91

Latest post of the previous page:

lebruce pisze:
Podejrzewam, że rzeczywistość nawet uznanych pisarzy w Polsce jest raczej gówniana (no chyba, że zostało się namaszczonym przez krytyków mainstreamu i ma się w łapie nagrodę Nike :)), jedyna szansa to wybić się za granicę i zostać, jak to ująłeś, pisarska gwiazdą. No ale cóż...póki co, tego wyzwania nikt się nie podjął...


powiedzmy tak:



uznani pisarze nie mają nawet w tym kraju źle. Trzeba konsekwentnie ciężko pracować i są wymierne efekty. Mam samochód (spłacony). mam mieszkanie (niespłacone i jeszcze trochę to zajmie). Utrzymuję rodzinę.



stać mnie na zkaup ksiązek ktore chcę mieć na półce co jakiś czas płyty z ulubionym filmem. Odzywiam się aż za dobrze - co niestety widać.



wycieczek na karaiby jeszcze mi nie fundowano :twisted:

ale za kolejne 10 lat kto wie :wink: za honoraria trochę pojeździłem.



sa inne drobne przywileje i ułatwienia życia ze strony wydawcy - o których przez wrodzoną skromność nie będę pisał. :wink:

Dodane po 4 minutach:

w każdym razie nie zamierzam zmienić fabryki na innego wydawcę.

może w wydawnictwie dolnoślaskim dostałbym stawkę o złotówkę większą.



ale liczy sie dla mnie co innego. "Fabrykanci" przyszli do mnie gdy żyłem z fuch przy pisaniu samochodzików, a "poważni wydawcy od fantastyki" wszyscy razem i każdy z osobna mieli mnie w )*(



teraz ja mam tam "poważnych wydawców od fantastyki"

92
Andrzej Pilipiuk pisze:może w wydawnictwie dolnoślaskim dostałbym stawkę o złotówkę większą.
O złotówkę od znaku, nie licząc spacji? :twisted:
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

93
Witam, jestem w miarę nowy na forum, choć zdążyłem się już nieco oczytać, zapewniam.

Moje pytanie kieruję do pana, panie Andrzeju, odnośnie publikacji nas, młodych.

Otóż nieco juz przeczytałem i chciałbym zadać parę pytań, mam nadzieję na odpowiedź oczywiście :wink:

Pisze pan, a raczej radzi, aby pisać jak najwięcej. Jak się za coś zabierzemy, to i w dwa miesiące da się napisać powieść. No dobrze, ale jaka to będzie jakość? Ja np. muszę powiedzieć, że nierzadko na krótko się wypalam - siedzę, patrzę w te małe niedobre literki który niedawno z siebie wyplułem i szczerze zastanawiam się, co napisać dalej.

DA się napisać szybko powieść, na pewno, ale jaka to będzie jakość?



Będąc w drugiej gimnazjum skończyłem moją pierwszą minipowieść i muszę przyznać, że była dosyć orgyginalna. Mam ją jeszcze, 134 099 znaków. Napisałem, dobra wprawka, muszę przyznać. Wysłałem też do redakcji, nie zaszkodzi. Oczywiście nie było to arcydzieło - reakcja wiadoma :wink:



Do czego zmierzam: czy warto pisać dużo powieści (czy też opowiadań), za każdym razem wysyłać i czekać na odpowiedź? Czy za którymś razem z kolei nie będzie tak, że redaktor po prostu zobaczy nazwisko i usunie wiadomość bez czytania? Tzn, on, ten redaktor, też człowiek. I przyjmijmy jeszcze, że on wie, że ja mam naście lat.

A jeżeli nie tam, to gdzie? To po co pisać coś, co nikt nie zobaczy? (no, prócz najbliższych znajomych, ale co to za wykładnia)

94
Husiaty pisze: Jak się za coś zabierzemy, to i w dwa miesiące da się napisać powieść. No dobrze, ale jaka to będzie jakość?


jaość będzie taka jaką zdołasz osiągnąć.

może być świetnie albo może być marnie.



jesli napiszesz powieść może będzie dobra.

Jeśli nie napiszesz na pewno nie będzie dobra.



Jesli napiszesz pięc powieści piąta bedzi o niebo lepsza od pierwszej.

Jeśli napiszesz jedną to bedzie ona miala jakoś pierwszej.



aby nabrać wprawy trzeba napisać kilka tyś stron.

wysiłek sie akumuluje.


