Tę polną drogę stworzyły konie
mozolnie ciągnąc furmanki z sianem
do brzuchów stodół ciągłym tupaniem
aż pustoszały trawiaste błonie.
Gdzieś tam w oddali pod zagajnikiem
hasały sarny i lis się skradał,
tłustych kuropatw prysła gromada
i w krzewy gęste uciekła z krzykiem.
Skowronek pieśni nucił pokrzywom,
zapach ziół płynął odurzająco
słał się pod nogi zwinnym zającom
i wspomnień nutkę zostawił tkliwą.
Teraz gdy milkną ciężkie maszyny
zając z zarośli główkę wychyli
i nasłuchuje jak jastrząb kwili
a wierzby stare strzegą drożyny.
2
Podoba mi się
Lubie takie klimaty, poetyckość natury i to tak zgrabnie ujętą
Po takim wierszu jeszcze przyjemniej wychodzi mi się w pola na spacer. Stosujesz dobre zwroty, które pozwalają wyobrazić sobie ten ruch, spokojny, ale wyraźny, taki sielski
Rymy również dobrze dobrane. Dobrze też, że zakończenie zawiązuje utwór i nie jest nagle ucięty. Jedyne do czego można się przyczepić, to trochę (przynajmniej mnie!) umyka przejście między momentem, gdy zwierzęta chowają się przed maszynami a tym, gdy wszystko wraca do normy. Chyba że to nie było dla Ciebie istotnym elementem?



3
Dziękuję za poczytanie i pozostawienie śladuumyka przejście między momentem, gdy zwierzęta chowają się przed maszynami a tym, gdy wszystko wraca do normy. Chyba że to nie było dla Ciebie istotnym elementem?
