91

Latest post of the previous page:

Pika pisze:Ale mogę wszystkich niedowiarków zapewnić, że przeciętny szary obywatel (zwłaszcza w okresie produkcyjnym swego życia) bardzo rzadko sięga po jakąkolwiek lekturę.
Pewnie tak, do tego trzeba doliczyć jeszcze wszystkich żuli spędzajacych radośnie dzień na schodach pod monopolowym. Oni niestety też wliczają się do statystyk.
Szczęście nie jest zarezerwowane dla wybranych.

92
Pika pisze:że przeciętny szary obywatel (zwłaszcza w okresie produkcyjnym swego życia) bardzo rzadko sięga po jakąkolwiek lekturę.
Nie wiem jak jest z miarodajnością tej ankiety ale od siebie mogę dodać, że wydaje mi się, iż spora część szarych obywateli naprawdę nie czyta - bo albo uważa to za stratę czasu albo im się nie chce. Ale, bo zawsze jest jakieś "ale", jest też druga strona medalu - moja szlachetna rodzicielka na przykład czyta książki w zastraszającym tempie, po kilka na tydzień (dziwię się, że jeszcze ich nie zabrakło w bibliotece). Zaczynała od romansideł i innych sag o ludziach lodu a potem przeszła, za moją sprawą, do fantastyki i książek, które ja czytam. Możemy sobie czasem podyskutować.

Właśnie - co z tymi wszystkimi romansidłami i sagami o ludziach lodu, ognia, ziemi i powietrza? Przecież ktoś to jednak czyta - nawet wiem kto. Starsze Panie, acz nie tylko. Nie wierzę, by statystyki czytelnicze były AŻ TAK niskie... Z drugiej strony - młodzież czyta głównie streszczenia książek a na same książki często spogląda jakby były niewypowiedzianie plugawymi okropieństwami ociekającymi śluzem... Hmm... trudny problem. Może ktoś wie, gdzie znaleźć jakieś bardziej wiarygodne badania?
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

93
Zgadza się. Pisałem już o tym w innym dziale.
U mnie w pracy był taki przypadek:

Jeden gość przyniósł do pracy książkę o jaszczurkach - bo je hoduje. Drugi to zauważył i ze zdziwieniem:
- Stary, ty czytasz książki???

Black.
"Stąpać po krawędzi, gdzie lęk i strach..."

Muszę uczyć się polityki i wojny, aby moi synowie mogli uczyć się matematyki i filozofii. John Adams.

94
Z której strony by nie spojrzeć, Literatura i czytanie Jej zawsze wygrywa. Jakkolwiek by mniemać i gdybać. Ksiażka wygra.
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll

95
Andrzej Pilipiuk pisze:wtedy podawali 1700 zł a ja w dobry miesiąc z samego pisania mialem 700-800
(lata 1998-99)
A czy teraz jest dużo lepiej (w sensie, czy w dobry miesiąc - po tych 10-ciu latach aktywnej kariery - wyciskasz dużo więcej niż te 700-800)?

I czy na tworzeniu bardziej popularnych gatunków niż fantastyka (sensacja, romans?) nie można sie wzbogacić o wiele szybciej?

Jeśli ktoś nie ma na utrzymaniu rodziny, żyje sobie samemu w małym tanim mieszkanku i poza podstawowymi dobrami/opłatami nie potrzebuje od życia wiele więcej - to mając na koncie 5-10 dobrych książek, chyba jest jednak w stanie spokojnie się utrzymywać, tak? :D
Bowling is a man's sport.
If God had wanted women to bowl,
he would have put their breasts on their backs
so we would have something to watch while waiting our turn.

- Al Bundy

96
Horrigan pisze: A czy teraz jest dużo lepiej (w sensie, czy w dobry miesiąc - po tych 10-ciu latach aktywnej kariery - wyciskasz dużo więcej niż te 700-800)?
ano więcej - ale że bogaty z domu nie jestem kupiłem mieszkanie na kredyt i jakby nie czuję tak tych dochodów a raczej mam wrażenie jakby mi bank deptał po piętach... ;)
Horrigan pisze: I czy na tworzeniu bardziej popularnych gatunków niż fantastyka (sensacja, romans?) nie można sie wzbogacić o wiele szybciej?
wiesz co - znajdź mi w Polsce kogoś kto pisze zawodowo romanse i sensację, poszukam kontaktu przez moich znajomych i zapytam. Ok? ;)

dobra poważanie:

romanse dla nastolatek pisze p.Musierowicz. I jak sądzę wzbogaciła się na tym solidnie (i czworo dzieci wychowała) .
kryminały pisze p. Chmielewska i też się wzbogaciła. (dom ma, dzieci odchowała).
książki podróżnicze pisze w.Cejrowski i też chyba nieźle na tym wychodzi.

Teraz pytanie czy wzbogacili się na tym szybko. wydaje mi się że nie. Że to nadal były nie lata pracy a dekady.

do tego dochodzą inne czynniki - np Cejrowski ma program w TV. p.Chmielewska miała gigantyczne nakłady za komuny i Jej książki czytano wtedy w radio.
p. Musierowicz pierwsze ksiaki wydała w drugiej połowie lat 70-tych. Czyli ludzie ciut starsi odemnie czytali to w dzieciństwie i dziś kupują i czytają swoim dzieciom - to jakby "drugi oddech".

spośród ludzi młodszych którzy zaczynają dopiero walczyć o swoje popatrz na Jakuba Ćwieka. W ciagu 4 lat wydał 7 książek i sądzę że skoczy jeszcze dużo wyżej.
Horrigan pisze: Jeśli ktoś nie ma na utrzymaniu rodziny, żyje sobie samemu w małym tanim mieszkanku i poza podstawowymi dobrami/opłatami nie potrzebuje od życia wiele więcej - to mając na koncie 5-10 dobrych książek, chyba jest jednak w stanie spokojnie się utrzymywać, tak? :D
myślę że bez problemu.
ale możemy to sobie policzyć.

Przyjmijmy ze potrzebujesz na życie ok 1500-1700 zł miesiecznie.
to sprzedaż rzędu 750-1000 książek miesiecznie. (zakładam tantiemy w zwyczajnym przedziale 1,5-2,5 zł/egz.)

czyli musisz sprzedać ok. 12 tyś szt. książek rocznie.

czyli: dwa nowe tytuły po 4-5 tyś nakładu
puls 2-4 tyś szt ze sprzedaży cześniej wydanych.

całkowicie wykonalne. jak sie przyłożysz za 3-4 lata możesz to osiągnąć.

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron