3
Można skrobnąć.

Pewnie nowe wydawnictwo. Z takimi różnie bywa. Ale można sprawdzić czy ma coś sensownego do zaproponowania. Chociaż... nie ma to jak duże, znane i renomowane wydawnictwo. Taki Znak... Ech...

5
Nie ma ich w Panoramie Firm ani w HBI. Nie znalazłam strony (albo nie ma albo nie pozycjonowana), ani jednej książki wydanej przez to wydawnictwo.

...
Pozostawiam bez komentarza. Żeby nawet brakło pięciu stówek na stronę internetową, co dopiero o wydawaniu.

6
a więc jednak skusiłam się i napisałam maila do tegoż wydawcy, niżej wklejam treść odpowiedzi. Wyglada na to, że to dopiero powstające wydawnictwo, chociaż głowy nie dam. I tak cyt.:
"Witam serdecznie,

A więc procedura wygląda następująco:

Prosimy o nadesłanie próbki tekstu(10 do 30 stron) wraz z
krótkim streszczeniem całości bądź konceptem/planem oraz spisem
treści(w
przypadku poradników i literatury faktu) na adres: [email protected]
Preferujemy pliki w formacie doc. lub rtf.

Na tej podstawie podejmujemy decyzję o dalszej współpracy. Jeżeli dana

pozycja zyska akceptację spisujemy z autorem umowę o dzieło, a więc
płacimy już wtedy za gotowy tekst, nie zaś za sam proces pisania.
Wysokość honorarium autorskiego będzie ściśle uzależniona od
wielkości
nakładu oraz umów z dystrybutorami. Stawka będzie podana w momencie
podpisywania wspomnianej umowy, która będzie jednocześnie gwarancją
uzyskania wynagrodzenia przez autora."
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

7
A teraz postawcie się na miejscu czytelnika: nieznany autor w wydawnictwie "krzak". Intrygujące, nieprawdaż? Nie widzę sensu istnienia takich "wydawnictw". Po pierwsze: jeśli tekst jest faktycznie dobry, to czemu autor nie wyda go w normalnym, znanym wydawnictwie? (pomińmy, proszę, wszelkie teorie spiskowe, mówiące o nieodkrytym geniuszu) Po drugie: skoro nikt nie chciał (mało jest w Polsce wydawnictw?) danego tworu, to widocznie jest do chrzanu. Jeśli ten "krzak" ma jakiekolwiek pojęcie o literaturze to też odrzuci gniota. A jeśli nie - po dłuższym lub krótszym czasie wydawnictwo zginie śmiercią naturalną. Pytam się więc i rozkładam ręce: po co?

[ Dodano: Czw 26 Sie, 2010 ]
Zresztą, wygląda to na srogi kant - brak strony www, adres pocztowy na skrzynce w Wirtualnej Polsce? Bez jaj, panie i panowie...
Victory is mine!

9
Mam wrażenie, że było to pisane tutaj już setki razy, Stewie, ale co tam.

Jest starą prawdą, że wybór rozpoczynające wydawnictwo a stary lis to jednak jest wybór, a nie żart.

1. Nowa firma nie ma stosów półek, które zalegają nieprzeczytanymi tekstami.
2. Jeśli nowa firma wchodzi na rynek, znaczy, że ma kasę na inwestycje. Stare, duże wydawnictwo może mieć masę "wirtualnej" kasy, której nie spłacili i nie spłacają im dystrybutorzy albo być akurat w kryzysie po wydaniu paru gniotów. Ergo przez jakiś czas - czasem długi - mogą wydawać tylko rzeczy pisane przez swoją stajnię.
3. W nowym łatwiej się przebić. Potrzebują autorów, więc będą bardziej skorzy do wybaczenia rzeczy, z którymi może pomóc wprawny redaktor. Stary lis może nie chcieć tracić na to czasu swoich ludzi, zamiast tego biorąc coś od stałych współpracowników.

