16

Latest post of the previous page:

MatMot pisze:Jak ocenia pan współpracę ze "swoim" wydawnictwem?
Ma pan jakąś receptę na tzw. "kryzys twórczy" ;) ?

Pozdrawiam, a zdjęcia nie widziałem, więc nie skomentuję. Zresztą, nie lubię piłki nożnej i ludzie będą wtedy gotowi o "coś" mnie posądzić :D.
Tu chyba wszyscy jestesmy na TY:)
Współpraca z wydawnictwem układa się różnie - jak w życiu. Ale generalnie jest OK.
Mógłbyś zdefiniować pojęcie " kryzys twórczy"?
Marcin Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski

17
Tu chyba wszyscy jestesmy na TY:)
To już chyba tak z przyzwyczajenia ;).
Mógłbyś zdefiniować pojęcie " kryzys twórczy"?
"Och! Jak chciałbym coś napisać! Mam nawet pomysł! Wymyśliłem świetne, soczyste dialogi! Przynajmniej tak uważam ;)." A potem siada się przed komputerem lub kartką i nic konkretnego nie wychodzi.
Tym dla mnie jest "kryzys twórczy". Tylko z pominięciem tego "och" na początku :).

18
MatMot pisze:
Tu chyba wszyscy jestesmy na TY:)
To już chyba tak z przyzwyczajenia ;).
Mógłbyś zdefiniować pojęcie " kryzys twórczy"?
"Och! Jak chciałbym coś napisać! Mam nawet pomysł! Wymyśliłem świetne, soczyste dialogi! Przynajmniej tak uważam ;)." A potem siada się przed komputerem lub kartką i nic konkretnego nie wychodzi.
Tym dla mnie jest "kryzys twórczy". Tylko z pominięciem tego "och" na początku :).
Jak to powiedział jeden amerykańskie scenarzysta: "Pisanie jest bardzo proste. Siedzisz przed ekranem a na twarzy występuje ci krwawy pot".:))
Tak to jest. Masz pomysł, dajmy na to na powieść. Świat. Bohaterów. Fabułę. Punkty kluczowe. Rozwiązanie. Niektóre dialogi.
Siadasz i piszesz: "Rozdział I". A potem już leci z górki:)
Nie idzie? A co to znaczy? Nie chce ci się, czy jednak nie masz pomysłu?
Jesli to pierwsze, zaczynasz na siłę. Przez rozum. Napisz pierwsze trzydzieści stron. Nie przejmuj się gramatyką, stylem, konstrukcją dialogów. Nie cyzeluj szczegółów. Po prostu pisz. Ustal sobie limit dzienny np 1000 słów. Gdy napiszesz pierwszy rozdział, zacznij redakcję tego, co napisałeś. Wypleniaj chwasty, krzywizny i niedorzecznosci. Myśl nad stylem, zatanawiaj sie czy dialogi brzmią wiarygodnie. Czytaj na głos (doskonale robi na pogorszenie sampoczucia:) Zacznij pisac drugi rozdział. Jak ci się nie chce pisać, rób drugą redakcję pierwszego. A potem trzecią. Czwartą. Do skutku, aż do momentu gdy uznasz, że lepiej już być nie może i żeby się wszyscy od ciebie odczepili, do ciężkiej cholery:)
Jeśli to drugie - to znaczy, że nie jesteś gotowy, by zacząć. Myśl dalej, aż będziesz gotów. Czytaj. Rób notatki. Przegadaj temat z bliską ci osobą. Zabaw się z nią w call and response.
A potem siadaj i pisz, aż na czole wystąpi ci krwawy pot:)

Pozdrawiam
Marcin Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski

20
:-) Ubawił mnie Twój ostatni post w zestawieniu z jednym z wcześniej napisanych przez Ciebie zdań:
MarcinC pisze:A na forum trafiłem, żeby, w miarę możliwości, pozachęcać Was do pisania. Ot, takie belferskie zacięcie:)
;-)


Ale w sumie, to chyba tak trzeba o tym pisać. Czasem spotykam się z poglądem, że pisanie to taka fajna i lajtowa fucha. Wstaje taki zawodnik rano, wypije kawę, pokręci się trochę po chałupie, potem coś skrobnie z nudów i generalnie, to wszystko ma gdzieś.
Warto od czasu do czasu naświetlić problem od nieco innej strony.

Pozdrowienia!
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398

21
Stefan Darda pisze:Czasem spotykam się z poglądem, że pisanie to taka fajna i lajtowa fucha.
Ja wiem, że to harówka. Najlepiej być pracoholikiem. Wtedy można do czegoś dojść w tym zawodzie.

24
Stefan Darda pisze::-) Ubawił mnie Twój ostatni post w zestawieniu z jednym z wcześniej napisanych przez Ciebie zdań:
MarcinC pisze:A na forum trafiłem, żeby, w miarę możliwości, pozachęcać Was do pisania. Ot, takie belferskie zacięcie:)
;-)


Hi, hi rzeczywiście w ładnym kontekście się to zachęcanie ustawiło:)

Ale tak to chyba jest.
Już nawet nie mówię o seryjnym pisaniu powieści (jak niektórzy), ale o zwykłym dopracowaniu jednej książki. Wymaga to nielada dyscypliny oraz samozaparcia, bo czytanie po raz czterdziesty własnych słów, choćby nie wiem jak były genialne, jest szkodliwe dla zdrowia. A żeby ksiązka jakoś wyglądała, bohaterowie byli spójni charakterologocznie, świat logiczny i konsekwentny, fabuła sie płynnie rozwijała - nie ma innej drogi: redagowanie, poprawki, poprawki, redagowanie, redagowanie, popr.... Aż do porzygania.
Na końcu człowiek naprawdę sie zastanawia, jakim cudem mógł mu wpaść do głowy pomysł, by pisać i jeszcze chcieć to wydać. Za jakie grzechy tak cierpi? Toż łupanie kamieni jest znacznie zdrowszą i lżejszą pracą.
Pozdrawiam
Marcin Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski

25
Preissenberg pisze:Ciekawe podejście. Trzeba wypróbować tę technikę. Ja, znaczy powinienem. I wszyscy z... "kryzysem twórczym" czy blokadą twórczą. :)
Wybacz, moim zdaniem nie ma "kryzysu twórczego" albo "blokady twórczej". Jest lenistwo albo brak pomysłów. Popularny "brak weny" to nic innego jak zasłona dymna, kryjąca fakt, że się nie ma nic do powiedzenia.
Twierdząc powyższe, zakładam oczywiście posiadanie tzw warsztatu, czyli umiejętność pisania.
Pozdrawiam
Marcin Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski

26
Odgrzewam, bo miło mi spotkać tutaj autora, który mnie zainspirował. Przeczytałem trylogię i postanowiłem napisać coś lepszego! Może nawet się udało, kto wie? Panu Sławkowi w Warbooku w każdym razie się spodobało.

Bardzo mi się podobało www.1939.com.pl do momentu, gdy zorientowałem się, że Autorowi umknęły gdzieś realia PSYCHOLOGICZNE. Opis bitwy z niemieckim korpusem pancernym i efektów tej bitwy poza tym, że wspaniale oddziałuje na naszą dumę, jest całkowicie nierealistyczny.

Po bitwie nad Bzurą Niemcom potrzeba było dobrych kilku dni, by się przegrupować. U naszego Autora Niemcy widzą rozpadające się czołgi i ginących kolegów padających jak muchy, ale prą do przodu, jak CZOŁGI!

To wszystko spowodowało, że siadłem i wraz z przyjacielem zabraliśmy się za pisanie. No i skończyliśmy, a teraz szukamy wydawcy. Jak Bóg da, to znajdziemy. W Warbook w przyszłym roku, ale może jakieś wydawnictwo wcześniej znajdzie dla nas miejsce w swoich planach?

A Pana Marcina zaprosimy do Klubu Historii Alternatywnej. Po wakacjach, w Warszawie.

Bawiłby kogoś taki klub?

27
Czy w temacie fanfika coś drgnęło? ;-)

A pytanie do Autora - panie Marcinie, słucham właśnie "Wiatru" ;-)

I mam jedno pytanie, bo nie wiem, czy nie dość uważnie przeczytałem wszystkie poprzednie części, czy jednak wkradł się redakcyjno-merytoryczny błąd...

Otóż w "Wietrze" jest taka mała reminiscencja o Jakubie Tyszkiewiczu; zastanawia się on, w jakim celu i po/dla kogo wysłana została na Kasprowy tajemnicza ekipa (nie chcę spojlerować, więc zmilczę resztę, ale Pan na pewno wie, o co mniej więcej chodzi ;-) ).

I Tyszkiewicz dochodzi do wniosku, że raczej nie on jest ich celem bądź obiektem zainteresowań, bo... i tu pada określenie, że (cytuję z głowy, czyli z niczego) "zajmuje się w Warszawie raczej pospolitymi przestępcami". No i trochę mi się to kłóci z wiedzą nabytą z poprzednich części, bo przecież sam Tyszkiewicz, to nie jest jakiś tam gliniarz od "pospolitych" przestępców...

Czy to zamierzony efekt, czy redaktor merytoryczny czegoś nie dopatrzył?
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

Pytania do Marcina Ciszewskiego

30
Po lekturze najnowszej powieści składam szczere gratulacje.

Marcin Ciszewski - Quentinem Tarantino polskiej powieści science-fiction. Kto przeczytał "Kapitana Jamroza" - ten zrozumie, co chciałem powiedzieć. Kto nie przeczytał - niech sięgnie, bo warto.

Czy następna powieść z cyklu będzie może nosiła tytuł "Stańczak i jego Skarbek"? ;-)

Pytania do Marcina Ciszewskiego

31
No i właśnie się zmartwiłem...

Marcin Ciszewski
2 godz.

Szanowni Czytelnicy,
Kapitan Jamróz, mam nadzieję, że udanie, zakończył cykl. Nie mówię, że na pewno (już raz się zarzekałem, po ru 2012:), ale raczej już dalszych części nie będzie. Potencjał był, ale się skończył.
Na pocieszenie powiem, że jesienią ukaże się drugie wydanie www.ru2012.pl w nowej, warbookowskiej okładce. No i nie tracę nadziei na film lub serial. Scenariusze trzech pierwszych odcinków serialu oraz filmu fabularnego, zatytułowanego "Wojna42.pl" są gotowe. Prezentuję je różnym producentom, zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Co dalej?
2 czerwca uroczysta premiera (przy znaczącym współudziale Muzeum Powstania Warszawskiego) nowej książki, tym razem paradokumentalnej opowieści, pt. "Powstanie Warszawskie, Wędrówka po walczącym mieście". Wydanie papierowe, e-book i audiobook nastąpi zapewne jednocześnie.
Jesienią, obok wspomnianej reedycji ru, drugi tom Krugera - Tygrys, wraz z, najprawdopodobniej, nowym wydaniem Szakala.
Pozostałe dwa tomy Krugera - wiosna przyszłego roku.
A potem powrót do Tyszkiewicza: Mgła i Deszcz.
A jeszcze później....

Gratuluję planów i życzę powodzenia przy ich realizacji, ale żałuję, że dalszych części mojej ulubionej serii nie będzie... Choć ponoć nigdy nie należy mówić nigdy :-)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Archiwum Pisarzy”

cron