33
Sprawdziłem tylko jedno, ile kosztuje wydanie książki w takim nakładzie. I okazało się, że przy założeniu:
nakład 1000 egz.
stron 190- 200
format B 5

w zależności od papieru do druku: od 3,76 zł/egz do 5,42 zł/ egz
Cena detaliczna książki to 13,90 zł/egz.
Skoro ND oparta jest na wolontariacie redakcyjnym... i przy założeniu, że EMPiK- nie darował sobie tych 50% marży... coś jednak zostaje ale Autor i tak ich nie zobaczy.

Nic nie mam do ND, to jest wyłącznie sprawa osób które się decydują na współpracę z ND i życzę im wszystkim - aby zaistnieli na rynku.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

Re: podsumowanie z mojej strony

34
TadekM pisze:Sir Wolfa przemilczam, jako że jego post jest przynajmniej merytoryczny.
Czuję się wyróżniony. :D
naszedebiuty pisze:Ale jak przyszło do wykonania jakiejś próbnej - dwudziestostronicowej pracy to pojawił się problem. Standardowa odpowiedź to: "Hmm, no teraz to nie. Może za kilka miesięcy".
I właśnie dlatego ja się wcale nie zgłaszam. Jak będę miał czas, to może się zgłoszę. Ot, tyle. Jasno i przejrzyście, nie?

A i powiedz(cie) mi jeszcze, czyj to był pomysł, żeby na okładkach pojawiały się obok nazwisk autorów także ich nicki? Pseudonim literacki, to rozumiem, ale gdy widzę na okładce "Metamagenta (Katarzyna Michalak)", czuję się trochę nie ten teges.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

Re: podsumowanie z mojej strony

36
Sir Wolf pisze:A i powiedz(cie) mi jeszcze, czyj to był pomysł, żeby na okładkach pojawiały się obok nazwisk autorów także ich nicki? Pseudonim literacki, to rozumiem, ale gdy widzę na okładce "Metamagenta (Katarzyna Michalak)", czuję się trochę nie ten teges.
Bo jesteś nie ten teges, a dokładniej chyba nie ten targetes :) ja to postrzegam jako wskazanie głównego odbiorcy. Znajomych z sieci i skupionych wokół wydawcy/autorki.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

38
Pozwolicie, że i ja się wypowiem.

Dopiero zaczynam wychodzić z pisarskiego ukrycia. Przez wiele lat pisałem opowiadania do szuflady.

Pisałem z czystej przyjemności i nigdy na poważnie nie brałem możliwości wydania czegokolwiek, chociaż brałem udział w kilku konkursach.

Mam pracę, średnio płatną, ale bardzo ją lubię.
Nie jestem super płodnym autorem, ale piszę około 5-10 stron dziennie.

Gdybym chciał coś wydać, zapewne rozważyłbym NaszeDebiuty. Dla czego? Dla samej satysfakcji trzymania własnej książki w rękach.
Nie krytykujcie ND ot tak po prostu. Skąd wiecie w ilu wydawnictwach byli wcześniej wydaniu już autorzy? Do ilu drzwi pukali? A może w ogóle nie próbowali tylko postanowili spróbować w ND tylko dla samej satysfakcji.

Nie mierzcie każdego swoją miarą.

Osoby, które u nich wydadzą książki z pewnością będą miały łatwiejszy start u innych wydawców.

Na pewno ND są lepsze od wydawnictw, które każą sobie płacić za wydanie książki.

Ktoś postanowił pomóc debiutantom. Doceńcie to, wszak początkujący pisarz i tak zarabia grosze.

Nikt nie każe Wam wysyłać do ND prac.

Było co nieco o wolontariacie. Młode osoby bez doświadczenia w pracy (w dowolnej branży) często zaczynają właśnie jako wolontariusze, pracując za darmo, tylko po to, żeby zdobyć doświadczenie.
Choć rozumu nie przedają,
I chłopowie rozum mają.

39
Wydaje mi się, że należy się tu małe wyjaśnienie. Co prawda będę pisał w swoim imieniu, ale sądzę, że większość z osób która piszą zapewne się z tym zgodzą.
Absolutnie nic nie mam do ND i także uważam, że sam projekt jest ciekawy i warty pochwały, ale... według mnie jest niedopracowany. Zawsze jest jakieś ale, a w tym konkretnym wypadku nie podoba mi się fakt, że Autor który publikuje w ND jest pozbawiony jakiegokolwiek zarobku za swoją książkę (widać Gemini, że nie odrobiłeś dobrze pracy i nie zapoznałeś się z warunkami jakie ND stawia przed debiutantami, stąd mniemanie, że płacone mają mała, ale mają). Prawda jest taka, że jednym z warunków publikacji jest zrzeczenie się praw do książki. Niepokoi mnie to, żeby nie powiedzieć, że mnie ten warunek odrzuca od idei ND. Bo przyjmijmy hipotetycznie, że wydana w ten sposób książka staje się jakimś cudem bestsellerem, co wtedy... Zgodnie z umową - której żaden z nas nie zna, poza autorami którzy się zdecydowali na taki ruch - prawo do książki należy do ND i autor nie ma z tego powodu żadnych praw, bez względu na ilość sprzedanych egzemplarzy - bo sądzę, że w umowie nie ma żadnych ograniczeń czasowych i ilościowych. Zawsze byłem, jestem i będę przeciwnikiem takiego postępowania i uważam, że każdy Autor (zarówno znany jak i absolutny debiutant) za swoją pracę musi otrzymywać tantiemy. Zanim ktoś powie, że to niemożliwe od razu wyjaśnię:
- jeśli uznamy, że cena 13,90 pokrywa wyłącznie druk, marże dla EMPiK-u oraz koszty ND to według mnie ktoś tu kogoś oszukuje - choćby z twego powodu, że im większa ilość wydrukowanych egzemplarzy to mniejsze są koszta pośrednie (rozłożone na 1 egz)
- Ale uznajmy, że tak jest naprawdę. Co szkodzi aby cenę książki podnieść do 14,90 zł/egz i przeznaczać dla debiutanta tantiemy w wysokości jednego złotego ( 1 zł) od każdego sprzedanego egzemplarza. Ani nie powoduje to wysokiego wzrostu ceny, a debiutant rzeczywiście otrzyma honorarium które podbuduje jego ego, bo przy 1 tys. egzemplarzy zarobek wysokości 1 tysiąca - jest więcej niż mały. Uważam, że umowa z ND powinna ściśle określać zarówno czas przekazania praw do książki oraz sytuację, gdy książka będzie dodrukowywana - (Czego wszystkim debiutantom życzę), bo nie sądzę żeby w umowie był paragraf który wyznacza ilość jednego tysiąca jaką może wydrukować ND.
To, że wyrażamy się z niepokojem o ND jest przede wszystkim podyktowane naszą obawą właśnie o debiutantów, oraz ich nieznajomość prawa autorskiego która spowoduje, że już na samym początku swojej przygody z Wydawnictwem wejdzie na minę.
Z mojego doświadczenia wiem, że książka wydana przez inne Wydawnictwo nie wzbudzi już zainteresowania innego, chyba że doczeka czasów wydania Dzieł Wszystkich lub Wybranych. Drugą prawdą jest fakt, że wydanie książki nie jest żadnym otwarciem bram do innych wydawnictw - to mit, który nie ma żadnego potwierdzenia. Chyba, że rzeczywiście książka okazuje się hitem - czego wszystkim życzę. Wydanie książki, w przypadku przesłania kolejnej do nowego Wydawcy powoduje tą samą ścieżkę - wysłanie, czekanie na decyzję wydawcy, itd. Informacja, że ktoś wydał książkę w ND lub wydawnictwie wydającym książkę z tzw. samofinansowaniu - powoduje, że redakcja przygląda się jej z podwójną ostrożnością - aby się mylił.
Na razie kończę, życie odrywa mnie od komputera.
z poważaniem
władysław Zdanowicz
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

40
Naturszczyk pisze: (widać Gemini, że nie odrobiłeś dobrze pracy i nie zapoznałeś się z warunkami jakie ND stawia przed debiutantami, stąd mniemanie, że płacone mają mała, ale mają).
Źle się zrozumieliśmy. Miałem na myśli, że debiutant wydając w innym wydawnictwie otrzymuje niewielkie prowizje (temat poruszany kilka razy na forum).

Zapoznałem się z warunkami. Punkt 7. w regulaminie:
NaszeDebiuty.pl nie płaci tantiem autorskich.
Prawda jest taka, że jednym z warunków publikacji jest zrzeczenie się praw do książki.
Czy takiego punktu nie zawiera każda umowa z dowolnym wydawnictwem?
Niepokoi mnie to, żeby nie powiedzieć, że mnie ten warunek odrzuca od idei ND. Bo przyjmijmy hipotetycznie, że wydana w ten sposób książka staje się jakimś cudem bestsellerem, co wtedy... Zgodnie z umową - której żaden z nas nie zna, poza autorami którzy się zdecydowali na taki ruch - prawo do książki należy do ND i autor nie ma z tego powodu żadnych praw, bez względu na ilość sprzedanych egzemplarzy - bo sądzę, że w umowie nie ma żadnych ograniczeń czasowych i ilościowych.
Oczywiście, nie znamy umowy więc nie powinniśmy robić jakichkolwiek założeń w kwestii ewentualnego dodruku i późniejszych tantiem. Prosiłbym tutaj raczej o wyjaśnienie ze strony Naszych Debiutów.

Zawsze byłem, jestem i będę przeciwnikiem takiego postępowania i uważam, że każdy Autor (zarówno znany jak i absolutny debiutant) za swoją pracę musi otrzymywać tantiemy. Zanim ktoś powie, że to niemożliwe od razu wyjaśnię:
- jeśli uznamy, że cena 13,90 pokrywa wyłącznie druk, marże dla EMPiK-u oraz koszty ND to według mnie ktoś tu kogoś oszukuje - choćby z twego powodu, że im większa ilość wydrukowanych egzemplarzy to mniejsze są koszta pośrednie (rozłożone na 1 egz)
- Ale uznajmy, że tak jest naprawdę. Co szkodzi aby cenę książki podnieść do 14,90 zł/egz i przeznaczać dla debiutanta tantiemy w wysokości jednego złotego ( 1 zł) od każdego sprzedanego egzemplarza. Ani nie powoduje to wysokiego wzrostu ceny, a debiutant rzeczywiście otrzyma honorarium które podbuduje jego ego, bo przy 1 tys. egzemplarzy zarobek wysokości 1 tysiąca - jest więcej niż mały.
Owszem, ale czy wysłał Pan taką propozycję do ND? Na forum nie znalazłem.
Uważam, że umowa z ND powinna ściśle określać zarówno czas przekazania praw do książki oraz sytuację, gdy książka będzie dodrukowywana - (Czego wszystkim debiutantom życzę), bo nie sądzę żeby w umowie był paragraf który wyznacza ilość jednego tysiąca jaką może wydrukować ND.
Skoro nie znamy umowy, to skąd to stwierdzenie? Nie możemy ani założyć, że taki wpis się w umowie znajduje, ani tego, że go nie ma. Prosiłbym o komentarz ND.
To, że wyrażamy się z niepokojem o ND jest przede wszystkim podyktowane naszą obawą właśnie o debiutantów, oraz ich nieznajomość prawa autorskiego która spowoduje, że już na samym początku swojej przygody z Wydawnictwem wejdzie na minę.
Z mojego doświadczenia wiem, że książka wydana przez inne Wydawnictwo nie wzbudzi już zainteresowania innego, chyba że doczeka czasów wydania Dzieł Wszystkich lub Wybranych.
Dziękuję.

Drugą prawdą jest fakt, że wydanie książki nie jest żadnym otwarciem bram do innych wydawnictw - to mit, który nie ma żadnego potwierdzenia.
Mit kilkukrotnie na forum powielany chociażby tutaj: http://www.weryfikatorium.pl/forum/view ... ght=#64348 (przepraszam Pana Pilipiuka za wciągnięcie do dyskusji, ale słowo się rzekło).

[ Dodano: Sob 24 Kwi, 2010 ]
Wybaczcie za dwa posty po kolei.
Proponuje zajrzeć na stronę: http://www.naszedebiuty.pl/pages/krok_po_kroku punkt 5.6.
Choć rozumu nie przedają,
I chłopowie rozum mają.

41
Gemmini pisze:Proponuje zajrzeć na stronę: punkt 5.6.
Dalej nie ma nic o godnej zapłacie za czyjąś pracę. :)

Nie podoba mi się to wszystko. W kolejnej branży tworzy się brzydki precedens - podziękuj nam, że możesz dla nas pracować za darmo i zdobywać doświadczenie. Zdarza się często w dobie kryzysu, co nie znaczy, że jest to dobre. A że czytelnictwo w tym kraju to permanentny kryzys (w którym jednak firmy działają i najwyraźniej mają się dobrze), to takiego naciągania jest coraz więcej.

Na boga, nawet pisząc głupiego bloga, który ma jako taką oglądalność, dostaje się kaskę chociażby z reklam. W tym wypadku wydawca sugeruje, że ci zrobił łaskę, że żyły sobie dla ciebie wypruwa, dzieci w domu nie dojadają, ojca nie widują tygodniami, małżeństwo wisi na włosku, żona robi lewiznę, olabogaolaboga, a ty (bezczelniku!) śmiesz prosić o jakiekolwiek pieniądze za te swoje marne kilkadziesiąt godzin, w czasie których pracowałeś na rzecz swoich hemoroidów, krzywego kręgosłupa i coraz gorszego wzroku! :D

Powiadam wam bracia i siostry, niechaj sczeźnie taki wydawca, razem z naiwniakami, którzy do niego wysyłają swoje dzieła (lub gnioty)! :twisted:
Leniwiec Literacki
Hikikomori

