a co z filmami?

1
A teraz pytanie trochę z innej beczki - jak zaistnieć jako pisarz scenariuszy filmowych? Nie znam żadnego pasjonata-"reżyserza", z którym można zacząć współpracę. I jeszcze jedno pytanie (wiem, nie ta kategoria pytań, ale po co zakładać dwa wątki o tym samym) - znacie jakieś strony, kursy uczące pisania scenariuszy? Wiem, że musi mieć odpowiednią formę, lecz ciężko znaleźć jakieś np. przykładowe teksty, by się obyć z tą formą.
pisanie i herbata - moje ukochane narkotyki...

2
Od pisania scenariuszy to są studia i wyuczony zawód. O ile wydawcy książek czytają prace każdego z ulicy, bo nie ma ludzi o wykształceniu pisarskim, o tyle filmowiec pewnie nawet na Ciebie nie spojrzy, jesli nie wylegitymujesz mu się papierkiem ukończenia szkoły filmowej. Owszem, ponoć można złożyc gdzieś własny amatorski scenariusz i liczyć, że komuś się spodoba, ale ja szczerze nie wierzę, że dzieje się to często jeśli w ogóle. Prościej chyba napisać książkę i czekać, że ktoś zechce z niej zrobić film :wink:

3
Od pisania scenariuszy to są studia i wyuczony zawód.
Zgadza się. Niestety nie ma kierunku "pisarstwo"... Natomiast istnieje scenopisarstwo. Są jednak szkoły pomaturalne o tym kierunku. Sam znam kogoś, kto ma pojęcie o pisaniu scenariuszy, bo jest po tym kierunku.



Nawet jeśli chce się pisać scenariusze do głupich gier wideo, to i tak firmy z branży nie wezmą byle kogo do tej roboty.

4
Alan pisze:O ile wydawcy książek czytają prace każdego z ulicy, bo nie ma ludzi o wykształceniu pisarskim, o tyle filmowiec pewnie nawet na Ciebie nie spojrzy, jesli nie wylegitymujesz mu się papierkiem ukończenia szkoły filmowej.


Nic podobnego, to jest popularne wyobrażenie ludzi o branży filmowej, i jak to często z pop. wyobrażeniami, mylne.



Czasy że najpierw patrzono na papierek/świadectwo/dowód/książeczkę partyjną a potem wskazywano Ci miejsce w szeregu, dawno odeszły w zapomnienie. Teraz liczy się tylko i wyłącznie to, co potrafisz, i tak jest w niemal każdej dziedzinie "artystycznej". Jeśli posiadasz wiedzę na dany temat, umiesz zrobić co trzeba, to wykonawszy daną pracę (np. napisawszy świetny scenariusz) nigdy nie usłyszysz: "tekst jest genialny i złote lwy byłyby w kieszeni, ale niestety musimy go odrzucić, bo nie ma pani dyplomu."



U nas nie ma zbyt wielu scenariuszy, a scenariuszy pisze się znacznie mniej niż książek, więc producenci są dość głodni. A ze scenariuszami jak z książkami, nie ma ich aż tyle dobrych żeby bardzo dobry pomysł przeszedł nie zauważony. I jestem pewien że to samo dotyczy gier wideo, chociaż tutaj nasz rynek jest superwąski i tylko parę firm je robi, z czego połowa pewnie strzelanki (nie potrzeba im scenarzysty).



Ze scenariuszami filmowymi jest tak. Są organizowane i dość hojnie nagradzane konkursy na filmy martyrologiczne - Katynie, powstania 44, bitwy warszawskie'20, itd. i taka tematyka jest sponsorowana przez Instytut Szt. Film. itd. Producenci z agencji czekają głównie na komedie, zwł. romantyczne, na sensacje już gorzej. Po Wiedźminie już chyba nieodwracalnie skończył się kredyt zaufania producentów i banków do fantastyki. Probować jednak warto, boanóżwidelec.



Są u nas setki reżyserów, zwłaszcza myślę tu o studentach szkół prywatnych w dużych miastach, którzy nie mają umiejętności literackich i dobry scenariusz wzięliby z pocałowaniem ręki, bo pomysłów na etiudy zawsze deficyt. Reżyserów można też znaleźć w internecie (jakieś portale offowe, filmowe), choć to już znacznie trudniejsze.



Najlepiej jak znasz kogoś, masz reżysera czy sponsora (choćby rodziców). Scenarzystów klasycznych jest b. mało, bo powstaje mało filmów, nie mamy rynku scenariuszowego. Dlatego tak wielu u nas reżyserów robi kino autorskie. Wtedy sami walczą o dotacje, sponsoring itd (i jak walczą dostatecznie wytrwale, to zawsze w końcu robią filmy). I tak jest chyba u nas najlepiej: jak chcesz swoją historię zobaczyć na ekranie, to sama ją nakręć.


Alan pisze:
Owszem, ponoć można złożyc gdzieś własny amatorski scenariusz i liczyć, że komuś się spodoba, ale ja szczerze nie wierzę, że dzieje się to często jeśli w ogóle. Prościej chyba napisać książkę i czekać, że ktoś zechce z niej zrobić film :wink:


W kwestii zapisu to jest u nas książka "scenariusz: niedoskonałe odbicie" Karpińskiego i tam z tego co pamiętam powinny być te pierdołki, jaki zapis, czcionka, marginesy itd. Wereśniak Piotr napisał X lat temu taką małą czerwoną książeczkę typu "podręcznik pisania scenariuszy dla głąbów", i tam nawet użyteczne rady były na początek. Była dodana do któregoś numeru "Filmu", tylko nie wiem czy to jeszcze jest do dostania.

Dobrze wiedzieć, co to scenopis, tritment itd.(choć można to też wyguglować, zwł. po angielsku).



Natomiast co do samej treści, to o pisaniu najwięcej się nauczysz czytając scenariusze, jak nie ma dostępnych w Twojej miejscowości w bibliotece to można je na allegro kupić np. Bergmana czy Antonioniego. I to jest najlepsza szkoła scenariopisarstwa jaka może być: czytanie cudzych (oraz oglądanie filmów na ich podstawie) oraz pisanie swoich.



Acha, jak coś już spłodzisz, to nie zapomnij zastrzec praw. Wyślij scenariusz do siebie poleconym, i nie otwieraj koperty. Na to nie ma bata, jak ktoś ukradnie, to masz wygrany proces.

5
Dzięki Wars, Twoje rady troche podniosły mnie na duchu. Hmm, często jest tak, że mam ciekawy pomysł i bardziej nadaje się on na film niż na książkę. No a jak myślicie - czy w Polsce horrory/thrillery/kryminały się w końcu rozwiną? Bo ostatnio wchodziła "Pora mroku", ale nie miałam okazji obejrzeć (jednak opisy nie wskazywały na nic nowatorskiego).
pisanie i herbata - moje ukochane narkotyki...

6
Czasy że najpierw patrzono na papierek/świadectwo/dowód/książeczkę partyjną a potem wskazywano Ci miejsce w szeregu, dawno odeszły w zapomnienie. Teraz liczy się tylko i wyłącznie to, co potrafisz, i tak jest w niemal każdej dziedzinie "artystycznej".
Nie wiem jak jest w filmie, ale poniekąd wiem, jak to wygląda w teatrze. Znajomy składał scenariusz do dwóch teatrów. W pierwszym mu powiedzieli standardowe: "coś w tym jest", ale dodali, że mają pełen angaż scenarzystów i jego nigdzie nie wepchną. Znajomy powiedział, że nie musi dostać zapłaty, dla niego liczy się wystawienie samej sztuki (naiwniak :twisted: ), odpowiedzieli mu, że praca bez zapłaty jest niemożliwa (może nie dosłownie, ale taki według kumpla miało to wydźwięk)

W drugim teatrze odesłano go do pewnego reżysera, który co prawda obiecał, ze jeśli scenariusz będzie dobry, to od razu zrobi się z tego spektakl, ale trzeba się nastawić na cierpliwość, bo dla reżysera priorytetem są sztuki studentów. Po dwóch miesiącach kolega zadzwonił i reżyser nawet go pamiętał, niestety wciąż zajmowal isę pracami studentów.

Nie chcę twierdzić Wars, że nie masz racji, najpewniej powoli staje się tak jak mówisz, ale nadal ludzie z branży filmowej, teatralnej i muzycznej (i wydawniczej poniekąd też) często ze sztuką nie mają nic wspólnego, w dodatku cierpią na chroniczny brak ambicji. Wbrew pozorom wcale nie zależy im na zrobieniu sławy, tylko na odwaleniu swojej roboty. Dla nich tworzenie sztuki jest jak praca na budowie. Nieważne czy to będzie cudo, czy szajs, ważne że coś będzie, kasę i tak dostaną.

Z takim podejściem łatwiej i pewniej jest im sięgać po ludzi z wykształceniem, niż patrzeć na dzieła szaraków, nawet jeśli pośród nich znajduje się diament.


Polsce horrory/thrillery/kryminały się w końcu rozwiną?
Jeśli większość producentów i reżyserów zagazujemy, a ponad połowę cukierkowatych aktorów rozstrzelamy, to jakieś szanse na to są. Niestety u nas nawet dobrzy aktorzy podświadomie wzbudzają niechęć, bo znamy ich głównie z seriali czy, nie daj Boże, jakiś telewizyjnych show.


