Latest post of the previous page:
Dlatego napisałem PISARSTWA :-) A techniki jak najbardziej, więc temu nie zaprzeczę.47
Ja uważam, że jakieś 90% potencjalnych kursantów to będę psycho-fani Pilipiuka marzący o stworzeniu drugiego Wędrowycza. Strach się bać.Navajero pisze:To kwestia nazwiska. Fakt, że większość przyszłych uczniów zapewne lubi teksty A.P. z pewnością nie zaszkodzi w procesie nauczania, ale myślę, że spokojnie mógłby skorzystać z tych warsztatów ktoś, kto na dźwięk nazwiska "Pilipiuk" dostaje wysypki
48
Bez przesady, najwyżej 50%
IMO nie ma znaczenia na kim, na pewnym etapie adept pisarstwa chce się wzorować. Albo Bozia dała mu talent i ten talent w końcu z niego wylezie ( a wtedy zacznie pisać samodzielnie, nie oglądając się na nikogo, tworząc własny "styl"), albo nie. W tym drugim wypadku nieważne jest kogo zechce naśladować. Może wybrać sobie na idola Dukaja, Lema czy Umberto Eco. Tylko, że wyżej głowy nie podskoczy i na chciejstwie się skończy. I być może na gnojeniu "grafomana" Pilipiuka, który - o zgrozo! - jest drukowany i chętnie czytany, w odróżnieniu od aspirującego do pisarskiego Parnasu adepta 


Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
49
To, przepraszam, jakiś przytyk w moją stronę? Owszem, nie uważam by Andrzej był dobrym pisarzem (delikatnie mówiąc), ale skoro są liczne osoby chcące go czytać, to kim jestem, żeby ich za to piętnować? Niech więc stanie na tym, że każdy ma inny pogląd na te sprawy. I, w sumie, dobrze, bo dzięki temu żyjemy na najciekawszym ze światów.Navajero pisze:Tylko, że wyżej głowy nie podskoczy i na chciejstwie się skończy. I być może na gnojeniu "grafomana" Pilipiuka, który - o zgrozo! - jest drukowany i chętnie czytany, w odróżnieniu od aspirującego do pisarskiego Parnasu adepta

50
Nie, to przytyk w stronę grafomanów którym się wydaje, że jeśli wezmą na warsztat BARDZO WAŻNY PROBLEM, zamiast przykładowo opiewać przygody egzorcysty - amatora, to już sam ten fakt stawia ich grubo powyżej poziomu Pilipiuka. I którzy nie mogą zrozumieć dlaczego nikt ich nie chce drukować. I później z frustracji próbują opisywać - katastrofalny oczywiście - stan polskiej fantastyki. No bo jak się nie drukuje geniuszy tworzących prozę zaangażowaną...Misiael pisze:To, przepraszam, jakiś przytyk w moją stronę?

Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
51
Andrzej to musi mieć fajnie. nie ma to jak czytac o sobie we własnych wątku, gdzie ludzie piszą tak, jakby go w ogóle nie było
[ Dodano: Pią 20 Sie, 2010 ]
tzn Andrzeja P. aka Pilipuk

[ Dodano: Pią 20 Sie, 2010 ]
tzn Andrzeja P. aka Pilipuk

[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]
52
ok.padaPada pisze: Co z dialogami?
Faktem jest, ze język się degeneruje, co wie każdy kto przysłucha się ludziom rozmawiającym np. na przystanku.
moim zdaniem w dialogu wolno bardzo dużo - bo w końcu czasem zajdzie potrzeba. Więc niech drech mówi jak drech.
natomiast reszta powinna być napisana po polsku.
54
A co to za różnica czy on jest czy go nie ma?
Jeśli ton rozmowy nie wykracza poza ogólnie przyjęte ramy kultury, a argumenty merytoryczne to tylko się cieszyć 


Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
55
No dobra, a Dukaj? W "Perfekcyjnej Niedoskonałości" wprowadził czwarty rodzaj (obok męskiego, żeńskiego i nijakiego). W "Lodzie" przez większość książki prowadzi pierwszoosobową narrację za pomocą zaimka zwrotnego (zamiast "powiedziałem", "poszedłem", "zrobiłem" "powiedziało się", "poszło się" itd. ) i w obu przypadkach taka, powiedzmy to sobie szczerze, dość istotna modyfikacja gramatyki języka polskiego (zarówno w "Niedoskonałości" jak i w "Lodzie" jest ona uzasadniona fabularnie) mnie osobiście bardzo się podoba i jest pewnym powiewem świeżości.Andrzej Pilipiuk pisze:natomiast reszta powinna być napisana po polsku.
57
hmm... w takim razie każdy uczeń szkoły będzie miał jeszcze roczny kurs ceramiki - zakończony majstersztykiem - testem czy w jego garnku da się coś ugotowaćMisiael pisze: Ja wciąż jestem zdania, że wszelkie warsztaty pisarskie są wręcz szkodliwe - zwłaszcza prowadzone przez kogoś, kto pisanie książek przyrównuje do lepienia garnków.

Dzięki temu zrozumiecie ile trzeba roboty wtopić w ulepienie czegoś co nada się do zupy.
I nauczycie się szanować dobre rzemiosło

58
Pierwsze primo: żeby zrobić coś takiego i zrobić to dobrze, trzeba perfekcyjnie władać językiem.Misiael pisze:No dobra, a Dukaj? W "Perfekcyjnej Niedoskonałości" wprowadził czwarty rodzaj (obok męskiego, żeńskiego i nijakiego). W "Lodzie" przez większość książki prowadzi pierwszoosobową narrację za pomocą zaimka zwrotnego (zamiast "powiedziałem", "poszedłem", "zrobiłem" "powiedziało się", "poszło się" itd. ) i w obu przypadkach taka, powiedzmy to sobie szczerze, dość istotna modyfikacja gramatyki języka polskiego (zarówno w "Niedoskonałości" jak i w "Lodzie" jest ona uzasadniona fabularnie) mnie osobiście bardzo się podoba i jest pewnym powiewem świeżości.
Drugie primo: "Lód" jest napisany zasadniczo bezbłędną, literacką polszczyzną.
Pierwsze secundo: Bez tego zabiegu "Lód" niewiele straciłby na wartości, natomiast gdyby pozostawić sam "zabieg" i pisać o zadku Maryni, wartość tego byłaby żadna.
Drugie secundo: jest pewnym nieporozumieniem mówienie o jakiejkolwiek świeżości języka w kontekście "Lodu", który przecież jest cały, z premedytacją zarchaizowany.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
59
mylisz dwie kwestie: analizę schematów i chwytów fabularnych oraz błędy czysto językowe.Misiael pisze:Wyznaję zasadę, że pisania powinno uczyć się od naszych ulubionych autorów, rozpracowując ich teksty, analizując "jak to jest zrobione", /.../
Andrzej mówi "zrób tak". Jakiś uczniak zrobi inaczej. Andrzej przyjdzie i poprawi na "tak" i zacznie wykładać, dlaczego tak, a nie inaczej. I wszyscy uczniowie będą już od teraz pisać "tak".
konstrukcje zbadamy wspólnie na zajęciach, błędy wyplewimy.
za dziwolągi konstrukcyjne nie będę wywalał - wyznaję zasadę ze kazdy chętny powinien sam sprawdzić czy coś jest możliwie.
Polska fantastyka dusiła się o fantasy to próbując naśladować realia anglosaskie, mieszała błotko, przelewała z pustego w prózne, tonęła w naśladownictwach aż pojawił się pół-Ukrainiec Pilipiuk i wyjąc na całe gardło kozackie dumki zaczął poić redaktorów samogonem a innym pisarzom rozdawał hojnie razy nahajkąAbsurd? W Ameryce, w latach 80-tych, nastąpił krach na rynku komiksowych - czytelnicy mieli serdecznie dosyć schematycznych opowiastek /.../. Rynek byłby upadł, gdyby nie ewenement - napływ angielskich scenarzystów, którzy odświeżyli superbohaterów,

no dobra żartowałem - powrót do swojskich realiów zapoczątkowali inni.
w pełni się zgadzam.Tworzenie schematów to najgorsze, co może spotkać literaturę.
tylko wydaje mi się zeaby napisać coś niesztampowego wypadałoby umieć te schematy rozpoznać.
hmmm... ale Dukaja przecież i tak się nie da czytać!?Inaczej pisze Orson Scott Card, inaczej Jacek Dukaj, inaczej Terry Pratchet. Gdyby tej trójce od małego wbijano do głowy jeden schemat, żadnej z ich książek nie dałoby się czytać.

tzn. ja nie jestem w stanie.
60
Cholernie dobre porównanie!!!Roark pisze: Porównanie: młodemu architektowi nie trzeba (a pewnie i nawet nie powinno się) wtłaczać do głowy, że jedynie słusznym stylem architektonicznym jest neoklasycyzm. Ale trzeba go nauczyć podstaw projektowania i konstruowania budynków oraz organizowania przestrzeni, bo inaczej zaprojektuje dom, który zawali się wszystkim na głowy. I choćby był nawet super-hiper-megaoryginalny, to i tak - bez tej wiedzy - będzie jedynie pośmiewiskiem, nie architektem. Języka trzeba nauczyć się używać. A później można nawet mega eksperymentować. .
O to właśnie biega!
To chcę osiągnąć.