I do tego się to sprowadza. Stare wydawnictwa nie mają szczególnie wielkiej potrzeby zdobywania nowych autorów, dla młodych to warunek istnienia.
Jest ryzyko, owszem, nikt nie mówi, że nie. Osiem na dziesięć z nich prawdopodobnie i tak upadnie, a autorzy nie zobaczą swojej kasy. Ale zostają jeszcze dwa.
O ile pamiętam debiutancka powieść Stefana Dardy wyszła, gdy Videograf bardzo mocno jeszcze raczkował.

Co do kantu. Życiowe doświadczenie młodziaka nauczyło mnie, że naprawdę z reguły nikt nie ceni tego, co Wy (a może My?) piszecie. Dla Was to skarby, ale dla większości ludzkości po prostu marnujecie cenny papier. I w ogóle szkoda drzew. Więc nie ma co tak rzucać się z tym kantem - to się praktycznie nie zdarza.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

10
Stefanowi pani odpowiedziała po 10 dniach, przepraszając że tak długo. :) Brzmi niewiarygodnie? Takie wydawnictwa mają swoje plusy. Jednak strona internetowa by się przydała.

11
Nowy wcale nie znaczy kant i oszust, częściej stary i znany wydawca pozwala sobie na różne numery względem Autorów (patrz Fabrykę...) i trzeba mu patrzeć na ręce.
Jeśli się nie zaryzykuje i nie spróbuje to nie dojdziemy prawdy. Kto chce powinien spróbować, bo czym w takiej sytuacji ryzykuje? Że przedstawi wydawcy dziesięć - dwadzieścia stron i propozycję jak ma się dalej toczyć jego historia? Być może nic z tego nie będzie, ale jeśli nie skorzysta z możliwości ta może się drugi raz nie pojawić. Z młodym wydawcą można rozmawiać, przekonywać do swoich wizji, stary od razu uważa, że to ON zjadł wszelkie rozumy. Lepiej czasami uczyć się i ryzykować z nowym, niż pukać do starego. Że nowe - to nie grzech. Że w tej chwili nie ma strony? Skoro dopiero zaczyna, może nie ma się czym chwalić. Nikt nie każe nikomu podpisywać z nim umowy w ciemno, pokaż co masz do zaproponowania, jeśli warunki jakie otrzymasz będą Cię satysfakcjonowały, rozmawiaj o przyszłości i planowanych działaniach. A stronę (także fałszywą) można postawić w każdej chwili, więc jej brak o niczym nie świadczy. Spotkać się i pogadać, to nie jest podpisywanie cyrografu na całe życie...
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

12
Może trochę więcej o tym wydawcy (moja odpowiedź na zapytanie o wydawnictwo - jeżeli komuś świta nazwisko niech się zgłasza):

" Witam serdecznie,

Wydawnictwo książkowe "Fraktal" zostało założone w tym roku, dlatego nie
ma go jeszcze w panoramie firm i HBI. Właścicielem firmy jest Krzysztof
Ryniec, współpracownik ogólnopolskiego miesięcznika "Czwarty Wymiar".
Firma znajduje się jeszcze w fazie organizacji, stąd tak intensywne
poszukiwania autorów.

Pozdrawiam."

13
dobra niech będzie pójdę na pierwszy ogień wysle im 10 stron mojego thrillera. Nie wiem czy to dobra decyzja ale w razie czego przecież całość ma już ponad 300 tys. znaków to chyba jakoś sie wybronię.
Zobaczymy co oni na to.
icy_joanne pisze:Stefanowi pani odpowiedziała po 10 dniach, przepraszając że tak długo.
Mnie pani z Fraszki odpowiedziała po przeczytaniu fragmentu tj dwóch pierwszych rozdziałów po dwóch dniach, że jest zainteresowana i przedstawiła swoją propozycję. Dziwne było to, że nie znała jeszcze calości a już pytała czy przystaję na ich warunki.
Właśnie to jest zaleta małych wydawnictw.
Pewnie te wielkie lepiej promują swoich autorów, choć te mniejsze też mają swoje akcje promocyjne.
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

14
Ja też coś wyślę Iska, żebyś nie czuła się osamotniona. Dostałam jeszcze jedno meila od wydawcy, który pofatygował się aby zerknąć na nasze forum. Musi wyskakiwać jako pierwsze w wyszukiwarce :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”