226

Latest post of the previous page:

Biadolicie, oj biadolicie.

Czytelnictwo w Polsce leci a łeb na szyję. Sukcesem będzie zahamować ten spadek, a już cudem cofnąć go, odwrócić. W tej kwestii głos powinni zabrać młodzi, którzy będą tworzyć za 10-15 lat dla nowego pokolenia, które teraz jest w kołyskach. Dlatego trzeba zacząć docierać do młodych rodziców, którzy tworzą ogromną rzeszę „nieczytających”. Przez głos, mam na myśli rozpoczęcie przygody z pisaniem. Z 1000 ludzi, może ostanie się 2-3 doświadczonych za te 10-15 lat i to oni będą mieli okazję dźwigać czytelnictwo w naszym kraju.

Problemów jest bez liku: fora, nawet takie jak to, zjadają czas, który można spożytkować na pisanie. Mało tego, zdecydowanie łatwiej jest pisać bzdury w tematach, niż sklecić 1-20 stron sensownej powieści. Większość z Was napisała więcej na jednym wybranym forum więcej bzdur, niż wszystkiego "do szuflady". To jest życie marzeniami o byciu pisarzem: a ja powiem jedno, pisarzem się jest, albo nie - nie zależnie od tego, czy ktoś wydaje, czy też nie: pisarz to stan umysłu. Dlatego zabierzcie się za tworzenie, ale nie na forum.

Ileż trzeba omijać faktów, aby zobaczyć - po tym forum - ilu ludzi odpada w przedbiegach: po pierwszej krytyce, pierwszym braku akceptacji. Jest jeno garstka ludzi, którzy wstają i nie poddają się. Ale i z tej garstki wielu odpadnie, i zostaną tylko ci z talentem i chęciami - bo sam talent nie wystarczy.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

228
Martinius pisze:Problemów jest bez liku: fora, nawet takie jak to, zjadają czas, który można spożytkować na pisanie.
[...]
Dlatego zabierzcie się za tworzenie, ale nie na forum.
Słusznie, acz jest to też kwestia proporcji. Wiedzę nabywać na forum, ale to ma być dodatek do pracy organicznej :)

I tak, przetrwają nieliczni...
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

229
Martinius pisze:Biadolicie, oj biadolicie (...) Ale i z tej garstki wielu odpadnie, i zostaną tylko ci z talentem i chęciami - bo sam talent nie wystarczy.
99,999% odpadnie, z tych co piszą i mają wydane ksiązki też wielu rezygnuje.
Talent nie wystarczy? Z całym szacunkiem, warsztat to pikuś, wcześniej czy później idzie się nauczyć.
Problem jaki widzę, to jakość recenzentów, którzy nie potrafią wyłowić takich nieoszlifowanych diamentów. Młody autor "jebany" z każdej strony traci parę i kończy edukację.
Martinusie, czy z wymienionych aktywistów ostaną się perełki? Nie, rzemieślnicy, bo ci z talentem odpadną zagryziemi przez współplemieńców.

Nie wiem czy mam talent, ale uwielbiam pisać, mam tez skórę nosorożca, czy w Twoim rankingu mam szansę?

Swoją drogą, za opka, którego w innych miejscach wysoko oceniono, otrzymałem tutaj nominację do "babola roku". Czy mnie owa ocena zniechęciła? Nie. Wrzuciłem gdzie indziej.
Wnioski? Lać na krytykę pt."niepodobałomisię"...i pisać po swojemu.

[ Dodano: Wto 01 Cze, 2010 ]
edit:

Romek Pawlak pisze: Wiedzę nabywać na forum, ale to ma być dodatek do pracy organicznej :)

I tak, przetrwają nieliczni...

Na forach prawie niczego się nie nauczyłem, ktos wyciągnął do mnie rękę i pokazał podstawowe błędy, głównie stylistyczne. Na forach mozna nabawić się tylko kompleksów.
skazany na potępienie...

230
moffiss pisze:Na forach prawie niczego się nie nauczyłem, ktos wyciągnął do mnie rękę i pokazał podstawowe błędy, głównie stylistyczne. Na forach mozna nabawić się tylko kompleksów.
To może złe fora czytasz? :)
Widzisz, ja użyłem słowa "wiedza" nie bez powodu. Dla człowieka piszącego ważne powinno być nie tylko "jak pisać", do czego ty się odnosisz, ale też "jak sprzedać". Znam przynajmniej kilka for, na których ostrzeżenia przed wydawnictwem Red Horse pojawiły się na dłuuugo przed upublicznieniem jego bankructwa, czy co to tam jest teraz. Dosyć wcześnie, aby autorzy nie podpisywali umów.
Generalnie, co do nauki, to nie umiem ocenić roli, jaką takie fora odgrywają poza przekazaniem podstaw - tu możesz mieć rację, chociaż pytanie, czy owe podstawy nie są ważne? Natomiast co do wiedzy, jak potem sprzedać tekst, komu go oddać, na jakich warunkach - po prostu nie masz racji. Twierdzę, że uważna lektura daje podstawę do zdobycia niezbędnej wiedzy.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

