2
Przeczytałam. Groza. I nie to, że jedna osoba miała problem, ale wielu autorów i tłumaczy. Są nawet wygrane sprawy w sądzie. Się porobiło.

4
P.O.L.S.K.A.
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

5
SkySlayer pisze:Nagle wszystkie wydawnictwa kogoś robią w konia i ochrzaniają z pieniędzy. O co kaman?
Nie należy od razu popadać w skrajności. Ale fakt, człowiek wchodząc w literackie bagienko musi być świadom rozmaitych świństw jakie się w nim dzieją. Kto jeszcze cieszy się ostatnio złą sławą?

7
Romek Pawlak pisze:Nie wszyscy. Mój wydawca dziecięcy, Akapit Press, jest super. Nie mogę pisać o szczegółach, ale jest BARDZO solidny. Chce się dla nich pracować.

Akapit wydaje fantasy dla dzieci i młodzieży? Jeżeli to wydawnictwo pani Musierowicz, której książki lubię i kilka sztuk posiadam to nie wątpię.

9
SkySlayer pisze:Nagle wszystkie wydawnictwa kogoś robią w konia i ochrzaniają z pieniędzy. O co kaman?
Prawo serii i fakt, ze wreszcie znaleźli się odważni autorzy, którzy powiedzieli na głos jak sprawa wygląda. Podejrzewam, że tak to wyglądało od lat, ale środowisko o tym milczało.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

10
Czasem tak jest, że kiedy poczuje się okazje na poprawienie warunków, ludzie walą seriami, zupełnie jak z karabinu. Mnie to nie dziwi. Wątpię, żeby kogokolwiek zaskoczyło. Zdajemy sobie przecież sprawę, na czym świat stoi. Nie żyjemy od dzisiaj, ludzie...

11
Joe pisze:Zdajemy sobie przecież sprawę, na czym świat stoi. Nie żyjemy od dzisiaj, ludzie...
Myślę że właśnie, skupiając się na napisaniu super książki, i na - W OGÓLE - jej wydaniu, łatwo jest zapomnieć o takich rzeczach jak pieniądze.
- Wydacie mi ją? Wow Super... - Marzenie się spełniło, teraz już będzie z górki.
A z górki wcale nie jest...

Patrząc obiektywnie. Cóż, polskie realia i poszanowanie umowy.

Znam gościa, który współpracował z TP.SA (robił im pewne rzeczy w dziesiątkach tysięcy sztuk) i był niewypłacalny, bo ta firma, nie płaciła mu na czas.
Kolejna, mniejsza od niego firma, która wykonywała coś dla niego, też nie dostawała kasy, nie płaciła jeszcze mniejszej firmie i tak łańcuch się ciągnął...


A co do procesowania się...
Sama kasacja (która w sprawach cywilnych możliwa jest od jakiejś tam kwoty - 9paczek od wartości przedmiotu sporu czy cuś) potrafi się ciągnąc ponad rok. Wcześniej apelacja również rok.
No i dialog z sądem przez (państwowo zmonopolizowaną do tego pocztę polską) to jak ktoś się postara kolejne pół roku.
Dodam, że instruktażowe terminy dla sędziów są o wiele niższe. Ale nie ma żadnych kar, sądy są przeciążone, więc nikt tego nie przestrzega...

Może w tym wypadku da radę potraktować to jako dług i w procesie niejawnym rozstrzygnąć?
Albo pod prokuratora podpiąć, i wtedy też procesy szybciej idą..
Eh. Ma ktoś praktykę w takich rzeczach? Ja mam ale nie bezpośrednio ze spółkami (A wydaje mi się, że podmiot pełni tu też dużą rolę)

Anyway. Jedno jest pewne: Prędzej zdechniecie z głodu niż coś przez sąd dostaniecie.

12
hardrick pisze: A co do procesowania się... [...] Anyway. Jedno jest pewne: Prędzej zdechniecie z głodu niż coś przez sąd dostaniecie.
Ale mówisz w oparciu o wiedzę czy przekonania? Bo ja znam parę przypadków, a o innych można wyczytać, że dopiero oparcie się o sąd przyniosło wymierny wynik. Albo wydawca zapłacił, chcąc uniknąć dodatkowych kosztów, albo przegrał i wtedy musiał płacić. Że to trochę trwało?To co, to ma zniechęcić całkiem? Wtedy dopiero można zdechnąć z głodu :)

Nie siej defetyzmu zatem :) to niefajne rozwiązanie, ale bywa konieczne.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

13
Wiedzę. Swoją i znajomych, aczkolwiek...

Chodziło mi raczej o to, żeby przestrzec, że warto pomyśleć kilka razy nawet jak już dostaje się tą upragnioną, pozytywną odpowiedź o druku... Pokazać, jak może to w praktyce wyglądać, gdy taka nieuczciwa strona będzie się za wszelką cenę uchylała i zakreślić generalny obraz polskiej rzeczywistości w tym względzie.

No i oczywiście, gdy już siedzi się w tym bagienku i nie ma wyjścia, to warto próbować, chociażby z tego względu, że samo pismo z sądu może takiego klienta zmobilizować...
I mała rada: Pisać! Ponaglenia za potwierdzeniem. Wspominać dokładną sumę jaką traci się z każdym dniem zwłoki, o tym że dzieci głodują (nawet jeśli się ich nie ma ;)), o tym że rachunki nieopłacone prąd wyłączyli i nie można pisać kolejnego bestselera... o tym, że włosy z nerwów wypadają i traci się zdrowie itd itp...
Przyda się do sądu.

(Piszę o tym, bo czytając dyskusje podaną w linku miałem wrażenie, że ci ludzie oprócz paru telefonów nie robili nic więcej)

14
Jeśli chodzi o moje doświadczenia z Videografem II, to są one bardzo pozytywne i mógłbym o tym wydawnictwie napisać dokładnie to, co Romek o firmie Akapit Press.

Roztrząsając kwestię wpisów na forum "Wyborczej" trzeba pamiętać, że zawsze na linii wydawnictwo-autor, czy wydawnictwo-tłumacz mogą przydarzyć się jakieś spięcia. Warto umieć je rozwiązywać w sposób rozsądny, bo rynek jest niezwykle trudny i publiczne kopanie się po kostkach raczej nikomu nie wychodzi na dobre.
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”