1546

Latest post of the previous page:

ok. rady? w zasadzie już słyszałeś.

1) puść kilka - kilkanaście opowiadań. Daj sobie na to dwa lata. Zdobądź markę. Wyrób nazwisko.

2) w tym czasie napsiz dwie - trzy - cztery powieści - moga być powiazane tematycznie z tą cegłą - będzizesz miał gotową amunicję do ostrzału pozycji przeciwnika.

3) wydaj te powieści. Np. 3 (kolejny rok - dwa)

4) w 2014-tym za nimi pchnij główny taran - "cegłę" pociętą na cykl 4 tomowy.

5) sukces dobij kolejnymi pojedynczymi powieściami z cyklu.

Proste?
Wykonać.

1547
Andrzej Pilipiuk pisze:ok. rady? w zasadzie już słyszałeś. (...)Proste?
jak dwa metry druty w kieszeni. :evil:
masakra.
i mrówcza praca.

a gdzie dom, dzieciaki, rodzina, zycie jakieś??
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

1548
Maladrill pisze:A u nas książeczki coraz cieńsze, nie ma szans żeby dłużej niż dzień czytać. Wyjątek Grzędowicz - też dzień czytania, ale z innych względów:-) - reszta "fabrycznej" stajni pisze broszurki :-(
Wcale, że nie :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

1549
Navajero pisze:Wcale, że nie :P
Dobra, dobra, to był skrót myślowy, albo przesadzona kwantyfikacja :-) - nie chciałem nikogo urazić. Ale duża ilość cienkich książek (albo nawet grubych ale zawierających mało tekstu) na półkach z FS mówi sama za siebie.

1550
Mam pod ręką książki Żambocha, swoje, Magdy Kozak, Pawła Palinskiego, Piekary, fabryczną antologię A.D XIII i żadna z nich nie jest specjalnie cienka czy zawierająca "mało tekstu". Oczywiście są i takie o jakich piszesz, ale wcale nie jest ich tak dużo. Istnieje też stosunek ceny do "objętości". Cienkie - kosztują taniej.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

1551
ravva pisze: masakra.
i mrówcza praca.
i...?
ok. sądzisz że zarobisz lepiej "wykłądając chemię w biedronce"?
a może szczęśliwsza będziesz?

ło w mordę jeszcze raz:

powiedzmy tak:
każda robota jeśli ma przynieść zyski opiera się na kilku filarach

1) warunki

2) swoboda dysponowania środkami technicznymi i materiałem dla wykonywania pracy.

3) kapitał ludzki: współpracownicy i podnoszenie własnych kwalifikacji

4) rynek

Zatem:

1) Warunki są niezłe - mamy w miarę sensownych wydawców czego 12 lat temu po prostu nie było. ekranizacje "władcy pierścieni" i publikacja "Harrego Potera" - pomogły stworzyć grunt pod fantastykę - wychowały nam odbiorcę.

2) komputer masz przed nosem, prąd kosztuje gorsze, słowa są za darmo. dla porównania komplet dobrych dłutek do drewna to 250 zł. na dzien dobry. A średniej klasy półautomat odlewniczy dla małego warsztatu jubilerskiego to jakieś 18 tyś.

3) generalnie trzeba się nauczyć pisać, trzeba pisać dużo i róznorodnie by wyprzedzić o krok konkurencję, trzeba mieć pulę współpracowników - by wiedzieć kogo zapytać o parametry techniczne lotu szybszego niż światło etc. oczywiście trzeba podonosić swoje kwalifikacje dzień po dniu i rok po roku.

Sorry: można być zwykłym ślusarzem który toczy tralki na sowieckiej tokarce z lat czterdziestych. Można być ślusarzem narzędziowcem który w pół godziny dorobi detal do zepsutej maszyny tocząc z wysokogatunkowych stopów na tokarce precyzyjnej. Można być mistrzem ślusarstwa precyzyjnego i na skomputeryzowanej japońskiej tokarce,jako jedyny w kraju, dorabiać elementy do rekonstrukcji silnika przedwojenego "sokoła" z precyzją rzędu 0,001 mm.

Zganij który zarobi najwięcej?

4) rynek jest ciągle płytki. Ciągle wymaga mrówczej katorżniczej pracy przy odbudowie. 15 lat temu jesli komuś z łaski wydali książkę to nakłąd wynosił 2 tyś szt. a zarobek 0,7 zł/szt. Z tego poziomu startowaliśmy. W takie błoto byliśmy wdeptani. kupa pisarzy z lat 80-tych przestała wtedy pisac fantastykę. Większość na zawsze. Pozostali wariaci tacy jak ja, Kres, Ziemkiewicz, E.Białołęcka, A.Brzezińska, J.Inglot którzy probowali pchać kierat wbrew elementarnej logice.

Dziś nasz sufit to 30-35 tyś egz - ale sądzę że w ciągu następnej dekady uda się sprzedać sto tyś szt. książki. oczywiście sprzedadzą tyle ci którzy dzis idą o dwa kroki przed resztą. Ci którzy idą krok sprzedadzą 30 tyś., ale główny peleton też z głodu nie zginie.
a gdzie dom, dzieciaki, rodzina, zycie jakieś??
żonę pozanałem bo pisałem a Ona przeczytała.
na mieszkanie zarobiłęm pisząc.
dziecko też mam i planuję więcej.

i...?

rany nawet mam czas by zrobić sobie kwadrans przerwy i pisać po necie.
w magazynie biedronki bym nie miał. ani przerwy ani netu.

a praca? taka jest cena egzystencji.

1552
Andrzej Pilipiuk pisze:w Polsce nikt nie podaje objętości w słowach - to stosują niemal wyłacznie amerykańce.
Zapamiętam. Wzorowałam się na początku mojego pisania z 2000 tys. słów dziennie według przepisu Kinga. Coś takiego zresztą okazało się najbardziej mi pasować. Stąd ten błąd.
Andrzej Pilipiuk pisze:Proste?
Wykonać.
Tak jest! ^^
ravva pisze:a gdzie dom, dzieciaki, rodzina, zycie jakieś??
Akurat z tym nie będę miała większych problemów.

Dziękuję bardzo za wszystkie odpowiedzi. Cóż nie oszukujmy się, trudno byłoby mnie samej być tak ślepą by nie dostrzec tego następstwa w związku z tą zastraszającą ilością tekstu. Teraz jednak straciłam wszystkie złudzenia, ale wcale nie oznacza to, że mam zamiar się poddać. Zrobię tak jak Pan Pilipiuk mi zalecił. Dziękuję jeszcze raz Panu za poświęcenie mi takiej ilości czasu.
A także po stokroć dziękuję Sir Wolf, Navajero, Romkowi Pawlakowi i Vialix :D

1554
Pewnie! Łatwo się mnie ten rynek nie pozbędzie! Na szczęście pomysłów mi nie brak a i jeden jest już po części wykonany :D
Jeszcze raz dziękuję (szoruje czołem po ziemi) ^^

1560
Widzę Andrzeju, że pomimo smutnych zapowiedzi przerwy w działalności forumowej czasem tu wpadasz, więc spytam :)

Nie wiem czy wydawnictwo pozwala ci o tym mówić, ale czy nakłady twoich dzieł rosły (rosną) z książki na książkę? Wspominałeś że pierwsze ,,Kroniki..." puścili ci w liczbie 3000 egzemplarzy. Ile plus minus procent więcej wydrukowano ,,Czarowników..."?
Z góry dzięki za odpowiedź :)

1561
Opar pisze: Nie wiem czy wydawnictwo pozwala ci o tym mówić, ale czy nakłady twoich dzieł rosły (rosną) z książki na książkę?
tajemnica handlowa.

mogę - powiedzieć że liczba czytelników gotowych kupić nową ksiązkę przekroczyła już nakłady Fenixa w okresie którym debiutowałem. Stare pozycje też się powlutku dodrukowuje.

gwałtowny skok nakładów był za rządów obu Kaczorów - widać było wyraźnie ze ludzie mają więcej pieniędzy. Teraz jakby stagnacja. nie rośnie, nie spada...

Wróć do „Strefa Pisarzy”