316

Latest post of the previous page:

Jestem kobietą i to wcale nie, jak niektórzy myślą (bo byli tacy ;p), paskudną z wyglądu i nudną z charakteru.
Jeśli stwierdzali to po rozmowie tete a tete...

Phi, ja tam nie lubię fantastyki. No, dobra, fantasy.

Facetów też kopią w redakcjach, kto wie czy nie bardziej.
Acz w stereotypie tkwi ziarnko prawdy, bo ile to ja się nie nasłuchałem, że coś jest "takie osobiste".
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

317
Andrzej Pilipiuk pisze:Khm... Ten człowiek swoim życiem i karierą pokazał, że rzeczywistość i jej diagnozowanie - oraz wyciąganie wniosków z obserwacji. nie są Jego mocną stroną...
Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem ;) Ale ostatnio przeczytałem jego Boginię z Labradoru i całkiem fajna była ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

318
TadekM pisze: Ile znasz kobiet, które odważyłyby się pokazać komuś obcemu to, co napisały? Ile z nich odważyłoby się to zrobić twarzą w twarz? Ile z tych drugich odważyłoby się pójść z tym do czasopisma albo wydawnictwa, a potem dzwonić w swojej sprawie?
Spójrz nawet na dział wydawnictwa. Ilu z ludzi, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami z wydawnictwami albo czasopismami to kobiety? Ja pamiętam tylko jedną - Noetting.


Nie próbujecie.
może to i racja. na to nie wpadłam, bo te dziewczyny, które ja znam, są trochę bardziej ee... odważne ;)
It's not easy, but it is simple.

319
robaczek pisze:TadekM napisał/a:

Ile znasz kobiet, które odważyłyby się pokazać komuś obcemu to, co napisały? Ile z nich odważyłoby się to zrobić twarzą w twarz? Ile z tych drugich odważyłoby się pójść z tym do czasopisma albo wydawnictwa, a potem dzwonić w swojej sprawie?
Także spróbuję wsiąść tej teorii na plecy, powalić i przysiąść, dzierżąc nieco już przykurzony link w dłoni :P http://www.fantastyka.pl/index.php?go=parnas Ten drugi akapicik, proszę;)

Przyznam, że wciąż jeszcze kolekcjonuje i ulepszam arsenał. Jednocześnie zazdroszczę wszystkim tym, którzy mają znajomych o podobnych zainteresowaniach. Ja mam tylko to forum (ależ zabrzmiało... :P)

A tak swoją drogą, TadkuM, to zapamiętałam sobie pewne nietypowe powitanie tu, na forum. Osoba zapierała się, że nigdy nie wstawi żadnego ze swoich tekstów na wery ;) Do niczego nie piję, ale to był taki charakterystyczny pościk... :P
http://society6.com/annapietrawska

320
Zith, gratuluję :) ja w konkursie NF nigdy nie brałam udziału. (Pewnie czas to zmienić...)

TadkuM - to internetowe konwersacje miałam na myśli.
Książki to drogi do innych światów.

321
Oj, źle mnie zrozumiałaś, lub ja odniosłam się do niewłaściwego fragmentu :P
Chodziło mi o tą kobiecą nutę w literaturze, że niby wciąż mamy pisać pod męskimi pseudonimami, brak odwagi, itd.
Wstawiłam link bo zaskoczył mnie wynik śledzonego niedawno konkursu, a raczej wrażenia samych organizatorów ;)
Także jestem ciekawa jak to wygląda od kuchni według znanych autorów?
http://society6.com/annapietrawska

322
robaczek pisze: i tu, niestety, skłaniam się ku drugiemu wnioskowi, ale nie wiem jak to wygląda "od kuchni". więc jak to jest z tymi początkującymi? chętniej drukują facetów, czy nie patrzą na płeć?
Wydawnictwo Runa załozyły 3 kobiety i drukowały głównie kobiecą fantastykę.
Faktem jest że kobiety piszą mniej - ale często lepiej...

