Latest post of the previous page:
Najpierw o targach. Parę dni temu byłem na Międzynarodowych Targach Książki, Warszawa by night. Podpisywałem swoją "Czapkę Holmesa", wydaną w Akapit Pressie. I, rzecz jasna, prowadziłem rozmowy z wydawcami nt. swojej przyszłości
Wrażenia z Targów mam bardzo mieszane. Należy promować swoją twórczość, czytelnicy lubią kontakt z autorem, a ja wreszcie trafiłem do wydawcy, który rozumie, że bez promocji autora i książek nie będzie wyniku. Zatem jako kiermasz z żyrafą, targi są ok. O ile ktoś lubi kupować na kiermaszu, gdzie nie ma spokoju, ciężko przeczytać fragment książki, aby ocenić jej wartość.
Ale wada taka, że w tym roku targi zostały podzielone - tydzień wcześniej były Warszawskie TK... no i wielu wydawców, od których próbowałbym wyłudzić książki, nie było... mnie szczególnie żal Bellony.
W sumie, ze swojego punktu widzenia, czyli interesów, było fajnie. Właściwie rozmowy na Targach rozstrzygnęły, gdzie i co będę publikować w przyszłym roku. Oj, zdziwicie się

Co do wywiadu, Preissenberg, to dzięki za dobre słowo - tak, ja mam dosyć trzeźwe spojrzenie na literaturę, co pozwala mi zresztą utrzymywać się na powierzchni pomimo różnych wstrząsów tektonicznych. Internet a literatura to zresztą temat do osobnej dyskusji. Ja go nie postrzegam jako totalnego zagrożenia i zła, które trzeba wyplenić ogniem

Natomiast co do innego wątku, który podjąłeś, moim zdaniem dzisiejsza literatura wcale nie jest gorsza. Jest inna. Na pewno zmieniły się sposoby prowadzenia narracji, trochę język. Ale w gatunkach, które śledzę uważniej, wcale nie jest źle. Inna sprawa, że wokół literatury starszej stworzono mit. Na każdego mojego ukochanego "Mistrza i Małgorzatę" czy "Krzyżowców" Zofii Kossak przypadał wagon wydanego w tym roku i w tym kraju szajsu. Podobnie jak teraz.
A co do wywiadu, wiesz, jest sporo rzeczy, które mógłbym i powinienem powiedzieć, ale to był wywiad raczej o książkach dla dzieci i młodzieży, tam nie było miejsca na inne tematy, a też żałuję. Wszystko przed nami
