Nie zanosi się na więcej

,,KOBIETA W CZERNI"
Co powiesz?
Idę po Ciebie,
Szeleszcząc szatami,
Włócząc nogami,
A ty, prochu marny?
Co zrobisz?
Jak przeciwstawisz się czemuś,
Co narody powala?
Co powiesz?
Czemu milczysz,
Gdy cię mówić nie powstrzymują?
Czym jesteś, aby dyskutować z wiecznością?
Jak się wytłumaczysz kobiecie w czerni,
Gdy cię kosą zahaczy?
Co powiesz?
Czemu zbladłeś,
Skoro trupem jeszcze nie jesteś?
Przecież tak długo wyobrażałeś sobie,
Że jesteś panem świata, a teraz?
Czemu kurczowo zaciskając dłonie,
Oparć fotela się chwytasz szukając ratunku?
Czyż nie wiesz, że ze śmiercią nikt nie wygra?
Co powiesz zatem, teraz,
Gdy złudzeń się pozbywszy,
Katusze przedwczesne odczuwasz?
Jak chcesz żyć, śmierci się chwytając?
Kim jesteś?
Co robisz?
Dlaczego żyjesz w ciągłym strachu o jutro?
Odpowiedz!
Co powiesz?
Milczysz,
I jak pień głuchy wpatrujesz się we mnie,
Jakbym była wyrocznią.
Czyż naprawdę jestem taka straszna?
Czyż nie daje ludziom wytchnienia?
Powiedz!
Cóż ci uczyniłam,
Że złym okiem na mnie patrzysz,
A twarz masz bladą?
Idź!
Korzystaj z życia, póki czas.
Przecież tego właśnie chcesz,
Prawda?
Patrz: To śnieg za oknem sypie.
Zima zapadła.
Patrz: Trawy zielenią się na stokach gór.
Wiosna panuje.
Patrz; Słonko przygrzewa a owoce dojrzewają.
Lato cię miłuje.
A ty w fotelu siedząc pobladły
Nie dostrzegłeś nawet,
Kiedy jesień zapadła.