323
To jest pewnie kwestia gustu, bo ja kobiecej prozy zbytnio nie lubię. Czytając tekst, bez patrzenia na nazwisko autora/ki zazwyczaj wiem jakiej płci jest osoba, która to napisała. Mam wrażenie, że większość kobiet idealizuje swoich bohaterów. Jakoś wolę tak po męsku napisane :)
Książki to drogi do innych światów.

325
padaPada pisze: Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem ;) Ale ostatnio przeczytałem jego Boginię z Labradoru i całkiem fajna była ;)
Ja z cyklu o Drwęckim przeczytałem "Magnetyzera" - początek "bogini" (tu się nie wypowiem).

Widać nieźle odrobioną lekcję jeśli chodzi o realia - ale moim zdaniem np. Wroński z "lubelskim" cyklem o komisarzu Maciejewskim bije Lewandowskiego o dwie długości.

Szczegółów "Magnetyzera" nie zdradzę - ale wygląda jakby w 2/3 objętości nagle Autor pomyśłał że napisał już tyle ile wynika z umowy i zamknął. Przekonstruowana. Bardzo fajne, ale książka urywa się kompletnie nagle.

Z wcześniejszych pozycji - bardzo przywoita jest "Misja Ramzesa" - tylko znowu czepiłbym się zakończenia. Zanadto deus ex machina.

"Bo kombinerki były brutalne" czytałem na etapie maszynopisu i conieco zasugerowałem Autorowi - ale moje sugestie odrzucił - miał inną koncepcję. Ale jest tam kultowa scena w której bohater hartuje "wacusia" w kwasie. POLECAM (ten fragment)!!!

W ogóle cykl o Tomaszewskim to straszliwie zmarnowany potencjał. Powstało bodaj siedem naprawdę DOBRYCH opowiadań i jedna powieść, podczas gdy jest to postać samograj - siedemdziesiąt by machnął.

Ja z gorszej postaci jaką jest Wędrowycz wycisnąłem 70 opowiadań i 3 powieści.
Że o zupełnie innej kasie nie wspomnę.

Ciekawym eksperymentem była "Królowa Joanna...", za niewypał uważam "Czarną psychozę". (choć imponująca wiedza chemiczna Autora zasługuje na szacunek).

Cykl o kotołaku mi nie podszedł - sorry - fantasy to nie moja działka.
Ale ludzie którzy czytali bardzo chwalili.

Tak czy inaczej facet machnął 19 książek. Kiepskie, niezłe, dobre, świetne. Jak każdy.
Ja (pod nazwiskiem) napisałem 20.

Moje ukazują się w normalnym wydawnictwie, w jednolitej serii, rozchodzą się sensownymi kanałami dystrybucji. Są w księganiach (ostatnio też w "żabce").

On wydaje w jakichś dziwnych oficynach, w księgarni zdobyć je trudno, kilka widziałem w jatkach z tanią książką - wydawca utracił kontrolę nad dystrybucją albo i nie umiał sprzedać.

Teraz popatrzmy chronologicznie.

Lewandowski jest 8 lat starszy. Pierwszą książkę wydał w 1991 roku - pięć lat wcześniej niż ja sprzedałem pierwsze opowiadania i dekadę wcześniej niż ja wydałem pierwszą ksiązkę pod nazwiskiem.

Gdy ja zaczynałem coś skrobać dla "Fenixa" pewnego wieczora (jesień 1996 chyba) wparował do redakcji z beczułką piwa by oblać właśnie wydaną książkę. (chyba pierwszy zbiór o Tomaszewskim). Był wtedy pisarzem powszechnie w środowisku znanym. Po bezkonkurencjnym już wówczas Sapkowskim On i Kres stanowili pierwszą ligę polskiej fantasy.

Jeszcze inaczej: Sapkowski wydał w 1990 roku "Wiedzmina" (zbiór opowiadań)(falstart). Lewandowski w 1991 "Ksina" i zaraz w 1992 dobił "Różanooką". A dość szybko był jeszcze "Most nad odchłanią". W 1993 roku Sapkowski wydawał w Supernovej ponownie pierwszy zbiór opowiadań o Wiedźminie. W tym czasie Lewandowski miał dwie książki, Feliks W. Kres bodaj też dwie, obaj pracowali nad kolejnymi. Sapkowski w tym czasie coś tam sobie powoli skrobał i trzecią książkę wydał bodaj w 1995-tym.

W dodatku Kres zgarnął całą półkę różnych nagród literackich za opowiadania.
Sapokowski miał bodaj dwie.

Ergo: na poczatku lat 90-tych powiedzmy do roku 1995-tego pozycja Lewandowskiego była w polskiej fantasy bardzo mocna, a jego głównym konkurentem był Kres.

Minęło zaledwie 14 lat. Obecnie Sapkowski jest nadal bezkonkurencyjny. (ale dogonimy nie jakościa to ilością uziemię). Ja mimo startu z ogromnym opóźniniem (4 lata usiłowałem wydać moją pierwszą książkę). jestem powiedzmy w pierwszej lidze, Lewandowski - sorry.
Jego nazwisko kojarzą dziś tylko wytrawni znawcy gatunku.

Z kryminałem też kariery nie zrobił.

Błędy?

1) zaniechanie

Wydawali Mu książki. W marnych nakładach ale wydawali. (ja mogłem sobie wtedy pomarzyć...) Powinien albo wydawać dalej i budować sobie grupę odbiorców, albo pisać do szuflady by mieć czym uderzyć gdy pojawi się sensowny wydawca (ja tak zrobiłem).

2) rozproszenie sił.

Pisał publicystykę, artykuły do gazet - etc. - cóż rodzina na utrzymaniu prawie każdy pisarz od początkujących szczurków po stare wygi wtedy dorabiał dziennikarstwem lub redagowaniem. Ale należało inaczej rozplanować proporcje prac.

W dodatku wydawał w różnych oficynach - tłumacząc mi to ...potrzebą dywersyfikacji dochodów - któryś wydawca w końcu zapłaci. Może nawet dwu na trzech.

3) postawienie na złego konia.

Miał wybitnego pecha do wydawców. A gdy w końcu dostał propozycję od sensownego to(----)* no, w każym razie szansę przez duże "SZ" dwukrotnie zmarnował.

4) bujna osobowość.

Średni czas przyjaźni z Przewodasem - dwa lata. Wyjątek A.Pilipiuk - 400% normy - 8 lat. Ekspresyjność i ekspansywność sprawiły niestety że niemal całe środowisko fandomowe oblozylo go klątwą, infamią i anatemą.

A osobiste kontakty z czytelnikami są jednak potrzebne.

5) rozproszenie sił cd.

Piszę dużo. W chwili gdy zbuduję mocną pozycję w jednym podgatunku ostrożnie proboję czegoś innego. Idę etapowo i stopniowo ostrożnie wprowadzam nowe projekty. Najpierw zbudowałem markę wedrowycza, potem były "kuzynki", opowiadania bezjakubowe wreszcie Oko Jelenia.

Lewandowski się miotał. Zaczął od fantasy. W chwili gdy był to gatunek wschodzący machnął koejno: historię alternatywną, spaceoperę, niezbyt udaną powieść, zbiorek wierszy, horror chemiczno-psychiatryczny...

*

Uczcie się na cudzych błędach. To mniej boli niż na własnych.

__________________________
*pomińmy drastyczne szczegóły co robi autor przekonany o swej genialności w starciu z redaktorem.

326
No tak morał:

zasadnicza przyczyna dla której wygrał Sapkowski?

Trzymał się jednego wydawcy. I produkował to na co ludzie czekali - kolejne tomy o tym samym kolesiu z mieczem & blizną. Jak już o nim natrzaskał zaczął pisać co innego.
A dzięki temu ze trzymał się jednego wydawcy kolejne książki trafiały do tych samych księgarni co poprzednie.