231
moffiss pisze:Talent nie wystarczy? Z całym szacunkiem, warsztat to pikuś, wcześniej czy później idzie się nauczyć.
Czytanie ze zrozumieniem to nie Twoja domena... w którym miejscu napisałem o warsztacie? Napisałem o chęciach. Możesz mieć talent, ktoś może być najlepszy w malowaniu, tańcu, w śpiewie, ale jak nie wstanie (za przeproszeniem: ruszy dupy) to nic z tym nie zrobi ( z tym talentem), dlatego też napisałem, że trzeba także chęci - bo sam talent nic nie zdziała. Trzeba też chcieć.

Co do forów - dadzą doświadczenie (każdemu różne) tym, którzy zechcą je czytać i nabędą umiejętność selekcjonowania wiedzy odpowiedniej dla nich.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

232
Romek Pawlak pisze:
Dla człowieka piszącego ważne powinno być nie tylko "jak pisać", do czego ty się odnosisz, ale też "jak sprzedać".
Jak sprzedać, powiadasz? Czyli pisać pod akuratne trendy? Pod gusta redaktorów?
skazany na potępienie...

233
moffiss pisze:Czyli pisać pod akuratne trendy? Pod gusta redaktorów?
Gusta redaktorów odzwierciedlają to co ich wydawnictwo może sprzedać. Jeśli piszesz literature popularną zwracasz się do takich wydawnictw, które ją wydają. Uważasz, że twoje teksty są ambitne idź (strzelam) do Znaku. Jak piszesz arcydzieło, które obroni się dopiero za 100 lat, szukasz sponsora lub mecenasa i wydajesz sam.

234
moffiss pisze:Problem jaki widzę, to jakość recenzentów, którzy nie potrafią wyłowić takich nieoszlifowanych diamentów. Młody autor "jebany" z każdej strony traci parę i kończy edukację.
Tyle jego, że zanim zakończy, to jeszcze sobie pobiadoli ;) Chyba zbyt wiele spodziewałeś się po grupie wolontariuszy. Chcesz głaskania po głowie - pokazuj teksty przychylnym Tobie ludziom. Nastawienie recenzenta (i weryfikatora) do tekstu powinno być krytyczne, bo alternatywą jest wymiana słitaśnych komci pod blogaskami na onecie. Podkreślam: nastawienie do tekstu, nie do osoby autora.

235
Maladrill - zgoda co do dwóch pierwszych kwestii, co do ostatniej - veto! ;) Arcydzieło? Dostępne ludzkim umysłom za sto lat? Znaczy autor to geniusz przy którym laureaci współczesnych nagród literackich nie wyłączając Nobla to małe pieski? Pozwól, że zacytuję swojego dobrego przyjaciela konika Garbuska: ihaha... :D Nb. wiesz kto najbardziej narzeka na poziom współczesnej literatury, konkretne wydawnictwa, redaktorów itp.? Grafomani którym się nie powiodło. Nie powiodło nie dlatego, że ktoś nie zauważył ich geniuszu, że redaktor był głupi, że wydawnictwo nie chciało wziąć wartościowej prozy. Po prostu ich pisanie jest guzik warte. A oni, nie posiadając ani odrobiny samokrytycyzmu nie mogą się z tym pogodzić... A propos - przypomniał mi się kawał na temat. Siedzi paru facetów w knajpie, sami Czarni i jeden biały. Po paru głębszych Murzyni zaczynają śpiewać bluesa. Jeden, potem drugi, wreszcie następny. Próbuje i biały, ale zaraz mu przerywają. - Nie pozwalacie mi śpiewać bo jestem biały! - bełkocze rozżalony facet. - Nie pozwalamy ci śpiewać bo nie umiesz śpiewać palancie! - replikuje jeden z Czarnych.

Ja jeszcze raz powtórzę to co pisałem już chyba ze sto razy - dobry autor będzie drukowany w normalnych pismach i w normalnych wydawnictwach. Może mu się zdarzyć jeden czy drugi tekst którego nie wezmą bo jest za słaby ( nikt nie płodzi na okrągło tekstów genialnych), może natrafić na redaktora który nie lubi/ nie docenia jakiegoś gatunku prozy, ale generalnie - wyjdzie na swoje. Jeżeli ten sam tekst odrzuci kilka pism i parę wydawnictw to sorry, ale trzeba zastanowić się nad jego jakością. I piszę to bez żadnego zadęcia w stylu - ja być wielki autor, a Wy małe żuczki - swego czasu zdarzyło mi się posłać do NF taki tekst, że gdyby Parowski był niezdrów i przez przypadek go przepuścił, musiałbym popełnić uroczyste harakiri :) Tylko wiecie co? Ja mam świadomość, że to opowiadanie wysłane paręnaście lat temu było do niczego i wiem, że Parowski nie publikując go nie tylko mnie nie skrzywdził, ale i zrobił mi wielką przysługę.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

236
moffiss pisze:
Romek Pawlak pisze:
Dla człowieka piszącego ważne powinno być nie tylko "jak pisać", do czego ty się odnosisz, ale też "jak sprzedać".
Jak sprzedać, powiadasz? Czyli pisać pod akuratne trendy? Pod gusta redaktorów?
Koszmarnie upraszczasz, to nieomal spiskowa wizja dziej... przepraszam, wydawnictw.

Czy ja ci każę pisać pod trendy? Nie. Ja mówię, że jak masz tekst np. z pogranicza fantastyki i obyczaju, to może warto zamiast iść do wydawnictwa stricte fantastycznego, poszukać wydawcy mainstreamowego? Inaczej mówiąc, zastanowić się, w jakim wydawnictwie dany tekst ma największe szanse. To akurat właśnie kwestia "jak sprzedać".

Jak mam fantastyczną młodzieżówkę, to idę do Akapitu, a nie ślę tego do któregoś z wydawnictw fantastycznych. I tak dalej...

Frustracja niedobra rzecz. Warto jej unikać, wiedząc, co się robi :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

237
Navajero - w dobie internetu, gdy przepływ informacji (i ich nawał) jest ogromny, można stwierdzić że istotnie, nie ma już geniuszy a laureaci Nobla to arcymistrzowie. Uważam, że gdyby aktualnych pisarzy zamurować w XIV wiek, teraz byliby owymi geniuszami z arcydziełami. Jednak w tych czasach nawet promil nie wypłynie za - dajmy na to - sto lat. Ale też wierzę, że znajdzie się osoba, która może stać się autorytetem za 2-3 pokolenia. Trzeba tylko ją wyłowić - i tu może być przydatny inny nieokrzesany geniusz-krytyk, który zwróci uwagę gawiedzi na owe dzieło/autora.

Co do dobrego autora, drukowanego itd. - mam odmienne zdanie na ten temat: taki autor jest oceniany wg aktualnych standardów/zapotrzebowań/myśli twórczej, która aktualnie panuje. Gdy to się zmieni, być może okazać się, że coś/kogoś przegapiono :)

Navajero: To było z lekkim przymrużeniem oka. Ale jest tak, że czasami bez sponsora ani rusz. Wydawnictwo w którym pracuje wydało ostatnio książkę pewnego bardzo znanego w całym świecie architekta. Gdyby miała zostać wydana komercyjnie to egzemplarz kosztowałby ok 70 zł. (rynek to jakieś 2tys egzemplarzy, bo tematyka dość wąska) Ale sponsorzy pomogli, autor przyjechał do polski i większość nakładu rozeszła się w ciągu miesiąca w cenie o połowę niższej. A jest to wybitna książka o architekturze krajobrazu.

Co do arcydzieła literackiego zgodzę się z tobą częściowo: 99% tych wybitnych, którzy wydają swoje arcydzieła samodzielnie to grafomani nadający się do wydawnictwa pana Garamonda. Ale w historii zdarzało się, że autorzy byli niedocenieni za życia, więc nie wykluczam, że (przez analogię) coś takiego może wydarzyć się również w naszych czasach. Natomiast co do reguły przyznaję ci rację.

Połączyłem Twoje posty, bo były jeden pod drugim.
N.
Ostatnio zmieniony wt 01 cze 2010, 10:59 przez Martinius, łącznie zmieniany 2 razy.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

238
Martinius pisze: Co do dobrego autora, drukowanego itd. - mam odmienne zdanie na ten temat: taki autor jest oceniany wg aktualnych standardów/zapotrzebowań/myśli twórczej, która aktualnie panuje. Gdy to się zmieni, być może okazać się, że coś/kogoś przegapiono :)
To pozostaniemy zdań odmiennych :) Ja nie wykluczam, że ktoś tam - zapoznany geniusz - pozostanie niezauważony. Kto wie? Ale tak czy owak, będzie to wyjątek. Bardzo samotny wyjątek :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

239
Navajero pisze: Nie pozwalamy ci śpiewać bo nie umiesz śpiewać palancie! - replikuje jeden z Czarnych..
Mam wrażenie, że uchwyciłem kwintesencję twojej wypowiedzi. Załóżmy przez chwile, że masz rację. Powiedz mi w taki razie, dlaczego spada nakład NF i SFFH? Ukazują się coraz słabsze teksty w tychże periodykach. Książki? Ok, lecimy po wydawnictwach. Dlaczego tak dużo słabych powieści ukazuje się na rynku? Tylko nie odpowiadajcie przypadkiem, że czytelnik jest idiotą, bo jak wskazuje statystyka, rynek wydawniczy ma tendencję spadkową.
skazany na potępienie...

240
moffiss pisze:Powiedz mi w taki razie, dlaczego spada nakład NF i SFFH?
Co do NF masz chyba rację, ale pomijając fakt, że nie czuję się kompetentny jako ekspert w tej branży, odpowiedź ( na poziomie wiedzy jaką posiadam) wymagałaby odniesień personalnych, a tego nie zrobię. Bo mógłbym kogoś skrzywdzić niesłusznym podejrzeniem ( nie mam pewności co do niektórych kwestii). SFFH? Wątpię, aby nakład spadał. Na pewno się jakoś drastycznie nie zwiększa, ale chyba i nie spada.

Pomijając te sprawy o których nie chciałem mówić, cała branża przeżywa głęboki kryzys. To nie są wymysły - zamyka się pisma o nakładach - jeszcze niedawno - po sto tysięcy, zwalnia pracowników, zmusza wreszcie do wydawania darmowych numerów ( tak, tak)... To naprawdę kryzys, a może nawet KRYZYS.
moffiss pisze:Ukazują się coraz słabsze teksty w tychże periodykach.
Trudno mi powiedzieć, oba pisma czytam sporadycznie, ale na pewno nie wygląda to tak, że redaktor naczelny odrzuca dobre, ambitne teksty na rzecz miałkich i słabych. Tak krawiec kraje, jak mu materiału staje... Naprawdę myślisz, że oni nie chcieliby odkryć nowego Sapkowskiego czy Dukaja? Nb. ja kiedyś regularnie czytałem NF ( teraz nie mam po prostu czasu) i zawsze był kwik, że teksty coraz słabsze, redaktor naczelny to głupek - ten poprzedni to był dopiero gość - redakcja pozbywa się fachowców itp. A potem, po kolejnej zmianie ten opluwany rednacz stawał się "świetnym fachowcem", za to obecny to - wiadomo - dupek...
moffiss pisze: Dlaczego tak dużo słabych powieści ukazuje się na rynku?
Dużo słabych? A w czyjej ocenie? IMO zawsze ukazywały się i słabe i dobre. Nie sądzę, aby ta tendencja jakoś się zmieniła.
moffiss pisze:jak wskazuje statystyka, rynek wydawniczy ma tendencję spadkową.
Tu masz rację, ale dlaczego odpowiedzialność przerzucać tylko na wydawnictwa? Mamy kryzys, książki drożeją, wydawnictwa mają problemy z płynnością finansową - rosną koszta druku, cena papieru itp. Do tego dochodzi zanik czytelnictwa jako takiego. Nie przez druk coraz większej ilości kiepskich książek, a przez rewolucję komputerową. Tego się nie odwróci. Ja to znam z autopsji - jako nauczyciel. Dziesięć - piętnaście lat temu dzieciaki o inteligencji przeciętnej, albo poniżej czytały komiksy. Te inteligentne książki. To oczywiście pewne uogólnienie, nie chodzi o to, że komiksy czytają tylko głupole. Ale taka była średnia statystyczna. Teraz dzieci mniej inteligentne siedzą przy komputerach, nie dlatego, że mniej jest dobrych książek, ale dlatego, że czytanie książki, jakiejkolwiek książki wymaga uruchomienia wyobraźni. A na kompie mają wszystko podane na tacy i w technikolorze.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

241
W przypadku NF mam odmienny pogląd o dokonanych zmianach. Widać po nowym portalu, ze redakcja cąłkowicie zmienia strategie marketingową. Prawdopodobnie na efekty nie będzie trzeba długo czekac. Jedyny problem jaki widzę, to rosnącą wykładniczo ilość wrzucanych informacji, wtym opowiadań.


Nie znam szczegółów związanych z SFFH, ale nie sądzę, by byli w jakies uprzywiliowanej sytuacji. Kryzys dotyka wszystkich.

A propos słabych tekstów w czasopismach. Nie wydaje mi się, byś udzielił poprawnej odpowiedzi.
skazany na potępienie...

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”