mnie zawsze nachodzi tak w chwili pomiedzy depresja a nowym_ktore powinno_kurde_nadejsc_ale_dlaczego_nie_nadchodzi ;]]_
to znaczy w dole nic nie napisze ale kiedy mi dobrze i mam ustabilizowany swiat tez jakos pisze mi sie jako_tako albo po prostu nie mam wtedy czasu? zreszta nie napisalam niczego od poczatku do konca :> zawsze setki pomyslow setki mysli ale zawsze ale to zawsze mam wrazenie ze to tak malo kreatywne i tak wtorne ze pozostaje w swerze przemyslen. takich bajek_dla_samej_siebie.
wiec w zasadzie inspiruje mnie -wlasnie to odkrylam- moje wlasne zycie :>
moze teraz kiedy was "odkrylam" uda mi sie cokolwiek doprowadzic do konca?
mam w glowie taka jedna historie ktora "pisalam" przez wiele wiele miesiecy obserwujac ludzi dokladajac do tego wlasne zycie. hm. trzymajcie kciuki za slomiany moj zapal

( boze o co ja prosze ludzi ktorzy mnie nie znajaaa??aaaa

)
zazwyczaj pisalam odrecznie na setkach kartek. ostatnie opowiadanka powstalo zadziwiajaco latwo wklepujac literki. duzo czasu zajmuje mi korekta wlasnych litterowek:> taka walka miedzy mysla a palcyma:> i tam czymstam w glowie...
no zawsze mowilam ze jak kupie latptopa...znow chyba mam motywacje do zakupu

chyba ze uswiadomicie mi ze bez sensu to moje pisanie i tez bede wdzieczna;) pozdrawiam
ps. powiedzcie tylko ze tu u was to normalne tak sie rozpisywac