PRAWO SERII. Różnice jakościowe uważan za drugorzędne.

wywiad z K.T. Lewandowskim - polecam.

http://www.qfant.pl/index.php?option=co ... ewandowski

327
może to i racja. na to nie wpadłam, bo te dziewczyny, które ja znam, są trochę bardziej ee... odważne ;)
Skarby, nie dziewczyny.
Albo kłamiesz ;)
Także spróbuję wsiąść tej teorii na plecy, powalić i przysiąść, dzierżąc nieco już przykurzony link w dłoni :P
Ok, ciekawe. I, zasadniczo, wytrąca mi z rąk argumenty.
A jednak w dyskryminację nie wierzę (ba, z wywiadu z Lewandowskim wynika, że ona jest ale w drugą stronę, hehe). Takie slogany to wymówka dla mało zdolnych.
A tak swoją drogą, TadkuM, to zapamiętałam sobie pewne nietypowe powitanie tu, na forum. Osoba zapierała się, że nigdy nie wstawi żadnego ze swoich tekstów na wery ;) Do niczego nie piję, ale to był taki charakterystyczny pościk... :P
Hehe, Twoje szpiegostwo mi pochlebia ;)
Ale w tamtym poście, tuż niżej, było też krótkie i dosadne wyjaśnienie dlaczego. Nie jestem głupi i nie chcę "spalać" tekstów, żeby usłyszeć opinie, na których - w większości - mi nie zależy albo uważam, że są bezwartościowe. Kawał czasu, po wystukaniu mojego nazwiska w sieci wyskakiwały felietony (była nawet moja fotka, ale jak widzę ostatnio Polityka przeczyściła archiwa). Ja nie z tych nieśmiałych.
Ale może wstawię rozdział książki, z ciekawości (a to tekstu nie spala).
W ogóle cykl o Tomaszewskim to straszliwie zmarnowany potencjał. Powstało bodaj siedem naprawdę DOBRYCH opowiadań i jedna powieść, podczas gdy jest to postać samograj - siedemdziesiąt by machnął.
Nazwij mnie głupcem, ale akurat to sprawia, że mam do autora większy szacunek. Dość już pisarzy, którzy bazgrzą dwadzieścia książek o jednej bohaterce, a we wszystkich i tak same opisy gwałcenia przez zmutowane szczury albo seksu z wilkołakami.

I jakoś nie do końca przekonuje mnie stwierdzenie, że chodzi w tym tylko o zrobienie ze swoich książek jak największego stosu. Żeby na niego wejść i wydawać się najwyższym.
Choć, oczywiście, w tym co mówisz (nie będę przecież komentował wszystkiego) jest wiele racji.


Czy Wasza przyjaźń skończyła się po tym, jak zakwestionował wartość Zajdla, czyniąc z Twojego nazwiska kamień milowy jego upadku?
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

328
TadekM pisze: Nazwij mnie głupcem, ale akurat to sprawia, że mam do autora większy szacunek. Dość już pisarzy, którzy bazgrzą dwadzieścia książek o jednej bohaterce, a we wszystkich i tak same opisy gwałcenia przez zmutowane szczury albo seksu z wilkołakami.
Ok. Ja jako czytelnik potrzebuję nowych przygód ulubionych bohaterów...
Czy Wasza przyjaźń skończyła się po tym, jak zakwestionował wartość Zajdla, czyniąc z Twojego nazwiska kamień milowy jego upadku?
Niestety były powody bardziej osobiste niż kwestionowanie jakości prozy...

329
TadekM pisze: dwadzieścia książek o jednej bohaterce, a we wszystkich i tak same opisy gwałcenia przez zmutowane szczury albo seksu z wilkołakami.
coool pomysł.
mogę wykorzystać do Wędorwycza?

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron