Latest post of the previous page:
Cóż, w takim razie spróbuję szczęścia i w NF i SFFiH. Moje zdanie o nich do tej pory opierało się na relacji kumpla, który jest zawodowym ghostwriterem i po wysłaniu im tekstu dostał odpowiedź brzmiącą, mniej więcej, "wróć pan jak sie dorobisz nazwiska"... Niby nie czytałem tego opowiadania, ale odpowiedź wydała mi się bardzo w ich stylu (co jakiś czas sobie kupie, żeby zobaczyć co w branży piszczy... i jakoś zawsze w "ramce autorskiej" widzę ludzi z co najmniej jedną książką...).47
jako główny pulpiarz ze smutkiem stwierdzam że nie pokazałem jeszcze - ale żyję nadzieją ze kiedyś Wam pokażęNavajero pisze: Przecież na podwórku literackim, co chwila odzywają się głosy, że większość fantastyki to nic niewarta pulpa, a dopiero piszący te - jakże prawdziwe słowa - pokaże co znaczy prawdziwa literatura.

49
Napisałem w poprzednim poście:Andrzej Pilipiuk pisze: przepraszam kto Ci takich głupot nagadał!?
Seth Bardict pisze:Moje zdanie o nich do tej pory opierało się na relacji kumpla, który jest zawodowym ghostwriterem i po wysłaniu im tekstu dostał odpowiedź brzmiącą, mniej więcej, "wróć pan jak sie dorobisz nazwiska"...
50
Ten temat już od dobrych kilkunastu postów zamienił się z "Czytelnika współczesnego" w "Karierę Setha Bardicta". I dziwi mnie tylko, że zawodowi pisarze tracą na niego czas.
Od siebie dodam tylko dwa zdania, zanim opuszczę go na dobre.
Z tego, co widzę masz minimalne pojęcie o rynku wydawniczym, nie wiem jak o pisaniu, ale Twoje dotychczasowe wypowiedzi nie rokują dobrze.
Wszystko to, co tu jest wałkowane plus rzeczy, o które jeszcze nie spytałeś a chyba jesteś na dobrej drodze, możesz bez problemu znaleźć na tym forum (większość po kilka razy). Wystarczy pogrzebać.
Od siebie dodam tylko dwa zdania, zanim opuszczę go na dobre.
Z tego, co widzę masz minimalne pojęcie o rynku wydawniczym, nie wiem jak o pisaniu, ale Twoje dotychczasowe wypowiedzi nie rokują dobrze.
Wszystko to, co tu jest wałkowane plus rzeczy, o które jeszcze nie spytałeś a chyba jesteś na dobrej drodze, możesz bez problemu znaleźć na tym forum (większość po kilka razy). Wystarczy pogrzebać.
Seks i przemoc.
...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com
...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com
51
Moja wina?TadekM pisze:Ten temat już od dobrych kilkunastu postów zamienił się z "Czytelnika współczesnego" w "Karierę Setha Bardicta".
Z przyjemnością zgłaszam o wydzielenie części tematu do kosza (czy jak to tam sie u was nazywa)...Seth Bardict pisze: prosiłbym na PW, bo tutaj zaraz wparuje mod i zrobi jesień średniowiecza za wszechogarniający offtop...
52
jako przedstawiciele "czynnika kulturotwórczego" najwyraźniej odczuwamy "moralny imperatyw" by "nieść kaganek oświaty" wszystkim.TadekM pisze:Ten temat już od dobrych kilkunastu postów zamienił się z "Czytelnika współczesnego" w "Karierę Setha Bardicta". I dziwi mnie tylko, że zawodowi pisarze tracą na niego czas.

