Maladrill pisze:Szczególnie, że cała intryga jest mocno zakorzeniona w Leningradzie z okresu wojny.
A czytałeś "Demony Leningradu"? Tam jest początek tej historii, przedstawiony od strony
Razumowskiego.
Maladrill pisze:
A co do pisania palimsestem, to słyszałem, że palimpsest to także inna nazwa syndromu Korsakowa :-)
Mnie to nie grozi, regularnie przyswajam wit. B, wraz z piwem
Wracając jeszcze do sposobu pisania - nie chcę tu absolutnie się usprawiedliwiać - każdy czytelnik ma prawo do własnej opinii, a pisarzowi nic do tego, ale jeśli chodzi o kryminały, to my przyzwyczajeni jesteśmy do anglosaskich i amerykańskich ( pochandlerowskich) wzorców, gdzie wątek główny jest w zasadzie jedynym, tak jakby detektyw nic innego nie robił tylko prowadził dochodzenie. A przecież ma on rodzinę, sprawy prywatne, żyje w społeczeństwie. Dawniej pisano inaczej. Mnie bliższy jest Hammet niż Chandler ( choć tego też cenię). Przeczytaj sobie "Papierowego człowieka" i porównaj np. z książkami A. Christie czy Chandlera. "Hammetowski" sposób pisania, gdzie dochodzenie jest owszem głównym i najważniejszym, ale nie jedynym istotnym wątkiem, bardziej do mnie przemawia, IMO jest bliższe rzeczywistości. I dlatego ja właśnie tak, a nie inaczej piszę. Nie znaczy to oczywiście, że musi się to podobać

Nb. w Rosji święcą tryumfy seriale i książki, gdzie bardzo eksponuje się życie prywatne detektywa.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson