Stefan Darda said:
znajdzie się ktoś, kto uzna, że np. IX Symfonia Beethovena to przejaw grafomanii muzycznej jej autora.
nie i nie. Grafomania to brak profesjonalizmu. Beethoven był profesjonalistą i nie ważne, czy zaczynał, jako wykształcony muzyk, czy amator. Stał się profesjonalistą jak wielu innych wielkich. Bo miał talent. Ale nie każdy musi uznawać, że był świetny i że akurat XIX symfonia jest świetna, bo najbardziej popularna, czyli zaakceptowana przez gawiedź.
TadekM said:
Dante, Shakespear, Mickiewicza...itd.
nie znoszę Mickiewicza. Był - być może - dobry wśród ludzi swej epoki, bo nie znalazł się większy ekshibicjonista, który pokazał lepsze dzieła. Wielkości Mickiewicza nie uznaję, nie uważam, że miał świetne teksty. Miał świetne cytaty. To mało. Nawet "Grażyna" mnie nie kręci. Pomysł tak (zresztą nie jego), ale wykonanie wcale.
Dzieła muzyki popularnej może i mogą stworzyć amatorzy, ale głównie dlatego że to wymaga zupełnie innego zestawu umiejętności. Uboższego. Literatura potrzebuje całego garażu z narzędziami, a tego amatorzy nie mają.
Słowo "dzieło" i "muzyka popularna" nie pasują do siebie. To raz. Dwa, że bardzo bardzo się mylisz. Jako muzyk i jako pisarz powiem Ci, że pisać to pestka. Się siada, się pisze. Z muzyką jest o wiele trudniej. Zakładam, że mówimy o talentach w obu tych dziedzinach. Dzieło jest dziełem. Kompozycja, zamysł twórczy. Dobre jest, gdy przekazuje emocje. Nie wierzę w znój i trud tworzenia. W wielokrotne dopieszczanie warsztatowe wierzę, ale talent to lekkość. Nici z rzemiosła.
Tak, wiem. Powtarza mi to setki osób, setki razy. Do znudzenia. Rzecz w tym, że większości "artystów" (ludzie zniszczyli to słowo) pokazywanie skrawka ciała, gdy to potrzebne i naturalne, wśród gry cieni na scenie (tak, że odbiorca nie jest do końca pewien, co widział) pochrzaniło się z lataniem nago po parku i majtaniem fiutem na przechodniów. Brzydzę się takim artyzmem, ale to materiał na inną rozmowę.
nie mam fiuta, nie wiem jak to jest. Nago "latam" tylko po łące. Używając słowa artysta wyrażam szacunek. Nie interesują mnie dewiacje. Telewizji nie oglądam, gazet brukowych nie czytam. Nie podniecam się tym, z czym kto lata. Sama wybieram muzykę, której słucham i książki, które czytam. Słucham swoich własnych autorytetów. Mówię o artystach, nie o ludzikach. Każdy jest ekshibicjonistą już w chwili tworzenia. Nie w chwili pokazywania dzieła.
I jeszcze jedno, najważniejsze. Dla Gry,
artysta, to multiinstrumentalista. Człowiek wielu dziedzin i wielu wrażliwości. Jednotematowiec nie jest artystą. Jest rzemieślnikiem jednego dzieła.
[ Dodano: Sob 06 Cze, 2009 ]
i jeszcze do
TadkaM: pisałam o Plancie tak:
Plant, jako tekściarz (i muzyk) był amatorem, a jednak więcej niż poezją, nacechowaną ponadczasowością, są jego utwory.
, ze szczególnym uwzględnieniem tekstów, które stworzył, nie muzyki.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM
'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg