504
autor: Mich'Ael
Umysł pisarza
W ciągu tego tygodnia (a nawet się jeszcze nie skończył...) przeczytałem:
"Nigdziebądź" Neila Gaimana - szczerze polecam, zwłaszcza jeżeli ktoś był w Anglii i widział wszystkie opisywane w powieści miejsca i coś tam wie o kulturze Anglosasów. Książkę czyta się przez to dwa razy lepiej. Poza tym - lekka i przyjemna historia, której głównym motywem jest, w moim mniemaniu, zarysowanie różnicy pomiędzy "cywilizacją" a "prymitywnością, dzikością".
"Koralina" Neila Gaimana - miła książka, która, jak sam autor pisze, jest pocieszna dla dzieciaków, a u dorosłych wywołuje koszmary. Koszmarów u mnie nie wywołała, ale czyta się ją zdecydowanie miło, zwłaszcza jak ma się na podorędziu ekranizację i można sobie porównać jedno dzieło z drugim.
"Biały Hotel" by D.M. Thomas - przyciężka książka zaczynająca się pełnym erotyzmu opisem fantazji pewnej pani, a kończąca się czymś... zdecydowanie odmiennym. Warto zapoznać się z samą książką oraz z wydarzeniami, o których traktuje. Dość ważny element książki stanowi psychoanaliza i Freud, który zresztą występuje w powieści jako jeden z bohaterów (i muszę przyznać, że jest niezwykle freudowaty). Dobra książka, acz zdecydowanie bardziej poważna niż dwie poprzednie i nie do końca nadająca się na lekturę do poduszki... Swoją drogą, polecam też lekturę studiów konkretnych przypadków pióra Freuda - czyta się to jak powieść detektywistyczną: niby wszystkie fakty podane jak na talerzu, a i tak detektyw/psychoanalityk musi podać wyjaśnienie na talerzu.
"Fabryka os" by Iain Banks - nie wiedziałem nawet, że jest polska wersja tego, wszystkie powyższe książki po angielsku czytałem... Tak czy siak - jeżeli tłumacz dobrze się spisał, ta książka jest przeze mnie najbardziej polecana ze wszystkich czterech tu wspomnianych. Przewrotna, napisana z osobliwym poczuciem humoru i bardzo interesującym głównym bohaterem... a także z niezwykle ciekawym zwrotem akcji pod koniec.
Biorąc pod uwagę szybkość z jaką pochłonąłem powyższe książki, zastanawiam się, jakim cudem mogłem kiedykolwiek darować sobie czytanie czegokolwiek na studiach - na bardzo uważne czytanie książki, połączone z robieniem notatek, potrzebne jest mniej więcej jedno popołudnie - i obywa się nawet bez zaniedbywania pracy czy innych obowiązków.
Z przeczytanych w tym samym tygodniu książek nie będących fikcją mogę polecić "Teorię psychoanalizy (1915)" Carla Gustawa Junga. Wbrew pozorom, czyta się to całkiem znośnie.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?