151

Latest post of the previous page:

Szczerze mówiąc, nie ma na kogo głosować, bo wszyscy z kandydatów to politykierzy którzy chcą sobie zapewnić 5 lat spokoju przy godziwej pensji, bez żadnej możliwości wpływu na poprawę naszych warunków życia. Każdy obieca nam gruszki na wierzbie a my oglądamy wyłącznie figi.
Nie akceptuję ludzi, którzy głoszą, że Polska będzie wielka albo nie będzie jej wcale. To dla mnie osobiście objaw choroby psychicznej kandydata i jako taki, nie powinien dostać takiej szansy.
Ps. Nie dyskutuję o polityce, ponieważ uważam, że każdy z nas ma prawo do swoich wyborów a ja każdego oceniam - jakim jest człowiekiem, a nie kogo popiera i gdzie należy.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

152
Naturszczyk pisze:A te 50% to nie porywa nam pazerna władza, ale pośrednicy w stylu hurtowni sieci, typu EMPiK, Matras, itd.
Ja to rozumiem tak, że wszyscy ci pośrednicy płacą wysokie zusy za swoich pracowników i duże podatki (np. kwestia podwójnego opodatkowania pieniędzy zarobionych w spółkach), przez co muszą windować ceny swoich usług.

Ale nie tylko dlatego. Empik i Matras płacą za wynajem powierzchni w galeriach handlowych stawki rzędu 50€ za metr kwadratowy miesięcznie (te najmy akurat rozlicza się w €, ponieważ inwestorzy są z zachodu). Ale mimo wszystko im się opłaca, bo gawiedź woli klimatyzowane wnętrza galerii niż namioty z tanią książką na przedmieściach czy mniejsze księgarnie na mieście, gdzie jest ryzyko, że kobiecą fryzurę zmoczy deszcz. Więc dla połowy dziewczyn i kobiet wszystko poza galeriami w miastach przestaje istnieć. A niestety za dach nad głową i chłodne powietrze w lecie trzeba płacić (na ciepłe powietrze w zimie można akurat liczyć nawet w małych księgarniach).

Dodając do tego sprzedaż internetową, mniejsze księgarnie powoli przestają mieć rację bytu - za wyjątkiem antykwariatów, które mają swoją ofertę w sieci.

[ Dodano: Pią 18 Cze, 2010 ]
Naturszczyku na swojej stronie piszesz, że w 2006 roku zamknąłeś księgarnię. Wiemy, że wydałeś swoją książkę własnym sumptem i że sam ją dystrybuowałeś. Podawałeś nawet na forum jakieś stawki. Czy gdzieś można o tym poczytać, czego się spodziewałeś, jakie były główne przeszkody, co Cię zaskoczyło? Rozumiem, że nie miałbyś szansy na dystrybucję swojej książki bez znajomości w świecie księgarskim.

153
Navajero pisze:
Co do zysku z książek jaki otrzymują autorzy, to problemem nie jest jaki to procent, a raczej ilu ludzi te książki kupi. (...)
Przy sprzedaży 100 tys. książek, nie będzie miał na co narzekać. Problemem jest osiągnięcie tego pułapu :)
Zamiast obrzucać błotem księgarzy i hurtowników obrzućmy błotem czytelników, albo raczej tych, co nie czytają? Nie mówię o osobach, których nie stać na książki.
Padło porównanie do kilku piw. Owszem, dla większości rodaków ciekawsze jest wypicie piwa niż kupienie książki. Narzeka się, że Polacy nie czytają a z drugiej strony robi się dziwne nagonki na Harrego Pottera czy Dana Browna.

Ja czytam dużo, bo wyniosłem ten zwyczaj z domu. Czytało się u mnie zawsze dużo i praktycznie wszystko.
Większość jednak ludzi nie tknie książki przez całe swoje życie. Nie ma chyba sensu szukać powodów, bo ile ludzi tyle zdań. Problemem jest jak zachęcić ich do czytania?

Moim zdaniem, jeżeli zaczęłoby u nas coraz więcej osób czytać i kupować książki, pisarze byliby w o wiele lepszej sytuacji. Więcej sprzedanych książek = większa popularność autora = lepsze warunki, jakie ów autor może wynegocjować.

