Latest post of the previous page:
ok. problemy z Lemem są 3.1) pisał polszczyzną typową dla międzywojennej lwowskiej inteligencji - można to osobie omawiać jako przykład gwar języka polskiego. nie jest to język literacki.
2) jego książki są dziś niewyobrażalnie anachroniczne technicznie. (roboty na tranzystorach, komputery lampowe, klajstrowanie reaktorów cementem etc.).
3) jego książki są mocno podrasowane intelektualnie. Jesli damy 9 latkowi "bajki robotów" to przeczyta je jako bajki robotów. I tyle. Jeśli damy je 16-18 latkowi odkryje w nich aluzje, nawiązania literackie etc.
Dlatego postulowałbym omawiać Lema w kalsie maturalnej - i raczej jako klasyka literatury a nie autora ktory ma nam coś do powiedzenia teraz.
Mi Lem nie podszedł. I nie jestem w tym odosobniony.
[ Dodano: Wto 07 Lip, 2009 ]
> Nie tylko lektury są problemem, ale i postawa
> wielu nauczycieli, którzy najnormalniej w
> świecie ignorują współczesną fantastykę;
> często przedstawiają ją zresztą jako popłuczyny
> dla niskiej klasy robotniczej.
tak ich uczą na studiach.
> a potem człowiekowi zachciało się je kolekcjonować.
> Stanęło na tym, że potrafię wydać dwieście złotych
> miesięcznie na książki.
tia... chwała allegro.
> Z mojego punktu widzenia mogą uczyć nas w szkołach
> tych rzeczy, których jak na razie nas uczą,
jak to pisałem w "kuzynkach" materiał dobierał idiota.
omawia sie po lebkach omijąc całe epoki...
> ale lekcja polskiego powinna być też lekcją obserwacji i poznawania literatury
> współczesnej, nowości, książek zdobywających nagrody za granicą i w kraju.
ok.
> Gdyby nie moje indywidualne czytelnictwo, nie kojarzyłbym np. Stefana Grabińskiego, a > toż to polski Poe był.
ja zupełnie przypadkiem trafiłem na książki Aleksandra Grina.
[ Dodano: Wto 07 Lip, 2009 ]
a raz miałem przerypane - choć nauczycielka mnie lubiła. Dostaliśmy zadanie na pracy klasowej napisać list do przyjaciela zachęcający do lektury książki "ten obcy" Jurgelewiczowej. No to napisalem - tyle że list i drugi list - odpowiedź. List był ok. wychwalał "dzieło" jego hłe hłe głębię, zawartą "mądrość" życiową. A w odpowiedzi napisałem co o tym sądzę i osiągnąłem naprawdę wysoki poziom szczerości a zakończyłem stwierdzeniem że w skupie makulatury na szczeście dali za tę książkę rolkę papieru toaletowego.
Jak juz mówiłem nauczycielka mnie lubiła wiec zadyma była jak na warunki PRL-owskiej szkoły AD 1988 malutka...