106

Latest post of the previous page:

No to cudnie. Autorzy napisali za darmo, redaktorzy zredagowali za darmo, teraz sami autorzy szukają klientów. Za darmo. I wydawnictwo im przypomina, że powinni być "bardziej aktywni"... Jawa czy sen?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

107
Addendum: Przecież już napisałem, co myślę o tej książce
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

108
icy_joanne pisze:Na pewno cena 14 zł zachęci wielu ludzi do kupienia.
Tylko w pewnym sensie. Bo jeśli książka się nie spodoba, to mimo ceny sprzedaż będzie mizerna - tu działa poczta pantoflowa. Wreszcie jaki by nie był marketing ND, tak naprawdę kupuje się autorów sprawdzonych. To znaczy przykładowo - czytasz jakieś opowiadanie, podoba ci się, widząc nazwisko autora kupujesz książkę. Marketing w stylu: położymy twoją książkę, tak, aby było ją widać, w przypadku autorów nieznanych ma skuteczność bliską zeru. Kiepska ocena kilku pierwszych książek ( nie mówię o krytykach, a o czytelnikach) równa się brak zaufania dla wydawnictwa. I wtedy nawet dobra książka przepadnie. Dlatego naprawdę lepiej najpierw publikować w pismach i uderzać do "normalnych" wydawnictw. Nb. ciekawy jestem jak długo ND będą publikowały dane nt sprzedaży... Przeważnie jest to informacja utajniona, albo dlatego, że autor nie ma się czym chwalić, albo żeby nie drażnił mniej szczęśliwych kolegów po piórze :)
Ostatnio zmieniony śr 28 kwie 2010, 17:03 przez Navajero, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

109
Sir Wolf pisze:Addendum: Przecież już napisałem, co myślę o tej książce
Ach, tamto. Nie przekonało mnie.

Ale czy ja dobrze usłyszałam? Autorzy szukają sobie klientów? W sensie robią łapanki w Empiku i wychwalają swój towar albo zrzeszają znajomych i rodziny? Mam nadzieję, że żartujecie. Chociaż mnie to nawet nie śmieszy.

110
No tak, ja tak to rozumiem. Co zresztą samo w sobie nie jest złą ideą (no bo co, nie reklamowałabyś się wśród krewnych i znajomych, gdybyś coś wydała?), ale zaczyna się robić dziwnie, gdy ma się stawać podstawą sprzedaży.
Navajero pisze:albo dlatego, że autor nie ma się czym chwalić, albo żeby nie drażnił mniej szczęśliwych kolegów po piórze :)
To drugie raczej im nie grozi.

[ Dodano: Sro 28 Kwi, 2010 ]
Addendum: http://www.forum.naszedebiuty.pl/viewtopic.php?p=29#p29

Spadłem z krzesła.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

111
Sir Wolf pisze:No tak, ja tak to rozumiem. Co zresztą samo w sobie nie jest złą ideą (no bo co, nie reklamowałabyś się wśród krewnych i znajomych, gdybyś coś wydała?), ale zaczyna się robić dziwnie, gdy ma się stawać podstawą sprzedaży.
Otóż to. Jest różnica między rzuceniem znajomym katalogu Avonu, może sobie coś wybiorą i kupią, a chodzeniem po Rynku z koszyczkiem artykułów i łapaniem Bogu ducha winnych ludzi i wciskaniem ich kitu. Swoją drogą jak nie wyrobisz normy, to już drugiego dnia nie idziesz na miasto, bo ,,przecież nie płacimy nikomu za spacerowanie tylko za sprzedaż".

[ Dodano: Sro 28 Kwi, 2010 ]
Addendum: http://www.forum.naszedebiuty.pl/viewtopic.php?p=29#p29

Spadłem z krzesła.


Ja tych ludzi zaczynam podziwiać. Umowy z ND nie znamy, ale patrząc na to wszystko, gdybym była na ich miejscu musiałabym podziękować ND za współpracę, ponieważ takie rzeczy byłyby dla mnie nie do zaakceptowania. Owszem, kilka egzemplarzy by poszło po rodzinie i bliskich, może ok. 5 - nie żyje w środowisku ludzi lubiących fantastykę, tych 5 wzięłoby, żeby nie było mi przykro. A prac akwizytorskich unikam jak ognia, zresztą po jednym dniu by mnie wylali za to, że nie wciskam ludziom nachalnie produktów i z mojej miny widać, że cierpię.

113
Forum zawiera informacje o promocjach, które są/będą realizowane przez Autorów i Współpracowników. Sugerujemy opisywanie działań podejmowanych przez Autorów.
MEGALOL

[ Dodano: Sro 28 Kwi, 2010 ]
Pewnie w umowie mają zapisane, że muszą wykonać 250 telefonów na miesiąc w sprawie wciśnięcia komuś swojej książki. Dobrodusznie bazę danych potencjalnych klientów dostają od wspaniałomyślnego empiku. :D
Leniwiec Literacki
Hikikomori

114
Gdzieś już mi przemknęło podobne postepowanie jakiegos wydawnictwa.
Ich motto brzmiało mniej więcej tak: udowodnij nam, że ktoś kupi twoją książkę!
Cóż reklama, reklamą ale wygląda na to, że najlepiej by było żeby szanowny Autor wytatuował sobie na czole : Mój twór jest super i stoi w Empiku, kupujcie albo mnie zgnoją.
Smutne w zasadzie.
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

115
padaPada pisze:MEGALOL
Hola, hola.

Model biznesowy nie jest zły i z jednej strony może opierać się na naiwności debiutantów, ale z drugiej - jak podkreśla TadekM - daje im szansę, przy pewnych obowiązkach.

Ja rozumiem, że wyobrażacie sobie, iż autor wśród nieumytych kubków i niedopałków w szale weny tworzy, a wydawca grzecznie czeka na ukończone dzieło, aby je drukować i promować, a autor wtedy wyłącznie upaja się popularnością dzieła, zgadzając się czasem łaskawie na spotkanie autorskie. To oczywiście miły obrazek, ale nie znaczy, że nie ma miejsca na jakieś rozwiązanie po środku.

W kontekście zapału tych debiutantów wydaje mi się, że ND słusznie zrobiły nie dając im ani grosza, zgodnie z zasadą: pokaż nam autorze, iż naprawdę ci zależy. Autorzy pokazują to także później, promując książkę.

Spotkałem się z opiniami, iż dzisiejsze czasy są bardzo zbliżone do czasów niewolników, jednak takie teorie do mnie nie przemawiają. Przyjmując wolną wolę autorów - niech robią ze swoimi dziełami, co chcą. Przyglądajmy się przedsięwzięciu, ale krytykujmy tylko zasłużenie, bez nagonki.

Na wszystkie argumenty przeciwko sobie ND może znaleźć kontrargument, najwyraźniej nie mają czasu/siły/chęci, wolą wkleić zdjęcia dziecka (dziecko ładne, jak wszyscy podkreślają). W każdym razie w wolnym kraju wolni ludzie podpisują z własnej woli umowy z podmiotem działającym zgodnie z prawem. Nawet jeśli zepsucie rynku w ten sposób jest możliwe, to nam do niego bardzo daleko.

Najwybitniejsze (nie: najlepiej sprzedające się) książki zostaną wydane przez tradycyjne wydawnictwa. Te tradycyjne często wydają także pozycje powiedzmy średnie. W wypadku ND przynajmniej jest jasność: pozycja nie jest wybitna, cena przystępna. Jak dla mnie to plus.

Jeszcze uwaga co do samego Empiku - to, że go krytykuję, nie znaczy, że jestem uprzedzony. Dla mnie jest to supermarket z popkulturą, ale wielka chwała im za wprowadzenie do Polski modelu czytania w księgarniach. Zrobili tym i innymi działaniami dużo dobrego na rynku i samemu zdarza mi się tam zajrzeć oraz coś kupić - chociaż zamiast buszować po książkach tam na miejscu, robię to w Biblionetce przed wyjściem z domu. Najcięższy argument przeciw Empikowi to wykorzystywanie swojej pozycji na rynku - był nawet sprzeciw do UOKiK, ale oddalony. Ale nie oznacza to w moim mniemaniu, iż Empik to samo zło - przeciwnie, niemało dobrego.
iska36 pisze:najlepiej by było żeby szanowny Autor wytatuował sobie na czole
W ramach rozładowania atmosfery:
http://nt.interia.pl/wiadomosc_dnia/news/reklama-na-czole,580935 pisze:20-latek z Omaha (Nebraska, USA), Andrew Fischer, wystawił na sprzedaż w sieci możliwość zareklamowania się... na jego czole! Zwycięzca aukcji będzie mógł na 30 dni wytatuować na czole młodzieńca nazwę swojej firmy, adres internetowy lub logo.
(...)
Pomysłowy 20-latek otrzymał już na eBay ponad 100 ofert, najwyższa opiewa na kwotę 22.000 USD.

116
20-latek z Omaha (Nebraska, USA), Andrew Fischer, wystawił na sprzedaż w sieci możliwość zareklamowania się... na jego czole! Zwycięzca aukcji będzie mógł na 30 dni wytatuować na czole młodzieńca nazwę swojej firmy, adres internetowy lub logo.
(...)
Pomysłowy 20-latek otrzymał już na eBay ponad 100 ofert, najwyższa opiewa na kwotę 22.000 USD.
Fajnie. Wreszcie będzie go stać na psychiatrę... :D

117
mamika6 pisze:
20-latek z Omaha (Nebraska, USA), Andrew Fischer, wystawił na sprzedaż w sieci możliwość zareklamowania się... na jego czole! Zwycięzca aukcji będzie mógł na 30 dni wytatuować na czole młodzieńca nazwę swojej firmy, adres internetowy lub logo.
(...)
Pomysłowy 20-latek otrzymał już na eBay ponad 100 ofert, najwyższa opiewa na kwotę 22.000 USD.
Fajnie. Wreszcie będzie go stać na psychiatrę... :D

No, co ty, Mamika. Chłopak sprytny jest, co będzie rok w magazynie robił, jak tu tak łatwo 22 tys. wchodzi do ręki :)

118
W takim razie, powiedzcie mi moi drodzy, co myślicie o darmowym publikowaniu tekstów w Magazynie Fantastycznym? Tam przecież też nie dostaje się honorarium, a publikuje tam Andrzej Pilipiuk. On ma trochę inną sytuację, ponieważ dla niego taki występ, nawet jeśli darmowy, zapewne przekłada się na sprzedaż. Ale co z tymi, którzy debiutują w MF?
Ostatnio zmieniony czw 29 kwie 2010, 14:50 przez padaPada, łącznie zmieniany 1 raz.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

119
padaPada pisze:W takim razie, powiedzcie mi moi drodzy, co myślicie o darmowym publikowaniu tekstów w Magazynie Fantastycznym? Tam przecież też nie dostaje się honorarium, a publikuje tam Andrzej Pilipiuk. On ma trochę inną sytuację, ponieważ dla niego taki występ, nawet jeśli darmowy, zapewne przekłada się na sprzedaż. Ale co z tymi, którzy debiutują w MF?
Myślę, że czym innym jest publikowanie za darmo opowiadania, a czym innym książki.
Chodzi mi głównie o wkład pracy. Opowiadanie można napisać w niewspółmiernie krótszym czasie. Nie mam nic przeciwko żeby oddać opowiadanie za darmo. Jeśli ma to pomóc w promowaniu mnie i pokazaniu, że moje teksty mogą się podobać i sprzedawać.

Akcja ND z promowaniem własnej książki przez autorów jest według mnie dziwnym zabiegiem. Jednak co kto lubi. Jeśli ktoś bezgranicznie chce widzieć swoją książkę na półce w księgarni to zrobi różne rzeczy. Jednakże dziwne jest to. Skąd ta siła i pragnienie promowania siebie? Czy jedynym czynnikiem jest właśnie ukazanie się książki drukiem? Jeśli tak to ja też otworzę wydawnictwo, zacznę wydawać debiutantów za darmo i każę im promować swoje książki. Jeśli mnie logika nie myli zarobię na tym więcej niż teraz pracując. Więc, kto chce żebym go wydał? :P
Ja bym się nie zgodził nigdy na takie coś. Zresztą komu bym ją upchnął? Rodzinie? Nikt u mnie nie wie, że piszę. Myślą, że ciągle jestem zawalony referatami jak za dawnych czasów kiedy pisałem za pieniądze.

Zgadzam się ze zdaniem Tonego o Empikach. Mam podobne odczucia.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

120
http://www.agnesscorpio.pl/?moja-tworczosc,3

Poczytajcie. Poczytajcie dokładnie. Wnioski wyciągnijcie sami.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

121
Nie wiem, czy przeczytałam wystarczająco dokładnie, ale natrafiłam pod podanym linkiem na takie zdanie:

"Już w sprzedaży thriller „Szósty” , wydany przez Fundację Nasze Debiuty, której głównym sponsorem jest Empik i tam też można kupić książkę."

Zgłupiałam. Teraz to już nic nie rozumiem. Ja chyba za prosta jestem, żeby się w tym połapać. Albo to jakieś perpetuum mobile finansowe jest.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Wróć do „Wydawnictwa”