91

Latest post of the previous page:

Andrzej Pilipiuk pisze:wygląda na to że kolejny "wydawca" umknął lizać rany...

Ech parszywe internetowe trole z nas ;)
Jak na moje oko to takiego żarliwego zapału zdrowym rozsądkiem nie da się ugasić ;) Delikatny podmuch wystarczy by rozpalił się na nowo ;)
"-Jak się dowiemy ile on ma lat ?
-Utnijmy mu nogę i policzmy słoje"

92
Andrzej Pilipiuk pisze:wygląda na to że kolejny "wydawca" umknął lizać rany...
hm - "jak to coś paskudnego, to wróci", cytując murphyego :-D

swoją drogą, chce chłop coś robić, niech robi, co mu z tego wyjdzie, czas pokaze.
andrzej pisze:Ech parszywe internetowe trole z nas ;)
za trollowanie za szantymaniaku byście bana dostali :twisted:

btw - andrzej, mówiłeś:
a co byś chciała przeczytać - to może ja napiszę ;)
powiedziałam.

a ty co?
"a morze tak, a może nie..." *







*banana boat :-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

93
ravva pisze: swoją drogą, chce chłop coś robić, niech robi, co mu z tego wyjdzie, czas pokaze.
Rozumiem sytuację gdy z projektem przychodzi ktoś kto ma wiedzę i pieniądze.
Rozumiem że czasem ktoś ma wiedzę ale chwilowo nie ma pieniędzy.
Albo ktoś ma pieniądze ale brak mu wiedzy więc szuka kogoś kto go oświeci.

Tu przyszedł człowiek z propozycjami (tzn. nawet nie bardzo wiadomo co chciał zaproponować) ;) którego zweryfikowaliśmy szybko i negatywnie. Np. Udowodniliśmy mu że nie ma ani wiedzy, ani pieniędzy, ani nie szuka tej wiedzy, bo uważa że jest mu zbędna.

Efekt jego działań? ktoś się skusi na "współpracę". Grosza złamanego z tego nie uzyska a książka puszczona w net to książka stracona - spalona w oczach każdego wydawcy.

94
Andrzej Pilipiuk pisze:wygląda na to że kolejny "wydawca" umknął lizać rany...

Ech parszywe internetowe trole z nas ;)
Przeceniasz siebie. Mam się dobrze, zaś w tej "dyskusji" udziału nie biorę, bo nie interesuje mnie kwestia Lenina w warzywniaku. Mam lepsze zajęcia.

[ Dodano: Sro 18 Sie, 2010 ]
Andrzej Pilipiuk pisze:Udowodniliśmy mu że nie ma ani wiedzy, ani pieniędzy...
Ty znowu o pieniądzach? Ale z tym "udowodnieniem" to już pojechałeś... Może założyłeś mi już teczkę i masz tam dokładny raport z saldami moich kont?
No to uchyl rąbka tajemnicy, napisz chociaż, ile tych kont posiadam?
Udowadniacz się znalazł od siedmiu boleści.
Pleciesz bracie bez ładu i składu od samego początku tego wątku, ponosi cię wena jakbyś powieść pisał, zawodowo posługujesz się słowem, a nie znasz jego wagi. Chcesz dyskutować? Chcesz żeby ktoś brał serio twoje wywody? To zapanuj nad emocjami, pisz na temat i z sensem, nie wymyślaj wypowiedzi, które tu nie padły.
A ty na swojego konika i patataj, patataj...
Jeśli twoje maszynopisy też prezentują taki poziom to nie dziwi mnie, że potrzebujesz dwóch redakcji i mimo tego potrafisz wydzwonić Anioł Pański w Wielkanoc.
Wtykam kije w mrowiska. Solidnie i tanio.

95
orinoco pisze:Ty znowu o pieniądzach? Ale z tym "udowodnieniem" to już pojechałeś...
jeśli myślisz o oszczędzaniu na redakcji to znaczy że albo jesteś "kumaty inaczej", albo masz za mało funduszy.

Jako człowiek życzliwy i kulturalny zakładam to drugie ;)
Chcesz dyskutować? .
Nie widzę potrzeby. Bo i o czym?

Nie potrafisz wyartykułować swoich propozycji wydawniczych.

Kilka osób wytknęło Ci... hmm... nazwijmy to "niedociągnięcia
wnioskowania wynikające z braku doświadczeń zawodowych".

I co? Ano nic...
Jeśli twoje maszynopisy też prezentują taki poziom to nie dziwi mnie, że potrzebujesz dwóch redakcji
i jak tu dyskutować z człowiekiem który sam nie rozumie jak bardzo się ośmiesza? ;)
Na razie spyliłem tych maszynopisów czterdzieści i co więcej znalazłem ludzi gotowych zainwestować po kilka tysięcy żeby te dwie redakcje wykonano...

*

Ok. Życzę światu i ludziom jak najlepiej. ;)
Być może faktycznie się mylę i oceniam Cię zbyt surowo?
Wpadnij za rok i pochwal się co osiągnąłeś ;)

96
O ile się nie mylę, to Orinoco chce powołać do życia (lub już powołał) wydawnictwo działające na takich zasadach jak Radwan.

Na procesie wydawniczym, zwłaszcza od strony kosztów raczej się nie znam, ale mam pytanie: jak twierdzenie o niemożliwości istnienia ze względów finansowych takiego wydawnictwa ma się do faktu funkcjonowania Radwana? I to bazując na zasadach wydawniczych wspomnianych przez Orinoco?
"Karły mi nie imponują. Widziałem większych..." J. Tuwim

97
Radwan raczej spokojnie może pokazać swoje publikacje, a orinoco nie. I tu jest wielka róznica między tymi dwoma podmiotami. To raz, a po drugie wydawnictwa utrzymuja się dzieki swoim pisarzom- to tajemnica poliszynela.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

98
Ale Radwan bierze od autorów pieniądze. Jest o tym obszerna dyskusja na forum Qfant (tak, ja ją zapoczątkowałem). Nazywa się to "kaucja", wynosi w przywołanym tam wypadku ponad 1000 zł i jest zwracana, gdy nakład przekroczy 500 egzemplarzy.

Natomiast to i tak nie jest specjalnie drogo. Znalazłem inne wydawnictwo POD, za to takie, którego książki znajdziesz w Empiku czy Merlinie (na życzenie odnajdę je, nie dodałem go do ulubionych, bo nie sądziłem, że o nim jeszcze wspomnę). Oni oferują profesjonalną redakcję oraz oprawę graficzną. Za sugerowany nakład tysiąca egzemplarzy autor płaci tam kwotę niespełna 10 tysięcy złotych. Polecają się, jeśli chcesz wydać swoją książkę zupełnie niezależnie. Mają wiele publikacji.

[ Dodano: Sro 15 Wrz, 2010 ]
Znalazłem już to wydawnictwo: http://www.fortunet.eu
Ile muszę mieć pieniędzy na wydanie swojej książki?
Przykładowo: książka A5, 200 str., nakład 1000 egz. – 9500 zł.
Ale dodruk już tylko 5700 zł za tysiąc egz. (odpadają bowiem koszty stałe, np.: koszty składu, redakcji, korekty, projektu okładki, przygotowania do druku, matryc drukarskich itp.)
Czym różni się Wasza usługa od typowego wydawnictwa, np. Prószyński czy Amber?

"Typowe" wydawnictwo niechętnie wydaje książki debiutantów. Wydaje najchętniej pisarzy znanych, żeby zysk był pewny, a jeśli już zdecyduje sie na współpracę, to najczęściej "wiąże" Autora ze sobą na stałe, bo jeśli go promuje w jakikolwiek sposób (choćby wydając jego książkę), to chciałoby mieć pewność, ze drugą i trzecią książkę Autor też wyda w tym samym wydawnictwie.

Fortunet jest dla tych, którzy chcieliby korzystać z pełnej swobody i – w przypadku, gdy książka będzie sie sprzedawała – zarabiać poważne pieniądze.

Najkrócej: w "typowym" wydawnictwie ryzyko jest po stronie wydawcy i to wydawca traci pieniądze, jeśli książka się nie sprzedaje i zarabia poważne pieniądze, gdy książka się sprzedaje.
W Systemie Wydawniczym Fortunet jest dokładnie odwrotnie. Ryzyko jest po stronie Inwestora (najczęściej Autora), ale to Inwestor (Autor) właśnie ma szansę zarobić naprawdę duże pieniądze.
Na empik.com znajduje się 117 pozycji wydanych w tym wydawnictwie.
Reklamisko.com - gdzie obrywa się kiepskim reklamom

99
Tony powiem tylko tyle: jak będę miała 10 tys. to nie potrzebny mi będzie żaden wydawca - załatwię to we własnym zakresie.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

100
Patrząc na to z drugiej strony, to 10 tys. kosztuje porządny zestaw kina domowego z telewizorem (ale nie ten z najwyższej półki) lub samochód, który właśnie staje się złomem (jeśli się nie oszukujemy). Mijasz takich aut setki w każdym mieście w godzinach szczytu. Rozumiesz: nie jest to kwota kosmiczna czy jakoś bardzo trudno osiągalna dla przeciętnego mieszkańca naszego kraju.
Reklamisko.com - gdzie obrywa się kiepskim reklamom

101
taaaaaaa 3400 srednia krajowa... pod warszawa chyba... a teraz weźmy ludzi ze wschodu polski... i juz przestaje byc tak kolorowo. 10 tysiecy to masa kasy, a tak naprawde nie masz pojecia czy to sie rozejdzie i jesli juz w ogole to w jakim tempie. mozesz rownie dobrze stracic te 10 tysiecy, albo jakies tam np. 6 tysiecy zlotych. wg mnie... za drogo w stosunku do szansy sukcesu.
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

102
Źródeł finansowania może być wiele.

Kredyt, datki rodziny i znajomych, subskrypcja potencjalnych czytelników, dofinansowanie przez gminę dumną że ma u siebie pisarza (koligacje rodzinne z wójtem wskazane...)

Ale faktycznie: ryzyko że ksiązk się nie sprzeda istnieje. I jest znaczne...

Co do różnych dziwnych incjatyw - Orinoco łoberwał bo nie widział sensu redakcji.
Jesli różne Pod zapewniają w cenie usługi redakcję z prawdziwiego zdażenia to kto wie... Może i warto.

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”