Preissenberg pisze:Hej ludziska. Dajcie no, jakieś przykłady dzieł, w których bohater jest taki wielobarwny, albo neutralny, szarawy... coś pomiędzy złym a dobrym. Jakieś przykłady? To se poczytam.
Neutralny, szarawy... To nie zabrzmiało zachęcająco. Przykłady czarno-białych i wielobarwnych bohaterów można znaleźć w niemalże każdej książce. Ot, taki mega bestseller jak Harry Potter.
Główny bohater jest oczywiście samą bielą. Oczywiście miewa przejawy buntu czy złego humoru, ale ma to raczej związek z dojrzewaniem. Mimo wszystko jest niemalże bez skazy, nie żeby to źle świadczyło, ale wydaje się taki szablonowy, zwyczajny.
Po drugiej stronie mamy jego największego wroga czyli Samo Zło. I tu mnie zawsze irytowało, że z postaci, która mogła być interesująca zrobili takiego płaskiego, po prostu złego jak do zwykle bywa, przeciwnika. Czyli czerń.
Za to jedna z postaci była wybitnie wieloznaczna, budziła w czytelnikach spore emocje, kłótnie, ktoś chciał pracę naukową o niej pisać itd. Dla wszystkich którzy czytali chodzi o S.S. W pewnym momencie niektórzy zaczęli twierdzić, że to jest postać dla której czytają te książkę, ale żeby tę postać zrozumieć i adekwatnie ocenić trzeba znać całość sagi a nie fragmenty. W książce nr 1, to taki wredny profesor, który wygląda na największy czarny charakter i za takiego się go uważa a tu psikus, to nie on. W kolejnych częściach jest on wredny, ale teoretycznie, w dodatku wbrew sobie, stoi po stronie głównego bohatera, co jednak psuje wzajemna nienawiść obu postaci. Gdy w 6 części sagi wyszło na to, że był po prostu zły, fala niezadowolenia i wściekłości fanów zalała internet, ale szybko zgasła. Ludzie stwierdzili, że to niemożliwe, zaraz się okaże, że to była grubsza intryga itd. I się doczekali. Gdy postać zginęła w ostatniej części sagi, nawet ci którzy go nie znosili, musieli spojrzeć na niego inaczej. Ja np. nigdy nie wiedziałam co sądzić o tej postaci i budziła we mnie zupełnie skrajne uczucia, ale jedno było pewne: ta postać się autorce udała i cokolwiek by się nie mówiło czarno-biała nie była.
A propos bohaterów: W książkach. podobnie jak w filmach często zauważam , że niektórzy bohaterzy drugoplanowi są o wiele ciekawsi, barwniejsi niż zwyczajni i sztampowi główni bohaterzy. Tak być nie powinno, ale cóż.