U mnie to jest różnie, ale zdarza mi się "widzieć" muzykę. To jest tak, że słucham jakiegoś utworu i nagle widzę do niego obraz, jakąś scenę. I ta muzyka staje się jakby obrazem dźwiękowym do tej sceny. Dostałam kiedyś taką płytę, podobną do nagrań ERY, ale to był inny zespół. I przy jednej piosence nagle ujrzałam w wyobraźni obraz jeźdźców pędzących przez las, pośród nocy. Nie wiem czemu akurat taki obraz, ale ta scena znalazła się potem w jednej z moich spisanych opowieści.
Z muzyką to mi się dość często zdarza, że pisząc coś nagle mam tło muzyczne do jakiejś sceny. Jak w filmie

I kiedy potem czytam całośc tego co napisałam zdarza się, że przy danej scenie gdzieś w tle w pamięci mam tamtą muzykę.
Przy pisaniu lubię też słuchac muzyki poważnej, albo utworów w stylu ERY czy chorałów gregoriańskich (zwłaszcza jeśli pisze coś z fantasy). To mnie uspokaja i wycisza, lepiej mi się wówczas pisze,