226

Latest post of the previous page:

Potem 12 minut walk z instruktorami ( walka trwa bez przerwy, żołnierz walczy z trzema zmieniającymi się instruktorami: 3 X 4 minuty). Często żołnierze którzy "zaliczą" są półprzytomni, pokrwawieni i ledwo trzymaja się na nogach. Żołnierze nazywają to "12 minut piekła." Kto zda - całuje beret i krzyczy: "Służę ojczyźnie i Specnazowi" :)
Kimże jestem, żeby negować talenty tych chłopaków, ale przez te 12 minut, to oni głównie ogarniają wpierdol.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

227
ravva pisze:
Navajero pisze:Mnie nie, ale kumplowi.
powiedz więcej.
Nie bardzo mogę, bo detale poznałem z zastrzeżeniem poufności.
Navajero pisze:Generalnie nie jest to bynajmniej rzadki numer, szczególnie na studiach.
ravva pisze:chyba na inne studia chodziłam :shock:
Chodziło mi o to, że się zdarza, nie, że jest powszechne. Znam kilka takich przypdaków ze studiów i szkół średnich.
ravva pisze: no powiedz, jaka normalna babka by go zaprosiła w takiej sytuacji na herbatę???
ravva pisze: tylko dynamiki mi w tym odcinku brak, ot i wsio.
Nie będę polemizował, bo to nie ma sensu. Tu liczy się odbiór czytelnika :)
ravva pisze:a ty obiecaj, ze olega będzie dużo w cz II, i ze ci do głowy nie strzeli, żeby mu krzywdę zrobić
Hmm... :) Generalnie jest już po herbacie, właśnie dopisałem zakończenie :D Jeszcze poszlifuję całość, poprawię tłumaczenia piosenek i stanę w kolejce do redakcji ;)
TadekM pisze:Kimże jestem, żeby negować talenty tych chłopaków, ale przez te 12 minut, to oni głównie ogarniają wpierdol.
Oni nie mają wygrać, w tej sytuacji to niemożliwe. Mają walczyć. Jeśli któryś robi to mało aktywnie odpada z selekcji, albo doliczają mu dodatkowe minuty.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

228
TadekM pisze:
Potem 12 minut walk z instruktorami ( walka trwa bez przerwy, żołnierz walczy z trzema zmieniającymi się instruktorami: 3 X 4 minuty). Często żołnierze którzy "zaliczą" są półprzytomni, pokrwawieni i ledwo trzymaja się na nogach. Żołnierze nazywają to "12 minut piekła." Kto zda - całuje beret i krzyczy: "Służę ojczyźnie i Specnazowi" :)
Kimże jestem, żeby negować talenty tych chłopaków, ale przez te 12 minut, to oni głównie ogarniają wpierdol.
Mają wytrzymać 12 min. Tak mają zakontraktowaną walkę. ;) Nagrodą jest możliwość wyjechania do Czeczeni i zabijania ludzi saperką zgodnie z bardzo skutecznymi technikami sistjemy...
Leniwiec Literacki
Hikikomori

229
Navajero pisze:
ravva pisze:a ty obiecaj, ze olega będzie dużo w cz II, i ze ci do głowy nie strzeli, żeby mu krzywdę zrobić
Hmm... :) Generalnie jest już po herbacie, właśnie dopisałem zakończenie :D Jeszcze poszlifuję całość, poprawię tłumaczenia piosenek i stanę w kolejce do redakcji ;)
ja cię BARDZO proszę, niech on będzie w jednym kawałku i żywy na końcu książki.
Navajero pisze:Oni nie mają wygrać, w tej sytuacji to niemożliwe. Mają walczyć. Jeśli któryś robi to mało aktywnie odpada z selekcji, albo doliczają mu dodatkowe minuty.
gdzie ja o tym ostatnio czytałam...?
:P
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

231
TadekM pisze:A swoją drogą, jak już na sistiemę zeszło. Co Ty o niej sądzisz?
To skomplikowana sprawa. Sistiema to nie jest coś, czego możesz się nauczyć bo chcesz. Przypomina to trochę chińskie, tradycyjne szkoły: jak masz wtyki do będą cię uczyć, jak nie - to nie... Całość Sistiemy przedstawia się tylko żołnierzom oddziałów specjalnych i operatorom specsłużb. Cała reszta poznaje co najwyżej elementy. Do tego jest paru popaprańców którzy niewiele potrafią, a robią z tego cyrk - w celach zarobkowych ( np. Starow). Stąd dziwne filmiki w Internecie i sekcje Sistiemy ( a raczej "Sistiemy" ) gdzie niczego się nie nauczysz, za to wydasz sporo forsy... Za to tacy fighterzy jak Kadocznikow ( starszy i młodszy), Wasiliew, Riabko - to absolutna elita. W światowej skali. Tylko, że oni na publicznych seminariach niewiele uczą, a tajniki systemu przedstawiają tylko mundurowym... Poniżej linkuję najlepszy do tej pory artykuł na ten temat;
http://www.neijia.net/neijia/sistiema_38.html
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

