31

Latest post of the previous page:

Do SFFiH nie sposób się dobić. Wysłałam do nich opowiadanie w zeszłym roku, albo pod koniec 2008 i potem po pół roku cierpliwego czekania próbowałam się z nimi skontaktować. Nie dość, że nikt nie odpisuje tam na maile, to jeszcze nie mają nawet własnego telefonu!
Dzwonię, odbiera jakaś pani i mi tłumaczy, że się dodzwoniłam do wydawnictwa jako takiego (tj, do Fabryki), a nie do gazety. Jak to możliwe? Przecież taki numer był podany w magazynie.
Szkoda słów...
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

32
noetting pisze:Nie dość, że nikt nie odpisuje tam na maile
Na forum SFFiH ostatnio czytałam, że pismo ma jakieś problemy ze skrzynką pocztową, chyba bardziej z mailami wychodzącymi niż przychodzącymi. O losy opowiadań można więc dopytywać przez priv do red.nacz. na forum pisma. I ponoć odpisuje. Tak przynajmniej stało w wątku poświęconym nadsyłaniu prac.

Może ta informacja komuś pomoże. ;)

33
Zodiak pisze:Tylko jak tu się sprawdzić, skoro jest taka ewentualność, że nikt nie przeczytał tekstu?
Raczej nie ma. SFFiH i NF to poważne pisma. Czytać czytają, ale do odpowiadania autorom musieliby zatrudnić osobną sekretarkę :) Poza tym jest kwestia odbioru odpowiedzi odmownej przez niektórych autorów in spe. Ja myślę, że oni czasem wolą posądzenie o brak profesjonalizmu niż szarpaninę z obrażonymi... Takie życie. Jeśli Cię to pocieszy to ja też kiedyś napisałem do NF i nikt mi nie odpowiedział :P A kiedy coś tam spodobało się Parowskiemu to sam zadzwonił i to bardzo szybko - chyba już następnego dnia. Tak więc trzeba cierpliwości, ćwiczeń no i odrobiny talentu ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

34
Hej, Adam, gdybym chciał bawić się w łapanie za słówka :) to bym powiedział, że najpierw piszesz o braku mocy przerobowych, a później, że zadzwonili kolejnego dnia ;) Widać jak Parowski chce, to potrafi :P
A tak poważnie, to z tymi odpowiedziami chodziło mi raczej o sytuację, gdy piszę po 3 miesiącach z prośbą o info, co z moim tekstem. Nie wiem, jak odbywa się selekcja tekstów, ale przypuszczam, że jest jakiś folder "Do druku", "Poczekalnia" i "Nie przeczytane". Skoro mojego tekstu nie ma w żadnym z nich, to redaktor wysyła mi odpowiedź, że tekst poległ na polu chwały. Wszystko w temacie.
Pozdro.

35
Zodiak pisze:Hej, Adam, gdybym chciał bawić się w łapanie za słówka :) to bym powiedział, że najpierw piszesz o braku mocy przerobowych, a później, że zadzwonili kolejnego dnia ;) Widać jak Parowski chce, to potrafi :P
Jak Twój tekst mu się spodoba to może też zadzwoni, pisząc o braku mocy przerobowych nie miałem na myśli odpowiadania autorom których teksty zostały przyjęte, a wszystkim którzy do NF teksty wysłali :) Tych odrzuconych jest wielokrotnie więcej.
Zodiak pisze: A tak poważnie, to z tymi odpowiedziami chodziło mi raczej o sytuację, gdy piszę po 3 miesiącach z prośbą o info, co z moim tekstem. Nie wiem, jak odbywa się selekcja tekstów, ale przypuszczam, że jest jakiś folder "Do druku", "Poczekalnia" i "Nie przeczytane". Skoro mojego tekstu nie ma w żadnym z nich, to redaktor wysyła mi odpowiedź, że tekst poległ na polu chwały. Wszystko w temacie.
Pozdro.
No powinni odpowiadać, powinni... Ale niektórzy z odrzuconych autorów potrafią zrobić taki cyrk, że pewnie się boją :P No i do tego te moce przerobowe... ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

36
Ale nam się dyskusja rozwinęła ;)
Tak na zakończenie (przynajmniej z mojej strony) dodam, że doskonale wiem, o co Ci chodzi :) Raz, jak mówisz, człowiek nie maszyna, a dwa, autorzy (nawet Ci znani) czasem nie potrafią przyjąć krytyki na klatę (bo nie jest łatwo, kiedy ktoś zjedzie najukochańsze dziecko :) )
Cóż pozostaje? Pisać, pisać, pisać... Ewentualnie poszukac innego zajęcia (lub nasłać na redaktora nożownika z Łodzi :P )
Pozdro.

37
Navajero pisze:
Preissenberg pisze:Ile płacą w NF i SFFiH za debiut?
W NF tyle samo co za nie - debiut :) Nie ma rozróżnienia na debiutantów i starych wyjadaczy. W SFFiH chyba obecnie tak samo, choć dawniej inaczej bywało.
Czyli SFFiH płaci już debiutantom? Bo słyszałem, ze nie płacili (skąpce!).

