Nie ma tu czego zazdrościć...wbrew pozorom to nie jest jakiś odosobniony przypadek...tzw. nastoletni debiutanci byli, są i będą, sam natknąłem się na co najmniej kilka takich przypadków...zwykle w jakiś zadupiastych wydawnictwach, wydane byle jak, cena rzędu kilkanaście zł...zwykle nie wzbudza to aż takiej sensacji, bo po prostu nie ma się czym zachwycać.
Książka tej Basi wyróżnia się tylko tymi opiniami recenzentów, które została chyba dodana "po znajomości" (albo im zapłacili) bo jakoś trudno mi uwierzyć że spośród kilkudziesięciu pozycji jakie dostaje taki recenzent od wydawnictw musiał akurat wybrać szkolne wypociny jakiejś Basi Ze Znanym Nazwiskiem...no chyba, że to właśnie zwróciło jego uwagę
Ogólnie młody wiek może być atutem tylko wtedy, kiedy jest się popartym przez jakieś duże wydawnictwo (vide przypadek) która pompuję mnóstwo kasy w promocję i gdy książka osiągnie sukces komercyjny mamy sensację pod tytułem "15 letni Tolkien"...
Ale spójrzmy prawdzie w oczy: pisarstwo to nie showbiznes

Tu nie wystarczy tylko lansowanie się przed kamerami, tu żeby coś dobrego napisać, trzeba trochę przeżyć, przeczytać...samo pisanie to tylko rzemiosło, umiejętność opowiadania historii na papierze, przekazania czegoś...a co może mieć do przekazania 15 latka pisząca kolejną wtórną podróbkę Tolkiena? Zwróćmy też uwagę, że autorzy odnoszący największe sukcesy komercyjne (Brown, King, Meyer, Rowling - moje typy

) nie odnieśli ich dlatego, że mieli 15 lat (zresztą nawet Paolini miał naprawdę 19 gdy Eragon został opublikowany)

Ba, wszyscy mieli przynajmniej 2 razy tyle gdy zaczęli pisać...tak więc przestańmy się oglądać na jakieś 15-letnie Basie Kaczyńskie i zacznijmy pisać wreszcie
Nie wiek, lecz chęć szczera zrobią z gniota bestsellera (czy jakoś tak)