53
No to trzeba przyznać, że masz niezłe tempo, ja przy swoich skromnych 200 znakach na minutę, wyrabiam max dwie strony w godzinę i to przy sprzyjających wiatrach. Nic tylko współczuć... twojej klawiaturze ;pI dzięki temu wyrabiam średnio 5 stron na godzinę. A piszę czcionką 12, więc moja strona to 4000 znaków...
A wracając do tematu głównego, to dużo mówione jest tutaj o przewadze opowiadań nad powieścią i na odwrót. A mnie zastanawia coś zupełnie innego, skąd w naszym kraju takie niskie statystyki czytelnicze. Z tego co pamiętam, to w tym roku wypadło mniej niż pół książki rocznie na osobę. Ponieważ sama w takim wypadku wyrabiam za co najmniej 50 osób i osobiście znam tylko jedną osobę, która nie kala się w ogóle czytaniem książek. Zastanawiam się czy oni w tych statystykach uwzględniają niemowlęta i ślepców, że wynik się tak niski?
Szczęście nie jest zarezerwowane dla wybranych.
58
Cóż... odpowiedź chodzi po ulicy.Miko pisze:A mnie zastanawia coś zupełnie innego, skąd w naszym kraju takie niskie statystyki czytelnicze.
@Audiobooki
Audiobooki to pomysł dobry, pod warunkiem, że tworzone w technologii dźwięku przestrzennego i bez lektora. "Czytałem" tak jedno opowiadanie - absolutnie niesamowita sprawa. Jakby ktoś nie kojarzył, to "wygląda" to tak, że cała treść jest nagrywana jak dźwięk w filmie - czyli każda postać ma oddzielnego "aktora", słychać wszystkie dźwięki otoczenia itp. itd. - i to w 3D, więc słuchający ma wrażenie jakby dosłownie stał wśród bohaterów opowieści. Kapitalna rzecz, niestety niewiele tego się tworzy ;/
Na youtubie można troche znaleźć wpisując "3D sound", wymagane słuchawki.
59
wiekszosc tych staystyk jest wyssana z palca.Miko pisze: A mnie zastanawia coś zupełnie innego, skąd w naszym kraju takie niskie statystyki czytelnicze. Z tego co pamiętam, to w tym roku wypadło mniej niż pół książki rocznie na osobę.
pamietam chyba sprzed pięciu lat w miarę wiarygodne bo opracowane przez bibliotekę Narodwą. Wydano wtedy 4 tyśiące tytułów w łacznym nakładzie 160 milionów woluminów (czyli ponad 4 książki na Polaka),
jasne że trzeba odliczyć słowniki, poradniki, podreczniki ale nadal zostaje calkiem sporo do poczytania

61
Wracając do tematu początkowego - właśnie kiedyś sama pytałam, zdaje się Andrzeja, o sprzedawalność opowiadań. Zauważyłam, że część znanych mi osób do opowiadań podchodzi bardzo nieufnie, jakby nie mogli przekonać się do krótkich form.
Osobiście opowiadanie wolę z doskoku, częściej sięgam po "pełnometrażowe" powieści.
A jak już zabieram się za tom opowiadań i mniej więcej wiem, czego oczekuję od autora - nie znoszę przebieranek i przeplatanek - kilka słabych, na deser coś mocniejszego. I nie do końca chodzi o gust, przecież czytelnik potrafi odróżnić majstersztyk od przeciętnej zapchajdziury.
Ostatnio na rynku pojawiły się jakieś ciekawe zbiory - zdaje się kryminały i opowiadania grozy, składanki różnych autorów. I na przykład dla mnie taki zbiór nie wymaga reklamy w postaci znanego nazwiska któregoś z autorów. Po prostu zakładam, że jeśli coś takiego już znalazło się na rynku, nie powinno być kiepskie. Ale się zdarza. Podobnie jak opowiadania publikowane w znanych czasopismach... szczególnie wydania specjalne, czy coś. Zakładam, że poprzeczka wysoka - pismo ma renomę i tak dalej, a zdarzają się teksty przez które nie dałam rady przebrnąć i nudziłam sie śmiertelnie, nie mając innego czytadła w pociągu. I tu też nie jest to do końca kwestia gustu.
Zbiory opowiadań - tak. Chętnie. Ale nich to będą perełki.
Osobiście opowiadanie wolę z doskoku, częściej sięgam po "pełnometrażowe" powieści.
A jak już zabieram się za tom opowiadań i mniej więcej wiem, czego oczekuję od autora - nie znoszę przebieranek i przeplatanek - kilka słabych, na deser coś mocniejszego. I nie do końca chodzi o gust, przecież czytelnik potrafi odróżnić majstersztyk od przeciętnej zapchajdziury.
Ostatnio na rynku pojawiły się jakieś ciekawe zbiory - zdaje się kryminały i opowiadania grozy, składanki różnych autorów. I na przykład dla mnie taki zbiór nie wymaga reklamy w postaci znanego nazwiska któregoś z autorów. Po prostu zakładam, że jeśli coś takiego już znalazło się na rynku, nie powinno być kiepskie. Ale się zdarza. Podobnie jak opowiadania publikowane w znanych czasopismach... szczególnie wydania specjalne, czy coś. Zakładam, że poprzeczka wysoka - pismo ma renomę i tak dalej, a zdarzają się teksty przez które nie dałam rady przebrnąć i nudziłam sie śmiertelnie, nie mając innego czytadła w pociągu. I tu też nie jest to do końca kwestia gustu.
Zbiory opowiadań - tak. Chętnie. Ale nich to będą perełki.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens