"Najgroźniejszy"
z myśli wyrasta włócznia
powieki krwawo otwarte wciskają mi
ją w rękę i nic
nie zatrzyma nie przeszkodzi
po drugiej stronie ulicy
idę ja z tobą
pod rękę
a ja ciskam krwawą włócznią już
w oka mgnieniu
wnika w moją pierś
rozchlapuje krew i łzy
moje marzenia
klęczysz nade mną z krzykiem
rozpaczy
a ja z drugiej strony ulicy
przyglądam się z twarzą
obojętną
może z rozkoszą
pigułka do ust i spać
pode mną kałuża z krwi rośnie
ratownicy odrywają cię od mojego
ciała
ja jeszcze chwilkę obserwowałem
założyłem okulary i poszedłem
dalej
tam za rogiem znowu idę
z tobą za rękę
a po drugiej stronie drogi
w mojej ręce wyrasta pistolet
pełen magazynek
pewne oko i ani śladu zwątpienia
błyskawicznie kula szybuje
w moją stronę
w mojej piersi zieje dziura
a ja po drugiej stronie
odchodzę spokojnie
sięgam po papierosa
pracowity dzień
czas na przerwę
jutro od rana
znowu zaczynamy
ja ona i ja po drugiej
stronie czarnej asfaltowej drogi
być może
4
W sumie jeśli mam troszkę ułatwić to powiem, że należy zadać pytanie: "Kto jest dla nas samych najgroźniejszy? Kto stanowi dla nas największe zagrożenie?" Chociaż zawsze przytaczam przykład, gdzie Mickiewicz zapytany nie długo po napisaniu, co chciał we wierszu wyrazić, powiedział po prostu że wtedy wiedział a teraz już nie pamięta 

"Stąpaj ostrożnie,
Stąpasz po marzeniach..."
Stąpasz po marzeniach..."