232
Navajero pisze:Poniżej linkuję najlepszy do tej pory artykuł na ten temat;
http://www.neijia.net/neijia/sistiema_38.html
a ja mam kolege w pszczynie i własnie mu urywam głowe, że mi nie powiedział o pasw

nie masz wrażenia, że artykuł jest ident. do tego, co napisali w szkole?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

233
Ćwiczyłem sistiemę kilka miesięcy. Oczywiście wersję "cywilną". Ale nawet w tej są niesamowite patenty, łączące prostotę i skuteczność. Dałem sobie spokój z powodu kontuzjogenności systemu. Jakby nie było, olbrzymi tam nacisk na wyeliminowanie nieodpowiednich odruchów, a żeby to zrobić, to trzeba dostać w kość, bo uczyć się trzeba na w miarę prawdziwych sytuacjach. Dla przykładu jedno z ćwiczeń: kopanie partnera w okolice splotu słonecznego. Partner w tym czasie ma opanować odpowiednią technikę oddychania, żeby bolesny skurcz przepony nie zwalił go z nóg. Siniaki miałem przez tydzień. A to tylko jedno z ćwiczeń. ;) Nie mogłem sobie pozwolić na chodzenie poobijany do pracy, niczym w fight club. Poza tym po co mi to na starość. Na ustawki nie chodzę. ;)

Ale jeśli ktoś lubi brutalne treningi i skuteczne, trochę uliczne w klimacie (a na pewno nie sportowe) sztuki walki, to nawet "cywilna" wersja będzie dla niego jak znalazł.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

234
No tak, nie ten konkretny artykuł, ale był czas, że zapoznawałem się z wszystkim, co było w necie na temat sistiemy.
[chwila albo ta legenda o Wasilijewie i kumplu atakującym Rabka jest taka powszechna, albo czytałem dokładnie ten sam artykuł]

Przyznam szczerze, że mimo pewnych założeń, które mi się tam zdecydowanie podobają (kontakt niemal od początku, opanowanie stresu w walce jako jeden z głównych celów, oszczędność ruchów - zwłaszcza dwa pierwsze jako element psychologicznego oswojenia się z walką) uważam to generalnie za przemitologizowaną bzdurę.
Ktoś już kiedyś zauważył, że jeśli gość twierdzi, że ma dla Ciebie magiczną metodę na zostanie mistrzem (w czymkolwiek), to możesz mu się zaśmiać prosto w twarz. Nie twierdzę, że Wasiliew czy Rabko nie potrafią się bić, ale prawda jest taka, że im więcej tajemnicy, tym więcej niedociągnięć metody da się ukryć.
Nie zrozum mnie źle, to fenomenalny temat do książki (100 osób na świecie o niezwykłych umiejętnościach, dopuszczenie tylko wybranych), ale jeśli ktoś ma o tym większe pojęcie, to takie rzeczy wywołują uśmiech (a już zwłaszcza manipulacja energią psychiczną).
Miliona dolców za udowodnienie w warunkach laboratoryjnych jakiejkolwiek zdolności ponadnaturalnej do dziś nikt nie zgarnął, a na youtube do dziś wisi filmik dziadka - chińczyka - który wywodził się ze szkoły o zbliżonej do sistiemy filozofii. Również pokonywał kilku przeciwników na raz, oszczędnymi, efektownymi ruchami. Postawili go naprzeciwko jakiegoś przeciętnika z mma (albo MT, nie jestem pewien, ale nawet jak z mma, to mt było jego stylem bazowym). Po trzydziestu sekundach (chyba jednym ciosie) zawodnik mma przepraszał dziadka, bo był przekonany, że się zasłoni albo uniknie.

Sugeruję daleko idący sceptycyzm ;)
Choć nie twierdzę, że jako system walki ulicznej jest zły (bo w tej najistotniejsze są tak naprawdę mechanizmy psychologiczne).
Sambo przynajmniej udowadnia swoją skuteczność na ringach, tak jak swego czasu bjj.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

235
pięknie pada :)

koleżanka ćwiczy mma (mai thai chyba plus jakies ogólnokondycyjne, nie pamiętam dokładnie) - tez nie można powiedzieć, że to najzdrowszy ze sportów.

ja wolę siatkówkę, szczególnie, że nawet podczas gry w piłke potrafię zrobić sobie konkretna krzywdę :roll:


Navajero, czego słuchasz do pisania?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

236
TadekM pisze:Sugeruję daleko idący sceptycyzm ;)
Choć nie twierdzę, że jako system walki ulicznej jest zły (bo w tej najistotniejsze są tak naprawdę mechanizmy psychologiczne).
Na treningach, na które chodziłem, klimaty "energetyczno medytacyjne" były tylko dodatkiem, traktowanym raczej jako ciekawostka, ale nie negowanym. Główny nacisk szedł na walkę i nikt nie obiecywał cudów na kiju. ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

237
ravva pisze:nie masz wrażenia, że artykuł jest ident. do tego, co napisali w szkole?
Mam. Bo napisał go ten sam człowiek a w PASW go przedrukowali :)
TadekM pisze:No tak, nie ten konkretny artykuł, ale był czas, że zapoznawałem się z wszystkim, co było w necie na temat sistiemy.
[chwila albo ta legenda o Wasilijewie i kumplu atakującym Rabka jest taka powszechna, albo czytałem dokładnie ten sam artykuł]
Moze być jedno i drugie :)
TadekM pisze: Nie twierdzę, że Wasiliew czy Rabko nie potrafią się bić, ale prawda jest taka, że im więcej tajemnicy, tym więcej niedociągnięć metody da się ukryć.
Nie w tym wypadku, Specnaz sprawdza to w realu. Oni nie muszą ćwiczyć Sistiemy, nie ma takiego przepisu. Niektóre oddziały trenują kyoksul ( bojową wersję taekwondo), inne bojowe sambo czy miks karate i czegoś tam. Jednak cały czas Sistiema uchodzi wśród żołnierzy specoddziałów za najwyższy stopień wtajemniczenia. Tym bardziej, że obejmuje ona ( np. w wersji Kadocznikowa) w zasadzie wszystko: walkę z bronią i bez broni, system strzelania, przetrwania w trudnych warunkach, poruszania się w każdym terenie ( są specjalne sposoby, inne na teren miejski, inne na bagna czy las). Żołnierze wracający z Czeczenii czy Inguszetii wielokrotnie podkreślali, że przeżyli tylko dzięki Sistiemie... IMO to lepsze "świadectwo jakości" niż wygrana w walce wg zasad MMA czy K1.
TadekM pisze: a na youtube do dziś wisi filmik dziadka - chińczyka - który wywodził się ze szkoły o zbliżonej do sistiemy filozofii.
Wisi niejeden taki. Tylko jaki stąd związek z Sistiemą?
TadekM pisze: Również pokonywał kilku przeciwników na raz, oszczędnymi, efektownymi ruchami. Postawili go naprzeciwko jakiegoś przeciętnika z mma (albo MT, nie jestem pewien, ale nawet jak z mma, to mt było jego stylem bazowym). Po trzydziestu sekundach (chyba jednym ciosie) zawodnik mma przepraszał dziadka, bo był przekonany, że się zasłoni albo uniknie.
IMO przykład całkowicie nieadekwatny. Co ma wspólnego jakiś "system wewnętrzny" reprezentowany przez dziadka - oszołoma z czymś, co sprawdza się w walce od kilkudziesięciu lat? W realnej walce. Nb. wcale nie jest to jedyny "tajny system" na świecie. Zaawansowana Krav Maga dla mundurowych jest tylko dla mundurowych i specoperatorów i mocno różni się od wersji cywilnej - dość popularnej na całym świecie. Nawet w Polsce powstał system którego wyższe elementy są utajnione. To naprawdę nic niezwykłego.
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36037,2556055.html
Nb. przed sobą mam książkę Kadocznikowa "Rukopasznyj boj Specnaza" w której Sistiemę polecają i komplementują min. : Putin, generał - pułkownik Kołmakow ( szef rosyjskicjh wojsk powietrzno - desantowych), generał - pułkownik Kasperowicz ( akademik, specjalista w dziedzinie problemów obronności, bezpieczeństwa i praworządności), pułkownik Gorbunow ( dowódca oddziału specjalnego "Rekin"), prof. Fiedotow ( kandydat nauk wojskowych), gen. Szamanow ( szef ds. szkolenia bojowego sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej ). Reszty nie chce mi się wymieniać. Naprawdę myślisz, że oni nie wiedzą co robią? Adresy licencjonowanych szkół Sistiemy są dostępne w Internecie i choć nikt nie przedstawi technik "wojskowych" cywilom z ościennego kraju, to instruktorzy są ci sami. Znaczy ci sami ludzie uczą wojsko i cywilów ( niektóre grupy są złożone tylko z wojskowych, nie można się do nich załapać). Można się pofatygować na zajęcia czy seminarium. Dziw, że żaden tygrys ćwiczący "realną" i "skuteczną" - w odróżnieniu od Sistiemy - sztukę walki nie obił jeszcze do tej pory buzi ekspertom Sistiemy takim jak Riabko, Wasiliew czy młodszy Kadocznikow... Naprawdę dziw :)
ravva pisze:
Navajero, czego słuchasz do pisania?
Przeważnie niczego, muzyka mi przeszkadza :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

238
Navajero pisze:
ravva pisze: Navajero, czego słuchasz do pisania?
Przeważnie niczego, muzyka mi przeszkadza :)
mi internet przeszkadza.

fantastyczny koncetp ta sistiema, nie jest popularna, w każdym razie mniej niż takie karate, tylko brać przystojniaka z kędziorami, siąśc i pisać :D
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

239
Navajero pisze:IMO przykład całkowicie nieadekwatny.
Racja. Dodam jeszcze trzy grosz. To co w sistiemie nazywane jest walką z kilkoma przeciwnikami, nie ma nic wspólnego z youtubowymi "miszczami" powalającymi kilku przeciwników na raz. Powiedziałbym raczej, ze w sistiemie polega to na jak najdłuższym utrzymaniu się na nogach czy ochronie najważniejszych organów. Nikt nie udaje nawet, że miałby duże szanse z kilkoma choć trochę wyszkolonymi wrogami na raz. Jest to raczej nauka wychodzenia żywo z takiej sytuacji, a nie nauka rozwalania kilku wrogów jednym kopnięciem. ;)

Żeby zobrazować, podam przykład genialnego ćwiczenia:
ćwiczący kładzie się na ziemi, a kilka osób próbuje na niego nadepnąć. jego zadaniem jest takie ustawienie ciała i odpychanie przeciwników, żeby zrobiono mu jak najmniejszą krzywdę. bez wyćwiczenia giętkości praktycznie nie do zrobienia nawet w warunkach treningowych, a co dopiero w prawdziwej walce, gdy kilka osób próbuje cię okopać. nikt nie łudzi się, że mógłby zwyciężyć.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

240
ravva pisze:fantastyczny koncetp ta sistiema, nie jest popularna, w każdym razie mniej niż takie karate, tylko brać przystojniaka z kędziorami, siąśc i pisać :D
No dlatego o niej napisałem :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

241
Ekhm, jak sam mówisz wojskowa sistiema to dużo ponad walkę wręcz, a akurat ta ostatnia nie jest dla żołnierza tak istotna (na przykład sam mówiłeś, że w egzaminie na "kaprawy" beret nie chodzi o to, żeby wygrać, tylko udowodnić, że jest się w stanie walczyć te 12 minut - a więc chodzi o aspekt mentalny). Więc pierwszym swoim argumentem obalasz drugi - mianowicie polecanki przez Putina i innych wysokich wojskowych. Oni polecają, bo to dobry system dla wojska - dla którego istotniejsze jest np. przetrwanie w trudnych warunkach.

Wiem, że każde wojsko i służby specjalne ma swoje systemy walki wręcz. Marines też mają, tylko, że osiągnięcie u nich "czarnego pasa" to mniej więcej 62 godziny treningu.
Zrozum też, że wiem doskonale, do czego żołnierzy się szkoli i walka wręcz nie jest już dziś tak przydatna w zabijaniu jak kiedyś.

I, po raz kolejny, nie twierdzę, że sistiema jest nieskuteczna. Jestem natomiast przeciwnikiem jej mitologizowania. Do woli w literaturze, przecież nie muszę tego czytać, ale na forum możemy chyba rozmawiać rozsądnie ;).
Dziw, że żaden tygrys ćwiczący "realną" i "skuteczną" - w odróżnieniu od Sistiemy - sztukę walki nie obił jeszcze do tej pory buzi ekspertom Sistiemy takim jak Riabko, Wasiliew czy młodszy Kadocznikow... Naprawdę dziw :)
To żart, prawda? Bo jakoś nie kojarzę, żeby z kolei Riabko i Wasiliew biegali do WolfsLair albo Grega Jacksona obijać im zawodników ;)

A, swoją drogą, polecam obejrzenie kilku pierwszych UFC. Nie mówię tego, żeby sobie powiększyć e-penisa i udowadniać, jaki to jestem mądry. To po prostu interesująca ciekawostka na temat "realnej" walki. Na kilku pierwszych turniejach jedynymi zasadami było niegryzienie i nieatakowanie oczu (khem, khem, tak wiem, na pewno sistiema ma całą bibliotekę na temat atakowania oczu i bez tej jednej techniki, jej trening nie ma sensu*). Były dozwolone uderzenia w krocze, głową, itd.
To ciekawe, zobaczyć jak rzadko w walce z przygotowanym i oporującym przeciwnikiem pojawiała się szansa ataku na te "wrażliwe" strefy.


*To prowokacja, nie zwracaj na nią uwagi ;)
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

Wróć do „Strefa Pisarzy”