Husiaty pisze:
Ja np. muszę powiedzieć, że nierzadko na krótko się wypalam - siedzę, patrzę w te małe niedobre literki który niedawno z siebie wyplułem i szczerze zastanawiam się, co napisać dalej.


czyli prawdopodobnie nie wiesz co ma być na końcu.

zacznij od wymyslania zakonczenia. Działania bohaterów podporządkowane są wtedy temu aby tam dojść.



i to widac - że bohater wie dokąd idzie. Bardzo widać.


Husiaty pisze:
DA się napisać szybko powieść, na pewno, ale jaka to będzie jakość?


szybkośc wpisywania nie ma znaczenia. liczy się wyłacznie to co w głowie. zazwczaj piszę ksiązkę w jakieś póltora-dwa mieiące. Wklepanie 10 stron dziennie nie jest trudne, jesli pomysł dojrzał i czeka na wklepanie. .


Husiaty pisze:
Będąc w drugiej gimnazjum skończyłem moją pierwszą minipowieść i muszę przyznać, że była dosyć orgyginalna.


;-)



Twój problem polega na tym że jest tylko jedna.



ludzie się zniechęcają. To niestety cecha narodowa Polaków. Sukces ma być natychmiastowy. Jeśli mają w perspektywie kika lat ciężkiej pracy to energia z nich wycieka momentalnie.



Musisz nastawić się na długotrwały wzmożony wysiłek.

ja z tomem opowiadań o wędrowyczu chodziłem pięć lat.


Husiaty pisze:
Mam ją jeszcze,


zasada pierwsza - niczego nie wyrzucać. Nigdy.


Husiaty pisze:
134 099 znaków.


czyli niespełna 1/3 objętości normalnej książki

gdzie trzy kolejne do tego tomu? :twisted:



nigdy nie nastawiaj się na pisanie jednej rzeczy.

planuj w kategorii lat i dekad.


Husiaty pisze:
Napisałem, dobra wprawka, muszę przyznać. Wysłałem też do redakcji, nie zaszkodzi. Oczywiście nie było to arcydzieło - reakcja wiadoma :wink:


podstawowy błąd: wysłałeś od jednej redakcji.



drugi błąd: wysyła sie wyłacznie arcydzieła. Tzn. opowiadania/książki tak doszlifowane że nie potrafi się napisać ich lepiej.


Husiaty pisze:
Do czego zmierzam: czy warto pisać dużo powieści (czy też opowiadań), za każdym razem wysyłać i czekać na odpowiedź?


a myslisz że jest inna droga?

(tzn. jest - bierzemy ok 5'000 zł i wydajemy samemu)



pisac trzeba dużo. Najlepsze wysyłać gdzie się da. Gorsze siedzieć i poprawiać.



Wydawcy inwestują w autorów perspektywicznych.

Przyjdziesz z jedną niezłą książką to się zastanowią. Przyjdziesz z pięcioma dobrymi ksiązkami - szanse rosną.



Jsli przed przyjściem z ksiązką opublikowałeś 20 opowiadań - szanse rosną.


Husiaty pisze:
Czy za którymś razem z kolei nie będzie tak, że redaktor po prostu zobaczy nazwisko i usunie wiadomość bez czytania? Tzn, on, ten redaktor, też człowiek.


redaktor to najczęściej ogolona małpa z amputowanym ogonem a nie człowiek.



oczywiście jest ryzyko że skasuje nie czytając. Dlatego atakować trzeba wiele redakcji.


Husiaty pisze:
I przyjmijmy jeszcze, że on wie, że ja mam naście lat.

A jeżeli nie tam, to gdzie? To po co pisać coś, co nikt nie zobaczy? (no, prócz najbliższych znajomych, ale co to za wykładnia)


jeden wie inny nie.

Dodane po 2 minutach:

i podeslij kawałek [email protected] - ale na odpowiedż będzie trzeba czekac ponad miesiąc, teraz kończę czytać to co przyszło w połowie listopada...

Dodane po 3 minutach:
Sir Wolf pisze:
Andrzej Pilipiuk pisze:może w wydawnictwie dolnoślaskim dostałbym stawkę o złotówkę większą.
O złotówkę od znaku, nie licząc spacji? :twisted:


a może chcesz zamówić powieść historyczno przygodową? Pół miliona znaków, złotówka od znaku nie licząc spacji. Jeśli Twoi przodkowie mają być bohaterami pozytywnymi to poproszę ich spis i do podstawowej stawki dorzucisz po dwa tysiaczki za każdego użytego :twisted: Jesli negatywnymi o skomplikowanej zbrodniczej osobowości to po trzy tysiączki.

Dodane po 48 sekundach:

o w mordę, co ja zabredziłem. 10 groszy od znaku oczywiście. :twisted:

95
Andrzej Pilipiuk pisze:
Husiaty pisze: Jak się za coś zabierzemy, to i w dwa miesiące da się napisać powieść. No dobrze, ale jaka to będzie jakość?


jaość będzie taka jaką zdołasz osiągnąć.

może być świetnie albo może być marnie.



jesli napiszesz powieść może będzie dobra.

Jeśli nie napiszesz na pewno nie będzie dobra.



Jesli napiszesz pięc powieści piąta bedzi o niebo lepsza od pierwszej.

Jeśli napiszesz jedną to bedzie ona miala jakoś pierwszej.



aby nabrać wprawy trzeba napisać kilka tyś stron.

wysiłek sie akumuluje.
I każdą z nich starać się wysłać gdziekolwiek? Bo nawiązując do tego, co pan już tam dalej napisał, aby wysyłać do kilku wydawnictw - w jednym mnie inaczej ocenią, w drugim inaczej? Niby inni ludzie, ale jakość mojego opowiadania/powieści się nie zmienia przecież.


Andrzej Pilipiuk pisze:
Husiaty pisze:
Ja np. muszę powiedzieć, że nierzadko na krótko się wypalam - siedzę, patrzę w te małe niedobre literki który niedawno z siebie wyplułem i szczerze zastanawiam się, co napisać dalej.


czyli prawdopodobnie nie wiesz co ma być na końcu.

zacznij od wymyslania zakonczenia. Działania bohaterów podporządkowane są wtedy temu aby tam dojść.



i to widac - że bohater wie dokąd idzie. Bardzo widać.
Bardziej coś, co ja nazywam... Spojeniami. Przjeścia w tekście, które trzeba jakoś zwinnie ułożyć - przekazać to, co trzeba przekazać, ale jeszcze zrobić to zgrabnie. Coś jak... napisy przed Star Warsami, które muszą wytłumaczyć co się stało w międzyczasie, żeby czytelnik nie zastanawiał się: ale jak to, przed chwilą siedział na smoku, a teraz płynie okrętem?

Ale muszę też powiedzieć, że im dłużej piszę, tym mniej mam z tym problemów. To chyba kwestia warsztatu.
Andrzej Pilipiuk pisze:
Husiaty pisze:
DA się napisać szybko powieść, na pewno, ale jaka to będzie jakość?


szybkośc wpisywania nie ma znaczenia. liczy się wyłacznie to co w głowie. zazwczaj piszę ksiązkę w jakieś póltora-dwa mieiące. Wklepanie 10 stron dziennie nie jest trudne, jesli pomysł dojrzał i czeka na wklepanie. .
Dobrze, 5. Dla mnie, a mówimy o uczniach głównie w tym temacie, który wraca z półdniowej szkoły, musi odrobić lekcje oczywiście, co idzie szybko, ale jeszcze kilka rzeczy zrobić... Statystycznie w dzień powszedni mam 2-3h. To na 5 stron, trochę więcej, bo i przerwy są w tym czasie oczywiście...
Andrzej Pilipiuk pisze:
Husiaty pisze:
Będąc w drugiej gimnazjum skończyłem moją pierwszą minipowieść i muszę przyznać, że była dosyć orgyginalna.


;-)



Twój problem polega na tym że jest tylko jedna.



ludzie się zniechęcają. To niestety cecha narodowa Polaków. Sukces ma być natychmiastowy. Jeśli mają w perspektywie kika lat ciężkiej pracy to energia z nich wycieka momentalnie.



Musisz nastawić się na długotrwały wzmożony wysiłek.

ja z tomem opowiadań o wędrowyczu chodziłem pięć lat.
Nie chodzi o to że się zniechęciłem. Nie spodziewałem się wieńca laurowego. Ale człowiek wiedząc, że napisze 1000 stron zanim 1001 pójdzie do druku... Trochę podupada ;-)
Andrzej Pilipiuk pisze:
Husiaty pisze:
Mam ją jeszcze,


zasada pierwsza - niczego nie wyrzucać. Nigdy.
No tak, nic nie wyrzucam, o ile formatu dysku nie złapię przypadkowo.
Andrzej Pilipiuk pisze:
Husiaty pisze:
134 099 znaków.


czyli niespełna 1/3 objętości normalnej książki

gdzie trzy kolejne do tego tomu? :twisted:



nigdy nie nastawiaj się na pisanie jednej rzeczy.

