Andrzej Pilipiuk pisze:No i co najważniejsze - hitler był nieprzewidywalnym świrem - po Gdańsku mógłby zażadać Poznania.
No i właśnie tego obawiał się Beck.
Zobaczcie jak sprawa ta wyglądała z jego perspektywy i z geopolitycznego punktu widzenia w 1939:
Józef Beck pisze:Wolne Miasto Gdańsk nie zostało wymyślone w Traktacie Wersalskim. Jest zjawiskiem istniejącym od wielu wieków, i jako wynik, właściwie biorąc, jeśli się czynnik emocjonalny odrzuci, pozytywnego skrzyżowania spraw polskich i niemieckich. Niemieccy kupcy w Gdańsku zapewnili rozwój i dobrobyt tego miasta, dzięki handlowi zamorskiemu Polski. Nie tylko rozwój, ale i racja bytu tego miasta wynikały z tego, że leży ono u ujścia jedynej wielkiej naszej rzeki , co w przeszłości decydowało, a na głównym szlaku wodnym i kolejowym, łączącym nas dziś z Bałtykiem. To jest prawda, której żadne nowe formuły zatrzeć nie zdołają. Ludność Gdańska jest obecnie w swej dominującej większości niemiecka, jej egzystencja i dobrobyt zależą natomiast od potencjału ekonomicznego Polski.
Józef Beck pisze:Ale z chwilą, kiedy po tylokrotnych wypowiedzeniach się niemieckich mężów stanu, którzy respektowali nasze stanowisko i wyrażali opinię, że to "prowincjonalne miasto nie będzie przedmiotem sporu między Polską a Niemcami" - słyszę żądanie aneksji Gdańska do Rzeszy, z chwilą, kiedy na naszą propozycję, złożoną dn. 26 marca wspólnego gwarantowania istnienia i praw Wolnego Miasta nie otrzymuję odpowiedzi, a natomiast dowiaduje się następnie, że została ona uznana za odrzucenie rokowań - to muszę sobie postawić pytanie, o co właściwie chodzi ?
Czy o swobodę ludności niemieckiej Gdańska, która nie jest zagrożona, czy o sprawy prestiżowe, czy też o odepchnięcie Polski od Bałtyku, od którego Polska odepchnąć się nie da !
I najważniejsze - w kwestii jednostronności żądań niemieckich:
Józef Beck pisze:Daliśmy Rzeszy Niemieckiej wszelkie ułatwienia w komunikacji kolejowej, pozwoliliśmy obywatelom tego państwa przejeżdżać bez trudności celnych czy paszportowych z Rzeszy do Prus Wschodnich. Zaproponowaliśmy rozważenie analogicznych ułatwień w komunikacji samochodowej.
I tu znowu zjawia się pytanie, o co właściwie chodzi ?
Nie mamy żadnego interesu szkodzić obywatelom Rzeszy w komunikacji z ich wschodnią prowincją. Nie mamy natomiast żadnego powodu umniejszania naszej suwerenności na naszym własnym terytorium.
W pierwszej i drugiej sprawie, to jest w sprawie przyszłości Gdańska i komunikacji przez Pomorze, chodzi ciągle o koncesje jednostronne, których Rząd Rzeszy wydaje się od nas domagać. Szanujące się państwo nie czyni koncesji jednostronnych.
źr. Przemówienie ministra spraw zagranicznych Józefa Becka, wygłoszone na plenarnym posiedzeniu Sejmu RP, w dniu 5 maja 1939, w odpowiedzi na mowę kanclerza Rzeszy A. Hitlera z dnia 28.04 1939.
[ Dodano: Sob 29 Maj, 2010 ]
Andrzej Pilipiuk pisze:to zadanie można było momentalnie storpedować - wystrczyło zaproponować niemcom umowę o wolnym handlu i zniesienie granicy celnej. Zaproponować np w 1937 gdy niemcy po raz pierwszzy musieli wprowadzić kartki na mięso
Tylko wtedy jeszcze obowiązywała umowa o nieagresji. Ponadto tak liberalne podejście do gospodarki fiskalnej (cła stanowiły ważny element budżetu każdego państwa tamtego okresu) i gospodarki w ogóle (za pomocą ceł realizowało się cele protekcjonistyczne wobec rodzimych przedsiębiorców) nie było wtedy na topie. Dość wspomnieć, że Wielki Kryzys w drugiej fazie nakręcony został między innymi przez działania protekcjonistyczne - ekonomiści nie brali pod uwagę globalnej perspektywy, a wyłącznie partykularne interesy, bowiem wiedza na temat ponadnarodowych konsekwencji polityk celnych poszczególnych krajów była jeszcze w powijakach.
Łatwo jest mówić z naszej perspektywy historycznej co można było zrobić, ale, cytując klasyka "abstrahuje Pan od układu odniesienia" ;-)