Kres, a także jedno pytanie...

1
Jako, że jest to dział pt. "Jak pisac" to nie odbiegne od tematu polecając książkę Feliksa W. Kresa - Galeria złamanych piór, jest świetna, genialny humor, dobre rady opisane w prosty sposób na przykładach amatorskich fragmentów opowiadań, prawdopodobnie najlepsza pozycja na polskim rynku dla tych którzy chcą się parac pisaniem, prawdopodobnie, bo nie wiem jak się prezentuje książka Kinga... Ale "Galeria..." jest prawie trzy razy tańsza :P Wciągająca przede wszystkim, rzadko się zdarza, aby poradnik wciągał, choc poradnik to złe określenie... ale naprawde, wszystko jest czarno na białym, z siarczystym humorem, wytknięciem wszystkich błędów.... osobiście jestem zachwycony (nieporównanie bardziej niż z pewnej książeczki która ma ledwie 90 <książka Kresa ma ponad 400> stron pod dźwięcznym tytułem jak napisac bestseller gdzie zawarto kilka lekcji polskiego plus troszke bonusow). To tyle jeśli o to chodzi.



A teraz pytanie. Jak to jest z nazwiskiem... kiedy piszę ja, a ktoś mi opowiada? Powinienem opatrzyc to nazwiskiem opowiadającego czy własnym? Zawsze mogę napisac to z takiej perspektywy: Siedziałem tam a tam robiłem to i to kiedy ktoś tam zaczął swoją opowieśc...
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

2
Powiem tak: to powinno się przydać...





Nigel Watts

Jak napisać powieść



Albert Zuckerman

Jak napisać świetną powieść



Stephen King

Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika



Michał Kuziak & Sławomir Rzepczyński

Jak pisać?



Radosław Pawelec & Dorota Zdunkiewicz-Jedynak

Poradnik Jak pisać?



Feliks W. Kres

Galeria złamanych piór, czyli jak nie należy pisać książki



Lesley Grant-Adamson

Jak napisać powieść kryminalną
Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację. – Winston Churchill

4
Myślę, że w przypadku jakichkolwiek poradników reguła jest prosta - patrzymy przede wszystkim kto dany poradnik napisał - czym się zajmuje, dlaczego akurat postanowił napisać o tym poradnik itp.. Innymi słowy patrzymy na kompetencje autora w danym temacie. Jeśli autor poradnika jest wydawanym pisarzem, raczej ma jakieś rzeczywiste doświadczenia w tym temacie, a nie jakieś wydumane teorie i rady wzięte z kosmosu. Choć z drugiej strony często poradniki pisane przez pisarzy są zbyt subiektywne, zawierają czasem niepotrzebne wątki biograficzne itp, ale generalnie warto je przeczytać, IMHO. No i są jeszcze darmowe felietony naszego forumowego mentora i guru, Andrzeja Pilipiuka. Też dobra lektura :)

5
Myślę, że takie poradniki mogą nieść ze sobą nieocenioną pomoc. Nie przeczytałem jeszcze ani jednego szczerze mówiąc, ale trafiłem na tę stronę przypadkiem: www.pasjapisania.pl i mnie olśniło. Jak narazie serwis raczkuje, ale i tak w chwili obecnej można znaleźć mnóstwo naprawdę przydatnych porad i inspiracji. Gorąco polecam.



PS. To nie reklama, nie jestem współtwórcą tego serwisu ;)

6
[quote="Richard Scott"]Powiem tak: to powinno się przydać...



juz kiedyś o tym pisałem.



Ludzie.



jesli ktoś pisze poradnik, albo jesli kotś organizuje warsztaty literackie musicie zanim wyłóżycie kasę zadać sobie pytanie: co ten człowiek napisał. Ewentualnie kim jest.



przepisywanie listy poradników - to idiotyzm.



Nigel Watts - facet był redkatorem. Sam nie napisał nic.



Albert Zuckerman - facet był selekcjonerem w wydawnictwie i agenten literackim. doświadczenie ma spore - ale też nie w pisaniu. Jest to książka fajna - bo pokazuje jak Follet pisał "człowieka z petersburga i z czego rezygnował.



King - ok.



Tylko że to amerykanie. Inna literatura, inne obyczaje wydawnictw etc.



Michał Kuziak? Teoretyk (profesor chyba) wykształcony w latach 70-tych. On wam opowie po co Mickiewicz pisał "Dziady". Co może wieidzieć na temat wspólczesnej literatury popularnej? (albo inaczej dlaczego absolwenci plonistyki nie zostaja zazwyczaj pisarzami ;-P)



Pawelec? sorry - pierwsze slyszę.



Kres - ok. tylko że jego ksiązka - choć ciekawy i czasem użyteczna to zbior dość przypadkowych felietonów zebranych do kupy. On przynajmniej ma na koncie kilka książek...

7
Smerdiakow pisze:Myślę, że takie poradniki mogą nieść ze sobą nieocenioną pomoc. (...) Jak narazie serwis raczkuje, ale i tak w chwili obecnej można znaleźć mnóstwo naprawdę przydatnych porad i inspiracji.
Wybacz, ale czy autorka serwisu sądzi, że pisania można się nauczyć i ni z gruchy ni pietruchy zakasować krytykę? Owszem, ćwiczyć trzeba, poznawać, eksperymentować, ale, przynajmniej moim skromnym zdaniem, bez tej odrobiny talentu nic się ciekawego nie osiągnie. Jak się nie ma do czegoś żyłki, to się nie pojedzie.

Poza tym można znaleźć dość ciekawe informacje, tyle że takie rzeczy to ja wiem bez poradników. Sama je odkryłam, czytając i uważnie analizując różne style, znajdując swoje powołanie. A teraz jestem dumna z tego, że wiele przydatnych umiejętności nabyłam przez ćwiczenia. Dużo przede mną, ale ja chcę mieć radość tego, że odkryłam to poprzez doświadczenie.

Dobrze, to baaardzo subiektywne zdanie, bo jestem typem samoluba (nie każdy może być tak wredny jak ja :wink: ). A kto widział mój styl pisania, ten się zorientuje, że to raczej własne próby - mam niedociągnięcia, ale dajcie mi to odkryć samej. Poradzę sobie, a uwierzcie, robię postępy bez poradników.



Ps. Poczytać można - ale czy Kres w młodości czytał poradniki? Albo obecny tu Pan Pilipiuk? Jeśli czytał i korzystał, to sorry, mój światopogląd się zawali :wink:

PPs. A właśnie - czy to nie byłby powód do dyskusji - czy można się nauczyć pisania od zera, nie mając do tego pociągu przed skończeniem osiemnastki? Nie macie wrażenia, że to w was siedziało? A co z tymi, co są już dorosłymi chłopami, ale jednak mają parcie na pisanie, chociaż talentu im poskąpiono? Chyba, że każdy rodzi się z uśpionym talentem, ale ja w to nie wierzę.

8
Nuntius pisze:
Wybacz, ale czy autorka serwisu sądzi, że pisania można się nauczyć i ni z gruchy ni pietruchy zakasować krytykę?


W tej kwestii nie zgadzam się z autorką serwisu. Owszem, pisanie to przede wszystkim rzemiosło, mechanizm, którego da się nauczyć obsługiwać, ale bez talentu nie ma się co za to brać.



Poza tym można znaleźć dość ciekawe informacje, tyle że takie rzeczy to ja wiem bez poradników. Sama je odkryłam, czytając i uważnie analizując różne style, znajdując swoje powołanie.


No widzisz, Ty sama odkryłaś - jesteś samoukiem, ktoś inny niekoniecznie. Tak samo jeden woli rozpracowywać jakiś skomplikowany program (powiedzmy graficzny) ucząc się metodą prób i błędów, a ktoś drugi skorzysta z tutoriala.


A teraz jestem dumna z tego, że wiele przydatnych umiejętności nabyłam przez ćwiczenia. Dużo przede mną, ale ja chcę mieć radość tego, że odkryłam to poprzez doświadczenie.
Ja też kilka rzeczy odkryłem przez doświadczenie, ale dlaczego nie korzystać z pomocnej dłoni, którą ktoś nam podaje w postaci poradnika? Nie mówię, żeby od razu wszystkie treści z tego poradnika traktować na równi z dekalogiem, ale naprawdę wiele rad może się przydać komuś, kto dopiero rozpoczyna podróż po świecie pisarstwa.


Poradzę sobie, a uwierzcie, robię postępy bez poradników. (...) Ps. Poczytać można - ale czy Kres w młodości czytał poradniki? Albo obecny tu Pan Pilipiuk? Jeśli czytał i korzystał, to sorry, mój światopogląd się zawali.


Ale skąd u Ciebie takie uprzedzenie do poradników? :) Ja bym się nie zdziwił gdyby dwóch wymienionych przez Ciebie panów korzystało w przeszłości z podobnych książek. Nie widzę w tym nic zdrożnego, nie uważam też, że czytanie poradników umniejsza w jakiś sposób telent pisarski.

9
Andrzej Pilipiuk pisze:(...) dlaczego absolwenci plonistyki nie zostaja zazwyczaj pisarzami ;-P


Zostają, ale jak czyta się ich "literaturę", to ma się wrażenie, że to zostało spisane na sterylnym stole chirurgicznym.



Czasami sięgam po biografie pisarzy napisane przez "ekspertów-polonistów". Tego się nie da czytać. Raz próbowałem przebrnąć przez opasłe tomisko na wpół zbeletryzowanej biografii Lwa Tołstoja i powiem szczerze, że większej chały nie miałem w rękach. Tego się po prostu nie dało czytać. Zdania były tak chirurgicznie skonstruowane, że aż mnie mdliło. Co gorsza, ta sterylność w ogóle nie przekładała się na melodyjność tekstu. Po prostu trwoga. Chyba z 700 stron poszło na zmarnowanie.



Innym razem czytałem książkę jakiegoś profesora z Biblioteki Problemów wydawnictwa PWN pt. "O twórczości. Piśmiennictwo naukowo-techniczne". I co? Jeszcze większa sterylność. Zdania spisane przez robota. We wstępie kilkanaście stron pochwał dla pracy tego popularyzatora, a w środku tundra syberyjska. Zdania - przedszkolaki. Zdania tak elementarne pod każdym względem, że aż niezrozumiałe.

10
Muszę stanąć w obronie braci i sióstr polonistów.

Polonista może napisać dobrą książkę, ale jeśli sięga się po opracowania naukowe to nie należy oczekiwać wartkiej fabuły i ciekawych bohaterów. Takie książki piszą najczęściej doktorzy, którzy myślą jedynie w kategoriach przekazania pewnej wiedzy - im trudniejsze słowa, im nudniejsze wywody, tym lepiej dla nich (a biedni studenci muszą się męczyć). W opracowaniach naukowych "zjadalny" styl to rzecz najmniejszej wagi. Znacznie ważniejsza jest poprawność (merytoryczna, ortograficzna itd.). Choć nie zaprzeczę, że spotkałam się z opracowaniami naukowymi napisanymi bardzo przyjemnie (na palcach jednej ręki da się je policzyć :( ).

Osobiście znam przynajmniej dwóch (pewnie więcej, ale nie potrafię sobie teraz przypomnieć) absolwentów polonistyki (plus kilka osób obecnie studiujących), którzy piszą więcej niż tylko dobrze. Tak naprawdę wszystko zależy od osobistych predyspozycji. Zasadniczo od każdego studenta polonistyki wymaga się umiejętności pisania, ale nie zawsze ostateczny wynik jest więcej niż tylko zadowalający. Tym samym proszę nie krzywdzić grupy, do której dziwnym zrządzeniem losu przynależę i nie generalizować tak paskudnie. :wink:



Poza tym absolwenci filologii zostają pisarzami. Witold Jabłoński jest tego żywym przykładem (drugi przykład zaginął gdzieś w mrokach mojej pamięci)

11
Aruna pisze:
Poza tym absolwenci filologii zostają pisarzami. Witold Jabłoński jest tego żywym przykładem (drugi przykład zaginął gdzieś w mrokach mojej pamięci)


Rafał A.Ziemkiewicz.



ale to wyjątki potwierdzające regułę.



*



Poradniki czytałem gdy sam byłem już "tfurcą". Czasem sa w nich jakieś przydatne myśli, czy informacje. Czasem robi sie intuicyjnie rzeczy które zdefiniowane można potem robć bardziej świadomie.