planuj w kategorii lat i dekad.
To chyba główny przekaz. Nastawić się na sporo godzin pracy, naprawdę sporo, a potem, po roku, liczyć na szczęście. No cóż, nic mi nie pozostało, tylko znów zabrać się do roboty.
Andrzej Pilipiuk pisze:
Husiaty pisze:
Napisałem, dobra wprawka, muszę przyznać. Wysłałem też do redakcji, nie zaszkodzi. Oczywiście nie było to arcydzieło - reakcja wiadoma :wink:


podstawowy błąd: wysłałeś od jednej redakcji.



drugi błąd: wysyła sie wyłacznie arcydzieła. Tzn. opowiadania/książki tak doszlifowane że nie potrafi się napisać ich lepiej.
Do pierwszego odniosłem się wcześniej,

do drugiego: wtedy wydawało mi się dobre, zresztą, miałem 14 lat. Niby niewiele mniej, niż teraz, ale cóż - inne spojrzenie na własne pismo, styl. Jak teraz przeczytam akapit z tego, to wiem, że poprawiłbym całe, tzn napisał od początku, jeśli już ;-)


Andrzej Pilipiuk pisze:
Husiaty pisze:
Do czego zmierzam: czy warto pisać dużo powieści (czy też opowiadań), za każdym razem wysyłać i czekać na odpowiedź?


a myslisz że jest inna droga?

(tzn. jest - bierzemy ok 5'000 zł i wydajemy samemu)



pisac trzeba dużo. Najlepsze wysyłać gdzie się da. Gorsze siedzieć i poprawiać.



Wydawcy inwestują w autorów perspektywicznych.

Przyjdziesz z jedną niezłą książką to się zastanowią. Przyjdziesz z pięcioma dobrymi ksiązkami - szanse rosną.



Jsli przed przyjściem z ksiązką opublikowałeś 20 opowiadań - szanse rosną.
No czyli pisać dużo, a raczej: ile wlezie.
Andrzej Pilipiuk pisze:
Husiaty pisze:
Czy za którymś razem z kolei nie będzie tak, że redaktor po prostu zobaczy nazwisko i usunie wiadomość bez czytania? Tzn, on, ten redaktor, też człowiek.


redaktor to najczęściej ogolona małpa z amputowanym ogonem a nie człowiek.



oczywiście jest ryzyko że skasuje nie czytając. Dlatego atakować trzeba wiele redakcji.
Wiele na raz, czy po kolei? Jak po kolei, to wiadomo: w każdej się czeka po dwa miesiące = kawał czasu.
Andrzej Pilipiuk pisze:
Husiaty pisze:
I przyjmijmy jeszcze, że on wie, że ja mam naście lat.

A jeżeli nie tam, to gdzie? To po co pisać coś, co nikt nie zobaczy? (no, prócz najbliższych znajomych, ale co to za wykładnia)


jeden wie inny nie.



Dodane po 2 minutach:



i podeslij kawałek [email protected] - ale na odpowiedż będzie trzeba czekac ponad miesiąc, teraz kończę czytać to co przyszło w połowie listopada...
Kawałek opowiadania? Dłuższego czy krótszego? Dam coś krótszego, bo rozumiem, że wiele pracy :D

Tzn, chciałem tu wrzucić jedno z Fahrenheita, żeby i więcej komentarzy dostać. Ale widzę, że tutaj zamknięte, więc po prostu (o ile to nie sprzeczne z regulaminem, jeśli tak, to proszę o usunięcie linku)

http://www.fahrenheit.net.pl/forum/viewtopic.php?t=3079

Było parę błędów, tam niżej, chyba 9 post, to wedle zaleceń przerobienie na shorta. Jeżeli ktoś ma ochotę: zapraszam do przeczytania ;-)

96
> I każdą z nich starać się wysłać gdziekolwiek?



tak. i każdą w kilka miejsc.



> jednym mnie inaczej ocenią, w drugim inaczej?

> Niby inni ludzie, ale jakość mojego opowiadania/

> powieści się nie zmienia przecież.



tak naprawdę liczy sie tylko ocena czytelnika.



jesli ksiązka sie dobrze sprzedaje, jesli opowadanie ludzie szeroko komentują jest szansa na puszczenie kolejnej rzeczy.



> Bardziej coś, co ja nazywam... Spojeniami. Przjeścia

> w tekście, które trzeba jakoś zwinnie ułożyć - przekazać

> to, co trzeba przekazać, ale jeszcze zrobić to zgrabnie.



skróty narracyjne, skróty fabularne. Przejścia.



poczytaj sobie Harrego pottera - tam jest to w miarę zgrabnie zrobione - przejścia od scen do informacji że minał kolejny miesiąc.



