Idę ulicami; miasto świat, dzielnica Ciemnośc, ulica Rzeczywistości.
Idę wśród pijaków cpunów i ment. Wszyscy bez perspektyw i przyszłości.
Widzę nędzę, zastanawiam sie:"Co ja tutaj robię?". Wkońcu co złego to nie ja, choć różnie to było.
Skręcam w Szatańską - ulica włóczęgów, degeneratów - Czuję, że "to" znajde właśnie tu. Pod lokalem 666, gdzie poczatek końca większości z nich się zacząło. Nagle jeden z mętów moja uwage zwrócił. Ubrany w szmaty, miał w sobie jakiś niebiański blask i królewskość. Pomogłem mu wtać. Wtedy przejrzałem. Boga na rekach miałem. Oto Chrystus. Zarośniety, brudny, odpychający. Zkonał mi na rękach.
Oto, co znim zrobiliśmy. Nie królem się stał, a nędzarzem. Nie panem, lecz śmieciem.
Bóg stał sie człowiekiem i los człowieka orzuconego podzielił.
2
Ja się zastanawiam, czy to w ogóle jako poezję można uznać. Zapis przyprawił mnie o ból głowy a takiej liczby błędów w tak krótkim utworze nie widziałam od... niech pomyślę... nigdy nie widziałam.
Wypisałam same tylko "orty" i błędy zapisu:
Jeśli chodzi o moje wrażenia, to nie podobało mi się. Pomysł wydaje mi się banalny, sposób realizacji ma w sobie tyle oryginalności, co widok psiej kupy na polskim chodniku (przepraszam za użycie takiej właśnie metafory). Poza tym ten rym w środku:
Całą mocą subiektywności wypływającej z mojego serca nie lubię go.
Wypisałam same tylko "orty" i błędy zapisu:
dzielnica Ciemnośćdzielnica Ciemnośc,
ćpunów i menDcpunów i ment.
zastanawiam sięzastanawiam sie
W końcuWkońcu
znajdęznajde
gdzie początekgdzie poczatek
zacząłzacząło
jedna z mend moją uwagę zwróciłajeden z mętów moja uwage zwrócił
wstaćPomogłem mu wtać.
rękachBoga na rekach
zarośniętyZarośniety
SkonałZkonał
co z nimco znim
odrzuconegolos człowieka orzuconego
Jeśli chodzi o moje wrażenia, to nie podobało mi się. Pomysł wydaje mi się banalny, sposób realizacji ma w sobie tyle oryginalności, co widok psiej kupy na polskim chodniku (przepraszam za użycie takiej właśnie metafory). Poza tym ten rym w środku:
zdyskwalifikował wiersz w przedbiegach...Wtedy przejrzałem. Boga na rekach miałem
Całą mocą subiektywności wypływającej z mojego serca nie lubię go.
"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty
"Litterae non erubescunt." Cyceron
"Litterae non erubescunt." Cyceron