Gemmini pisze:
Padło porównanie do kilku piw. Owszem, dla większości rodaków ciekawsze jest wypicie piwa niż kupienie książki.
jakość piwa spada dramatycznie a jakość książek SF rośnie. widze w tym poważna nadzieję.
Narzeka się, że Polacy nie czytają a z drugiej strony robi się dziwne nagonki na Harrego Pottera
Ratzinger wydał opinię jeszcze jako szef kongregacji nauki wiary dotyczacą Heńka (konkretnie 3 pierwszych tomów bo tyle wtedy było i z tego co pamiętam była to opina zasadniczo pozytywna. A szef Inkwizycji chyba zna się na rzeczy.
Co do tomów 4-7 nie wiem czy są opinie.
U nas niejaki Krajski - zawodowy łowca i tropiciel masonów napisał książkę "demaskującą" heńka jak czysty satanizm - ale nie jest to z tego co wiem oficjane stanowisko KK.
Kolejne tomy są bardziej mroczne - można się dopatrywać i dyskutować.
mocno satanistyczna wypowiedź Rowling okazała się fałszywką.
czy Dana Browna.
a to jest już kompletny idiota.
Ja czytam dużo, bo wyniosłem ten zwyczaj z domu. Czytało się u mnie zawsze dużo i praktycznie wszystko.
jak większość.
Większość jednak ludzi nie tknie książki przez całe swoje życie. Nie ma chyba sensu szukać powodów, bo ile ludzi tyle zdań. Problemem jest jak zachęcić ich do czytania?
wiele dzisiejszych problemów naszej Ojczyzny wynika z tego że nasi przodkowie uczyli swoich chłopów panszczyźnianych czytac i pisać
ale zachęcać trzeba,

tylko moim zdaniem i tak czytać bedzie 7-10% elity.
Zatem mamy około 2-3 miliony potencjalnych czytelników.
wydaje mi się że fantastyka ma realną szansę wyrwać z tego tortu 250 tyś.
w latach 90-tych rynek SF całkowicie zdominowały przekłady.
Trwa powolna mozlna rekonkwista.
Rynek fantastyki dla młodszego czytelnika też skolonizowali obcy. Ty też trzeba gigantycznej pracy by go odbić. I tu jest miejsce dla kilkunastu ambitnych autorów piszacych po 3 książki rocznie. A potencjalną głebokość pokazuje sukces Heńka - ok 250 tyś nakładu. Potrzebny teżbedzie sensowny wydawca.
jak napisał Andrzej, odbudujmy rynek. Zachęćmy ludzi do czytania a autorzy zarobią więcej.
jest też jeden niedoceniany corpus - masa ludzi jest do fantastyki zrażona. Zniechęcają się do nurtu głównego - a nie wiedzą jeszcze że u nas czekają ksiązki pełne fabuł i bohaterów.
Z niektórych wypowiedzi można wywnioskować, że EMPIK jest odpowiedzialny za kryzys i to tylko dla tego, że ma świetne lokalizacje i duże powierzchnie sprzedażowe, ale nie zapominajmy, że jednak EMPIK sprzedaje sporo książek.
Empik ma ok 25% udziały w rynku fantastyki - a odpowiedzialny za kryzys częściowo jest - jakieś dwa lata temu odstro potknął się na koncepcji magazynu centralnego... Załamała się wówczas wewnętrzna dystrybucja akurat w okresie przeświątecznym - przez ponad rok się to czkawką odbijało wydawcom i hurtowniom.