Rubinowa trawa[Thriller]

1
Rubinowa trawa

UWAGA!: Ewentualna zbieżność osób oraz nazwisk jest zupełnie przypadkowa oraz niezamierzona.

----------------------------------

Ornitologia nie jest zbyt popularna, zwłaszcza wśród młodzieży. Jednakże grupka przyjaciół mieszkających w Koszalinie: Marian Lewandowski, Katarzyna Biernacka, Eliza Kobierecka oraz Krzysztof Karmelita była bardzo zafascynowana tą dziedziną biologii. Cała czwórka miała szóstkę z biologii na koniec roku szkolnego, osiągała imponujące wyniki w konkursach ogólnopolskich dotyczących ornitologii.

Rodzice Mariana zajmowali się prowadzeniem docenianej w świecie cukierniczym fabryki "Renons" (wytwarzającej słodycze) znajdującej się w Koszalinie. Jego tata był dyrektorem, zaś mama wicedyrektorką. Zarabiali mnóstwo pieniędzy, za które kupowali Marianowi sztuczne modele ptaków. Mówili, że dzięki temu nie będzie musiał zawracać sobie i im głowy wycieczkami, bo w domu będzie miał miniaturki wszystkich gatunków ptaków.Pewnego dnia, kiedy dostał kolejną, trzydziestą już figurkę gawrona wywiązała się awantura, do której sam doprowadził. Denerwowało go postępowanie jego rodziców.

- Nie chcę już waszych miniaturek! -wykrzyknął wyprowadzony z równowagi Marian zrzuciwszy drewniane, kolorowe figurki z półki rozrzucając je po całym pokoju- Nigdy donikąd ze mną nie jeździcie. Tylko kupujecie mi coś i tak w kółko! Nie możecie porozmawiać ze mną, pomóc mi w trudnych sytuacjach, ani chociaż raz wykazać jakiegokolwiek zainteresowania mną! Jesteście okropnymi materialistami niepotrafiącymi wychowywać nastolatka! W dodatku obrażacie moje hobby... -nie dokończył czerwony niczym burak nastolatek, gdyż tata nieswoim, przerażającym głosem wrzasnął:
- Nie mamy czasu na takie bzdury! Wycieczek Ci mało? Jeździsz z nami na delegację do przeróżnych, wielkich metropolii jak Londyn, czy Paryż! A tak w ogóle, to musisz nauczyć się cieszyć z małych rzeczy i radzić sobie samemu z problemami! Ciężko pracujemy, ażeby zapewnić Ci komfortowe i szczęśliwe życie! Doceń to do jasnej cholery! Ornitologia jest stratą czasu! To nikomu nie potrzebna, nudna oraz słabo opłacana praca! -
Młody Lewandowski zastanawiał się przez chwilkę nad kolejnymi argumentami. Potem buńczucznie, ale już nieco spokojniej rzekł:
- Pieniądze to nie wszystko! Praca pochłonęła Was w takim stopniu, iż syn stał się tylko kimś, kto zastąpiłby Was po śmierci! Chodzi Wam wyłącznie o to! Nie zależy Wam na moim szczęściu, tylko Wy się liczycie! -
Tata miał już zaprzeczyć, lecz wypowiedź jego syna przycisnęła go do muru, zamilkł więc. Wyszedł z pokoju Mariana i powolnym krokiem udał się do swej pracowni, gdzie ciągle przebywał, o ile zdarzało się, że znajdował się akurat w domu.

Matka chłopca cały czas stała w kącie przysłuchując się kłótni. Po wszystkim zamyślona i ze zmarszczonymi brwiami przyglądała się swemu dziecku, które przez całe życie zaniedbywała. Marian usiadł na krześle i coś w nim pękło, ponieważ rozpłakał się... Jego mama podeszła doń, przysiadła na miękkim, zielonkawym fotelu obok i powiedziała:
- Ty... Chyba... Masz rację, nie powinniśmy skupiać się tylko i wyłącznie na pracy... Popełniliśmy gdzieś błąd... -
Marian podniósł głowę. W oczach miał łzy, zaś twarz całą siną.
- Całe Wasze życie to jeden wielki błąd, pomyłka. Egoizm, konsumpcjonizm oraz chciwość zniewoliła Was, nie jesteście już ludźmi... Chcecie kupić sobie syna? Zapewne myślicie: Damy mu te 100 złotych, będzie szczęśliwy." ... -
- Nie, nie prawda! - tutaj gorąco zaprzeczała jego matka, Beata- Cóż... Przyznaję czasami zapominaliśmy o Tobie i Twoich potrzebach, lecz my Cię kochamy ... Uwierz mi... -
- Zostawcie mnie wszyscy w spokoju!!! - wybuchnął po raz kolejny - Nienawidzę Was!!!
Mama opuściła pomieszczenie, delikatnie zamykając za sobą drzwi.

Przez pierwsze dni po tej kłótni rodzice nie odzywali się do syna, wręcz unikali go... Marian zinterpretował to jako niechęć oraz zupełne lekceważenie. Nie wiedział, iż zrozumieli coś, o czym wcześniej nie mogli pomyśleć, bo po prostu nie mieli czasu! To zupełnie zmieniło ich życie. Wszystko, co powiedział ich syn było czystą prawdą... Poczuli ogromną skruchę, wyrzuty sumienia, które tak naprawdę od dawna ich dręczyły powiększyły się. Dopiero miesiąc później, a były to wakacje, spróbowali pójść na kompromis z synem... Rozmowę przeprowadzili w dosyć oryginalnym miejscu: lesie znajdującym się w pobliżu Koszalina.

Mariana trochę to zaskoczyło, że weszli do lasu, bo byli żarliwymi przeciwnikami lasów: Woleli, żeby wszystkie zostały wycięte. Przecież byłoby więcej miejsca na budowę budynków o charakterze przemysłowym. Przy okazji ich syn przestałby wymykać się z domu, by z pomocą starej jak świat lornetki dziadka obserwować leśne ptaki.

Zadziwiające dla Mariana było również to, że dotarli tam pieszo... Zwykle wszędzie jeździli samochodem nawet wtedy, kiedy cel ich podróży był oddalony o zaledwie 200 metrów np. sklep spożywczy ulicę dalej.

Tak więc po dojściu do pięknego, czystego kompleksu drzew matka westchnęła z tęsknotą... Trudno w to uwierzyć, ale nigdy nie była w lesie... Jej płuca nie czuły świeżego, przyjemnego zapachu żywicy sosnowej albo świerkowej... Odetchnęła więc głęboko i przysiadła na trawie... Oczywiście po uprzednim podłożeniem sobie chusteczek higienicznych. Ojciec przebiegł oczyma po całej okolicy...

Znajdowali się na niewielkiej polanie, zewsząd otoczonej rozłożystymi dębami oraz brzozami. W oddali stały drzewa iglaste. Na gałęzi jednego z nich siedziała mała wiewiórka. Nagle z pobliskich krzaków wyleciał wróbelek melodyjnie ćwierkając. Zafascynowany Marian śledził go wzrokiem, póki nie stracił go z oczu, kiedy wleciał pomiędzy ogromne lipy naprzeciwko niego.

- Synu...- odezwał się z odrobiną patosu tata- Ja i mama zrozumieliśmy, iż dłużej już nie możemy tak żyć. Samą pracą i pieniędzmi, cóż to za egzystencja? Oparta na nieskończonej żądzy posiadania coraz to większego majątku, czy wyższego stanowiska? Mamy dosyć brania udziału w tym "wyścigu szczurów"... Nasze sumienie męczy nas tak okropnie, że wstydzimy się z Tobą porozmawiać... Często dyskutujemy na temat sensu naszego życia. Podjęliśmy decyzje, by skończyć z tym wszystkim... Wraz z mamą jestem strasznie przemęczony, zestresowany, nie mam czasu na nic prócz kierowania tą fabryką... Nie chcielibyśmy zniszczyć Ci życia... W ramach przeprosin pragniemy zabrać Cię i Twoich przyjaciół na te Wrzosowiska Kłomińskie. To miejsce według Ciebie jest godne uwagi, tak?
- Mhm...- mruknął nieufny wobec tak nagłej zmiany rodzicieli- Jest to najbliższe nam miejsce, w którym występuje poszukiwany przeze mnie dosyć rzadki gatunek. Chciałbym zrobić mu zdjęcie... Dziękuje- speszył się troszkę.
- Tak więc zgoda?-powiedział tata wystawiwszy rękę do przodu- Przyrzekamy zmienić się na lepsze... Będziemy spędzać z Tobą wolny czas... -
- W porządku...- Marian niepewnie wysunął swoją dłoń i lekko uścisnął rękę tacie-
Oboje rodziców szeroko uśmiechnęło się do siebie. Mama rzekła:
-Proszę, oto Twoja nowa lornetka-
Nastolatek otworzył szeroko oczy:
-O rany! Ta lornetka jest świetna! Zoom dziesięciokrotny, autoregulacja ostrości... Wielkie dzięki! - objął swą rodzicielkę
Marian wypróbował owe urządzenie obserwując bociana siedzącego na stojącym nieopodal słupie elektrycznym.
-Świetnie, wreszcie mogę obejrzeć wszystko dokładnie z bardzo bliska... -
Ojciec objął syna i razem udali się pobliskie zarośla, gdzie przez blisko dwie godziny wyczekiwali jakiegoś pięknego, kolorowego ptaka...
C.D.N
Bieganie jest wolnością.
Bieganie jest ruchem.
Pełna swoboda,próba własnej wytrzymałości.
Walka z samym sobą...
ZACZNIJ BIEGAĆ JUŻ DZIŚ! ~Forest

2
Do tego tekstu przyciągnął mnie głównie intrygujący tytuł i po części również gatunek - thriller! Przeczytałam i... poczułam się oszukana i zawiedziona. Rozumiem, że to dopiero początek, wstęp do właściwej fabuły. Ale i tak czułam się, jakbym czytała średnio udane wypracowanie szkolne.

Już pierwszy akapit razi sztucznością, która diametralnie rośnie wraz z biegiem opowieści. Wymienianie na wstępie z imienia i nazwiska wszystkich bohaterów wydało mi się dość śmieszne, poza tym są powtórzenia. Czy nie lepiej byłoby skupić się już tylko na postaci Mariana? Wyglądałoby to dużo lepiej - przedstawić bohatera (nie chodzi o imię i nazwisko), jego sytuację, charakter, zainteresowanie itp. Mniej więcej jak w dalszej części tekstu, ale zdecydowanie trzeba to rozbudować. Skoro na wstępie chcesz coś powiedzieć o bohaterze, nie można tego zrobić na odczepne. Opis sytuacji rodzinnej Mariana jest strasznie sztampowy. Rzucasz suchymi informacjami, nie ma w tym ani odrobiny czegokolwiek interesującego czy zaskakującego. Pomysł kupowania sztucznych ptaków zamiast wprowadzać w klimat sytuacji, w jakiej znajduje się chłopak, po prostu śmieszy. Wszystko jest jakieś takie płaskie, przerysowane, momentami groteskowe. A chyba chodziło raczej o realizm, prawda?

Dalej - kłótnia chłopaka z rodzicami. Słyszałeś kiedyś, żeby nastolatek w ten sposób krzyczał, a jego rodzice odpowiadali mu używając takich słów?
Forest pisze:Ciężko pracujemy, ażeby zapewnić Ci komfortowe i szczęśliwe życie!
Ażeby? Dialog jest straszliwie sztuczny, pozbawiony emocji, znowu zakrada się groteska, a to, co nasuwa mi się w wyobraźni, to teatralna scena i wystudiowane głosy parodiujące kłótnię. Brak tu także ruchu, dynamiki, opisu emocji i reakcji.

Nagła zmiana zachowania rodziców i ich olśnienie - o tak, zaniedbywaliśmy synka, o my niegodni! Znowu parodia. Wycieczka do lasu, siadanie na chusteczce, ptaszek wyfruwa z krzaczków... Wiesz co? Gdybyś w tytule napisał komedia/groteska/parodia po prostu setnie bym się uśmiała i wyszłoby na to, że ośmieszasz pewne tendencje społeczne (zapracowani rodzice, jakich w dzisiejszych czasach wiele, nagle zaczynają zwracać uwagę na swojego synka; w dalszej części mogłoby się to skończyć tak, że synek miałby dość atencji swych rodzicieli i ich czarodziejskiej przemiany...). Niestety, Tobie chyba chodziło o próbę odwzorowania realnego świata. Nie udało się - wyszło sztucznie i banalnie.

Thrillera nie zauważyłam tu ani za grosz. Niestety również tytuł nie okazał się adekwatny do treści (chyba, że rodzice chłopaczka zapalili sobie rubinową trawkę i nagle świat stał się inny) ;)

Ponad to tekst usiany jest różnego rodzaju błędami - od powtórzeń i błędnego zapisu dialogów, poprzez ciebie tobie pisane z dużej litery, aż do interpunkcji itp. Mam nadzieję, że to wyłapią bieglejsi ode mnie w tej sztuce.

Pisz i nie poddawaj się! Spróbuj poeksperymentować z bardziej żywym i płynnym językiem, bez patosu. Zwłaszcza w dialogach - popróbuj zapisu różnych rozmów, ale takim językiem, jak w rzeczywistości, bez napuszonych zdań. Przypomnij sobie, jak sam kłóciłeś się/kłócisz się z rodzicami i zapisz to w ten sposób :)

Pozdrawiam i życzę sukcesów w kolejnym tekście!
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.

Rok nieistnienia B. Leśmian

3
Ornitologia nie jest zbyt popularna, zwłaszcza wśród młodzieży. Jednakże grupka przyjaciół mieszkających w Koszalinie: Marian Lewandowski, Katarzyna Biernacka, Eliza Kobierecka oraz Krzysztof Karmelita była bardzo zafascynowana tą dziedziną biologii. Cała czwórka miała szóstkę z biologii na koniec roku szkolnego, osiągała imponujące wyniki w konkursach ogólnopolskich dotyczących ornitologii.
Pierwsze zdanie i już budujesz dystans do tekstu - stwierdzenie rzucone na początku wywołało u mnie uczucie, że obcuje z jakimś wszystkowiedzącym, który za chwilę rzuci tekst o tym, że jednak ktoś to lubi - i nie myliłem się. Poza tym powtórzenia (podkreślenie) i początek byłozy... Zobacz na taką zmianę:

Wydawałoby się, że ornitologia nie jest zbyt popularna, lecz co innego głosili młodzi ludzie z Koszalina...
i już osąd nie jest tak "sztywny", a do tego wskazuje, że ktoś jednak myśłi inaczej i mimowolnie to na tych "innych" skupiasz moją uwagę...

Poza tym
Cała czwórka miała szóstkę
widzisz, jak koślawo to brzmi?
Rodzice Mariana zajmowali się prowadzeniem
a nie lepiej napisać : prowadzili
(wytwarzającej słodycze)
fabryka cukiernicza wytwarza słodycze? A ja myślałem, że produkują kontenery na asfalt... Zaufaj czasami czytelnikowi, zwłaszcza w tak prostej sprawie...
Jego tata był dyrektorem, zaś mama wicedyrektorką. Zarabiali mnóstwo pieniędzy, za które kupowali Marianowi [1]sztuczne modele ptaków. Mówili, że dzięki temu nie będzie musiał zawracać sobie i im głowy wycieczkami, bo w domu będzie miał miniaturki wszystkich gatunków ptaków
[1] - widziałeś kiedyś naturalne modele? Zawsze są sztuczne.
jesli moje podejrzenie wobec ciebie i byłozy było uzasadnione, to teraz mam na to dowód. To zdanie jest tak sztuczne, jak to tylko możliwe. A do tego kolejne już powtórzenie! Zobacz na zmiany:
Ojciec piastował stanowisko dyrektora, mama pełniła obowiązki zastępcy. Zarabiali krocie i nie szczędzili na nic, zwłaszcza na drogie modele ptaków. Uważali, że dzięki nim chłopak przestanie zawracać głowę o wycieczki.
Nie możecie porozmawiać ze mną, pomóc mi w trudnych sytuacjach, ani chociaż raz wykazać jakiegokolwiek zainteresowania mną!
skoro w dialogu jest pytanie, warto postawić odpowiedni znak na końcu - prawda?
Jesteście okropnymi materialistami niepotrafiącymi wychowywać nastolatka! W dodatku obrażacie moje hobby... -nie dokończył czerwony niczym burak nastolatek, gdyż tata nieswoim, przerażającym głosem wrzasnął:
i kolejne powtórzenie, które pada z ust bohatera i narratora.
- Nie mamy czasu na takie bzdury! Wycieczek Ci mało? Jeździsz z nami na delegację do przeróżnych, wielkich metropolii jak Londyn, czy Paryż!
Robisz z ojca idiotę - zobacz w słowniku, co oznacza to słowo (SWO np.)
- Pieniądze to nie wszystko! Praca pochłonęła Was w takim stopniu, iż syn stał się tylko kimś,
małą literą w prozie (chyba, że to list to wybranej osoby).
Matka chłopca cały czas stała w kącie przysłuchując się kłótni. Po wszystkim zamyślona i ze zmarszczonymi brwiami przyglądała się swemu dziecku, które przez całe życie zaniedbywała. Marian usiadł na krześle i coś w nim pękło, ponieważ rozpłakał się... Jego mama podeszła doń, przysiadła na miękkim, zielonkawym fotelu obok i powiedziała:
tragedia. tragedia... Zobacz na zmianę:

Matka chłopca przysłuchiwała się kłótni z rogu pokoju. Gdy krzyki ucichły, strapiona wpatrzyła się w syna, którego zaniedbywała przez lata. Marian usiadł na krześle i chyba coś w nim pękło, bo zalał się łzami. Podeszłą do niego i zajęła miejsce obok, na zielonym wiekowym fotelu.

prześledź zmiany, zobacz co stało się z zaimkami, z detalami. Jak chcesz się uczyć i pisać, ten przykład da ci wiele do myślenia a jak to zrozumiesz, to i wiedza przyjdzie.

Nie chcę C.D.N. Narracja i plastyka słaba, powtórzenia, brak przecinków, słabe metafory, liche dialogi i zero akcji (i już nie mówię o mordach, ale o tym, żeby te postaci żyły i świat wokół nich też). Piszesz jak dwunastolatek w szkolnych wypracowaniach i niestety, to nie komplement. Tekst mnie odrzucił infantylnością i tragiczną narracją. Podałem kilka przykładów na poprawki - to jest materiał wyjściowy. Porzuć na ten czas książkę i zacznij od krótszych form. Dużo też czytaj.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

4
Dziękuje za obiektywną ocenę. Powiem jedno: To pisanie to najtrudniejsza rzecz, jaką jak dotąd robiłem. Bieganie w porównaniu z tym to dziecinada, naprawdę...

[ Dodano: Nie 18 Lip, 2010 ]
Dzięki Milly. Nie pozbędziecie się mnie tak łatwo ;P

[ Dodano: Nie 18 Lip, 2010 ]
Pytanie brzmi: Jak samemu się tego nauczyć?

[ Dodano: Nie 18 Lip, 2010 ]
Martinius, dziękuje za poprawki. Przyda mi się to w układaniu nowych zdań. Spodziewałem się ostrej krytyki, ale nie miejcie do mnie pretensji: mam dopiero 14 lat i prawie zero wiedzy na temat pisania. Nie dostaniesz C.D.N ,bo go nie będzie. Opinie lepszych ode mnie odrzuciły mnie od kończenia tej książki.Nie mam pojęcia o czym pisać, jak pisać i ile pisać. Czytam mało, bo nie znam żadnych książek i nie mam na to pieniędzy.
Bieganie jest wolnością.
Bieganie jest ruchem.
Pełna swoboda,próba własnej wytrzymałości.
Walka z samym sobą...
ZACZNIJ BIEGAĆ JUŻ DZIŚ! ~Forest

5
Forest pisze:Martinius, dziękuje za poprawki. Przyda mi się to w układaniu nowych zdań. Spodziewałem się ostrej krytyki, ale nie miejcie do mnie pretensji: mam dopiero 14 lat i prawie zero wiedzy na temat pisania. Nie dostaniesz C.D.N ,bo go nie będzie. Opinie lepszych ode mnie odrzuciły mnie od kończenia tej książki.Nie mam pojęcia o czym pisać, jak pisać i ile pisać. Czytam mało, bo nie znam żadnych książek i nie mam na to pieniędzy.
Nikt nie ma pretensji - wiek jest dobrym usprawiedliwieniem tylko wtedy, gdy chcesz pracować nad sobą. Skoro chcesz, to proszę cię bardzo:

- Czytaj Kwartalnik Qfant – za darmo (www.qfant.pl) piszą tam naprawdę dobre opowiadania i możesz znaleźć coś, co cię zainteresuje.
- Na pewno masz w mieście bibliotekę (albo chociażby w szkole) Poszukaj tematów, które cię interesują (tu kryminały).
- Pisz krótkie opowiadania. Jednym z ćwiczeń jest postawienie sobie warunku, aby zamknąć się np. w 10tys. znakach Wówczas, zanim napiszesz, poukładaj fabułę, zapisz skrót opowiadania w Wordzie i w drugim dokumencie rozpisz bohaterów. Następnie usiądź i zacznij pisać. Wyrobisz sobie nawyk sięgania po pomoc, która wpierw będzie na kartce, a z czasem w twojej głowie w postaci przygotowanej fabuły itd.

I pamiętaj - dla chcącego nic trudnego!
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

6
Dzięki za porady. Jeśli wpadnę na jakiś ciekawy pomysł to napiszę opowiadanie, wstawię je do zweryfikowania tutaj. Przed wstawieniem tego czułem, że z dialogami jest coś nie tak. Postaram się pisać bardziej luźno.
Bieganie jest wolnością.
Bieganie jest ruchem.
Pełna swoboda,próba własnej wytrzymałości.
Walka z samym sobą...
ZACZNIJ BIEGAĆ JUŻ DZIŚ! ~Forest

7
Idź do biblioteki i jeśli nie znasz żadnych tytułów, czy nie orientujesz się co może być fajne, to zapytaj bibliotekarki/bibliotekarza. Oni przeważnie doskonale wiedzą, co podoba się młodzieży w Twoim wieku, co cieszy się dużym popytem itp. Jeśli nie spodoba Ci się pierwsza wypożyczona książka, to się nie zrażaj - szukaj dalej swojego ulubionego gatunku, a wreszcie znajdziesz coś fajnego. Możesz też poszukać na necie jakiś książek, których opisy Ci się podobają i zapytać o nie w bibliotece. Niekoniecznie trzeba mieć worek pieniędzy, żeby czytać dużo ciekawych pozycji, a w bibliotekach jest mnóstwo fajnych książek, nie tylko lektury. Nawet w małych, gminnych biblioteczkach - wiem co mówię, znam jedną taką bibliotekę, mimo że znajduje się na wsi, ma przeogromny wybór najnowszej fantastyki, książek o wampirach czy kryminałów (i romansów naturalnie ;) ).

A kiedy zaczniesz więcej czytać, tematy na opowiadania same przyjdą. Gdy byłam trochę młodsza od Ciebie, pisałam w ten sposób, że powielałam jakiś wątek z książek dla dzieci, które wówczas czytałam, i pisałam sobie swoją własną wersję wydarzeń. Im więcej czytałam, tym więcej własnych pomysłów się pojawiało, oczywiście inspirowanych lekturami, czy postaciami z lektur. Musisz więc uzbroić się w cierpliwość, poczytać (i zwracać uwagę na to, jak autorzy piszą swoje książki, np. dialogi itp.) i potem jak najwięcej ćwiczyć, nawet jeśli pomysły nie będą zbyt oryginalne.

Życzę powodzenia i wytrwałości, nie poddawaj się :)
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.

Rok nieistnienia B. Leśmian

8
Ok, ok dzięki nawzajem. Tylko że czytając jakąś książkę wpadnę na pomysł, który może być zaczerpnięty z niej, a to jest już kopiowanie pomysłów. Np. ostatnio przeczytałem "Odłamek" Fitzka, który jest świetny. Zainspirowany nim napisałem opowiadanie o człowieku z podobnymi problemami.

[ Dodano: Pon 19 Lip, 2010 ]
Nie chcę być kserokopiarką powielającą cudze pomysły.
Bieganie jest wolnością.
Bieganie jest ruchem.
Pełna swoboda,próba własnej wytrzymałości.
Walka z samym sobą...
ZACZNIJ BIEGAĆ JUŻ DZIŚ! ~Forest

9
Tu chodzi o ćwiczenie stylu, a nie od razu o wydawanie. Gdybyś chciał wydać coś, co zaczerpnąłeś z innej książki, to faktycznie będzie to plagiat. A ja mówiłam o ćwiczeniach. W końcu z biegiem czasu pomysły same zaczną do Ciebie przychodzić, nie będziesz się musiał na nikim wzorować.

[ Dodano: Pon 19 Lip, 2010 ]
A jak nie chcesz być kserokopiarką, to tym lepiej :) Próbuj od razu pisać coś własnego. Ja odniosłam się do Twojej wypowiedzi, że nie wiesz o czym pisać - to była taka sugestia. Im bardziej ambitny jesteś, tym lepiej :)
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.

Rok nieistnienia B. Leśmian

10
Nie przejmuj się ludźmi, którzy będą Ci wmawiać, że nie będziesz dobrym pisarzem. Czytaj, pisz, czytaj, pisz, a dojdziesz do wprawy :] I pamiętaj, co mówił King - zawsze miej przy sobie jakąś książkę :]
Bo lubię pisać.

11
Nie przejmuję się. Życzę Ci sukcesów tumi1.

Pozdrawiam Forest
Bieganie jest wolnością.
Bieganie jest ruchem.
Pełna swoboda,próba własnej wytrzymałości.
Walka z samym sobą...
ZACZNIJ BIEGAĆ JUŻ DZIŚ! ~Forest

12
Oprócz tego wszystkiego, co wymienili poprzednicy, dorzucę, że umieszczasz w tekście zbyt dużo informacji, zbędnych z reguły, jak nazwiska bohaterów, powtarzanie: nazwy miasta, info o przepracowaniu rodziców, zaniedbywaniu syna i tym podobne. Sztywne, patetyczne dialogi, nienaturalne i mocno przerysowane zachowanie bohaterów, daje raczej wrażenie parodii sytuacji, niż realizmu, którego się spodziewałam.

Dużo pracy przed tobą jeśli nie zaniechasz pisania, ale na pewno się opłaci. Życzę powodzenia.

Pozdrawiam,
eM
Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”