomnik Pilipiuka jako tego, który odczytał właściwie. Ckliwość jest dla frajerów, bo liteatura jest dla wachmanów. Wiemy kto im powie do kogo mają strzelać, czy jeszcze nie wiemy?
Teraz ludzie są bardziej podatni na urazy psychiczne - donosi gdzie indziej Pilipiuk. Wcześniej robiło się to, co lubi nasz guru - Niemca na odstrzał, kacapa też, a może przede wszystkim. A teraz? Lipa.
Może gdyby Cenzor i Interpretator wziął kiedyś do ręki takiego cieniasa jak Eurypides ("Trojanki") to zmieniłby zdanie. Ale nie zminiłby. Za przykład podaję tego autora, a nie choćby Remarqa, bo żył dawno dawno temu (Guru na pewno wie dokłanie kiedy i objaśni dlaczego pisał źle) i był jednym z pierwszych, których twórczość znamy, (a Pilipiuk zapewne znałby na pamięć, gdyby to nie była szmira) a którzy to piszą o wojnie. Niestety nie pisze którzy dobrzy, którzy "niedobzi" i kogo należy klepać.
Pomijam wypowiedzi polityczne i historyczn, fetowanie wyrokami i twardymi opiniami, które stawia Pilipiuk z łatwością z jaką niektórzy dowódcy wydawali rozkaz do otwarcia ognia. Pomijam głuchym milczeniem i zadaję pytanie do Andrzeja Pilipiuka:
Jak oceniasz twórczość takich twórców jak Genet, Dostojewski, Tołstoj, Hamsun, czy Szekspir i czy kilku wachmanów na stronach nie poprawiłoby jakości ich pisarstwa?