Latest post of the previous page:
Ot i cały sens pisania...
No czuję, że marnuję czas, ale co robić? Na razie jeszcze nie zarabiam tyle, aby rzucić robotęTony pisze:Kwestia, która mnie nurtuje jest taka: czy gdy masz dużo papierkowej roboty (związanej ze szkołą lub zawodem, nie bezpośrednio z uczniami), której sens powiedzmy jest dyskusyjny, to nie czujesz, że się marnujesz? Że marnujesz ten czas? Że mógłbyś poświęcić go na rozwinięcie ciekawego wątku czegoś, co akurat piszesz?
Pisanie generalnie jest męczące - i fizycznie i psychicznie, ale sprawia mi przyjemność. Czasami męczę się przy redakcji, kiedy pomiedzy mną, a redaktorem występuje różnica zdań. Obecnie dyskutuję intensywnie z redaktorką, nad definicją słowa "perwersja"Tony pisze:Jeśli mogę podpytać dalej - czy niektóre wątki pisane przez Ciebie bardziej lubisz niż inne? Czy są takie fragmenty, których pisanie Cię męczy? I czy zdarza Ci się, że tak wciągnie Cię pisanie, że zmieniasz plan swoich zajęć, aby więcej pisać?
To zależy od książki. Ostatnio wydana przeze mnie "Chorągiew Michała Archanioła", zawierała dość specyficzne wątki, poruszyłem tam min. problemy związane z terroryzmem, konkretnymi technikami antyterrorystycznym, działaniami sił i służb specjalnych itp. Kwerenda była bardzo męcząca, a do tego musiałem mocno się pilnować, aby nie napisać o pewnych kwestiach zbyt dużo.Tony pisze:Czy wydanie książki wiąże się z dużą liczbą obowiązków, oprócz samej pracy z tekstem?
Nie lubię się promować. Pewnie kiedyś będę musiał ruszyć w trasę - odrzuciłem już kilka propozycji wystąpienia na różnego typu konwentach i podobnych imprezach - ale jeszcze nie teraz. Oczywiście wydawnictwo ma swoje racje, a i autorowi taka popularność wychodzi na dobre - przynajmniej jeśli chodzi o wszelkiego typu nagrody/ konkursy etc. Łatwiej głosować na kogoś, kogo zna się osobiście. Ale mnie się nie chce - na sprzedaż taka autopromocja nie ma większego wpływu, a i np. z rankingami czytelniczymi bywa różnie. Ostatnio np. jeden z moich tekstów w plebiscycie czytelników NF na najlepsze opowiadanie zeszłego roku, załapał się na drugie ( niepunktowane, bo wygrywa tylko jedna osoba) miejsce - za Brzezińską, przed Szostakiem i Lewandowskim. Tak więc może nie trzeba, aż tak jeździć, jak ktoś nie lubi tłumu?Tony pisze:Chodzi mi o spotkania w wydawnictwie, z czytelnikami, jakieś targi. Domyślam się, że masz wpływ na ilość takich obowiązków, ale także wydawnictwo "sugeruje" mniej lub bardziej pewne działania. Interesuje mnie szczególnie Twój przypadek, pisarza, który jest aktywny zawodowo na innym polu.
W wakacje piszę więcej niż w ciągu roku szkolnego, ale bez przesady - trzeba też trochę odpocząć, naładować baterieTony pisze:
No to może na koniec: prawie mamy wakacje. Czy wtedy rzucasz się w wir pisania i pozostaje Ci tyle "wolnego" czasu, ile w roku szkolnym? Czy może robisz sobie też czasem wakacje od pisania?
Spokojnie, nie zabrnąłeśTony pisze:
Przepraszam, że tak obcesowo. Starałem się unikać prywatnych kwestii. Jestem ciekawy odpowiedzi, o ile nie zabrnąłem w prywatność za daleko
Nie chciałem tego sugerować. Chodziło mi o kontrast pomiędzy pisaniem z fabułą a pisaniem jakichś sprawozdań czy wypełnianiem tabel. Frustracja tymi drugimi powoduje zapewne odpływ wielu lotnych umysłów z tej profesji. Jakoś nie wyobrażałem sobie, że można mając już na koncie publikacje wciąż zasiadać z ochotą do biurokracjiNavajero pisze:No czuję, że marnuję czas, ale co robić? Na razie jeszcze nie zarabiam tyle, aby rzucić robotęTony pisze:Kwestia, która mnie nurtuje jest taka: czy gdy masz dużo papierkowej roboty (związanej ze szkołą lub zawodem, nie bezpośrednio z uczniami), której sens powiedzmy jest dyskusyjny, to nie czujesz, że się marnujesz? Że marnujesz ten czas? Że mógłbyś poświęcić go na rozwinięcie ciekawego wątku czegoś, co akurat piszesz?
Może to z powodu składowych tego słowa: per wers (do każdego wersu) ja (redaktorka) się "wtrancam"Navajero pisze:Obecnie dyskutuję intensywnie z redaktorką, nad definicją słowa "perwersja"
Nawet nie miałem na myśli tłumu, tylko wydawcę, który wrzeszczy do telefonu, że "co pan sobie wyobraża, chce pan sprzedawać swoje książki czy nie, jak ja mam pracować, jak pan nie chce się nigdzie pojawić, gdzie tu promocja, gdzie kontakt z czytelnikiem" czy coś w tym styluNavajero pisze: Tak więc może nie trzeba, aż tak jeździć, jak ktoś nie lubi tłumu?
Eee... ja mam redaktorkę w porządku, ale bywa, że się spieramyTony pisze:Może to z powodu składowych tego słowa: per wers (do każdego wersu) ja (redaktorka) się "wtrancam"
Nie, tu nie ma żadnego przełożenia. Tzn. na ilość sprzedanych ksiażek. Robiono takie badania i wyszło, że autorzy lansujący się w internecie czy na żywca, uzyskiwali "dodatkową" sprzedaż poniżej procenta. Nie opłaca się. Natomiast może to wpływać na fakt, że "znajomi" będą na autora głosować, a poprzez "wygłosowanie" dla niego jakiejś nagrody, zapewnią mu lepszą promocję. Wydawca niczego ode mnie nie żąda, a moje książki ( odpukać w niemalowane) sprzedają się nieźle. Ostatnia trafiła w marcu na listę 10 najlepiej sprzedających się fabrycznych książek ( na czwartym miejscu). IMO - jak na poczatkujacego - może byćTony pisze:
Nawet nie miałem na myśli tłumu, tylko wydawcę, który wrzeszczy do telefonu, że "co pan sobie wyobraża, chce pan sprzedawać swoje książki czy nie, jak ja mam pracować, jak pan nie chce się nigdzie pojawić, gdzie tu promocja, gdzie kontakt z czytelnikiem" czy coś w tym stylu
Piszę na normalnym komputerze, w Wordzie, tyle, że dbam o to, aby zapisywać wszystko nie tylko na dysku, ale także na penie - na wypadek awarii. Czasem, zanim zacznę pisać, czytam jakiś specyficzny tekst, albo słucham muzyki. Także szczególnej. Nie tylko w sensie dźwiękowym, ale i ze względu na konotacje. Np. pisząc o stalinowskiej Rosji, słuchałemTony pisze:
W czym więc piszesz? Czy używasz tego samego programu do pisania fabularnego jak i do jakichś prac zawodowych? Czy używasz jakichś specjalnych opcji/programów, które mają polepszyć wydajność czy też zbudować nastrój lub nie rozpraszać? Czy ma to dla Ciebie znaczenie, w czym piszesz na komputerze? Czy używasz może jakiejś specjalnej klawiatury?
No są tam wątki kryminalneJacek Skowroński pisze: Oświadczam też uroczyście, że nie biorę się za fantastykę, póki Adam nie weźmie się za kryminał... (ciekawe, czy uwierzą)