31

Latest post of the previous page:

Żal mi takich ludzi. Trzeba być ambitnym, ale trzeba też mieć w sobie trochę samokrytycyzmu. Nie chcą mojej twórczości, to nie żebrzę, ani nie grożę samobójstwem (jak niedawno czynił to inny artysta - pan Wojciech Glanc), tylko biorę się jeszcze bardziej w karby, albo daję se siana. Facet jak dla mnie, stara się wydać swój "Kod..." z zaangażowaniem osoby odrobinę niezrównoważonej.
-Hej, ty. Kimkolwiek jesteś, wiesz, co Freud pisał o snach o lataniu? Znaczą one, że naprawdę śnimy o seksie.

-Naprawdę? Powiedz mi zatem, co znaczą sny o seksie?

N. Gaiman "Dom lalki"



http://i12.tinypic.com/314tbh5.jpg - R`lyeh na Google Maps

32
Gra pisze:Ale ja (mówię za siebie) nie chcę pisać pod publikę, tylko tak, jak piszę i umiem najlepiej. A to jest niestety na tyle trudne, że czytać będzie bardzo wąskie grono.
Wielu znanych pisarzy tworzyło niełatwą w odbiorze prozę. Z fantastycznych np. Dukaj. Wydają go i czytają. Może nie masowo, ale w sporej liczbie. Tylko, że za "trudnym" językiem/ przekazem musi stać coś więcej: talent, pomysł, głębia myśli.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

33
Navajero sagt.
Tylko, że za "trudnym" językiem/ przekazem musi stać coś więcej: talent, pomysł, głębia myśli.
rany! mam nadzieję, że to nie krytyka, bo chyba do końca życia nie wyjdę spod kołdry! Ratujcie, nie dołujcie :-) (Żartowałam i pozdrawiam.)
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

34
Ależ ja nie krytykuję :) Nie czytałem Twoich tekstów, a nawet jakbym czytał i mi się nie spodobały, to nie marudziłbym o braku talentu itp. ( no chyba, że okazałabyś się baaardzo agresywnym grafomanem :P) bo nie czuję się na siłach wydawać tak kategorycznych ocen. Komentowałem Twój post w sensie pozytywnym, tzn. chciałem zaznaczyć, że mimo trudnego języka czy przekazu można mieć spore grono czytelników. Tyle, że ta "trudność" nie może być jedynym, czy najważniejszym wyróżnikiem autora.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

36
Ale w gazecie był artykuł - za darmo, wiele osób na tym forum także już kojarzy książkę - a z tych którzy kojarzą pewnie część kupi, więc może jest tak, że to zaangażowanie autora nie jest zbyt wielkie tylko zbyt male? Są kolejne targi książek i kolejne fora, jestem przekonany, że gdyby kontynuoował tą politykę - mając wystarczająco dużo czasu i samozaparcia w końcu sprzedałby nakład... a przy okazji postać rzymskiego legionisty wpisalaby się w krakowski Rynek jak hejnał z Wieży Mariackiej :)
http://tiny.pl/h72vc

38
Obawiam się, że nie macie racji koledzy :) Od pewnego czasu interesuję się troche tymi kwestiami ( ze względów oczywistych ;) ) i zasięgałem opinii rozmaitych znawców w kwestiach marketingu. Istnieją pewne schematy, badania itp. Internet jest mocno przeceniany jako źródło reklamy, badania wykazały, że autor strasznie aktywny na wielu forach, "samopromujący" i mający na owych forach fanów, nie osiąga wcale lepszych rezultatów jeśli chodzi o sprzedaż ksiażek niż pisarz który kompletnie w Sieci się nie pojawia. Bo owi internetowi "znajomi królika" stanowią zaledwie ułamek procenta kupujących. Także internetowe recenzje ( portalowe i zamieszczane w sklepach) mają ograniczone działanie ( dużo większe mają reklama i recenzje w pismach papierowych) bo użytkownicy doskonale wiedzą, że w Sieci pisać każdy może... Najlepszym dowodem na to jest fakt, że książki oceniane na trzy, trzy i pół "gwiazdki", napisane przez znanych i lubianych autorów ( bądź intensywnie promowane pozainternetowo) nie schodzą z list bestsellerów, a te "pięciogwiazdkowe" często grzeją półki. Pocieszający jest więc fakt, że bardziej niż promocja w Internecie liczy się jakość prozy, no i oczywiście promocja na łamach czasopism, wykupywanie eksponowanego miejsca w sklepach dla książki, radio, telewizja itp. ( co jest już mniej pocieszające :P)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

40
Navajero pisze:Obawiam się, że nie macie racji koledzy :) Od pewnego czasu interesuję się troche tymi kwestiami ( ze względów oczywistych ;) ) i zasięgałem opinii rozmaitych znawców w kwestiach marketingu.


wydaje mi się że zasadniczo jest w tym dużo racji.



internet może natomiast stanowić coś w rodzaju języczka u wagi. ktoś usłyszał o książce - zadstaniwa się czy kupić - i odpala siec by zobaczyć recenzje innych ludków.



natomiast banery... czy ktoś normalny w to klika?

41
hmm... jeszcze jedno: jako pisarz z czołówki peletonu nie obserwuję specjalnego wysypu recenzji moich książek w sieci.



może czytanie to czynność bardizje intymna niż nam się zdaje?



czytanie jest jak dłubaniew w nosie. Jest przyjemne, ale robimy to sami, dyskretnie inie chwalimy się tym co wydłubaliśmy

42
Ja na przykład czasami czytuję recenzje na większych portalach internetowych. Dokładnie tak jak mówi Andrzej - nie jestem przekonana, czy chcę daną książkę kupić, czy szkoda mi na nią jednak pieniędzy, albo wtedy, gdy chciałabym kupić kilka książek, a nie na wszystkie mnie stać na raz i muszę wybrać jedną lub dwie spośród ośmiu.

Fakt, w internecie nie zasięgnę raczej opinii znawców i krytyków literackich, ale czegoś więcej się o interesujących mnie pozycjach dowiem, poczytam czy się podobają i dlaczego tak lub nie. Może mi to ułatwić decyzję.

Czasem natomiast czytam z czystej ciekawości, a zdarza się i wtedy, że natrafię na książkę o której niewiele słyszałam, a zainteresuje mnie jej recenzja napisana przez takiego przeciętnego czytelnika jakim jestem ja sama.



Ale fakt... w bannery nie mam zwyczaju klikać, raczej klnę na ich widok, gdy za mocno rzucają się w oczy.

43
Tak, ale mowa była nie tylko o sieci. Pan Autor pokazuje się także na targach, piszą o nim w prasie - prócz wymiernych korzyści jest w tej postawie coś pięknego i romantycznego, szaleństwo i olbrzymia wiara w sukces - jako człowiek małej wiary, który nie zdecydowałby się na podobny występ, nie wierząc w jego powodzenie, podziwiam determinację i upór autora Kodu i wiecie co? Kupię tę książkę. :)








Andrzej Pilipiuk pisze:


natomiast banery... czy ktoś normalny w to klika?


O to z pewnością jest forum dla normalnych! ;-)



A tak serio, to nie klika - ale jeśli go poprosić żeby kliknął - czasem klika. A jeśli nie klika, to wchodzi na stronę, rozglada się, znajduje coś dla siebie. A jeśli nie klika i nie wchodzi na stronę, to robot google widzi i wchodzi.
http://tiny.pl/h72vc

44
Wytrzymałość w przekonywaniu opinii publicznej do swojego dzieła jest jedną z wymaganych cech w osobowości twórczej (za: Nęcka "Psychologia twórczości). Wielu kreatywnym i zdolnym ludziom jej brakuje. Ten pan ma jej pod dostatkiem i chyba powinniśmy mu zazdrościć:P

46
Dokładnie, ja bym tego pana widziała raczej w roli akwizytora.



Wytrzymałość w obliczu krytyki to zupełnie coś innego niż odporność na nią. Jeśli ktoś ma niezbite przekonanie o własnej wielkości nie potrzebuje krytyki. Znam kilka takich osób i reagują one na krytykę najczęściej bardzo agresywnie, nie mają do siebie i swojej twórczości za grosz dystansu. Po co opinie czytelników pisarzowi, który i tak stwierdzi, że skoro do kogoś nie przemawia jego "wybitne dzieło", w takim razie ów krytyk z pewnością jest idiotą?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”