Andrzej Pilipiuk pisze:Spójrzcie na naszą szkołę czy nie dziala nadal według pewnej instrukcji z 1947 roku?
Nie.
Andrzej Pilipiuk pisze:W szkolnictwie podstawowym, zawodowym, a w szczególności w szkołach średnich i wyższych doprowadzić do usunięcia nauczycieli cieszących się powszechnym autorytetem i uznaniem[1]. Na ich miejsce wprowadzić ludzi mianowanych. Doprowadzić do zerwania korelacji między przedmiotami, do ograniczenia wydawania materiałów źródłowych[2], do usunięcia ze szkół średnich łaciny, greki, filozofii ogólnej, logiki i genetyki[3]. W historii nie można podawać, co który władca chciał zrobić lub zrobił dla kraju, trzeba natomiast ukazywać tyranię królów oraz walki uciemiężonego ludu.[4] W szkolnictwie zawodowym doprowadzić do wąskich specjalizacji.
Ad 1 - Moim zdaniem nikt takich nauczycieli usuwa. Pamiętam kilku belfrów, którzy cieszyli się uznaniem i autorytetem wśród uczniów - nawet jeżeli ich nie lubiono i podśmiewano się z nich z powodu pewnych... defektów fizycznych.

Ad 2 - Znaczy, dostępu do podręczników? Tak jakby trochę ich jest dostępnych - do wyboru, do koloru. Internet też nie wydaje mi się być jakimś niesamowitym ograniczeniem.
Ad 3 - Średnio potrzebne przedmioty, tak po prawdzie, zwłaszcza owa filozofia - pasożytnicza pseudonauka...

Łacinę i grekę usunięto bo nie jest już potrzebna. Logiki nie ma bo matematyka ma, w założeniu, uczyć logicznie myśleć.
Ad 4 - Nie pamiętam by na historii padło choć slowo o walce uciemiężonego ludu. Było za to całkiem sporo o królach i ich osiągach (w jakim czasie do setki się rozpędzają itp.)
I wreszcie - tu już bardziej pytanie i prośba o wyjaśnienie - co jest złego w wąskiej specjalizacji w szkolnictwie zawodowym? Co miał na myśli ktoś, kto to pisał, znaczy. Bo nie rozumiem... Czy chodzi o kształcenie spawacza, piecowego, kierowcy itp. tylko w ich zawodzie czy o coś innego? W tym pierwszym przypadku to chyba nic aż tak strasznego...
Andrzej Pilipiuk pisze:Dbać o wymianę ludzi na stanowiskach roboczych przez dopuszczenie do tych funkcji ludzi z awansów, mających najniższe kwalifikacje.
Nie wiem jak to wygląda, ale nauczyciel musi pewne kwalifikacje mieć i, moim zdaniem, to w przeszłości właśnie dopuszczało się do uczenia kogo popadnie - przykładem pani, która mnie dawno temu angielskiego uczyła. A na ludzi i tak wyszedłem, ośmielę się stwierdzić - i nie tylko ja zresztą...
Andrzej Pilipiuk pisze:Spowodować napływ do szkół wyższych ludzi pochodzących z najniższych grup społecznych, którzy nie wykazują zainteresowań zawodowych, a tylko chęć zdobycia dyplomu
Wydaje mi się, że to zjawisko społeczne - i to nie mające aż tak wiele wspólnego z systemem oświaty. Znaczy: ja bym tego zdecydowanie nie sprowadzał TYLKO do systemu oświaty i nie winił go za to. Fajnie wiedzieć, że pochodzę z najniższych grup społecznych (to jest w sumie prawda...) i że na studia poszedłem tylko dla dyplomu (co jest zdecydowanie nieprawdą) i że tak samo ma większość moich znajomych (co też jest nie do końca prawdą...).
[ Dodano: Czw 18 Mar, 2010 ]
Andrzej Pilipiuk pisze:przetwarzano niezgodnie z prawem w celu popełnienia czynu przestepczego, administrator danych - dyrektor szkoły nie zadbał o przetwarzanie zgodne z prawem.
Znaczy - dyrektor szkoły ma założyć nauczycielce podsłuch i w stosownej chwili przerywać połączenie? Bo nie widzę innego sposobu kontrolowania czyichś rozmów telefonicznych.
[ Dodano: Czw 18 Mar, 2010 ]
Andrzej Pilipiuk pisze:zakładając że dyrektor w ogóle sporzadzil ewidencję nauczycieli posiadających dostęp do tych danych samowolne wydzwanianie do rodzica dziecka w celu szykanowania raczej kłóci się z punktem 2
Rozumiem Pana punkt widzenia i tu akurat przyznaję rację w całej rozciągłości - nauczycielka zrobiła coś, czego nie powinna, ale, jak na mój gust, nie miało to zbyt wiele wspólnego z naruszeniem ustawy o danych osobowych. Równie dobrze mogłaby to samo zrobić w szkole, twarzą w twarz, i czy wtedy możnaby jej było zarzucić, że nadużywa swoich uprawnień i narusza tę ustawę? Bo przecież WIE czyja to matka... Przewinienie tej pani polegało na samym szykanowaniu, danych osobowych bym w to nie mieszał.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?