Na granicy świadomości

1
Wstęp: Spójrz w siebie

Stała przy oknie, wpatrzona w ciemne chmury, które wisiały nad miastem, już od południa. Od czasu do czasu przeszywały je wielkie, rozrośnięte jak krzewy, błyskawice. Błyskom towarzyszyły niezwykle głośne grzmoty, które nadawały temu zjawisku jeszcze większej grozy. Krople deszczu uderzały w szybę niczym pociski, poczym opadając w dół, tworzyły pionowe smugi.
Dziewczyna dotknęła dłonią szyby i przetarła zamaszyście zaparowane okno.
- Gdzie jesteś?- rzekła cichutko
Z tyłu niej stał młody mężczyzna. Odziany był w czarną koszulkę i dżinsowe spodnie z czarnym paskiem. Był wysoki i szczupły. Miał czarne włosy a w momencie błysku, można było dostrzec jego niebieskie oczy. Prawą ręką pogładził ją po włosach a lewą delikatnie położył na jej ramieniu. Nachylił się lekko i szepnął dziewczynie do ucha.
- Tutaj , obok ciebie...
Ona dalej patrzyła w okno. Po chwili, niepewnie spojrzała w bok. Przełknęła ślinę i zamyśliła się. Trwało to tylko parę sekund, bo dziewczyna znowu odwróciła się w stronę okna. W tym momencie nastał oślepiający błysk, który okazał się zapowiedzią niezwykle potężnego uderzenia pioruna. Kiedy on dotykał jej delikatnego ciała, nawet nie drgnęła. Tak jakby go w ogóle nie było.
- Dlaczego?- spytała
- Dlatego, że....
- Dlaczego ty!- krzyknęła i z całej siły uderzyła pięścią w parapet. Z jej wielkich, błękitnych oczu polały się łzy.
On stał obok i swoją męską dłonią próbował otrzeć jej mokre od łez policzki. Jednak nawet taki gest, nie odwrócił uwagi dziewczyny. Zachowywała się tak, jakby go nie było. Może go nie widziała? Może nie chciała widzieć? A może chciała, tylko nie mogła?
Wtem w pomieszczeniu zapaliło się światło. Odwróciło to uwagę dziewczyny. Rozejrzała się po pokoju, ale nic nie zauważyła. Nikogo koło niej nie było.
- Ktoś tu jest?- zapytała niepewnie, rozglądając się dookoła.
Światło w pokoju zaczęło mrugać. Sam od siebie, włączył się telewizor. Dziewczyna patrzyła na niego z przerażeniem.
- To nie dzieje się naprawdę.- wyjąkała, pocierając ręką, mokre od potu czoło.
Na ekranie telewizora pojawił się napis

Spójrz w siebie,
A znajdziesz się w niebie,
Iluzją są wspomnienia,
A prawdą złudzenia.


Dziewczyna z zainteresowaniem czytała słowa, które widniały na ekranie. Wtem obraz zrobił się czarny. Telewizor wyłączył się a światło zgasło. Ona stała, ciężko oddychając. Była bardzo zaskoczona. Nie miała pojęcia, co się wkoło niej dzieje. Ta niewiedza napawała ją lękiem. Podeszła do drzwi i złapała za klamkę, ale nie mogła otworzyć.
- Co jest!- krzyknęła, naciskając i ciągnąc do siebie klamkę- Łukasz! Łukasz jesteś tam?! Drzwi się zacięły! Możesz mi pomóc?- krzyczała, ale nikt nie odpowiadał. Za drzwiami było cicho, jak makiem zasiał. Dziewczyna w dalszym ciągu siłowała się z klamką. Wtem poczuła czyjś dotyk na swoim barku. Delikatnie odwróciła się i zobaczyła na sobie obcą rękę. Zaczęła panicznie krzyczeć. Zamknęła oczy i runęła na podłogę. Straciła przytomność.
Kiedy otworzyła oczy, leżała w swoim łóżku, otulona różową powłoczką. Rozejrzała się dookoła i ze spokojem w głosie rzekła
- To tylko sen...
Odwróciła się w stronę biurka i jednym ruchem ręki złapała telefon komórkowy, który leżał na tymże biurku.
- Ciekawe która godzina?- rzekła, poczym przetarła oko i spojrzała na wyświetlacz- SMS? Co to za numer?- zdziwiła się. Wdusiła przycisk yes i zamarła w bezruchu. Jej oczy powiększyły się radykalnie. Na wyświetlaczu widniał tekst

Spójrz w siebie,
A znajdziesz się w niebie,
Iluzją są wspomnienia,
A prawdą złudzenia
.

2
Stała przy oknie, wpatrzona w ciemne chmury, które wisiały nad miastem, już od południa.
Dobrze. Ale można lepiej, ładniej:

Stała przy oknie, wpatrzona w ciemne chmury wiszące nad miastem od południa.
Od czasu do czasu przeszywały je wielkie, rozrośnięte jak krzewy, błyskawice.
nadaj scenie dynamiki:

Co chwilę przeszywały je wielkie błyskawice, rozrośnięte niczym gargantuiczne krzewy.

Teraz zapiszę: które, jakie itd. - niszczy plastykę zdań ponieważ można to płynnie zapisać, wprowadzając czytelnika w równie płynny nastrój.
Błyskom towarzyszyły niezwykle głośne grzmoty, które nadawały temu zjawisku jeszcze większej grozy.
Błyskom towarzyszyły donośne grzmoty, potęgujące wrażenie grozy.

Niech groza już tam jest - ty ją spotęguj.
Z tyłu niej stał młody mężczyzna. Odziany był w czarną koszulkę i dżinsowe spodnie z czarnym paskiem.
Wyciać pogrubienie. Zdanie łączysz w jedno:
Za nią stał młody mężczyzna ubrany w czarną koszulkę i dżinsowe spodnie.
Tak jakby go w ogóle nie było.
USUNĄĆ pod groźbą rozstrzelania.
Z jej wielkich, błękitnych oczu polały się łzy.
zaimek usunąć.
On stał obok i swoją męską dłonią próbował otrzeć jej mokre od łez policzki.
Usunąć. W ogóle, zobacz na:

On stał obok, próbując otrzeć dłonią jej mokre od łez policzki.



Rzecz będzie o powtórzeniach:
Podeszła do drzwi i złapała za klamkę, ale nie mogła otworzyć.
- Co jest!- krzyknęła, naciskając i ciągnąc do siebie klamkę- Łukasz! Łukasz jesteś tam?! Drzwi się zacięły! Możesz mi pomóc?- krzyczała, ale nikt nie odpowiadał. Za drzwiami było cicho, jak makiem zasiał. Dziewczyna w dalszym ciągu siłowała się z klamką. Wtem poczuła czyjś dotyk na swoim barku. Delikatnie odwróciła się i zobaczyła na sobie obcą rękę. Zaczęła panicznie krzyczeć. Zamknęła oczy i runęła na podłogę. Straciła przytomność.
Kiedy otworzyła oczy, leżała w swoim łóżku, otulona różową powłoczką.
Trochę za dużo tego.
Odwróciła się w stronę biurka i jednym ruchem ręki złapała telefon komórkowy, który leżał na tymże biurku.
Wyciąć.

Ciekawie, z klimatem i... mnóstwem rozepchanych zdań. Oczywiście, to ostatnie można naprawić. Wejrzyj w tekst, zobacz, jak można go upłynnić, zamienić w melodię, którą z przyjemnością poczytasz na głos.

Wiesz co mnie zastanawia? Czytałem opowiadanko, bardzo (!) podobne do tego. tez sen, zmarły kochanek i wiadomość przekazywana w nocy, która następnie jawi się w rzeczywistości jako sms.

Pomijając ten aspekt - konstrukcja fajna. Zabieg z tekstem wycentrowanym jak refren piosenki wydał mi się młodzieńczym szaleństwem - bardziej widziałbym go po prostu w tekście, jako zapis narracyjny. Jest dobrze. Jest nad czym pracować. Będzie jeszcze lepiej, gdy ową pracę wykonasz.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

3
Hej Ten tekst jest mojego własnego autorstwa. Gdybym skopiowała, nie było by satysfakcji, z przedstawienia go innym ludziom. Sądzę, że duchy, zjawiska nadprzyrodzone, są pewnym znakiem rozpoznawczym epoki w której żyjemy. Ostatnio powstało wiele filmów, w których występuje motyw ducha, śmierci i zjawisk nadprzyrodzonych. Słychać o tym nie tylko w filmach, ale i w programach dokumentalnych. Pozdrawiam :)

4
Zwykle piszę swój komentarz zanim poznam opinie innych. Tym razem postanowiłem zrobić inaczej i dobrze, bo powtórzyłbym zarzut Martiego. Kiedy już zaczynałem czuć mroczny klimat, zabijałaś go karkołomnie wydłużanymi zdaniami.
La_Stella pisze:- To nie dzieje się naprawdę.- wyjąkała, pocierając ręką, mokre od potu czoło.
Jako, że inne zdania kończyłaś wykrzyknikiem, lub znakiem zapytania, nie jestem pewien, czy znasz zasadę pisania dialogów. Po kropce zaczynamy zdanie wielką literą, albo owej kropki nie stawiamy, jeśli to jest komentarz odautorski. W tym przypadku usuń kropkę i będzie OK.

Czyli:
- Źle się czuję - powiedział.
lub
- Źle się czuję. - Podszedł do apteczki i wziął lekarstwo.
La_Stella pisze:Odziany był w czarną koszulkę i dżinsowe spodnie z czarnym paskiem. Był wysoki i szczupły. Miał czarne włosy a w momencie błysku, można było dostrzec jego niebieskie oczy.
Strasznie dużo tego czarnego.

Odziany był w czarną koszulkę, pasek w tym samym kolorze podtrzymywał dżinsowe spodnie. (...) Miał hebanowe włosy...

tutaj daję przykład, jak można uniknąć powtórzeń, choć zgodzę się z Martim, że pasek można całkiem wyrzucić.
No i nie jestem pewien, czy w chwili błysku (trwa to faktycznie chwilę) jesteśmy w stanie zaobserwować kolor oczu. Zresztą kto miał dostrzec? Dziewczyna patrzyła przez okno, a nikogo więcej tam nie było. Jak dla mnie - cały opis do poprawki.
La_Stella pisze:rzekła, poczym przetarła oko
po czym

i to przetarte oko. Niby wszystko w porządku, można się obudzić i przetrzeć sobie jedno tylko oko, ale zabrzmiało mi to jakoś dziwnie. Może dlatego, że mnie się rano kleją oba równo :)

Strasznie to krótkie i nie wiem, co dalej. Na razie nawet nieźle wyszło Ci budowanie klimatu. Zaciekawiłaś mnie, więc z pewnością przeczytam ciąg dalszy. Jednak mimo wszystko proponuję - popraw przede wszystkim te powtórzenia, bo chyba one raziły mnie najbardziej.

Pozdrawiam
Dariusz S. Jasiński
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”