> Ale muszę też powiedzieć, że im dłużej piszę, tym mniej mam z tym

> problemów. To chyba kwestia warsztatu.



tak.



> Dobrze, 5. Dla mnie, a mówimy o uczniach głównie

> w tym temacie, który wraca z półdniowej szkoły, /.../

> Statystycznie w dzień powszedni mam 2-3h.



ok. tak jak ja gdy pisałem "norweski dziennik"

2-3 godziny to i tak sporo.



> Nie chodzi o to że się zniechęciłem. Nie spodziewałem się wieńca

> laurowego. Ale człowiek wiedząc, że napisze 1000 stron zanim 1001

> pójdzie do druku... Trochę podupada ;-)



napisałem ze 3000 stron zanim opublikowałem pierwsze opowiadanie



> No tak, nic nie wyrzucam, o ile formatu dysku nie złapię przypadkowo.



wypal kopię na CD



> To chyba główny przekaz. Nastawić się na sporo

> godzin pracy, naprawdę sporo,



gdyby to było łatwe mielibyśmy pisarzy na pęczki.



> a potem, po roku, liczyć na szczęście.



już po roku? ambitna bestia :twisted:

przeczytam kawałek - to ocenię. może już bliżej niż dalej?



> No cóż, nic mi nie pozostało, tylko

> znów zabrać się do roboty.



takie jest życie.



> Do czego zmierzam: czy warto pisać dużo

> powieści (czy też opowiadań), za każdym razem

> wysyłać i czekać na odpowiedź?



na tym to mniej wiecej polega.



Potem czasem bywa jak w przypadku Jacka Londona - wstrzeliśz się z jednym, wydawca żada kolejnych tekstów i naraz okazuje się że szuflada ktora wydawała się pełna jest dziwnie płytka.



> No czyli pisać dużo, a raczej: ile wlezie.



i do tego dobrze.



> Wiele na raz, czy po kolei? Jak

> po kolei, to wiadomo: w każdej się czeka

> po dwa miesiące = kawał czasu.



wiele na raz. najwyżej jak ktoraś weźmie a inna też zechce to informujesz że trzeba było się szybciej decydować. Ale na pocżatku raczej ci to nie gorzi.



> jeden wie inny nie.



wiek widać z tekstu. Choć jak ktoś dobrze pisze to redaktora wykiwa.



> Kawałek opowiadania? Dłuższego czy krótszego?

> Dam coś krótszego, bo rozumiem, że wiele pracy :D



3 strony robię szczególowo każdemu - dlej już tylko czytam.



Jak nie dam rady doczytać też o tym informuję.

97
Na samym początku dziękuję panu za te wszystkie odpowiedzi, wiadomo, czas poświęcony też jest ważny ;-)
tak. i każdą w kilka miejsc.
No i tak też zacznę od teraz robić. Zawsze wydawało mi się, że to nie ma sensu, ale może się uda... ;-) Wychodzi na to, że często liczy się szczęście...
już po roku? ambitna bestia Twisted Evil

przeczytam kawałek - to ocenię. może już bliżej niż dalej?
Zobaczymy, może szczęście mi dopiszę i naskrobię coś już w 2009 porządnego.

A zaraz i coś prześlę... Tak na właśnie 3-4 strony, nie więcej.
wiek widać z tekstu. Choć jak ktoś dobrze pisze to redaktora wykiwa.
Naprawdę? Jak nie mógłbym odczytać mniej/więcej wieku na podstawie tekstu... :roll:



No dobra, mniej więcej dowiedziałem się tego, co chciałem, póki co oczywiście.

Jeszcze tylko jedno pytanie: pan zaczynał w szkole pisząc, wiadomo, wtedy człowiek nie ma dużego doświadczenia, ani zbyt zaawansowanego hobby. Z czego najlepiej czerpać informacje? Gdzie szukać? Są jakieś dobre miejsca, np. ja sam często zaglądam do empiku na marszałkowskiej (w Warszawie to chyba największy Empik, naprawdę spory). Ale może są lepsze miejsca? :wink:

98
> Wychodzi na to, że często liczy się szczęście...



niestety liczy się cześciej niż bym chciał.

parę razy miałem w życiu farta.

parę razy mi go zabrakło.



bywało że ludzie mi pomogli choć był to dla nich duzy kłopot.

Bywalo że mi nie pomogli choć byłby to dla nich żaden kłopot.



tylko musisz zapamiętać jedno: jeśli pojaiwa się szczęsliwy traf musisz być gotów by skorzystać.



> Zobaczymy, może szczęście mi dopiszę i

> naskrobię coś już w 2009 porządnego.



dobre pomysły wyniają niekiedy ze szczęscia ale lepiej to akurat załatwić wytężoną pracą umysłu.



> zaraz i coś prześlę... Tak na właśnie 3-4 strony, nie więcej.



jeszcze nie doszło.



> Naprawdę? Jak nie mógłbym odczytać

> niej/więcej wieku na podstawie tekstu... :roll:



przeczytałem dobre 300 tekstów początkujących.

wyczuwa się czy pisał czterastolatek czy osiemnastolatek

choc parę razy teksty mnie zaskoczyły. Zarówno dojrzałością języka jak i infantylnoscią. Wszystko przed Tobą i w Twoich rękach



> Jeszcze tylko jedno pytanie: pan zaczynał w szkole pisząc, wiadomo,

> wtedy człowiek nie ma dużego doświadczenia, ani zbyt zaawansowanego

> hobby. Z czego najlepiej czerpać informacje? Gdzie szukać?



innymi słowy podstawy źódłozanstwa dla początkujących? :twisted:



1) trzeba mieć hobby. i dziwaczniejsze tym lepiej :wink: a najlepiej kilka dziwacznych. Warto miec znajomych którzy mają dziwaczne hobby.



2) Trzeba posiadać dociekliwośc i czytać ile wlezie.



3) Warto jesli jest mozliwość pojezdzić - niekoniecznie po świecie - ciekawe historie może kryć też rodzinna okolica.



4) warto sięgać do rzeczy do których dziś nikt nie sięga - np książek i gazet sprzed stu lat można tam znaleźć wzmianki o różnych wypadkach. Czasem wyarzenie zainspiruje nas by coś opisac. Czasem pomogą osadzić naszą historię w tamtej epoce.



5) warto poznac możliwie wielu różnych ludzi - dla podpatrzenia "jakich to "Bozia ma lokatorów".



6) uczymy sie przez doświadczenie. Warto gdzieś popracować - np. mi dużo dały wykopaliska czy np. robota w teatrze - zajrzało się w różne zakamarki...



7) warto się dziwić i dociekać. Wybrać na festyn archeologiczny, piknik naukowy etc. Zobaczyć jak działa lampa karbidowa, jak sie rozpala samoar, poczuć rękojeść szabli w dłoni.



8) nie wszystko nadrobisz wyobraźnią czy czytaniem o czymś.



9) ale podręcznik techinczny czyszczenia lokomotyw też może się przydac.



> Są jakieś dobre miejsca, np. ja sam często zaglądam do empiku na

> marszałkowskiej (w Warszawie to chyba największy Empik, naprawdę

> spory).



dwie stacje metra dalej. Biblioteka Narodowa. Tam jest praktycznie wszystko - około 60% wszystkich polskich książek wydanych w XIX wieku, ponad 80% w XX wieku. Stare czsasopisma na mikrofilmach etc.



trzeba mieć ukończone 18 lat żeby się zapisać.

jesli masz tymczasowy dowód osobisty, nie barkuje Ci dużo do wymaganego wieku napisz podanie z prośbą o wydanie karty czytelnika. Może się uda.



Jak sie nie uda z tego samego Empiku autobusem 174 dojedziesz w pobliże Biblioteki Uniwersyteckiej. Na podstawie tymczasowego dowodu osobistego możesz załatwić sobie jednodniowe wejściówki dające dostęp do większości czytelni.

99
jeszcze nie doszło.
Skoro praca u pana i tak na miesiąc do przodu to ja się nie spieszę... Może jeszcze coś poprawię, napiszę nowego i okaże się lepsze ;-) A teraz jeszcze święta, po co się martwić. Ale nie zapomnę przesłać na pewno, bo warto sprawdzić się.



Co do źródeł - postaram się zastosować, ale to trudne... Tzn. trzeba mieć pasję do tych rzeczy oczywiście.



A miejsca - miałem ostatnim razem zamiar jechać do Biblioteki Narodowej właśnie z tego powodu - aby znaleźć akurat o okrętach, budowie, z dużą ilością obrazków aby nic nie pokręcić przy opisywaniu kadłubów itp. ale zrezygnowałem.

A do Uniwersyteckiej też problem, bo tymczasowego dowodu jakoś nie miałem potrzeby jeszcze wyrabiać. Może nadszedł czas.

100
> Skoro praca u pana i tak na miesiąc do przodu to ja się nie spieszę...



1) po imieniu



2) to nie zupełnie tak: dziś przyślesz a za miesiąc będzie odpowiedź (kolejeczka taka...) za miesiąc przyślesz - to za dwa miesiące będzie dopowiedź.



jak w mięsnym za PRL



> Co do źródeł - postaram się zastosować, ale to trudne...

> Tzn. trzeba mieć pasję do tych rzeczy oczywiście.



inaczej: pomyśl co chcesz napisać.



bo jeśli ma to być steampunk to instytut historii nauki, a jak fantasy to zapisz się na trening do bractwa rycerskiego



dla mnie w tej chwili najbardziej perspektywiczna wydaje się fantastyka historyczna. mało kto jeszcze się tym bawi. kopalnie temató, epok, ciekawostek...



horror w realiach historycznych dawnej Polski? Też czemu nie.



a jak chcesz po prostu opisać krasnoludy w kopalni to wypadało by wiedzieć trochę o rudach, narzędziach i drążeniu sztolni.



Kurcze był tu jakiś wątek o źródłach - znajdź i doczytaj, Navajero dawał tam bardzo dobre wskazówki i ciekawe linki



> A do Uniwersyteckiej też problem, bo tymczasowego

> dowodu jakoś nie miałem potrzeby jeszcze wyrabiać.

> Może nadszedł czas.



załatwia sie niemal od ręki w urzędzie gminy właściwym dla miejsca zamieszkania. Trzeba mieć skończone 13 lat.



a może sie przydać do wielu celów.

101
To postaram się zaraz jakoś wysłać w takim razie... Ale mi i tak nie spieszno znowu ;-)

A jaki był mięsny za PRL też za bardzo nie wiem - tyle co z opowieści i trochę czuję, jak idę po indyka na święta - kolejka na pare metrów, a indyka i tak nie ma ;-P



Fantasy historyczne to dobra działka, dla mnie idealnym przykładem jest Naomi Novik z cyklem Temeraire - ale tu można strasznie łatwo podrzucić sobie samemu jakąś kłodę, pomylić miejsce/wydarzenie. Do tego trzeba sporo przygotowania i 100% perfekcji (no może troche mniej, bo jeszcze redaktorzy poprawią jak coś...) We własnym świecie nik nie zarzuci, że coś takiego nie było, a tutaj mamy nieco mniejsze pole do popisu - podobne, bo to też fantasy i jakaś alternatywa do minionej rzeczywistości - ale mamy bariery.



Zawsze wydawało mi się że tymczasowy dowód można od 16 lat...

A wiki mówi:
Istnieje jednak możliwość otrzymania dowodu osobistego wcześniej, nawet zaraz po urodzeniu. Dokument ważny przez 5 lat od daty wydania, można dostać już w wieku lat 13 (a na uzasadniony wniosek rodziców (...)).
Ale podobno sporo czasu na wyrabianie, nie tak znowu od ręki. Tego już jestem prawie na 100% pewny.

Tak czy inaczej mi tak łatwo do Biblioteki zaglądać nie jest, a nawet próbowałem poszukać w Europejskich Zbiorach Internetowych (czy jak to się tam zwie, na pewno pokręciłem) i strasznie trudno znaleźć coś konkretnego, albo ja jestem upośledzony pod względem informatyki.. :wink:

102
> A jaki był mięsny za PRL też za bardzo nie wiem - tyle co z opowieści i

> trochę czuję, jak idę po indyka na święta - kolejka na pare metrów, a

> indyka i tak nie ma ;-P



parę metrów? :roll: to faktycznie nie wiesz :twisted:

Szczęśliwy człowiek...



> Fantasy historyczne to dobra działka,



mnie ciagnie ostatnio bardziej steampunk.



i jeszcze jedno: popatrz sobie na spokojnie która odmiana fantastyki jest perspektywiczna a mało w naszym kraju uprawiana.





> Do tego trzeba sporo przygotowania i 100% perfekcji



nikt nie mówil że bedzie łatwo



> (no może troche mniej, bo jeszcze redaktorzy poprawią jak coś...)



na to bym nie liczył. Trafila mi sie kiedyś jedna taka że...



> We własnym świecie nik nie zarzuci, że coś takiego nie było,



teoretycznie tak.



> Zawsze wydawało mi się że tymczasowy dowód można od 16 lat...



za komuny było od piętnastu - teraz wcześniej.



> Ale podobno sporo czasu na wyrabianie, nie tak znowu od ręki.



od ręki załatwiasz. Czekasz na wydanie.