38
Zodiak pisze:Tak na zakończenie (przynajmniej z mojej strony) dodam, że doskonale wiem, o co Ci chodzi :) Raz, jak mówisz, człowiek nie maszyna, a dwa, autorzy (nawet Ci znani) czasem nie potrafią przyjąć krytyki na klatę (bo nie jest łatwo, kiedy ktoś zjedzie najukochańsze dziecko :) )
Kiedy tu nie chodzi o autorów znanych, a tych kompletnie nieznanych :) Znany autor pójdzie po prostu do konkurencji, ten nieznany, a uważający się za geniusza może zareagować w dużo mniej przyjemny sposób. I niestety nie raz i nie dwa było to widać na różnych forach, a podobno i prywatnie podszczypywano niektórych redaktorów za odrzucenie tekstu ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

39
Muszka dobrze prawi, jeśli ktoś jest pewien, że opowiadanie, które wysłał do SFFH, było naprawdę dobre, można próbować polować na naczelnego przez PW na forum tego pisma. Ale rezerwowałabym ten kanał na przypadki, kiedy wiecie, że tekst na 99% jest publikowalny, tylko zachodzi obawa, że gdzieś zaginął w stosach innych prac.

Odnośnie odpisywania autorom - dyskutowaliśmy już na ten temat, sprawa sprowadza się do tego, że taka korespondencja w praktyce byłaby zbyt czasochłonna... Podtrzymuję w każdym razie opinię wyrażoną swego czasu - szkoda, że NF i SFFH nie mają autoresponderów potwierdzających, ze tekst w ogóle dotarł. Bo czasem wysłane opowiadania nie dochodzą - to tak w ramach optymizmu ;)

Navajero, ależ oczywiście, że jest taka ewentualność, że nikt nie przeczytał tekstu!! Znajoma chyba z rok czekała, aż Parowski przeczyta jej opowiadanie :) Po drugie, patrz wyżej - pisma miewają problemy ze skrzynkami i czasem wysłane teksty w ogóle nie docierają, o tym akurat miałam okazję się przekonać na własnej skórze.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

40
Ignite pisze:Navajero, ależ oczywiście, że jest taka ewentualność, że nikt nie przeczytał tekstu!! Znajoma chyba z rok czekała, aż Parowski przeczyta jej opowiadanie :)
No, ale przeczytał :)
Ignite pisze: Po drugie, patrz wyżej - pisma miewają problemy ze skrzynkami i czasem wysłane teksty w ogóle nie docierają, o tym akurat miałam okazję się przekonać na własnej skórze.
Problemy z techniką to inna rzecz. Autorespondery rzeczywiście by się przydały.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

41
Jak tak czytam Wasze wypowiedzi ile czekaliście, lub czekali Wasi znajomi na opinię, to mi się włos na głowie jeży... Moja pierwsza odpowiedź (z SFFiH) przyszła do mnie mniej więcej po dwudziestu minutach (specjalnie zapisałem słownie;))
Tak więc jest to kwestia zwykłego szczęścia...
Try to shake it loose, cut it free, just let it go, get it away from me.

43
No, ale przeczytał
No przeczytał. Po roku :) Chodziło mi o to, że jeśli autor nie otrzymuje żadnego odzewu po miesiącu albo po 3 miesiącach, nie powinien zakładać pesymistycznie, że tekst został przeczytany i odrzucony.

padaPada, niestety po spełnieniu wymogu poprawności językowej, jakość tekstu może być do pewnego stopnia sprawą subiektywnej oceny, więc dodałabym jeszcze kwestię wstrzelenia się w gusta i politykę danej redakcji ;) W NF nie opublikujesz opowiadania napisanego ładnym językiem literackim, jeśli naczelny nie uzna, że jest wystarczająco oryginalne i odkrywcze, a bywa, że to samo opowiadanie pójdzie w SFFH z pocałowaniem ręki :) Z kolei NF opublikowała (w wydaniu specjalnym) opowiadanie, za które Esensja podziękowała, bo uznaliśmy, że 40 stron groteski nie jest na nasze siły :)
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

44
Ignite pisze:jakość tekstu może być do pewnego stopnia sprawą subiektywnej oceny, więc dodałabym jeszcze kwestię wstrzelenia się w gusta i politykę danej redakcji ;)
zgadzam się w 100%, ale ten etap przychodzi później. ;)
Ignite pisze:Z kolei NF opublikowała (w wydaniu specjalnym) opowiadanie, za które Esensja podziękowała, bo uznaliśmy, że 40 stron groteski nie jest na nasze siły :)
wiewiórki? ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

45
wiewiórki?
Wyłapano ;)

Dla ścisłości - czynnikiem odstraszającym nie była groteska sama w sobie, ale groteska w połączeniu z długością. Że się tak wyrażę metaforycznie, można zjeść jedną papryczkę w occie, ale nie słoik papryczek na raz :)
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

46
Ignite pisze:
wiewiórki?
Wyłapano ;)

Dla ścisłości - czynnikiem odstraszającym nie była groteska sama w sobie, ale groteska w połączeniu z długością. Że się tak wyrażę metaforycznie, można zjeść jedną papryczkę w occie, ale nie słoik papryczek na raz :)
Rozumiem. Sam brałem tekst na dwa razy z dosyć długą przerwą, ale przyznam, że jest rewelacyjnie napisany. Byłem pod wrażeniem. :)

ale nie róbmy offtopu ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”