42
Wróciłem i postaram się odpowiedzieć na wszystkie wątpliwości po kolei.
- wynagrodzenie debiutanta - fakt, że dostaje mało, ale tak jest zawsze gdy Autor nie ma wyrobionego nazwiska i który dla "ukazania się" jest gotowy na akceptację każdej propozycji od Wydawcy - aby tylko jego książka się ukazała. Znam osobiście Autorów, którzy przy pierwszej książce zgadzali się na minimalne procenty i wszystkim dookoła tłumaczyli, że robią tak aby wypromować swoje nazwisko. Kłopot zaczynał się później, gdy wydawca przy drugiej i trzeciej książce informował go, że nie może mu dać więcej zarobić bo jego książki słabo się sprzedają a wydaje je, bo warunki Autora (czytaj małe wymagania finansowe) są dla niego atrakcyjne, bo same książki nie są rewelacyjne i właściwie to do nich dokłada.
Takie tłumaczenie jest przeważające, ale nie sądzę aby było prawdziwe, po prostu Wydawca znalazł "jelenia" który daje się nabić w butelkę.
Od dawna próbujemy wszczepić w każdego, że trzeba się trzymać pewnych zasad - jedną z nich jest zasada, że debiutant powinien otrzymywać za swoją książkę minimum 7% jej ceny katalogowej. A kolejne powinny być większe... Z tym, że rzadko który debiutant jest na tyle pewny swej pozycji, że się tego trzyma i bardzo często zgadza się na pierwszą propozycję Wydawcy który roztacza przed nim mit jedynego dobrego który dostrzegł jego potencjał. Zasada jest prosta - jeśli Wydawca nie dostrzegł w książce potencjału - przeważnie zarobkowego a dopiero później geniuszu, to by jej nie chciał wydać. Na pewno jeśli nie będzie widział w jej możliwości zarobienia, to jej po prostu nie wyda.
- Zrzeczenie się praw do książki.
Gdy ktoś przysyła do mnie propozycję z taką wzmianką, nie rozmawiam z nim nigdy więcej - bo to nie jest partner.
Poważny wydawca, zawsze proponuje coś w takim stylu (fragment umowy): & ... Zakres licencji. punkt 1. Autor udziela Wydawcy licencji wyłącznej na korzystanie z utworu w języku polskim, na następujących polach eksploatacji: a.b.c. itd.
punkt 4. Licencja zostaje udzielona na okres 3 lat począwszy od daty wydania dzieła... z zastrzeżeniem, że jeśli roczna sprzedaż dzieła w ostatnim roku nie jest mniejsza aniżeli 100 egz, to licencja podlega automatycznemu przedłużeniu na kolejne dwa lata
lub
" Korzystanie przez Wydawcę z utworu, o którym mowa w pkt. 1 nie jest ograniczona ilością wydrukowanych egzemplarzy tylko czasem trwania licencji, z tym, że pierwszy druk będzie wynosił 2000 tys. egz." -
W tłumaczeniu na język prosty, chodzi o to, że w trakcie trwania umowy wydawca nie ma żadnych ograniczeń ilościowych i może w tym czasie robić kolejne dodruki, przysyłając wyłącznie do Autora informacje o kolejnym dodruku książki.
Aby zakończyć ten temat, są jeszcze umowy które ściśle określają, że Wydawca uzyskuje zgodę na wydruk Dzieła w ilości takiej i takiej. Wtedy każdorazowa Wydawca musi z Autorem podpisywać kolejny aneks do kolejnego dodruku i mogą w grę wchodzić inne tantiemy.
- Umowy ND
Oczywiście, że jej nie znamy bo to tajemnica handlowa, ale jeśli ktoś działa przez dłuższy czas w branży, to ma ogólne pojęcie i wie jaka taka umowa powinna wyglądać. Na tym właśnie oparłem swoje przypuszczenia, ale chętnie przeczytam wyjaśnienia ND - jeśli się ich doczekamy.
- Propozycja do ND.
Nie jestem i nie będę zainteresowany współpracą z wydawcą który chce mieć wszystkie prawa do książki, tak samo jak nie będę rozmawiał z wydawcami o współfinansowaniu książki. W takim konkretnym przypadku, nie czuję się osobą upoważnioną do tego aby przesyłać na ich ręce propozycji zmian w ich biznes planie. Zgodnie z zasadą - nie moja małpa, nie mój cyrk, po co ktoś ma mi zwracać uwagę, że zaglądam do cudzego portfela. Zawsze miałem nadzieję, że osoby są na tyle mądre, że same dojdą do takich wniosków.
- brama do sławy hi hi hi...
To co pisze Andrzej, jest toczka w toczkę tym o czym napisałem, tylko ubrane w inne słowa. Więc poświęcę temu chwilkę uwagi. To, że ktoś wydał książkę nie znaczy, że redaktorzy z innego wydawnictwa to zauważyli. Owszem, może się zdarzyć, że grono Wydawnictw tematycznych, np. wydających S-F, sprawdza kogo i co wydaje konkurencja, a nawet zapamiętuje, że X wydał u Y książkę i teraz nam coś proponuje. Częściej się jednak tak dzieje, że zaczyna się zastanawiać dlaczego z nią nie poszedł do X, tylko zapukał do nich. Może jest słaba, niedopracowana, itd, itd. Bądź pewny, że przejrzą ją dokładniej niż innego debiutanta. Poza tym piszemy o sytuacji w wydawnictwach które wydają SF (których można policzyć na palcach jednej ręki - tych dobrych), a czy redakcje innych wydawnictw mogą pamiętać jednego z tysiąca autorów ukazujących się corocznie na rynku? Osobiście wątpię... Znam przypadek, że nazwisko Autora nominowanego do Nike i Gdyni, zupełnie było nieznane dla redakcji do której się zgłosił ze swoją książką.
Przykład drugi - na jednym ze spotkań autorskich przedstawiono mi regionalnego twórcę który chwalił się, że jest autorem piętnastu wydanych książek, choć nazwisko w ogóle mi nic nie mówiło. (Tu należy się wyjaśnienie, że od przeszło dwudziestu lat jestem-byłem księgarzem, więc nie ma możliwości abym się nigdy z nim nie spotkał - choćby w zapowiedziach. Gdy zapytałem gdzie wydał swoje dzieła, okazało się, że corocznie wydaje jeden tom korzystając z wydawnictwa regionalnego i wsparcia finansowego z Urzędu Miasta. Nakład każdej książki to około 200 egz, ale jak widać mimo tylu wydanych książek nie przebił się wyżej, co dowodzi, że nie jest ważne tylko aby się ukazać i podbudować swoje ego i samopoczucie, ale także kto je drukuje. Prestiż jest wyższy im bardziej znane jest wydawnictwo które nas wydaje.
Rady Andrzeja są solidne i sam się mogę pod nimi podpisać. Chcesz być wydanym i zapamiętany pisz do czasopism tematycznych, bo one naprawdę są obserwowane przez redakcje wydawnictw tematycznych. Bierz udział w konkursach i wygrywaj je, ale tak naprawdę to idąc do Wydawnictwa zaczynasz nową drogę. Nie jest ważne (dopóki nie masz znanego nazwiska) co kiedyś napisałeś i gdzie, ważna jest twoja propozycja z którą się u nich znalazłeś i tylko to się liczy.
Powinieneś wiedzieć, że redaktor słysząc że wydałeś książkę w renomowanym Wydawnictwie inaczej cię potraktuje, niż gdy powiesz, że wydałeś za własne pieniądze. Droga dla wszystkich jest - była podobna. Napisałeś książkę, napracowałeś się i teraz musisz się poddać ocenie. Najpierw znanych wydawnictw, później w przypadku odmowy tych z drugiej półki, itd.
Na koniec, uwaga ogólna. Cóż to znaczy zaistnieć na rynku wydając pierwszą książkę. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, a zgodnie z założeniami ND ich rola się kończy po wydaniu debiutu, a co dalej? Zostajesz sam, gdzie musisz nadal samodzielnie pukać do bram wydawnictw i przekonywać ich, że warto w ciebie zainwestować.
Co roku ukazuje się na rynku ileś tysięcy nowych autorów i nowych książek, ale ilu z nich naprawdę zostaje zapamiętanych i pozostaje w branży? Jeżeli z tysiąca doliczymy się 5 % to jest sukces, bo prawda jest taka, że to trudna i niewdzięczna robota, którą wybierają ludzie szaleni i żyjący w swoim wymyślonym świecie.
z poważaniem
władysław "Naturszczyk" Zdanowicz
Ja w tym siedzę, bo to lubię i pisanie nie jest moim głównym źródłem utrzymania, co bynajmniej nie oznacza, ze jestem całkowicie zdrowy psychicznie. :lol:
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

43
Zdjęcie z dzisiejszej wizyty w Empiku. Trzeba przyznać, że dobrze wyeksponowane.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

44
Tak, też takie coś widziałam w moim Empiku wczoraj.
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

45
Te z widziałem ale nie widziałem aby klient te książki kupował. Zadałem personelowi niedyskretne pytanie ile sprzedali już "bestsellera" czyli Szósty. Uśmiechnęli się i rozłożyli dłonie, po czym przypomnieli sobie że w ciągu ostatnich dni ktoś kupił jeden egzemplarz. Na kolejne pytanie, jakim w takim razie książka została przez EMPiK zakwalifikowana jako Bestseller - odpowiedziały mi tylko niewyraźne uśmiechy. I to by było na tyle...
Wszystkim autorom którzy zdecydowali się na ND, życzę sukcesów... Serio...
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

46
Hm, dziwne. O ile się nie mylę, za "wywalczeniem" dla siebie takiego miejsca w księgarni, kryją się, nazwijmy to ładnie, opłaty dla sklepu od wydawcy. Jak widać są pieniądze. Ale nie dla Autorów.

Wróć do „Wydawnictwa”

cron