> Tak czy inaczej mi tak łatwo do Biblioteki zaglądać nie jest,



ciekawe rzeczy dsostępne są on line tu: http://www.pbi.edu.pl

103
Andrzej Pilipiuk pisze:
> (no może troche mniej, bo jeszcze redaktorzy poprawią jak coś...)



na to bym nie liczył. Trafila mi sie kiedyś jedna taka że...
Opowiedz. :wink: Oczywiście bez nazwisk.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

104
No tak, parę metrów, ale człowiek nie stoi w małym mięsnym, a w wielkim hipermarkecie gdzie kilka stoisk jest :wink: Chociaż co prawda to prawda - za PRL nie żyłem i nie wiem jak tam było prócz tego, co ktoś mi opowie. Ja tam się cieszę :roll:



Na wydanie czeka się miesiąc. Z tego co wiem - również trochę się płaci.



Jak to: perpektywiczne rodzaje fantasy? Pomijając fakt, że za dużo nie rozróżniam, to chyba bardziej zależy od dzieła? Niektórzy autorzy potrafią pisać i tak i tak, to dzięki ich "pomyślunkowi" dzieło jest dobre. Nie mam racji?



A co do poprawiania - nadal zdażają się błędy, nawet nie tak dużo literówek, a zwykłe logiczne. Czyli że redaktorzy też się mylą. Czasem...

106
Sir Wolf pisze:
Andrzej Pilipiuk pisze:
> (no może troche mniej, bo jeszcze redaktorzy poprawią jak coś...)



na to bym nie liczył. Trafila mi sie kiedyś jedna taka że...
Opowiedz. :wink: Oczywiście bez nazwisk.


ok. aczeło sie od niespodziewanego meila na konto służbowe: "podobno będziemy współpracować"



trochę zgłupialem - nikt nic wcześniej nie zasygnalizował a tu jeszcze jakby tryb przypuszczający, dziewczątko samo nie wie czy będziemy...



Sprawdziłem "wyżej" faktycznie - oddelegowali ją do redakcji mojego zbioru opowiadań.



a to był najwyraźniej dowcip powitalny którego nie zrozumiałem... :?



Dowiedziałem sie że to piątkowa absolwentka polonistyki obecnie na podyplomowym edytorstwie.



no to redagujemy. Opowiadanie pierwsze, dostaję pytanie w stylu: "jakie jest pochodzenie nazw kamienic przy rynku we Lwowie bo nie wiem czy nazwy mają być dużą literą czy nie".



ok. zdziwłem się - ale odpisałem.



kolejne pytanie odnosiło się mojej ulubionej epoki - konketnie cielę (khm... 24 letnie?) zdziwło się czemu wszedzie piszę "ochrana" i czy nie chodzi mi o ochronę.



1) jakim cudem to dziewczę skończyło liceum!?

2) czyżby na studiach (polonistyka!!!!!!) nie czytało się już Prusa i żeromskiego!?



napisałem do szefostwa że sorry - ale dziewczynie brak elementarnych kwalifikacji do wykonywania tej pracy.



a ona do mnie z pretensjami że przez moje fochy wyleciała roboty...



się nie nadawała to się wyleciało.

soryy.



FS to bardzo dobre wydanictwo. Bo zaragowali.



Problem z którym możecie się zderzyć to takie właśnie dziunie. Czasem spokrewnione z szefem działu, albo wygrzewające komuś łóżko. Tępe, niedouczone i nieusuwalne.

Dodane po 3 minutach:

> Na wydanie czeka się miesiąc. Z tego co wiem - również trochę się płaci.



?



> Jak to: perpektywiczne rodzaje fantasy?



fantastyki - nie ogranicza sie do wszawego podgatunku fantasy bo pisze to 90% wszystkich łapiących za pióro. Szukaj własnej drogi i szerokich przestrzeni.



Im mniej ludzi uprawia dane poletko tym więcej miejsca dla Ciebie.



> Pomijając fakt, że za dużo nie rozróżniam,



aaaa... Doucz się. :roll:



> to chyba bardziej zależy od dzieła? Niektórzy autorzy potrafią pisać i tak i

> tak, to dzięki ich "pomyślunkowi" dzieło jest dobre. Nie mam racji?



ok. bywa że ktoś bierzez zgrany schemat i powiada to na nowo i mu się uda. Ale im świeższy pomysł tym lepiej.



> Czyli że redaktorzy też się mylą. Czasem...



czasem. w dziadowskich wydawnictwach zawsze.

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron