Zastanawiają mnie cztery powtórzenia w jednym akapicie w takiej książce. Czy w takim razie, kiedy opisuję jakieś miejsce, mogę dowoli (oczywiście bez przesady) korzystać z jednego wyrazu?Świątynia Sharik Hora budziła jednakże lęk i zachwyt nie tylko ze względu na swe rozmiary. Udekorowana wybielonymi kośćmi wszystkich wojowników, którzy polegli w alagai’sharak, stanowiła symbol bezgranicznej odwagi. Kości biegły wysoko w górę dookoła kolumn i wsporników, okalając otwory okienne. Wielki ołtarz wykonano w całości z czaszek, a ławy z kości udowych. Kielich, z którego współwyznawcy pili wodę, zrobiono z wydrążonej czaszki wpartej na dwóch kościanych dłoniach. Nóżkę kielicha stanowiły kości przedramienia, a podstawę para stóp. Każdy z gigantycznych kandelabrów składał się z dziesiątek czaszek i setek żeber, natomiast wielkie sklepienie dwieście stóp nad głowami wiernych udekorowano czaszkami przodków krasjańskich wojowników, które spoglądały w dół, wymuszając poszanowanie dla zasad honoru.
Powtórzenia
1Pytanie może głupie i niedorzeczne, bo każdy odpowie pewnie "nie używać, ot co; unikać powtórzeń" itp. i ja się z tym zgadzam. Ostanio jednak, znalazłem w necie kawałek książki pt. "Malowany Człowiek" Bretta i oto fragment, o który mi się rozchodzi:
					
															
																				
					
					
																																																			
					
 Zauważmy, że odczucia każdy ma inne. U Kinga jakoś nie podobało mi się to kilka razy, a innym razem pasowało. Zdarzało się, że czułam przesycenie wyrazem.
 Zauważmy, że odczucia każdy ma inne. U Kinga jakoś nie podobało mi się to kilka razy, a innym razem pasowało. Zdarzało się, że czułam przesycenie wyrazem.