Jak napisał Andrzej, odbudujmy rynek. Zachęćmy ludzi do czytania a autorzy zarobią więcej.

[ Dodano: Pią 18 Cze, 2010 ]
A co do EMPIKów i Matrasów...
Lubię (i zapewne nie tylko ja) tego typu księgarnie. Idąc do takiej wiem, że na pewno znajdę książkę, która mi się spodoba, bo mam duży wybór.

Z niektórych wypowiedzi można wywnioskować, że EMPIK jest odpowiedzialny za kryzys i to tylko dla tego, że ma świetne lokalizacje i duże powierzchnie sprzedażowe, ale nie zapominajmy, że jednak EMPIK sprzedaje sporo książek.
Choć rozumu nie przedają,
I chłopowie rozum mają.

154
Gemmini - źle mnie zrozumiałeś. Nie obrzucam błotem ani EMPiK-u ani Matrasa (choć tej akurat firmy nie lubię i nie zmienię swojego zdania), ale wcześniej Andrzej pisał, że urząd ściąga z ceny książki 50% marży - a takie marże stosują właśnie te dwie firmy i jeszcze kilka i dlatego ja z nimi na takich zasadach nie współpracuję. O dziwo, po kilku miesiącach poprzez swoich pośredników przystali na moje warunki - ale to inna sprawa.
Nie zgadzam się także z Tobą co do oceny EMPiK-u. Może Tobie ich oferta wystarcza, ale wielu z czytelników pośród tej sieczki jaką sprzedają nie znajdują dla siebie ciekawych pozycji i dlatego ja nadal na tym rynku funkcjonuję. Choć prawdą jest, że dysponują dobrymi warunkami sprzedażowymi. Z drugiej strony nie ma tam w większości prawdziwych księgarzy z którymi można porozmawiać o książkach i autorach. Dysponują za to armią młodych ludzi którzy są sprzedawcami i jest im w większości obojętne, czy sprzedają książki, płyty czy inny asortyment, a na temat przeczytanych książek dostają dużych oczu.
Zgadzam się z Tobą, że trzeba rozbudzić czytelnictwo książek, ale póki co nikt nie ma na to żadnego pomysłu i każdy próbuje samodzielnie coś uskrobać. Nie sądzę, że nie dobrym na to sposobem jest sprzedaż H.Pottera (w supermarketach) poniżej ceny hurtowej. Księgarze nie chcą specjalnego traktowania, tylko o takie same zasady i ceny wyjściowe.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

155
Naturszczyk pisze: Zgadzam się z Tobą, że trzeba rozbudzić czytelnictwo książek, ale póki co nikt nie ma na to żadnego pomysłu i każdy próbuje samodzielnie coś uskrobać. Nie sądzę, że nie dobrym na to sposobem jest sprzedaż H.Pottera (w supermarketach) poniżej ceny hurtowej. Księgarze nie chcą specjalnego traktowania, tylko o takie same zasady i ceny wyjściowe.
O Browna i Pottera bardziej chodziło mi w kontekście księży na ambonach, czy ludzi dla których samo słowo magia już jest bluźnierstwem (znam takich).

Właścicielka mieszkania, które wynajmuję, gdy zobaczyła u mnie na półce Anioły i Demony o mało nie wyrzuciła mnie z mieszkania.

Organizuje się akcję Cała Polska Czyta Dzieciom. Praca u podstaw. Dzieciaki, którym czytają rodzice chętniej (moim subiektywnym zdaniem) sięgną po książkę niż osoby, którym się nie czytało za młodu. Problem w tym jednak, żeby rodzice rzeczywiście czytali swoim pociechom.
Ale chyba wchodzimy w zagadnienia nie związane bezpośrednio z głównym tematem.
Choć rozumu nie przedają,
I chłopowie rozum mają.

156
Naturszczyk pisze: Hurtownie otrzymały czytelny sygnał od wydawców podręczników, że na ich zasadach nie dojdzie do współpracy i w większości zgodziły się na normalne marże. .
albo lewica trzymająca większą cześć rynku podręczników w łapach zadzoniła do swoich oficerów SB, a ci sprawdzili jakie haki na kogo mają w teczkach.

.
Trzeba uczciwie przyznać, że większość nakładów podręczników to jednak ilość powyżej 100 tys, a jeszcze dochodzą do tego ćwiczenia, itd, itd. .
ci od Heńka Pottera też pewnie to i owo mogli podyktować.
gdy ksiązki SF osiagną takie nakłady i nasi wydawcy będą dyktować. ;)
A te 50% to nie porywa nam pazerna władza, ale pośrednicy w stylu hurtowni sieci, typu EMPiK, Matras, itd. .
policz choćby drożyznę wynikającą z horrendalnych cen paliwa. Albo np. oświetlenia ksiegarń. I akcyza w pądzie - wprowadzona "tylko na rok" przez niejakiego buzka.

Nakażdym etapie produkcji i dystrybucji pojawiają się koszta, daniny i haracze.
Komp na którym piszę kosztował 1700 zł. Mógłby kosztować 300-500 gdyby nie cła na elektornikę i vat. I tak jest ze wszystkim.

Papier, farba, maszyny drukarskie - wszystko jest obciążone haraczem.

nie neguję że hurtownie i ksiegarnie zgarniają 50% ceny okładkowej - ale przesadą jest twierdzenie że zgarniają to do swojej kieszeni.

.
Pisząc tutaj o pazernej władzy zachowujesz się jak nie przymierzając Pośpieszalski, którego interesuje tylko jedno - przyłożyć rządzącym,.
owszem mam ochotę dowalić złodziejom którzy okradają nas i wpychają w nędzę naszych czytelników.
choćby nie było do tego żadnych podstaw. .
są podstawy...
Poza tym takie działanie to nie jest efekt ostatnich trzech lat ale wielu lat wcześniej, a w międzyczasie rządziła także twoja prawica, .
Co!? kiedy w tym kraju rządziła UPR bo chyba przegapiłem?

157
Co do Korwina i UPR, to masz rację - nigdy nie rządzili - ale jego akurat nigdy nie zaliczałem do czystej prawicy.
Zgadzam się z tobą, że gdyby nie było doliczonych akcyz i podatków pośrednich czyli Vatów - to wszystko byłoby tańsze o co najmniej 30 - 40 %, ale z drugiej strony Państwo aby dalej mogło funkcjonować musiałoby podnieść podatki główne, więc na jedno wychodzi - bez tych czy innych podatek nasze Państwo nie jest w stanie normalnie żyć.
Mylisz się także co do lewicy trzymającej część rynku podręczników - może tak było tuż po zmianie systemu, ale już gdy zaczęły się zmiany w edukacji to w większości z nich nie było już oficerów SB, to nie był rynek w którym widzieli pieniądze, a sporo działaczy związkowych TAK.
Andrzej, mam ćwierć wieku doświadczeń jako księgarz ( od pracownika do właściciela dużej księgarni ( 175 m2) więc nie musisz mi tłumaczyć jak to wygląda z tej strony... Znam to z autopsji i dlatego teraz działam tylko wyłącznie w Internecie i dzięki temu mam czas na pisanie swoich opowieści.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

158
Gemmini pisze: Padło porównanie do kilku piw. Owszem, dla większości rodaków ciekawsze jest wypicie piwa niż kupienie książki.
jakość piwa spada dramatycznie a jakość książek SF rośnie. widze w tym poważna nadzieję. ;)
Narzeka się, że Polacy nie czytają a z drugiej strony robi się dziwne nagonki na Harrego Pottera
Ratzinger wydał opinię jeszcze jako szef kongregacji nauki wiary dotyczacą Heńka (konkretnie 3 pierwszych tomów bo tyle wtedy było i z tego co pamiętam była to opina zasadniczo pozytywna. A szef Inkwizycji chyba zna się na rzeczy. ;)

Co do tomów 4-7 nie wiem czy są opinie.

U nas niejaki Krajski - zawodowy łowca i tropiciel masonów napisał książkę "demaskującą" heńka jak czysty satanizm - ale nie jest to z tego co wiem oficjane stanowisko KK.

Kolejne tomy są bardziej mroczne - można się dopatrywać i dyskutować.
mocno satanistyczna wypowiedź Rowling okazała się fałszywką.

czy Dana Browna.
a to jest już kompletny idiota.
Ja czytam dużo, bo wyniosłem ten zwyczaj z domu. Czytało się u mnie zawsze dużo i praktycznie wszystko.
jak większość.
Większość jednak ludzi nie tknie książki przez całe swoje życie. Nie ma chyba sensu szukać powodów, bo ile ludzi tyle zdań. Problemem jest jak zachęcić ich do czytania?
wiele dzisiejszych problemów naszej Ojczyzny wynika z tego że nasi przodkowie uczyli swoich chłopów panszczyźnianych czytac i pisać ;)

ale zachęcać trzeba, ;)
tylko moim zdaniem i tak czytać bedzie 7-10% elity.

Zatem mamy około 2-3 miliony potencjalnych czytelników.
wydaje mi się że fantastyka ma realną szansę wyrwać z tego tortu 250 tyś.

w latach 90-tych rynek SF całkowicie zdominowały przekłady.
Trwa powolna mozlna rekonkwista.

Rynek fantastyki dla młodszego czytelnika też skolonizowali obcy. Ty też trzeba gigantycznej pracy by go odbić. I tu jest miejsce dla kilkunastu ambitnych autorów piszacych po 3 książki rocznie. A potencjalną głebokość pokazuje sukces Heńka - ok 250 tyś nakładu. Potrzebny teżbedzie sensowny wydawca.
jak napisał Andrzej, odbudujmy rynek. Zachęćmy ludzi do czytania a autorzy zarobią więcej.
jest też jeden niedoceniany corpus - masa ludzi jest do fantastyki zrażona. Zniechęcają się do nurtu głównego - a nie wiedzą jeszcze że u nas czekają ksiązki pełne fabuł i bohaterów.
Z niektórych wypowiedzi można wywnioskować, że EMPIK jest odpowiedzialny za kryzys i to tylko dla tego, że ma świetne lokalizacje i duże powierzchnie sprzedażowe, ale nie zapominajmy, że jednak EMPIK sprzedaje sporo książek.
Empik ma ok 25% udziały w rynku fantastyki - a odpowiedzialny za kryzys częściowo jest - jakieś dwa lata temu odstro potknął się na koncepcji magazynu centralnego... Załamała się wówczas wewnętrzna dystrybucja akurat w okresie przeświątecznym - przez ponad rok się to czkawką odbijało wydawcom i hurtowniom.

159
Andrzej Pilipiuk pisze: Empik ma ok 25% udziały w rynku fantastyki - a odpowiedzialny za kryzys częściowo jest - jakieś dwa lata temu odstro potknął się na koncepcji magazynu centralnego... Załamała się wówczas wewnętrzna dystrybucja akurat w okresie przeświątecznym - przez ponad rok się to czkawką odbijało wydawcom i hurtowniom.
EMPIK do tej pory na problemy z dystrybucją wewnętrzną. Chociażby niedawno Złote Miasto Johna Twelve Hawksa EMPIK na półkach miał dopiero 5 dni po premierze.
Choć rozumu nie przedają,
I chłopowie rozum mają.

160
Andrzej jeśli pozwolisz odniosę się do kwestii zdominowania rynku księgarskiego lat 90 tłumaczeniami zagranicznej fantastyki - Oczywiście masz rację i jestem tego dowodem. Sam znam dwie osoby które swoje rzeczy pisane w tamtym okresie odnajdowali wydane pod obcojęzycznymi nazwiskami, w znanym wtedy wydawnictwie. Żaden z nich nie miał o to pretensji, bo to już wcześniej było ustalone i swoje zainkasowali przy przekazaniu tekstu a przy okazji doskonale zdawali sobie sprawę, że nie ma co liczyć na dodruk, choćby dlatego że to co napisali nie było niczym nadzwyczajnym. Pieniądze nie były duże, ale pozwoliły na kilka miesięcy spokojnego życia.
Nie potwierdzam i nie zaprzeczam, że byłem jednym z tej dwójki, ale dobrze wspominam tamten okres i fakt, że w miarę szybko mogłem zmienić samochód. Reszta jest milczeniem, a tego wydawnictwa już od dawna nie ma, więc sprawa jest pozamiatana. Piszę to abyś wiedział, że wydawcy zawsze myśleli o jeden krok naprzód.
Ja się ma trzydzieści lat to nikt nie myśli o dorobku ale o tym aby trochę kasy było w kieszeni.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

161
Naturszczyk pisze: Zgadzam się z tobą, że gdyby nie było doliczonych akcyz i podatków pośrednich czyli Vatów - to wszystko byłoby tańsze o co najmniej 30 - 40 %, ale z drugiej strony Państwo aby dalej mogło funkcjonować musiałoby podnieść podatki główne, więc na jedno wychodzi - bez tych czy innych podatek nasze Państwo nie jest w stanie normalnie żyć.
Przepraszam - mam w )*( to "normalne życie Państwa". Dla mnie to co widzę wokół to nie normalność a skrajna patologia.

Popatrz jak marnowane są te pieniądze. NASZE PIENIĄDZE. Drogi do nikąd w gminach - "bo trzeba wykorzystać srodki unijne" (a szwagier ma firmę budowlaną).

Gigantyczny przerost biurokracji - za Gierka było 100 tyś urzędasów i nie mieli komputerów - dziś 570 tyś. 2 miliony fałszywych rencistów. 45-letni emeryci. etc etc etc.

Dość powiedzieć że każdy pracujący Polak tylko na opiekę społeczną (24 miliardy rocznie) i dopłaty do KRUS (17 miliardów rocznie) musi wyżygać średnio ponad 300 zł miesięcznie.

W "naszym" kraju trwa nieustanny przepływ kasy od ludzi harujących często ponad siły do kieszeni Panów Meneli.

wolę wizję w której ludzie mają więcej kasy, żarcie i ksiązki są o 40% tańsze a menele zdechli zgłodu albo wzięli się do pracy.

Temat na długą nudną dyskusję na którą nie mam ani sił ani nastroju.

162
Naturszczyk pisze:Piszę to abyś wiedział, że wydawcy zawsze myśleli o jeden krok naprzód.
co!?

Popatrz na Supernovą. Mieli w rękach Wędrowycza ale nie wydali. Mieli inne moje rzeczy - nie wiem czy kiedykolwiek przeczytali. Mieli inych autorów których nie wydali - m.in. Komudę. mieli takich których wydali z łaski i nigdy nie wznawiali choć te książki stawały się w antykwariatach białymi krukami. (np. "Takcz iluzji").

Wydawnictwo jednego autora - Sapkowskiego. Przy odrobinie pracy i chęci mogli mieć 10 takich Sapkowskich. Ale zamiast tego woleli prowadzić własną politykę "artystyczną" i w efekcie Fabryka Słów i Runa w ciągu roku zadały im śmiertelny cios. Popatrz na autorów (i Autorki) którzy napisali nowe wersje swoich książek by móc pożegnsć się z Supernovą. Opłacało im się.

I to ma być ten krok do przodu?

Kto jeszcze publikował w latach 90-tych? CIA-books i Phantom Press? Poszli w publikację badziewia i zechli. Prószyński? Nie wykorzystał potencjału i teraz ledwo zipie. Nawet Papcio Chmiel od nich uciekł. Nie umieli utrzymać TAKIEGO autora!?

Amber - chyba jedyny "fantasta" tamtej epoki który nadal mocno stoi na nogach. Ale nie wydaje Polaków.

To ma być to "myślenie"?
Ja się ma trzydzieści lat to nikt nie myśli o dorobku ale o tym aby trochę kasy było w kieszeni.
ne panymaty.

dorobek i kasa pozostają ze sobą w ścisłym związku.

Debiutata niesie fala - czasem zakryje z głową i po nim.
Człowiek który ma 20 wydanych książek steruje swoim życiem.
Człowek który ma 40 bestselerów nie zatonie nawet jak cały rynek szlag trafi.

Im większy dorobek tym mocniejsza pozycja wobec wydawcy.
Im większy dorobek tym silniejsza pozycja na rynku.

Ergo:

chcesz mieć kasę - musisz mieć dorobek.
chcesz mieć czytelników (czyli kasę) - musisz mieć dorobek.
chcesz gadać z wydawcą z pozcji siły - musisz mieć dorobek.
chcesz zmienić wydawcę - musisz mieć dorobek
chcesz założyć własne wydawnictwo - musisz mieć dorobek
chcesz pieprznąć całe to pisanie i żyć ze wznowień - musisz mieć naprawdę niezły dorobek.


Jak się ma 30 lat to są trzy możliwości:

albo ma się już dorobek i trzeba go z językiem na brodzie powiększać
albo trzeba go z językiem na brodzie tworzyć (trochę późno ale może jeszcze się uda...).
albo można sobie odpuścić i kolejne 30 lat pracować w "biedronce". Może kiedyś awansują na kierownika sklepu osiedlowego.

*

swoją drogą jeździmy po tej "Biedronce" jak po łysej kobyle - nie wie ktoś przypadkiem jak tam jest naprawdę? Moźe teraz dowalmy "żabce" - tak dla symetri ;)

163
Andrzej Pilipiuk pisze:Popatrz na Supernovą. Mieli w rękach Wędrowycza ale nie wydali. Mieli inne moje rzeczy - nie wiem czy kiedykolwiek przeczytali. Mieli inych autorów których nie wydali - m.in. Komudę. mieli takich których wydali z łaski i nigdy nie wznawiali choć te książki stawały się w antykwariatach białymi krukami. (np. "Takcz iluzji").
Andrzeju, pisałem o tym w kilku wątkach i myślę, że moje obawy człowieka piszącego są słuszne - wiele tekstów, może nawet wybitnych jest nie czytanych i pomijanych, a niektóre traktowane z góry, wg gustów redaktora. To, jak wyglądają półki w księgarniach (vide autorzy/tytuły) nie leży w rękach autorów, a redaktorów decydujących o tym, co winno się ukazać, a co nie. Czytelnik dostaje książkę, bo tak się komuś spodobało. Może to dość głupie i niezgodne z prawdą, ale ja to właśnie tak widzę. I nie psioczę tu, jak wielu znanych mi forumowiczów, że "o ja biedny, nie wydali mi" (bo nie wysyłam nic), lecz z punktu widzenia czytelnika, który miał okazję liznąć wiele (naprawdę wiele) ciekawych tworów, które nigdy nie wyjdą na światło dzienne.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

165
Martinius pisze:I nie psioczę tu, jak wielu znanych mi forumowiczów, że "o ja biedny, nie wydali mi" (bo nie wysyłam nic), lecz z punktu widzenia czytelnika, który miał okazję liznąć wiele (naprawdę wiele) ciekawych tworów, które nigdy nie wyjdą na światło dzienne.
Wystarczy wyrobić sobie pozycję, a później możesz wydawać co chcesz :) Zobacz do czego - w sensie kunsztu literackiego i tematyki - doszedł choćby Dukaj. Od dobrze napisanej, ale nie niosącej jakichś szczególnie wyrafinowanych treści "Złotej galery", po książki właściwie tylko dla zaawansowanych czytelników. Przeczytanie ze zrozumieniem niektórych z nich wymaga takiej erudycji i wrażliwości literackiej, że spokojnie można założyć, iż spora część czytelników tylko udaje, że kuma. Bo nie wypada inaczej. Ale z wydawaniem takich właśnie, ambitnych pod wieloma względami pozycji, Dukaj problemu nie ma. Co więcej - całkiem nieźle się sprzedają. Tak więc wszystko jest możliwe...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

166
Martinius pisze:
Andrzeju, pisałem o tym w kilku wątkach i myślę, że moje obawy człowieka piszącego są słuszne - wiele tekstów, może nawet wybitnych jest nie czytanych i pomijanych, a niektóre traktowane z góry, wg gustów redaktora
To prawda.
Sami oceńcie próby podejmowane na portalu Nowej Fantastyki i skąd się wziął pomysł J.Winiarskiego, by oceniać opki wrzucane przez autorów przez użytkowników.
skazany na potępienie...

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron