Ech, macie do dyspozycji internet, a wszystko chcecie dostać pod nos

A wysyła się swoje propozycje do skutku. Choćby i do stu wydawnictw.
Nikt.Herman pisze:Jednak ja mam pytanie: kto najchętniej by wziął świeżą krew pod swoje skrzydła?
Austriackie gadanie. Ja debiutowałem książką mając 36 lat, bo przez całe lata dziewięćdziesiąte byle chłam z Ameryki zdaniem wydawców był lepszy od polskich produkcji, a monopol SuperNowej zamykał mi drogę do druku tak samo, jak Andrzejowi. Więc tak naprawdę to my moglibyśmy narzekaćiska36 pisze:Nie wiem czemu ale mam takie wrażenie, że na mój debiut jest zwyczajnie zbyt późno
A wiesz co? Spróbuję jeszcze raz z Fabryką - w końcu do TRZECH razy sztukaRomek Pawlak pisze: Ja sam nie umiem się dobrze sprzedaćniemniej, widzisz, idzie mi o m.in. taką postawę wobec wydawcy, że zamiast, jak Serena pisze w innym wątku, obrazić się na Fabrykę po zapewne odrzuceniu książki, warto zacisnąć zęby i do kogoś, kto odpisał, że nie wezmą, napisać liścik: Cóż, z tą się nie udało, ale mogę przysłać nową powieść za pół roku? To też marketing.
Debiutowałem opowiadaniem w NF mając 41 latiska36 pisze:Nie wiem czemu ale mam takie wrażenie, że na mój debiut jest zwyczajnie zbyt późno
Opowiedz nam coś o tym, czym zamierzasz gnębić tych nieszczęsnych Fabrykantów. Obiecuję, że nie ukradnę ci pomysłu.Serena pisze:A wiesz co? Spróbuję jeszcze raz z Fabryką - w końcu do TRZECH razy sztuka