(jednak opisy nie wskazywały na nic nowatorskiego).
Wesołowski wyglądał tam jak dostawca pizzy, który przypadkiem wszedł na plan i zaczął się po nim pałętać. :wink:

7
Acha, jak coś już spłodzisz, to nie zapomnij zastrzec praw. Wyślij scenariusz do siebie poleconym, i nie otwieraj koperty. Na to nie ma bata, jak ktoś ukradnie, to masz wygrany proces.
Wars, rozwiń myśl - co to za sposób? ;)

Pierwsze słyszę...

8
Normalnie. Masz stempel pocztowy z datą, nienaruszoną kopertę i tyle. Pierwszorzędny dowód. W środku twój tekst. Koniec gadani, jest czarno na białym: data ta i ta, w środku tekst jest ten ;P
Are you man enough to hold the gun?

10
Co do pisania scenariuszy. W bibliotece są często podręczniki jak napisać scenariusz filmowy jeden nawet cały przeczytałam od deski do deski, a teraz zobaczyłam jakiś nowy. No i zawsze pozostają kierunki w szkole filmowej przy czym tam można poznać ludzi związanych z filmem. A ostatnio przeczytałam że Diablo Cody, która dostała Oscara za scenariusz do Juno, to pisała bloga w necie i jakiś producent go przeczytał i zaproponował żeby napisała dla niego scenariusz! Bajeczne, co? A modelkę Kate Moss agentka zaczepiła na lotnisku a N. Portman agent złapał pizzerii. Gdzie są te pizzerie, blogi, lotniska...Agenci literaccy powinni nas łapać na forum :D ok wróćmy na polską ziemię

11
No, wróćmy do Polski... Czyli nie liczmy na szczęście, bierzmy się do roboty :D

A w szkole filmowej są kierunki związane z pisaniem scenariuszy? Czy to jest po prostu do czegoś podczepione?
pisanie i herbata - moje ukochane narkotyki...

12
icy_joanne pisze:A ostatnio przeczytałam że Diablo Cody, która dostała Oscara za scenariusz do Juno, to pisała bloga w necie i jakiś producent go przeczytał i zaproponował żeby napisała dla niego scenariusz! Bajeczne, co? A modelkę Kate Moss agentka zaczepiła na lotnisku a N. Portman agent złapał pizzerii. Gdzie są te pizzerie, blogi, lotniska...Agenci literaccy powinni nas łapać na forum :D ok wróćmy na polską ziemię


Taaa...a świstak siedzi i zawija... Takie historyjki to zwykle wymyślają spece od public relations na potrzeby tabloidów :) Nie radzę nawet marzyć o czymś takim, zwłaszcza w tym kraju :P

13
lebruce pisze:
Taaa...a świstak siedzi i zawija... Takie historyjki to zwykle wymyślają spece od public relations na potrzeby tabloidów :) Nie radzę nawet marzyć o czymś takim, zwłaszcza w tym kraju :P


Co fakt to fakt. Nie czekam na cud, ale czasami zastanawiam czy gdybyśmy mieszkali np. w USA to nie mielibyśmy innego spojrzenia na to wszystko. U Amerykanów wszystko jest OK, i to nie tylko w filmach, ale oni naprawdę są optymistami i wierzą w American dream itd. Czy nasz znękany, narzekający naród też by nabrał takich przekonań, gdybyśmy mieli możliwość się z nimi zamienić? Podejrzewam, że po części tak, aczkolwiek zakorzenionych przez wieki sądów się tak łatwo nie zmieni w części polskiej populacji.

14
znacie jakieś strony, kursy uczące pisania scenariuszy?
W łódzkiej filmówce można studiować scenariopisarstwo na studiach dziennych i zaocznych.

W kilku miastach polskich istnieją szkoły policealne o kierunku scenariopisarstwo, na przykład w Warszawie i Krakowie.
https://pisarzdowynajecia.com

15
Od czasu do czasu trafia się jakiś konkurs na scenariusz, na tych samych zasadach jak konkursy literackie. Trzeba przeszukiwać newsy na portalach kulturalnych, czasem w wyszukiwarce spróbować, a coś się pewnie trafi.

W sumie to pisze się scenariusz tak samo jak się pisze opowiadanie.

Problemem jest tylko specyficzna forma zapisu, z którą oswoić się można podpatrując gotowe już dzieła innych.


Niestety u nas nawet dobrzy aktorzy podświadomie wzbudzają niechęć, bo znamy ich głównie z seriali
Kogo masz na myśli? Pp. braci Mroczków? :D
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”