Nie sądzę by ktokolwiek nauczył się pisania z tego typu książek.



czy można nauczyć się od podstaw w wieku powyżej lat osiemnastu?

zapewne tak - Sapkowski (tfu tfu) debiutował zdaje sie po czterdziestce

Dodane po 2 minutach:

Oczywiście da sie napisać wartościową pracę naukową pięknym językiem który nie przeszkadza w poznanu treści. Przykładem jest choćby "czekając na Herchora" prof. Niwińskiego

Dodane po 12 sekundach:

Oczywiście da sie napisać wartościową pracę naukową pięknym językiem który nie przeszkadza w poznanu treści. Przykładem jest choćby "czekając na Herchora" prof. Niwińskiego

12
Może dlatego zabrałam papiery z polonistyki...

A mówiąc poważnie wolałam studiować inną dziedzinę (choć i tak nie tą co bym wolała) po to żeby mieć pewien dystans i jakąś odskocznią. Jak byłam w liceum nasz facet od warsztatów dziennikarskich wbijał nam do głowy jedną myśl (prawdopodobnie było to jedyne mądre zdanie w jego wykonaniu): Chcecie być dziennikarzami to piszcie artykuły, czytajcie prasę na bieżąco, zatrudnijcie się w jakiejś redakcji, działajcie! Ale nie idźcie na studia dziennikarskie, studiujcie coś innego. A nuż się wam przyda. Nawet w dziennikarstwie.



Myślę że można to porównać do sytuacji: polonistyka - pisarstwo. Choć są wyjątki.

13
No dobrze, mam uprzedzenie do poradników, rozgryźliście mnie ;P Ale jakoś tak mam, że wolę na przykład prześledzić dyskusję na forum, zobaczyć problem wielowymiarowo, a czasem coś wtrącić (wredota, ale cóż).

Uf, może dlatego, że siedzi we mnie taki strach, który mówi: "ej, przeczytasz i stępisz sobie pióro. Odłóż to natentychmiast" o_O . Może się pozbędę uprzedzeń i nie będę zrzędzić.
Chcecie być dziennikarzami to piszcie artykuły, czytajcie prasę na bieżąco, zatrudnijcie się w jakiejś redakcji, działajcie! Ale nie idźcie na studia dziennikarskie, studiujcie coś innego. A nuż się wam przyda. Nawet w dziennikarstwie.
Sądzę, że to działa na tej zasadzie: ktoś myśli, iż po studiach polonistycznych będzie super pisarzem, bez dodatkowych badań, samodzielnego rozwijania się... Zakłada sobie klapki na oczy i myśli, że będzie dobrze. A chwała tym, którzy jednak samodzielnie się rozwijali i w porę zrozumieli, że muszą zdobyć szerszą wiedzę. Jak to powiedziała icy_joanne, "a nóż się wam przyda". Jakieś ciekawe hobby, w miarę możliwości wyjazdy, poznawanie ludzi... interesujący kierunek studiów (no, żeby jeszcze dało się potem wyżyć z wykształcenia, to będzie dobrze :wink:).

Ale mogę się mylić.



Ps. Sapkowski... A iluż jeszcze Sapkowskich można w Polsce znaleźć? Byłoby z kilku, ale moim upartym zdaniem to musi siedzieć w kolesiu. Najwidoczniej siedziało głęboko, a Sapek to odkopał. Ale ja nie wierzę, że w młodości nie podejmował żadnych prób.

14
Oj zdaje mi się,że nie tak mało pisarzy debiutowało w wieku dojrzałym. wydaje mnie się,że aby napisać coś dobrego trzeba mieć coś do powiedzenia. A trudno mieć do powiedzenia coś mając mało lat. Tzn może się mylę nie wiem...

Poza tym ma się wtedy dużo innej wiedzy na różne tematy, np małżeństwo -- widywałem opowiadania bardzo młodych ludzi, w których bohaterowie byli małżeństwem trzydziestolatków :) sory, ja jeszcze przed ślubem,ale widać, że ktoś nie ma pojęcia o relacjach dorosłych ludzi :)



Co do poradników już wiem wszystko :) fajna dyskusja :)

15
Obłuda.T. zgodzę się z Tobą co do tego, że małolaty nie mogą mieć za wiele do powiedzenia, że pisarz im dojrzalszy tym lepszy. Przecież to logiczne, że człowiek, który ma na karku czterdziestkę będzie o wiele bogatszy w wiedzę i doświadczenie (nie tylko te warsztatowe, mam tu na myśli również wszystkie inne dziedziny życia i ogólny światopogląd) niż taki siedemnasto czy osiemnastolatek, którego ogólny światopogląd i przekonania są jeszcze chwiejne jak chorągiewki na wietrze.



Nie znaczy to oczywiście, żeby młodzi pisarze przejmowali się swoim "za młodym" wiekiem, bynajmniej. Niech robią co do nich należy wkładając w to serce i pracę, a przyszłość na pewno przyniesie efekty.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”