Latest post of the previous page:
Nie widzę różnicy. Są powieści o konkretnym zakończeniu i rozwiązaniu wszystkiego co mi się podoba (np. Harry Potter), są takie, w których część wątków nie jest wyjaśniona i potem jestem wściekła, jeśli to było coś intrygującego, ale są też książki, w których nie ma konkretnego zakończenia (często horrory, np. "Szatańskie włosy" - niby wiadomo w kogo diabeł się wcielił, ale na koniec okazuje się, że 'przeskoczył' na bohatera pobocznego i zakończenie jest otwarte). W tym ostatnim przypadku lubię takie zakończenia, ponieważ właśnie ta niepewność daje mi to, czego oczekuję od horroru - przerażający dreszczyk.Dlatego wybieram różnorodność. Czasem wolę z, czasem bez
